Bachulka 3 noce w Nikko w opcji HB wyszły mnie w tym terminie 250 euro od osoby, bukując u helmutów ..
opcja ze śniadaniami była sporo tańsza ok 186 euro osoba za 3 noce , ale my kochamy jeść i jak mamy jedzenie pod nosem to juz połowa sukcesu, a jak jest bufet podczas kolacji to nam się to opłaca za to co my spałaszujemy a nie chciało by mi się z tego hotelu jeździć codziennie busikiem do Bali Collection na kolacje, bo to uciążliwe byłoby dla nas , bo wokolo hotelu nie ma sklepów i knajp
Tłumów nie było w Nikko bo to hotel sieci japońskiej więc 80% gości to Japonia i Chiny , Korea , generalnie skośnoocy ..a Oni robili tylko szum rano podczas śniadania, potem się gdzieś ulatniali..albo zwiedzali wyspę.heh sama niewiem.. oni nie lubią się opalać, plażować basenować w ciągu dnia jak jest słońce, baa nawet łazili z prasolkami aby czasem promyk słońca nie zabarwił ich białej skóry więc Oni kapali się w morzu i na plaży jak juz było ciemno, to cały basen był Chinoli w ciagu dnia był prawie.. spokój z nimi, hotel ogromny a na plaży ze 10 leżaków na których leżeli tylko Europejczycy zazwyczaj, w hotelach dośc pusto bo na Bali jest dużo do zwiedzania to też pewnie duzo ludzi opuszczało hotel na fakultety, albo to i taka pora roku, nie mam pojęcia
Dobrze przebywać w hotelach gdzie są Japonczycy..:) Ja jak pracowałam w hotelu to bardzo często mieliśmy japonskich turystów i u nich wszystko na gwizdek i co do minuty. Śniadanie o świcie i w droge zwiedzac, do hotelu zjeżdzałi pod wieczór i szybka kolacja - menu zaplanowane dzień wcześniej, żeby czasu nie tracić i szybko spać, bo rano trzeba wstać i dalej zwiedzać....:)
Ogólnie bardzo spięci w sobie, zamknieci, ale jak sie napiją.....o matkooooo...puszczają wtedy u nich blokady do 5 pokoleń w stecz.....są przezabawni.....
Podczas penetrowania hotelu byłam zaskoczona że na tym odcinku plaży nie ma tak widocznych tych odpływów , przypływów oceanu, były delikatne tzn po godzinie 15.00 było jakby mniej oceanu i trochę dużych kamieni poodkrywało ale tam gdzies daleko od brzegu, wcześniej naooglądałam się zdjęć w necie jak nie ma kilka godzin oceanu w ciagu dnia przy brzegu !!! , i wygladało to niefajnie , w Nikko woda z brzegu byla zawsze ! hmm albo to chyba zalezy od pory roku, fazy księżyca albo jeszcze czego innego , Tam zaś fale były takie potężne miejscami że nie mialam odwagi się beztrosko kąpać , tylko trzeba bylo się miec na baczności będą w oceanie Potem jak się okazało to błoto, paskudne odpływy i kiepskie widoki gdzie pół dnia nie było oceanu to było ale w Tjanung Benoa
Jak już nacieszyłam się widokami ogrodów to poszliśmy na śniadanie , wychodząc z lobby mineliśmy po drodze ładne oczka wodne , fontanny, rzeźby i doszlismy do restauracji a tam był ruch jak Rzymie...hehe takie zamieszanie że szok, taki charmider..była tam ogromna grupach Chińczyków chyba ze 50 sztuk wszyscy byli ubrani tak samo w pomarańczowe t-shirty, o oni buszowali w bufecie i robili zamieszanie największe bo zaraz po śniadaniu ruszali na jakieś fakultety, a że ja jem śniadanie wcześnie jak tylko otworzą restaurację no nich natrafilam
Restauracja w Nikko nie za bardzo mi się podobala, byla taka zbyt nowoczesna i jakoś tak mało przesterzenna, stolik na stoliku a że klima pięknie chłodziła to większość się stołowała w środku restauracji, był też taki taras z tej restauracji gdzie moźna było jeść na zewnątrz z widokiem na ogród ale to było może ze 10 stolików tylko, i druga mozliwość stolowania się na dworze ale tam byli sami palacze.. i stoliki były połaczone jak na weselu..bo te skośnookie to chyba lubią wszystko robić i jeść grupami i rzędami po 20 osób , więc tamta część stołów to jak na jakimś Oktoberfeście Chińskim generalnie w Melia w którym byliśmy na końcu pobytu śniadania i widoki podczas niego było o niebo przyjemniejsze !!!!!!!!!!
