Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
To może i ja wyciągnę coś z Szuflandii... więc tym razem niech padnie na wyspiarskie klimaty..;
Krótka, szybka podróż na spontanie którą odbylismy z Małżem wczesną zimą na przełomie listopada i grudnia chyba 3 lata temu...
Lubimy jeździć w "ciepłe" miejsca właśnie w takich burych miesiącach, chociaż nasi znajomi na wieść, że o tej porze roku wybieramy się na Cypr - skwitowali krótko: - zwariowaliście? teraz na Cypr? - pomarzniecie tam!, my bylismy w maju i upału nie było!- ale końcówka listopada? -będzie Wam tam wiało, lało i będzie po prostu zimnica! weźcie koniecznie kurtki, czapki i szaliki!
- no ale jakoś nie sprawdziły się te "przyjacielskie" przepowiednie, bo nie pomarzliśmy... a pogodę mieliśmy - jak dla nas -wyśmienitą cały tydzień ; nie wiem czy to kwestia szczęścia i po prosty fart, ale było nam tam naprawdę bardzo przyjemnie ciepluśko bez męczarni upałami ( takie 25-27C) - w dzień rzecz jasna, bo ranki i wieczory ok 20C;
no to w drogę....
Gdzieś nad Karpatami...
ten wypad był podobnie jak kilka innych naszych wyjazdów zupełnie nie planowany... - w tym roku bowiem bylismy już 3x na urlopie i o czwartym juz nie rozmyslalismy... - ot była to decyzja czysto spontaniczna i w dodatku decyzja dla nas samych zaskakująca, bo jakoś nigdy wcześniej nie rozmyślaliśmy specjalnie o tym Cyprze; i nawet nie wiem dlaczego? - po prostu jakoś nigdy nic nas tam jakoś nie ciągnęło; chyba uznaliśmy oboje, że jest tam po prostu zbyt drogo, zbyt gorąco, zbyt dużo turystów i nie za specjalnie ciekawie i niczego nowego, czego dotąd byśmy nie widzieli tam nie znajdziemy…, ale jak zobaczyliśmy, że o tej porze roku ceny wyjazdów z biur są tak zatrważająco nieskie (liczba trzycyfrowa! ), to stwierdziliśmy że trzeba wykorzystać taką okazję cenową , bo potem może już się coś tak atrakcyjnego nie trafić! poszukując więc jakieś ciekawej oferty o tej porze roku głównym priorytetem była pogoda, a nie samo miejsce, stąd nawet urodził mi się w głowie pomysł Madery po raz trzeci:), ale mąż stwierdził, że chyba zwariowałam - Nie będę co roku latał na Maderę! (byliśmy tam rok wcześniej po raz drugi); więc chciał jakiejś odmiany, bo nie zatęsknił jeszcze za Maderą aż tak jak ja
nie pamietam dokładnie ile czasu leci się z warszawy na Cypr? ale cos ok 3,5-do max 4 godzin! (chyba);
i pod nami Paphos
Chodziło nam głównie o to, żeby jechać gdzieś, gdzie jest ciepło i słonecznie, ale nie gorąco; no i miało być w miarę blisko ze względu na krótki, bo tylko tygodniowy urlop złapany dosłownie tuż przed moją harówką w pracy! ; więc po sprawdzeniu prognozy pogody dla Cypru na najbliższe dni nie pozostawało nam nic innego jak tylko zabukować oferte tanią jak barszcz, spakować się i lecieć... ot tak po prostu….. jako ucieczka z szarugi do słoneczka i ciepełka
lecieliśmy wcześnie rano, więc od razu po rozpakowanku idziemy na rekonesans
10 minut spacerkiem od hotelu- i jesteśmy w marinie w Paphos
jak to przyjemnie jest tak sobie uciec nagle z depresyjno szaro-burej Warszawy skąpanej w listopadowym deszczu ... i za kilka godzin znaleźć się wprost w takim przyjemniutkim ciepełku!
mój Małż niedowiarek idzie sprawdzić temperaturę wody
no... doopy może nie urywa i nie jest to zupka, ale cieplejsza jak w lipcu w Bałtyku!
ale przede wszystkim - wszędzie prawie totalne, cudowne pustki....
Piea
Chętnie poczytam o Twoim Cyprze. Może rozpoznam miejsca, które pokażesz, powspominam...
