To na czym skończyłam ? chyba na hotelowych klimatach....i spacerkach po hotelu ))
Co mozna w hotelu robić oprócz leniuchowania ,spacerowania i snutkowanai ? ano...jest tu siłownia ,bilard ,organizują jakieś zajęcia typu wyplatanie wianków czy koszów z liści palmowych,sa zajęcia jogi,bezpłatne kajaki czy deski do pływania...troche tego jest ale na nic nie mielismy czasu opdoczywalismy sobie swoim rytmem...no dobrze-może na kajaki i deskę sie skusilismy i Artunio wynajął raz na dwie godziny skuter wodny ,żeby objechac Bora Bora dookoła-oczywiście z instruktorem -był bardzo zadowolony i zachwycony widokami -ja tez bo pokazywał mi filmiki jakie nakręcił gopro ))) skuter niestety był dodatkowo płatny a koszt za dwie godziny to 350 euro )))
Pamietacie jak pisałam ,ze hotel z najduje sie przy dwóch plażach ? jedną z nich tą przy samych hotelu już Wam pokazałam a druga Matira Beach znajdowała się po drugiej stronie ...zaraz za wyjściem z recepcji.Trzeba było tam przejśc przez malutką uliczkę wychodzącą z hotelu na główna drogę wyspy.
Plaża piekna, a kolor wody niesamowity.Jako ,że jest to plaża publiczna ,ciągnąca sie kilometrami przyjeżdzają tutaj wszystcy z Bora Bora ...ale kompletnie tego się nie odczuwa bo minąć się z kims tutaj to trzeba mieć wielkie "szczęście " no chyba ,ze przyjedzie się tutaj w wekend to jest juz troszkę ludzi szczególnie w godzinach lunchu.
Znajduje sie tutaj pięknie połozony niskobudżetowy hotel Matira///chcielismy go nawet zarezerwowac na kilka dni ale nie mie było opcji rezerwacji z mozliwośćią odwołania więc zrezygnowalismy)))
W okolicach naszego hotelu a głównie przy plazy Matira znajduje się kila knajpek z całkiem dobrym jedzonkiem w przyzwoitych cenach -średnio za llunch z piwkiem płaciliśmy tutaj 70-80 euro )))
Chyba najbardziej znana i polecana przez turystów to Bora Bora Beach Club...ale my osobiście nie polecimy bo w niej nie jedlismy raz będąc w jej okilicy na spacerze nie bylismy jeszcze głodni a dniu kiedy sobie ja zaplanowalismy na lunch po wycieczce nie zdążylismy nim ją zamkneli ....więc są tylko pamiatkowe zdjęcia ))
Następna knajpka to Snack Otomamana -Zdecydowanie najtańsza restauracja na Bora Bora a raczej mały bar z przekąskami bardzo dobrze położony, bardzo piękny widok na plażę Matira i zaraz za nim Restaurant Moihere również cudnie połozony.Minusem jest tutaj to ,ze mozna płacić tylko gotówką a plusem ,ze otwarte są od rana do poznego wieczora ))
Bezapelacyjnie najlepszą i naszą ulubioną knajpką był połozony również przy plazy Marira Snack Matira ale trzeba było do niego zdążyć do 16-tej.Jedzonko pyszne,w przyzwoitych cenach z expresową obsługą i cudownymi widokami...ta knajpka była najbardziej oblegana ))
Knajpka ,krórą również bardzo polubilismy i polecamy ze względu na inne położenie ,inne widoki i inny klimat to Tama'Maitai połozona przy hotelu Maitai po drugiej stronie wyspy w połowie deogi z Intercontinental Le Moana do nastepnego hotelu ,w którym mieszkaliśmy )) Restauracja jako ,ze hotelowa niestety już drozsza ,ludzi tutaj jak na lekarstwo przynajmniej w porach w jakich my jadalismy ale jedzonko i położenie nad samą wodą przy domkach na palach na wielki plus -przynajmniej dla nas ......może gorzej z goścmi,którzy w tych domkach mieszkali )))
I to by było na tyle co mogę z knajp polecić .... mimo tego,że jest tu jeszcze najsłynniejsza na całe Bora Bora i nie tylko restauracja załozona w 1979 roku .Restauracja nazywa się Bloody Marys .Została załozona przez Jerzego Huberta Edwarda Von Dangela, Polaka i obywateal Australii znanego w kręgach międzynarodowych jako Baron George.Restauracja została zbudowana z drewna z dżungli i bambusa, aby stworzyć urok i romantyzm wysp, które James A. Michener przedstawił w swojej książce Opowieści z Południowego Pacyfiku .Wejście do restauracji przypomina nagłe znalezienie się na planie hollywoodzkiego filmu.Do restauracji przyjeżdzają nasławniejsi ludzie z całego swiata a wszystkie ich nazwiska umieszczone są na "scianie sławy" przed wejściem do restauracji.
