tak się składa, że i ja ostatnio Włochy odwiedziłem, więc z wielką przyjemnością popatrzę na mojej objazdówce była pani, która specjalnie wiozła tam karmę dla biednych kotków ( to tak a propos uzasadnienia na odliczance) kotofobem nie jestem, ale .... a na razie ptactwo domowe widzę
W kalabrii spędziliśmy 10nocy i wszystkie noclegi były w Tropea, która okazała się świetnym miejscem na dłużej...pierwsze 4dni spędzaliśmy na miejscu ...od rana plaża potem spacer i szwendanie się uliczkami starego miasta , zawsze z tarasu widokowego podziwialiśmy zachód słońca, potem kolacja albo lody , a czasem i to i to a kilka wieczorów po powrocie jeszcze szliśmy na plaże , były duże fale i piękna pełnia księżyca , a woda tak ciepła ,że w stopy było cieplej stojąc w wodzie niż na piasku*sun-smilie_water_027*.Dawno nie mieliśmy na wyjeżdzie tak ciepłej wody w morzu i idealnej pogody bez silnych wiatrów , z ciepłymi wieczorami ...w dzień było ok 25-27 wieczorem 21-23 , woda w morzu 25 także jak dla nas ideał
Plus wczesnego lotu ...od 11:30 już plaża ...Plaże w Tropea są dwie , po lewej i po prawej stronie kościoła. Plaże się różnią , po lewo-Lido, długa, prosta i głównie kamienista, żwirkowa i tą wybieramy na pierwsze wygrzewanie kości
Wzdłuż plaży jest kilka barów , które wypożyczają leżaki
Przy samym wejściu na plażę az tu się zapuściły ciekawskie kurki z naszej kwatery
Nam najbardziej podoba się część plaży pod samym kościołem , bez leżaków i z skałkami w wodzie , na końcu jest bardzo fajna grota
Papuas ja też nie jestem kotofobem, lubię je wymiziac, pokarmić, ale na pewno nigdy kota mieć nie będę, ja jestem 100% psiara i teraz tak naprawdę pierwszy raz w życiu nie mam psa od 7,5 msc.... Pozdrawiam serdecznie
Bajka, cyt: "...A czytam twoją sardynie, nawet poznałam kaloszki z foto z Pizzo ..."
o Matko! a dlaczego ja wstawiłam fotkę z Pizzo do Sardyni? juz mi się chyba mieszają te "włoskie wyjazdy"
U Ciebie będzie tu z pewnością duzo plaż ( u mnie zdecydowanie mniej, bo choć w Tropei byłam na plazy ze dwa razy (wszak z załoóżenia był to wyjazd stricte leniuchowo-wypoczynkowy), to jednak krótko,
dla mnie tam jest zdecydowanie za gorąco i woda była za ciepła
a apropos kotów: ja jestem i psiara i kociara:) czyli dwa w jednym:)
Bajka, nigdy nie mów nigdy! najlepszym przykładem jest mój mąż (typowy psiarz, który kochał od zawsze psy miłością absolutną (zwłaszcza te nasze własne!:)) i... uwaga! wręcz nienawidził kotów!!! dobrze pamiętam jak wprowadzilismy sie do naszego domu (20 lat temu) i przyłaziły do nas do ogrodu jakieś okoliczne kocury (w czasach gdy my mieliśmy tylko psy) ; to Małż wtedy ganiał je z procą po ogrodzie! dziś jak mu to przypominam, to mówi, że zmyślam ... potem, po 12 latach psy odeszły... jeden po drugim w ciagu dwóch lat i wzięlismy kota (z konieczności, bo pod drewnianą podłogą nowo wybudowanego tarasu, zaczęły chrobotac nam myszy ... Mąż był strasznie przeciwny, nie chciał kota za nic w świecie! ale go jakoś przekonałam zresztą sam widział co sie dzieje z tymi myszami! no i po kilku miesiącach - jak kotek się bardziej zadomowił ... mąż był kupiony! mało tego, za dwa lata wziął drugiego:) (moja druga kotka to jego pomysł:), a chciał koniecznie towarzyszkę dla tej pierwszej, żeby się kotek miał z kim bawić:)) ; dziś totalnie jest zwariowany na punkcie kotów! sam czasami potwierdza, że w zyciu by nie przypuszczał że z takiego psiarza i wroga kotów- może zrobic sie taki miłosnik i wielbiciel kotów!:)
MAŁZ ma znacznie lepszego hyzia na ich punkcie niż ja; juz nawet nie bedę pisać co on z tymi kortami wyczynia, jak do nich mówi i je traktuje, bo to aż wstyd przyznać, że można tak zwariować na punkcie kotów! kotofob- to mało powiedziane, mój Małż to jest totalny Kotobzik/Kotofioł! ; ja uwielbiam kocury, ale mam do nich "odpowiednie podejście" ; koty muszą wiedzieć kto w domu rządzi i gdzie jest ich miejsce! , niestety do mojego męża to nijak nie przemawia i oba moje kocury włażą mu na głowę i robią co chcą!
