Zdecydowanie lepszą opcja wypicia drika był Happy Hour dla nas połączony z póznym lunchem )) wtedy za taki zestaw jak na fotkach płacilismy sredno 350 zł czyli cena do przeżycia )))
Radek...no właśnie u nas teraz zrealizowały się przedkovidowe plany )) hotele niestety ceny kosmos ale lecą na trzy tygodnie musielismy iść na kompromis .Bora Bora ...hmmm)))
cyt.....fotki które pokazujesz są fajne ale..."zwyczajne",sam nie wiem czemu sie czepiam,za dużo już widziałem czy jak !???
odp...bo tam jest zwyczajnie ale pięknie ))) i to samo mówiłam na wyjezdzie ,ze chyba już za duzo widzieliśmy
Czas nam minął tutaj bardzo szybko ale z tego powodu nie ubolewaliśmy bo przeciez na Tahiti mamy jeszcze wrócić a tym czasem udajemy się w dalszą podróż czyli na następną wyspę Bora Bora.Samolot mamy okło 11-tej więc na spokojnie po sniadaniu zamawiamy taxówkę,żegnamy się z konsjerżem i jedziemy na lotnisko ))
Przydzielony nam konsjerż
Teraz po drodze są korki i jedzie się dłużej więc za dwa kilimetry drogi płacimy 23 $.
Na lotnisku chcielismy jeszcze wymienic kasę ale kantor był zamknięty.Jak się okazało otwieraja go wtedy kiedy lądują jakieś większe samoloty.
Do kontroli było jeszcze troszkę czasu ,więc usiedlismy w knajpce przy kawie i piwku słuchając lokalnych grajków.
Lotnisko podobnie jak na Male czy na Seszelach podzielone jest na główne i na to dla lotów lokalnych i właśnie z tego tym razem odlatujemy.Bardzo dokladnie ważyli bagaże zarówno główne jak i kabinowe i te drugie nam sporo wagę przekroszyły więc musielismy zrobic dopłatę-było to jaieś 17 $-za nic nie wiem jak oni to wyliczyli
Ludzi do samolotu było bardzo duzo a ja cały czas mialam w głowie jedną myś....trzeba usiąść po lewej stronie ,zeby mieć najładniejsze widoki podczas lotu.No ale to nie wszystko...jeszcze dobrze by byłogdyby okno było czyste )))
Przypilnowałam szybkiej odprawy biletowej i praktycznie jako pierwsza byłam na płycie lotniska )))
W samolocie wszystko poszło po mojej mysli ze dwa razy zmieniłam miejsca i niecierpliwie czekalam na ten lot.
Napiszę jeszcze odnośnie tych miejsc w samolocie -bilety są drogie ale "wolne" i miejsca nie są przydzielane dlatego ,że nawet godzinę przed podróżą można zmienic sobie termin lotu))
Lecimy liniami Air Tahiti bo w momencie kiedy kupowalismy bilety latał tylko ta linia .Teraz nata już druga i obecnie bilety mają w nizszych cenach .
No to zaczynamy nasz lot ))) Cały lot trwał niecałe 40 minut .Ale zleciał w mgnieniu oka tak ,ze nawet nie wiem kiedy częstowali nas soczkami )))
Podczas lotu cały czas były komunikaty nad jakimi atolami i jakimi wyspami lecimy ...ale byłam pod takim wrażeniem widoków,ze nic nie zapamiętałam a poznałam tylko domki na Bora Bora )))
Żelku, bardzo sie cieszę,że szczegółowo wszystko nam pokażesz z tego końca świata..
W Polinezji byłam, ale nie we francuskiej części, bo ta cały czas przede mną ( jeśli w ogóle) .No właśnie .. bardzo więc jestem ciekawa twoich wrażeń i rekomendacji. Czy warto jechać na ten koniec świata ? Mam nadzieję,że twoja relacja odpowie na to pytanie
Troszkę fotek hotelu w słoneczne dni )))
Pieknie połozona restauracja Lotus))
Lagonarium)))
Nasza ulubiona miejscówka ))))
Bar do którego mało kiedy zagladalismy w ciągu dnia bo ceny drinków zaczynały się od 100 zł z piwa od 40 )))
Zdecydowanie lepszą opcja wypicia drika był Happy Hour dla nas połączony z póznym lunchem )) wtedy za taki zestaw jak na fotkach płacilismy sredno 350 zł czyli cena do przeżycia )))
...najbardziej czekam na ...Bora-Bora ; )))
dlatego że przed "covidem" przymierzalismy sie "na poważnie" do tej lokacji...