Fajnie się zaczyna A na Cyprze jeszcze nie byłam bo też mnie jakoś nie ciągnęło więc chętnie popatrzę jak tam jest
Dana, Mabro - Witajcie na pokładzie
nie..nie... nie nastawiajcie się za bardzo na cypryjską "ucztę" , bo to nie był tego rodzaju wyjazd, że duzo musimy zobaczyć, zwiedzić, zjechać wzdłuż i w szerz ; tym razem nie - to raczej był wypad z serii tych bardzo spokojnych; w końcu to nie objazdówka, tylko wypad ku złapaniu vitaminki D3 przed zimą, było więc mało zwiedzania, a dużo odpoczywania (oczywiście nie takiego leniuchowego, tylko raczej aktywnego, ale głównie to my tam wysypialiśmy się w końcu bez budzika, spacerowalismy i gadaliśmy... ) - coś tam przy okazji zobaczyliśmy, ale nie za wiele, nie pojechalismy nawet do Nikozji... ani na wschód wyspy.... plany były, ale na miejscu się zmieniły... mieliśmy zamiar wypożyczyc autko na 2,3 dni a resztę poleniuchować, ale ta kierownica po prawej stronie.... - okazała się dla nas koszmarkiem nie do przebrnięcia ja nawet przez ulicę nie umiałam tam przechodzić! dwa razy zabiłby mnie samochód! bo oczywiście wlazłam na ulicę, i spojrzałam nie w tą stronę co trzeba; usłyszałam tylko pisk opon.... i szarpnięcie męża ; dla mnie to był szok !
jeszcze tylko wspomnę o naszej wcześniejszej opinii o Cyprze - bo jakos zawsze wydawało nam się, że to wyspa nieszczególnie ciekawa; (myślę, że ta nasza nieuzasadniona opinia i raczej negatywne wyobrażenie o Cyprze wzięły się głównie za sprawką kilku naszych znajomych, którzy tu byli przed nami wcześniej i po ich opowieściach (głównie o luksusach hotelowych i plażach) - jakoś nic nas nie zaciekawiło ani nie przekonało do tego kierunku, ale to pewnie wynika z faktu, że znajomi to osoby spędzające swoje urlopy po swojemu, czyli kompletnie inaczej niż my
szczerze mówiąc, o Cyprze nie miałam jak dotąd żadnej specjalnej wiedzy, czyli tzw. blade pojęcie Wiedziałam tyle co większość nie za specjalnie zainteresowanych tym kierunkiem: że wyspa jest podzielona na część grecką i turecką, że to właśnie z Cypru pochodzi piękna bogini Afrodyta, która wyłoniła się tu z morskiej piany, że ruch jest tu lewostronny i że pyszny ser halloumi pochodzi z Cypru, poza tym, że jest tam gorąco i drogo; i w zasadzie to tyle z mojej dotychczasowej wiedzy o Cyprze , ale teraz to się trochę zmieniło na lepsze…
Okazuje się, że Cypr w skali Europy a nawet świata może poszczycić się bagatela: 9000- letnią historią aż od epoki neolitu!
Jest to wręcz wprost nieprawdopodobne !, a przez te wszystkie wieki - ba! całe millenia - przez wyspę przetoczyły się przeróżne ludy, królestwa, cesarstwa, dynastie, potęgi ówczesnego świata które naprzemiennie nią władały w dziejach długiej historycznej zawieruchy, co pozostawiło na wyspie rzecz jasna bardzo widoczne ślady i wpływy wielokulturowe.
Już samo położenie geograficzne Cypru – od zarania dziejów spowodowało, że wyspa była od zawsze „łakomym kąskiem”; najstarsza neolityczna ludność która tu dotarła pochodziła z Azji Mniejszej, potem tereny wyspy zasiedlała ludność z (tureckiej obecnie) Anatolii, a jeszcze później z Myken.
Kolejne dzieje historii sprowadzają tu Fenicjan, Asyryjczyków, Egipcjan, Persów, a po zwycięstwach Aleksandra Wielkiego na wyspie rozpoczyna się okres hellenistyczny, który zostaje przerwany przez Ptolemeuszy z Egiptu; ci nie cieszą się jednak władaniem wyspą zbyt długo, bo władzę przejmują tu Rzymianie, gdzie następuje największy rozwój wyspy;
Po okresie rzymskim na wyspie nastają czasy rządów Bizancjum, a po prawie 400 latach ekspansja islamu zapoczątkowuje tu rządy arabskie;
W zawieruchach historii we wczesnym średniowieczu nawet angielski król- Ryszard Lwie Serce miał tu swoje „pięć minut” i zdążył się tu nawet ożenić:), ale odcisnął swoją obecność na wyspie w drodze na krucjatę do Ziemi Świętej, podbił wyspę, ale dość szybko ją sprzedał zakonowi Templariuszy, którzy z kolei odstąpili ją francuskiej dynastii Lusignan’ów, dzięki którym na Cyprze do dziś można spotkać katedry podobne do tych jakie wznoszono ówcześnie we Francji;
300 lat później na wyspie pojawiają się genueńczycy, a krótko po nich wenecjanie;
lata 1500-1800 w dużym przybliżeniu to rządy panowania Turków osmańskich i w końcu pod koniec XIX wieku na wyspę przybywają Brytyjczycy (to po nich do dziś pozostał tu lewostronny ruch i angielskie wtyczki .