Generalnie na jedzenie złego slowa nie moźna powiedzieć, to była poezja smaku, takich ciastek francuskich i rogali francuskich i tak delikatnego, świeżego i kruchego ciasta francuskiego nie jadłam jeszcze nigdzie !!!tym razem żadne tam suche gumi-klyjzy .Obsluga byla rewelacyjna i bardzo milutka, od razu pojawiła się z dzbanuszkami kawy lub herbaty, dodatkowo moźna było sobie w takim miejscu samemu wybrać i zrobic herbatę bo wybór smaków z Dilmaha był ogromny ! Były też expresy i wtedy do dyspozycji latte,capucino, expreso, czekolady na gorąco i jakieś tam inne rodzaje kawusi
a oto kilka widoczków z tej lewej strony budynków mieszkalnych, tam mi się bardziej podobało, był tam ogród bardziej bujny,
za światynią na skarpie był też budynek z malowniczym widokiem na ocean gdzie udzielano ślubów
no i widok
Bepi Ty się lepiej przyznaj że Wy cały hotel wykupiliście!! tam żywej duszki nie widać
Kasik tez sie tak zastanawialam , hotel duzy a luda malo co widac .
Bepi jak koszmarow nie masz tylko lazurki to tak trzymac !!
Hotel jest naprawde piekny tzn. ogrody .. kwiaty .. plaza tez z lazurkiem pieknie .. ile $ placiliscie za te 3 noce jesli moge zapytac?
Bepi nie obraz sie mi sie ta sala do slubow jakos tak bardziej pogrzebowo wyglada .. zimna - choc ladna ..
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Bachulka 3 noce w Nikko w opcji HB wyszły mnie w tym terminie 250 euro od osoby, bukując u helmutów ..
opcja ze śniadaniami była sporo tańsza ok 186 euro osoba za 3 noce , ale my kochamy jeść i jak mamy jedzenie pod nosem to juz połowa sukcesu, a jak jest bufet podczas kolacji to nam się to opłaca za to co my spałaszujemy a nie chciało by mi się z tego hotelu jeździć codziennie busikiem do Bali Collection na kolacje, bo to uciążliwe byłoby dla nas , bo wokolo hotelu nie ma sklepów i knajp
Tłumów nie było w Nikko bo to hotel sieci japońskiej więc 80% gości to Japonia i Chiny , Korea , generalnie skośnoocy ..a Oni robili tylko szum rano podczas śniadania, potem się gdzieś ulatniali..albo zwiedzali wyspę.heh sama niewiem.. oni nie lubią się opalać, plażować basenować w ciągu dnia jak jest słońce, baa nawet łazili z prasolkami aby czasem promyk słońca nie zabarwił ich białej skóry więc Oni kapali się w morzu i na plaży jak juz było ciemno, to cały basen był Chinoli w ciagu dnia był prawie.. spokój z nimi, hotel ogromny a na plaży ze 10 leżaków na których leżeli tylko Europejczycy zazwyczaj, w hotelach dośc pusto bo na Bali jest dużo do zwiedzania to też pewnie duzo ludzi opuszczało hotel na fakultety, albo to i taka pora roku, nie mam pojęcia
No to kilka widoczków moloszka od strony plaży
Dobrze przebywać w hotelach gdzie są Japonczycy..:) Ja jak pracowałam w hotelu to bardzo często mieliśmy japonskich turystów i u nich wszystko na gwizdek i co do minuty. Śniadanie o świcie i w droge zwiedzac, do hotelu zjeżdzałi pod wieczór i szybka kolacja - menu zaplanowane dzień wcześniej, żeby czasu nie tracić i szybko spać, bo rano trzeba wstać i dalej zwiedzać....:)
Ogólnie bardzo spięci w sobie, zamknieci, ale jak sie napiją.....o matkooooo...puszczają wtedy u nich blokady do 5 pokoleń w stecz.....są przezabawni.....
