Nel, Darek - Witajcie moi wierni oglądaczo-czytacze
Dziś już doszliśmy do mety niestety... (nawet mi się zarymowało he..he.. ); jesteśmy więc już po śniadanku, idziemy do pokoju wrzucić nasze klamoty do walizek, bo do godziny 11 trzeba opuścic pokoje, a wyjazd na lotnisko mamy dopiero o 16.00
Jest wcześnie... dopiero ok 9 rano; spakowani idziemy na nasz balkonik na kawkę... - ale mamy jeszcze jakis nie zużyty zapas piwka i jakieś winko , więc co będziemy sobie obciążać walizki i wlec to z powrotem do Polski? - trza zużyć , coby się nie zmarnowało
Po zakończonej "imprezce" (ja w karnawałowym nastroju, bo obaliłam prawie całe winko , Małż nieco delikatniej, bo przeciez na Okeciu mamy samochód, więc trzeba będzie nim wrócić, ale tyle godzin jeszcze.... więc się ulotni
Idziemy więc na ostatni spacerek... pogoda zgodnie z prognozami odczuwalnie się zmieniła - wprawdzie nie pada i przebija nawet słoneczko, ale jest zdecydowanie chłodniej no i takiego wiatru jaki daje od rana- na Cyprze jeszcze nie widzieliśmy ... wieje, że mało łba nie urwie!
TAKA SYTUACJA....
spacerków nam się zachciało? he.. he...
dajemy chodu i zanurzamy się w sklepiki po jakies ostatnie zakupy...
potem tak bardziej z rozsądku niż z powodów głodowych idziemy na jakis wczesny lunchyk , bo w domciu będziemy dopiero gdzieś ok 23!
ja zamawiem moją ukochaną musakę - ta tutaj jest w wersji cypryjskiej, czyli z zapiekanym serem halloumi; no przepychoya!
Małż woli jakieś szaszłykowate..
i wracamy...
no i jeszcze transfer na lotnisko... lot do domu i bye-bye Cyprus!
takie landrynkowe niebo się pokazało.... i za chwilę zaczęło kapać z nieba.... kap..kap... i tak nas pozegnał Cypr... a startowalismy juz nieomalze w strugach deszczu....
i to jest juz KONIEC moich cypryjskich opowieści...
Piea, jak zawsze ciekawie. Trudno mi się odnieść do własnych przeżyć, bo na Cyprze byłem jeden dzień podczas rejsu po Morzu Śródziemnym w latach 90-tych. Zapamiętałem jakieś ślady św. Piotra, ruch lewostronny i wizytę w lokalnym browarze, gdzie się napiliśmy i zrobiliśmy zakupy. Piwo okazało sie pszeniczne i w kraju wylaliśmy je do zlewu. Żałowałem, że nie pojechaliśmu na północ do części tureckiej, ale następna w kolejce była Hajfa i to nas zadowoliło.
Darek, Nel, Jorguś, Radek, Asia, Dana - dziekuję Wam bardzo za miłe słowa...
Darek, Ty mi tu wiernie kibicowałeś , dzięki; też rozmyślamy o powrocie tam.... jechaliśmy z nastawieniem raczej : Eeeee, Cypr? , a wrócilismy "kupieni"
Nel, Tobie tez bardzo dziekuję za zaglądanie i pisanie komentarzy - to bardzo mobilizuje, wiedząc, że ktoś czyta... ; doceniam - tak, w naszym duecie to zdecydowanie ja jestem fotograf! ; małż odziedziczył po mnie starą małpkę i cos tam cyka... ale ja po powrocie mam na karcie najczęsciej ok 2,5 tys zdjęć; a Małż w porywach 50 sztuk ;
Radek, czy drogo? - to zależy ... my jakoś tego nie odczuliśmy - sam wyjazd tani jak barszcz.... , ceny na miejscu mocno posezonowe ... , kawka, piwko, jedzonko: +/- jak wszędzie w Europie ... ;zupełnie nie mieliśmy wrażenia, że "jest drogo! " (drogo było nam w Norwegii i Szwajcarii) ;
Asia, te jasieczki w kolorze ecru dziergane na drutach - kupiłam dwa - leżą u mnie na fotelach przy kominku.... ; (Winogrona na choince! - he he... dobre!
Jorguś, Dana - dziękuję Wam za dobre cypryjskie słowo!
Nel, Darek - Witajcie moi wierni oglądaczo-czytacze
Dziś już doszliśmy do mety niestety... (nawet mi się zarymowało he..he.. ); jesteśmy więc już po śniadanku, idziemy do pokoju wrzucić nasze klamoty do walizek, bo do godziny 11 trzeba opuścic pokoje, a wyjazd na lotnisko mamy dopiero o 16.00
Jest wcześnie... dopiero ok 9 rano; spakowani idziemy na nasz balkonik na kawkę... - ale mamy jeszcze jakis nie zużyty zapas piwka i jakieś winko , więc co będziemy sobie obciążać walizki i wlec to z powrotem do Polski? - trza zużyć , coby się nie zmarnowało
Po zakończonej "imprezce" (ja w karnawałowym nastroju, bo obaliłam prawie całe winko , Małż nieco delikatniej, bo przeciez na Okeciu mamy samochód, więc trzeba będzie nim wrócić, ale tyle godzin jeszcze.... więc się ulotni
Idziemy więc na ostatni spacerek... pogoda zgodnie z prognozami odczuwalnie się zmieniła - wprawdzie nie pada i przebija nawet słoneczko, ale jest zdecydowanie chłodniej no i takiego wiatru jaki daje od rana- na Cyprze jeszcze nie widzieliśmy ... wieje, że mało łba nie urwie!