Do resturacji przypływają goście z hoteli na motu a łodzie mają tam swoje przystanie.Obowiązkowa jest rezerwacja.
Dlaczego piszę,że nie mogę tej knajpki polecić ? bo dwa tygodnie przed naszym przylotem na Bora Bora knajpka została zamknieta i poddana remontowi.Na szczęście udało nam się chociaż do niej wejść i zobaczyc jej klimat.
Z ochotą bym się tam napiła polecanego drineczka Trafiliśmy tutaj podczas objazdu wyspy....ale teraz póki co jeszcze nie zwiedzanie tylko Blody Marys Restaurant))
Jeszcze odnośnie jedzonka w hotelu....osobiście nie mam się do czego przyczepić bo i smakowo bardzo dobre i cenowo przyzwoite.Więc tak sobie myslę,że na upartego można by jeść i relaksować się tylko w hotelu w takim urlopowym klimacie
Żegnamy się z Intercontinentalem pięknymi wieczorami ale nie żegnamy się z Bora Bora bo najlepsze tutaj przed nami ))) Póki jutro zmienimy lokum i ruszymy się na wycieczki powspominam cudowne ,wieczorne klimaty)))
Wymeldowac z hotelu trzeba się do 11 tej więc tak tradycyjnie.Robimy wszystkie opłaty ale ,że jest tutaj tak pieknie zostajemy do 14-tej tym bardziej ,że w nastepnym hotelu doba zaczyna sie własnie o tej godzinie.Na miejscu za wszystko płacimy gotówką -lokalną walutą bo bo mieliśmy jeszcze po wymianie na Tahiti.
Obalę teraz mit...wszędzie pisali,ze za płatnośc kartą pobierane są spore prowizje dlatego stralismy sie płacic gotówką .Jak gotówki lokalnej zabrakło poszły w ruch karty....żadnej prowizji nie naliczali a przelicznik waluty był bardzo korzystny )) Lokalny pieniądz jednak warto miec bo nie wszędzie kartą się zapłaci ale bardziej to dotyczy Moorea i Tahiti )))
Do następnego hotelu mieliśmy zamówioną taxi...no bo iść z walizkami po kiepskich drogach to troszkę szkoda )) obczailiśmy te drogi i dystans dotarcia pieszo do niego i taxi odwołaliśmy zaoszczędzając przy tym 30 $ ....dlaczego pisze ,że $ skoro na Polinezji dominuje euro ? bo znalazłam je gdzieś w podrózniczych portfelach i stwierdziłam ,że to będzie na transport
No to ruszamy...Nasz następny hotel Royal Bora Bora to trochę ponad kilometr od Intercontinentala więc za 20 minut z przystankiem w sklepie i pstrykaniem zdjęć byliśmy juz w recepcji))
Royal Bora Bora to nasz bastępny hotel a raczej boutiquowy hotelik podzielony jakby na dwie część rozdzielone ulicą.W cżęści przy samej plaży znajdowała sie recepcja,restauracja i część wypoczynkowa włącznie ze spa .Wszystko jak przystało na polinezyjskie klimaty w drewnie z daszkami pokrytymi palmowymi liści .