...interesowały nas jedynie dwa hotele ale...cena nas przerosła ; )))
fotki które pokazujesz są fajne ale..."zwyczajne",sam nie wiem czemu sie czepiam,za dużo już widziałem czy jak !???
...ale...dwie umywalki w hotelu...COOL !!!! ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek...no właśnie u nas teraz zrealizowały się przedkovidowe plany )) hotele niestety ceny kosmos ale lecą na trzy tygodnie musielismy iść na kompromis .Bora Bora ...hmmm)))
cyt.....fotki które pokazujesz są fajne ale..."zwyczajne",sam nie wiem czemu sie czepiam,za dużo już widziałem czy jak !???
odp...bo tam jest zwyczajnie ale pięknie ))) i to samo mówiłam na wyjezdzie ,ze chyba już za duzo widzieliśmy
Czas nam minął tutaj bardzo szybko ale z tego powodu nie ubolewaliśmy bo przeciez na Tahiti mamy jeszcze wrócić a tym czasem udajemy się w dalszą podróż czyli na następną wyspę Bora Bora.Samolot mamy okło 11-tej więc na spokojnie po sniadaniu zamawiamy taxówkę,żegnamy się z konsjerżem i jedziemy na lotnisko ))
Przydzielony nam konsjerż
Teraz po drodze są korki i jedzie się dłużej więc za dwa kilimetry drogi płacimy 23 $.
Na lotnisku chcielismy jeszcze wymienic kasę ale kantor był zamknięty.Jak się okazało otwieraja go wtedy kiedy lądują jakieś większe samoloty.
Do kontroli było jeszcze troszkę czasu ,więc usiedlismy w knajpce przy kawie i piwku słuchając lokalnych grajków.
Lotnisko podobnie jak na Male czy na Seszelach podzielone jest na główne i na to dla lotów lokalnych i właśnie z tego tym razem odlatujemy.Bardzo dokladnie ważyli bagaże zarówno główne jak i kabinowe i te drugie nam sporo wagę przekroszyły więc musielismy zrobic dopłatę-było to jaieś 17 $-za nic nie wiem jak oni to wyliczyli
Nadszedł czas neszego lotu ))
Ludzi do samolotu było bardzo duzo a ja cały czas mialam w głowie jedną myś....trzeba usiąść po lewej stronie ,zeby mieć najładniejsze widoki podczas lotu.No ale to nie wszystko...jeszcze dobrze by byłogdyby okno było czyste )))
Przypilnowałam szybkiej odprawy biletowej i praktycznie jako pierwsza byłam na płycie lotniska )))
W samolocie wszystko poszło po mojej mysli ze dwa razy zmieniłam miejsca i niecierpliwie czekalam na ten lot.
Napiszę jeszcze odnośnie tych miejsc w samolocie -bilety są drogie ale "wolne" i miejsca nie są przydzielane dlatego ,że nawet godzinę przed podróżą można zmienic sobie termin lotu))
Lecimy liniami Air Tahiti bo w momencie kiedy kupowalismy bilety latał tylko ta linia .Teraz nata już druga i obecnie bilety mają w nizszych cenach .
No to zaczynamy nasz lot ))) Cały lot trwał niecałe 40 minut .Ale zleciał w mgnieniu oka tak ,ze nawet nie wiem kiedy częstowali nas soczkami )))
Podczas lotu cały czas były komunikaty nad jakimi atolami i jakimi wyspami lecimy ...ale byłam pod takim wrażeniem widoków,ze nic nie zapamiętałam a poznałam tylko domki na Bora Bora )))
no ceny tych drinów- rozwalają normalnie! (chyba z chytrości- chodziłabym tam cały czas trzeźwa:)))
a te portki tego gościa- kapitalne:)
Piea
Żelku, bardzo sie cieszę,że szczegółowo wszystko nam pokażesz z tego końca świata..
W Polinezji byłam, ale nie we francuskiej części, bo ta cały czas przede mną ( jeśli w ogóle) .No właśnie .. bardzo więc jestem ciekawa twoich wrażeń i rekomendacji. Czy warto jechać na ten koniec świata ? Mam nadzieję,że twoja relacja odpowie na to pytanie
Zaczynam więc czytanie od samego poczatku
No trip no life
Nel.....WARTO !!! Ja uważam,że zawsze wszedzie warto nawet po to,zeby się samemu przkonać )))
Rajskie wakacje, dla mnie raczej poza zasięgiem więc chociaż nacieszę oko. Zasiadam, czytam i oglądam.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!