TAKA SYTUACJA....
spacerków nam się zachciało? he.. he...
dajemy chodu i zanurzamy się w sklepiki po jakies ostatnie zakupy...
potem tak bardziej z rozsądku niż z powodów głodowych idziemy na jakis wczesny lunchyk , bo w domciu będziemy dopiero gdzieś ok 23!
ja zamawiem moją ukochaną musakę - ta tutaj jest w wersji cypryjskiej, czyli z zapiekanym serem halloumi; no przepychoya!
Małż woli jakieś szaszłykowate..
i wracamy...
no i jeszcze transfer na lotnisko... lot do domu i bye-bye Cyprus!
takie landrynkowe niebo się pokazało.... i za chwilę zaczęło kapać z nieba.... kap..kap... i tak nas pozegnał Cypr... a startowalismy juz nieomalze w strugach deszczu....
i to jest juz KONIEC moich cypryjskich opowieści...
Dziekuję wszystkim zaglądającym tutaj
Piea
Dziękuję Piea za tak wspaniałą relację. Pokazałaś w niej takie miejsca że najchętniej już teraz bym wsiadł w samolot żeby zobaczyć je na własne oczy.
A i widać Cypr Was polubił że aż zapłakał na Wasz wyjazd.
Na pewno wrócę do tej relacji nie raz i nie dwa... Dzięki Piea
Wow, ale cudna fota !!! gratulacjony
Powiedz, czy twój mąz też strzela z aparatu czy to twoja domena ?
Piea, niby byłam na Cyprze,ale jakbym nie była..
Mnóstwo nowego mi pokazałaś i udowodniłaś, że na Cypr muszę predzej czy póżniej, ale wrócić
Z pogodą na wyjazd trafiłas idealnie , farciara !
dziekuję za kolejne, fascynujące foto story
No trip no life
Piea, jak zawsze ciekawie. Trudno mi się odnieść do własnych przeżyć, bo na Cyprze byłem jeden dzień podczas rejsu po Morzu Śródziemnym w latach 90-tych. Zapamiętałem jakieś ślady św. Piotra, ruch lewostronny i wizytę w lokalnym browarze, gdzie się napiliśmy i zrobiliśmy zakupy. Piwo okazało sie pszeniczne i w kraju wylaliśmy je do zlewu. Żałowałem, że nie pojechaliśmu na północ do części tureckiej, ale następna w kolejce była Hajfa i to nas zadowoliło.
Jorguś
...fajnie pokazałaś Cypr !!!
spodobał mnie się ; )
...odpytałem znajomków którzy byli na Cyprze o ich opinie i dominowała ocena: jest fajnie ale stanowczo zbyt drogo !!!
potwierdzasz taką opinię !???
...oczywiście THX za relację : )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Nie byłabym sobą gdybym nie zwróciła na to zdjęcie uwagi.
Kamulce też mi się podobają .
I roślinki,
Skałki
I te winogrona na choince a może odwrotnie...
Piękny Cypr pokazany Twoimi oczami.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
O nie, nie...ja się do niczego złego nie przyznaję
Ja tylko czytałam cudowną relację i wspominałam mój krótki pobyt w tym miejscu.
Relacje Piei uwielbiam i czekam na kolejną
Darek, Nel, Jorguś, Radek, Asia, Dana - dziekuję Wam bardzo za miłe słowa...
Darek, Ty mi tu wiernie kibicowałeś , dzięki; też rozmyślamy o powrocie tam.... jechaliśmy z nastawieniem raczej : Eeeee, Cypr? , a wrócilismy "kupieni"
Nel, Tobie tez bardzo dziekuję za zaglądanie i pisanie komentarzy - to bardzo mobilizuje, wiedząc, że ktoś czyta... ; doceniam - tak, w naszym duecie to zdecydowanie ja jestem fotograf! ; małż odziedziczył po mnie starą małpkę i cos tam cyka... ale ja po powrocie mam na karcie najczęsciej ok 2,5 tys zdjęć; a Małż w porywach 50 sztuk ;
Radek, czy drogo? - to zależy ... my jakoś tego nie odczuliśmy - sam wyjazd tani jak barszcz.... , ceny na miejscu mocno posezonowe ... , kawka, piwko, jedzonko: +/- jak wszędzie w Europie ... ;zupełnie nie mieliśmy wrażenia, że "jest drogo! " (drogo było nam w Norwegii i Szwajcarii) ;
Asia, te jasieczki w kolorze ecru dziergane na drutach - kupiłam dwa - leżą u mnie na fotelach przy kominku.... ; (Winogrona na choince! - he he... dobre!
Jorguś, Dana - dziękuję Wam za dobre cypryjskie słowo!
Piea