Piea nie pomieszało ci się, napisałaś tam, że takie pelargonie w kaloszach w twoim ogrodzie się nie sprawdziły ale ze na południu wyglądają fajnie i dla przykładu wstawiłaś foto pisząc że to foto z ostatniego wyjazdu do Kalabrii, także spokojnie
No my jesteśmy plażowi, ale ty też miałaś jeszcze okropny upal z tego co pamiętam ok 35 st to ja też bym wtedy nie wylezala.
Masz rację nigdy nie mów nigdy, może na starość.... A to znam takie przypadki z psami, że facet nie, nie a potem żona była zazdrosna o psa, bo mąż więcej do niego gadał niż do niej
Teraz sobie uświadomiłam ,że w Kalabrii byłam pierwszy raz 34 lata temu a ostatni 28 ))) pieknie tam wtedy było....puste ,dziewicze plaże .Ciekawa jestem zmian
Dalej za skałkami jakby pod samą skalą na której stoi kościół znajduje się Grotta dell Isola, woda w niej sięga maxymalnie do żeber i stając na jej końcu widać drugą plaże i panoramę Tropea.
No to trzeba skąpać swoje kości pierwszy raz w Morzu Tyrreńskiem
Po południu pierwszy raz schody przed nami w górę , po ich przejściu dochodze do wniosku ,że śmiało mogę jeść kolację z deserem , bo codziennie bede nimi truchtać raz , dwa razy dziennie
tak się składa, że i ja ostatnio Włochy odwiedziłem, więc z wielką przyjemnością popatrzę na mojej objazdówce była pani, która specjalnie wiozła tam karmę dla biednych kotków ( to tak a propos uzasadnienia na odliczance) kotofobem nie jestem, ale .... a na razie ptactwo domowe widzę
papuas
Witaj Achernar51 piszę zatem dalej....
W kalabrii spędziliśmy 10nocy i wszystkie noclegi były w Tropea, która okazała się świetnym miejscem na dłużej...pierwsze 4dni spędzaliśmy na miejscu ...od rana plaża potem spacer i szwendanie się uliczkami starego miasta , zawsze z tarasu widokowego podziwialiśmy zachód słońca, potem kolacja albo lody , a czasem i to i to a kilka wieczorów po powrocie jeszcze szliśmy na plaże , były duże fale i piękna pełnia księżyca , a woda tak ciepła ,że w stopy było cieplej stojąc w wodzie niż na piasku*sun-smilie_water_027*.Dawno nie mieliśmy na wyjeżdzie tak ciepłej wody w morzu i idealnej pogody bez silnych wiatrów , z ciepłymi wieczorami ...w dzień było ok 25-27 wieczorem 21-23 , woda w morzu 25 także jak dla nas ideał
Plus wczesnego lotu ...od 11:30 już plaża ...Plaże w Tropea są dwie , po lewej i po prawej stronie kościoła. Plaże się różnią , po lewo-Lido, długa, prosta i głównie kamienista, żwirkowa i tą wybieramy na pierwsze wygrzewanie kości
Wzdłuż plaży jest kilka barów , które wypożyczają leżaki
Przy samym wejściu na plażę az tu się zapuściły ciekawskie kurki z naszej kwatery
Nam najbardziej podoba się część plaży pod samym kościołem , bez leżaków i z skałkami w wodzie , na końcu jest bardzo fajna grota
Papuas ja też nie jestem kotofobem, lubię je wymiziac, pokarmić, ale na pewno nigdy kota mieć nie będę, ja jestem 100% psiara i teraz tak naprawdę pierwszy raz w życiu nie mam psa od 7,5 msc.... Pozdrawiam serdecznie
Bajka, cyt: "...A czytam twoją sardynie, nawet poznałam kaloszki z foto z Pizzo ..."