Recepcja otwarta z przesympatyczną obsługą i cudownym widoczkiem na basen -infinity i na plażę ))) Hotelik trzygwiazdkowy ale nawet w nim przywitali nas naszyjnikami z kwiatów i pysznymi koktailami )))
Do tej części hotelu sobie jeszcze wrócimy a teraz zaprowadzę Was do części gdzie są wille.Wszystkie wille sa jednej kategorii , dwupoziomowe,nie ma w nich luksusów ale są czyściutkie i jest w nich wszystko co potrzebne do wypoczynku.Połozone są w pięknym tropikalnym ogrodzie z ogromem tropikalnych roślin i stawów a całość wropiona jest w dzunlgę-efekt jest niesamowity a do tego poranny spiew ptaków ))) ale ma to swoje wielkie minusy....komary żarły tutaj niesamowicie )))
Każda willa ma tutaj swoją nazwę a nazwy wywodzą się od nazw poszczególnych wysp na Polinezji Francuskiej ))) Nam przypadło mieszkać na parterze w willi Rimatara ))
Zapraszam do wewnątrz...zobaczcie ,że całkiem tutaj przyjemnie )))
To na czym skończyłam ? chyba na hotelowych klimatach....i spacerkach po hotelu ))
Co mozna w hotelu robić oprócz leniuchowania ,spacerowania i snutkowanai ? ano...jest tu siłownia ,bilard ,organizują jakieś zajęcia typu wyplatanie wianków czy koszów z liści palmowych,sa zajęcia jogi,bezpłatne kajaki czy deski do pływania...troche tego jest ale na nic nie mielismy czasu opdoczywalismy sobie swoim rytmem...no dobrze-może na kajaki i deskę sie skusilismy i Artunio wynajął raz na dwie godziny skuter wodny ,żeby objechac Bora Bora dookoła-oczywiście z instruktorem -był bardzo zadowolony i zachwycony widokami -ja tez bo pokazywał mi filmiki jakie nakręcił gopro ))) skuter niestety był dodatkowo płatny a koszt za dwie godziny to 350 euro )))
Pamietacie jak pisałam ,ze hotel z najduje sie przy dwóch plażach ? jedną z nich tą przy samych hotelu już Wam pokazałam a druga Matira Beach znajdowała się po drugiej stronie ...zaraz za wyjściem z recepcji.Trzeba było tam przejśc przez malutką uliczkę wychodzącą z hotelu na główna drogę wyspy.
Plaża piekna, a kolor wody niesamowity.Jako ,że jest to plaża publiczna ,ciągnąca sie kilometrami przyjeżdzają tutaj wszystcy z Bora Bora ...ale kompletnie tego się nie odczuwa bo minąć się z kims tutaj to trzeba mieć wielkie "szczęście " no chyba ,ze przyjedzie się tutaj w wekend to jest juz troszkę ludzi szczególnie w godzinach lunchu.
Znajduje sie tutaj pięknie połozony niskobudżetowy hotel Matira///chcielismy go nawet zarezerwowac na kilka dni ale nie mie było opcji rezerwacji z mozliwośćią odwołania więc zrezygnowalismy)))
W okolicach naszego hotelu a głównie przy plazy Matira znajduje się kila knajpek z całkiem dobrym jedzonkiem w przyzwoitych cenach -średnio za llunch z piwkiem płaciliśmy tutaj 70-80 euro )))
Chyba najbardziej znana i polecana przez turystów to Bora Bora Beach Club...ale my osobiście nie polecimy bo w niej nie jedlismy raz będąc w jej okilicy na spacerze nie bylismy jeszcze głodni a dniu kiedy sobie ja zaplanowalismy na lunch po wycieczce nie zdążylismy nim ją zamkneli ....więc są tylko pamiatkowe zdjęcia ))
Następna knajpka to Snack Otomamana -Zdecydowanie najtańsza restauracja na Bora Bora a raczej mały bar z przekąskami bardzo dobrze położony, bardzo piękny widok na plażę Matira i zaraz za nim Restaurant Moihere również cudnie połozony.Minusem jest tutaj to ,ze mozna płacić tylko gotówką a plusem ,ze otwarte są od rana do poznego wieczora ))
Bezapelacyjnie najlepszą i naszą ulubioną knajpką był połozony również przy plazy Marira Snack Matira ale trzeba było do niego zdążyć do 16-tej.Jedzonko pyszne,w przyzwoitych cenach z expresową obsługą i cudownymi widokami...ta knajpka była najbardziej oblegana ))
Knajpka ,krórą również bardzo polubilismy i polecamy ze względu na inne położenie ,inne widoki i inny klimat to Tama'Maitai połozona przy hotelu Maitai po drugiej stronie wyspy w połowie deogi z Intercontinental Le Moana do nastepnego hotelu ,w którym mieszkaliśmy )) Restauracja jako ,ze hotelowa niestety już drozsza ,ludzi tutaj jak na lekarstwo przynajmniej w porach w jakich my jadalismy ale jedzonko i położenie nad samą wodą przy domkach na palach na wielki plus -przynajmniej dla nas ......może gorzej z goścmi,którzy w tych domkach mieszkali )))
I to by było na tyle co mogę z knajp polecić .... mimo tego,że jest tu jeszcze najsłynniejsza na całe Bora Bora i nie tylko restauracja załozona w 1979 roku .Restauracja nazywa się Bloody Marys .Została załozona przez Jerzego Huberta Edwarda Von Dangela, Polaka i obywateal Australii znanego w kręgach międzynarodowych jako Baron George.Restauracja została zbudowana z drewna z dżungli i bambusa, aby stworzyć urok i romantyzm wysp, które James A. Michener przedstawił w swojej książce Opowieści z Południowego Pacyfiku .Wejście do restauracji przypomina nagłe znalezienie się na planie hollywoodzkiego filmu.Do restauracji przyjeżdzają nasławniejsi ludzie z całego swiata a wszystkie ich nazwiska umieszczone są na "scianie sławy" przed wejściem do restauracji.