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Podczas penetrowania hotelu byłam zaskoczona że na tym odcinku plaży nie ma tak widocznych tych odpływów , przypływów oceanu, były delikatne tzn po godzinie 15.00 było jakby mniej oceanu i trochę dużych kamieni poodkrywało ale tam gdzies daleko od brzegu, wcześniej naooglądałam się zdjęć w necie jak nie ma kilka godzin oceanu w ciagu dnia przy brzegu !!! , i wygladało to niefajnie , w Nikko woda z brzegu byla zawsze ! hmm albo to chyba zalezy od pory roku, fazy księżyca albo jeszcze czego innego , Tam zaś fale były takie potężne miejscami że nie mialam odwagi się beztrosko kąpać , tylko trzeba bylo się miec na baczności będą w oceanie Potem jak się okazało to błoto, paskudne odpływy i kiepskie widoki gdzie pół dnia nie było oceanu to było ale w Tjanung Benoa
Ten widoczek z góry na całą plażę i basen jest boski
Jak już nacieszyłam się widokami ogrodów to poszliśmy na śniadanie , wychodząc z lobby mineliśmy po drodze ładne oczka wodne , fontanny, rzeźby i doszlismy do restauracji a tam był ruch jak Rzymie...hehe takie zamieszanie że szok, taki charmider..była tam ogromna grupach Chińczyków chyba ze 50 sztuk wszyscy byli ubrani tak samo w pomarańczowe t-shirty, o oni buszowali w bufecie i robili zamieszanie największe bo zaraz po śniadaniu ruszali na jakieś fakultety, a że ja jem śniadanie wcześnie jak tylko otworzą restaurację no nich natrafilam
Restauracja w Nikko nie za bardzo mi się podobala, byla taka zbyt nowoczesna i jakoś tak mało przesterzenna, stolik na stoliku a że klima pięknie chłodziła to większość się stołowała w środku restauracji, był też taki taras z tej restauracji gdzie moźna było jeść na zewnątrz z widokiem na ogród ale to było może ze 10 stolików tylko, i druga mozliwość stolowania się na dworze ale tam byli sami palacze.. i stoliki były połaczone jak na weselu..bo te skośnookie to chyba lubią wszystko robić i jeść grupami i rzędami po 20 osób , więc tamta część stołów to jak na jakimś Oktoberfeście Chińskim generalnie w Melia w którym byliśmy na końcu pobytu śniadania i widoki podczas niego było o niebo przyjemniejsze !!!!!!!!!!
Generalnie na jedzenie złego slowa nie moźna powiedzieć, to była poezja smaku, takich ciastek francuskich i rogali francuskich i tak delikatnego, świeżego i kruchego ciasta francuskiego nie jadłam jeszcze nigdzie !!!tym razem żadne tam suche gumi-klyjzy .Obsluga byla rewelacyjna i bardzo milutka, od razu pojawiła się z dzbanuszkami kawy lub herbaty, dodatkowo moźna było sobie w takim miejscu samemu wybrać i zrobic herbatę bo wybór smaków z Dilmaha był ogromny ! Były też expresy i wtedy do dyspozycji latte,capucino, expreso, czekolady na gorąco i jakieś tam inne rodzaje kawusi
moje śniadanko