o Matko! a dlaczego ja wstawiłam fotkę z Pizzo do Sardyni? juz mi się chyba mieszają te "włoskie wyjazdy"
U Ciebie będzie tu z pewnością duzo plaż ( u mnie zdecydowanie mniej, bo choć w Tropei byłam na plazy ze dwa razy (wszak z załoóżenia był to wyjazd stricte leniuchowo-wypoczynkowy), to jednak krótko,
dla mnie tam jest zdecydowanie za gorąco i woda była za ciepła
a apropos kotów: ja jestem i psiara i kociara:) czyli dwa w jednym:)
Bajka, nigdy nie mów nigdy! najlepszym przykładem jest mój mąż (typowy psiarz, który kochał od zawsze psy miłością absolutną (zwłaszcza te nasze własne!:)) i... uwaga! wręcz nienawidził kotów!!! dobrze pamiętam jak wprowadzilismy sie do naszego domu (20 lat temu) i przyłaziły do nas do ogrodu jakieś okoliczne kocury (w czasach gdy my mieliśmy tylko psy) ; to Małż wtedy ganiał je z procą po ogrodzie! dziś jak mu to przypominam, to mówi, że zmyślam ... potem, po 12 latach psy odeszły... jeden po drugim w ciagu dwóch lat i wzięlismy kota (z konieczności, bo pod drewnianą podłogą nowo wybudowanego tarasu, zaczęły chrobotac nam myszy ... Mąż był strasznie przeciwny, nie chciał kota za nic w świecie! ale go jakoś przekonałam zresztą sam widział co sie dzieje z tymi myszami! no i po kilku miesiącach - jak kotek się bardziej zadomowił ... mąż był kupiony! mało tego, za dwa lata wziął drugiego:) (moja druga kotka to jego pomysł:), a chciał koniecznie towarzyszkę dla tej pierwszej, żeby się kotek miał z kim bawić:)) ; dziś totalnie jest zwariowany na punkcie kotów! sam czasami potwierdza, że w zyciu by nie przypuszczał że z takiego psiarza i wroga kotów- może zrobic sie taki miłosnik i wielbiciel kotów!:)
MAŁZ ma znacznie lepszego hyzia na ich punkcie niż ja; juz nawet nie bedę pisać co on z tymi kortami wyczynia, jak do nich mówi i je traktuje, bo to aż wstyd przyznać, że można tak zwariować na punkcie kotów! kotofob- to mało powiedziane, mój Małż to jest totalny Kotobzik/Kotofioł! ; ja uwielbiam kocury, ale mam do nich "odpowiednie podejście" ; koty muszą wiedzieć kto w domu rządzi i gdzie jest ich miejsce! , niestety do mojego męża to nijak nie przemawia i oba moje kocury włażą mu na głowę i robią co chcą!
Piea
Piea nie pomieszało ci się, napisałaś tam, że takie pelargonie w kaloszach w twoim ogrodzie się nie sprawdziły ale ze na południu wyglądają fajnie i dla przykładu wstawiłaś foto pisząc że to foto z ostatniego wyjazdu do Kalabrii, także spokojnie
No my jesteśmy plażowi, ale ty też miałaś jeszcze okropny upal z tego co pamiętam ok 35 st to ja też bym wtedy nie wylezala.
Masz rację nigdy nie mów nigdy, może na starość.... A to znam takie przypadki z psami, że facet nie, nie a potem żona była zazdrosna o psa, bo mąż więcej do niego gadał niż do niej
Teraz sobie uświadomiłam ,że w Kalabrii byłam pierwszy raz 34 lata temu a ostatni 28 ))) pieknie tam wtedy było....puste ,dziewicze plaże .Ciekawa jestem zmian
Dalej za skałkami jakby pod samą skalą na której stoi kościół znajduje się Grotta dell Isola, woda w niej sięga maxymalnie do żeber i stając na jej końcu widać drugą plaże i panoramę Tropea.
No to trzeba skąpać swoje kości pierwszy raz w Morzu Tyrreńskiem
Po południu pierwszy raz schody przed nami w górę , po ich przejściu dochodze do wniosku ,że śmiało mogę jeść kolację z deserem , bo codziennie bede nimi truchtać raz , dwa razy dziennie
Widoki ze schodów
Nasz pierwszy zachód słońca
Teraz pora na szwendanie i kolacje .....
Piękne skałki na plaży i super widoczki ze schodów
No trip no life
Jak pisze Nel, superkowe miejsce z pięknymi widoczkami. No i w nagrodę kolacja z deserem
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!