Do resturacji przypływają goście z hoteli na motu a łodzie mają tam swoje przystanie.Obowiązkowa jest rezerwacja.
Dlaczego piszę,że nie mogę tej knajpki polecić ? bo dwa tygodnie przed naszym przylotem na Bora Bora knajpka została zamknieta i poddana remontowi.Na szczęście udało nam się chociaż do niej wejść i zobaczyc jej klimat.
Z ochotą bym się tam napiła polecanego drineczka Trafiliśmy tutaj podczas objazdu wyspy....ale teraz póki co jeszcze nie zwiedzanie tylko Blody Marys Restaurant))
Jeszcze odnośnie jedzonka w hotelu....osobiście nie mam się do czego przyczepić bo i smakowo bardzo dobre i cenowo przyzwoite.Więc tak sobie myslę,że na upartego można by jeść i relaksować się tylko w hotelu w takim urlopowym klimacie
Żegnamy się z Intercontinentalem pięknymi wieczorami ale nie żegnamy się z Bora Bora bo najlepsze tutaj przed nami ))) Póki jutro zmienimy lokum i ruszymy się na wycieczki powspominam cudowne ,wieczorne klimaty)))
Wymeldowac z hotelu trzeba się do 11 tej więc tak tradycyjnie.Robimy wszystkie opłaty ale ,że jest tutaj tak pieknie zostajemy do 14-tej tym bardziej ,że w nastepnym hotelu doba zaczyna sie własnie o tej godzinie.Na miejscu za wszystko płacimy gotówką -lokalną walutą bo bo mieliśmy jeszcze po wymianie na Tahiti.
Obalę teraz mit...wszędzie pisali,ze za płatnośc kartą pobierane są spore prowizje dlatego stralismy sie płacic gotówką .Jak gotówki lokalnej zabrakło poszły w ruch karty....żadnej prowizji nie naliczali a przelicznik waluty był bardzo korzystny )) Lokalny pieniądz jednak warto miec bo nie wszędzie kartą się zapłaci ale bardziej to dotyczy Moorea i Tahiti )))
Do następnego hotelu mieliśmy zamówioną taxi...no bo iść z walizkami po kiepskich drogach to troszkę szkoda )) obczailiśmy te drogi i dystans dotarcia pieszo do niego i taxi odwołaliśmy zaoszczędzając przy tym 30 $ ....dlaczego pisze ,że $ skoro na Polinezji dominuje euro ? bo znalazłam je gdzieś w podrózniczych portfelach i stwierdziłam ,że to będzie na transport
No to ruszamy...Nasz następny hotel Royal Bora Bora to trochę ponad kilometr od Intercontinentala więc za 20 minut z przystankiem w sklepie i pstrykaniem zdjęć byliśmy juz w recepcji))
Royal Bora Bora to nasz bastępny hotel a raczej boutiquowy hotelik podzielony jakby na dwie część rozdzielone ulicą.W cżęści przy samej plaży znajdowała sie recepcja,restauracja i część wypoczynkowa włącznie ze spa .Wszystko jak przystało na polinezyjskie klimaty w drewnie z daszkami pokrytymi palmowymi liści .
Recepcja otwarta z przesympatyczną obsługą i cudownym widoczkiem na basen -infinity i na plażę ))) Hotelik trzygwiazdkowy ale nawet w nim przywitali nas naszyjnikami z kwiatów i pysznymi koktailami )))
Do tej części hotelu sobie jeszcze wrócimy a teraz zaprowadzę Was do części gdzie są wille.Wszystkie wille sa jednej kategorii , dwupoziomowe,nie ma w nich luksusów ale są czyściutkie i jest w nich wszystko co potrzebne do wypoczynku.Połozone są w pięknym tropikalnym ogrodzie z ogromem tropikalnych roślin i stawów a całość wropiona jest w dzunlgę-efekt jest niesamowity a do tego poranny spiew ptaków ))) ale ma to swoje wielkie minusy....komary żarły tutaj niesamowicie )))
Każda willa ma tutaj swoją nazwę a nazwy wywodzą się od nazw poszczególnych wysp na Polinezji Francuskiej ))) Nam przypadło mieszkać na parterze w willi Rimatara ))
Zapraszam do wewnątrz...zobaczcie ,że całkiem tutaj przyjemnie )))