To tyle jeśli chodzi o krótki zarys historyczny panujących wyspą, co jak widać- w takim tyglu - musiało pozostawić tu wyraźne ślady, dlatego wymieszane między sobą grecko-rzymskie pozostałości świata starożytnego, bizantyjskie kościoły, romańskie katedry, arabskie meczety, weneckie forty czy prawosławne klasztory nie są tu niczym dziwnym, a dziś wiele z tych zachowanych wspaniałości zachwyca odwiedzających - i choćby tylko z tego powodu - wyspa okazała się bardzo ciekawa.
cypryjski duet Keo i Leo
Piea
słówko o naszym hotelu....
Wybierając ofertę, mielismy w zasadzie dwa hotele do wyboru w tak wyśmienitej cenie: w dwóch różnych lokalizacjach: albo hotelik w Larnace, albo w Pafos:
- my rozmyślnie wybraliśmy zachodnią część Cypru, bo jakoś woleliśmy mieszkać w niewielkim ale urokliwym i dość cichym miasteczku Paphos, które mimo bogatej oferty hotelowej na miejscu nie zatraciło cypryjskości i jest takim bardzo przyjemnym i jednocześnie ciekawym miejscem, bez blichtru wielkich kurortów i tych wszystkich turystycznych przybytków nastawionych na rozrywkę. Jeśli ktoś chce przyjechać do Paphos na taki lightowy, spokojny urlop, to nawet bez wykupywania żadnych wycieczek na miejscu też nie będzie się tu nudził, bo szczególnie dla miłośników zwiedzania zabytków i wiekowych historii jest tu naprawdę co zobaczyć w „zasięgu ręki” a i miłośnicy naturalnych plenerów też znajdą w pobliżu piękne widokowo miejsca.
Nasz hotelik to 3* "Veronika" - niewielki, dośc skromny obiekt usytuowany w samym Pafos, w niewielkiej odległości od historycznych atrakcji dostępnych w zasiegu kilkunastominutowego spaceru; dostaliśmy niewielki pokój economy z balkonem, ale wszystko co trzeba było (wygodne łóżko, ciepła woda, lodóweczka, i czysto) - więc za tą cenę (taniej niż w Karpaczu! ) - nie powiem nawet najmniejszego słówka krytyki ; nasza oferta obejmowała opcję wyżywienia 2xdziennie, a więc HB, co nam w zupełnosci wystarczało, a w miarę chęci i ochoty mogliśmy sobie kupić coś lokalnego w czasie lunchu gdzieś- gdzie akurat byliśmy....
My nie jesteśmy tzw "hotelowi" ; co bliżej oznacza, że nie przywiązujemy za bardzo uwagi do samego hotelu (w sensie: wygląd, standard, wyposażenie, szmery-bajery, itd..) , a bardziej do jego lokalizacji... pewnie wynika to z faktu, że poza kilkoma "incydentami" w naszym podróżniczym życiu, nie spędzamy urlopów "hotelowo-barowo-leżakowych", więc ilość hotelowych gwiazdek, najzupełniej w świecie nas ani nie ciągnie ani nie kusi - wychodzimy z założenia, że i tak całe dnie jesteśmy gdzieś poza obiektem w którym mieszkamy... i nie korzystamy z "uroków hotelowych"
nasza "Veronika" - to najtańszy hotel jaki był w ofercie Itaki , ale za te grosze, za przelot, 3* hotel i wyzywienie w opcji HB - wzięliśmy go bez najmniejszego szemrania i marudzenia
widok z okna balkonu
Recepcja i przyrecepcyjne Foyer
kawałek pokoju i cała "klamociarnia"
w hotelowym ogródku...
i wieczorne widoczki ze spacerku wzdłuż morza...
te parasole- jak muzułmanki w czadorach
Piea
...taaa, z przyjemnością poczytam i popatrzę !!! : )
o Cyprze słyszałem tyleż dobrego co i niedobrego,ciekawe jaka będzie Twoja opinia ???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
powiem Ci juz na wstępie, że niczego złego nie mogę o tej wyspie powiedzieć; w zasadzie to nam się podobało, ale to zalezy pewnie od oczekiwań i ceny jaką sie płaci za urlop; my nie mieliśmy żadnych oczekiwań... pojechalismy ot tak na zasadzie - fajna okazja-to jedziemy!
może jakbyśmy wybrali pełnię sezonu, gdzie upał i tłumy już by nam odebrały połowę przyjemności a jeszcze jakbyśmy zapłacili za to 3x tyle - to nasz odbiór byłby inny, gorszy, a tak... trafił sie nam taki dodatkowy super urlop, który obydwoje uznaliśmy jako bardzo fajny i udany.
(Cypr będzie na pewno łakomym kąskiem dla miłośników starożytności i zwiedzania; ale i miłośnicy naturalnych plenerów znajdą tu też sporo atrakcji); nam się podobało też, że było tak luźno i czysto (ale o tej porze roku to wszędzie tak jest)
Piea
kolejny dzień- to szwędaczka po Pafos....
z hotelu wyruszamy w stronę miasta- to nasz codzienny spacerek- do zamku i z powrotem
widoczek na zameczek na samym końcu promenady
W Paphos najważniejszym miejscem do odwiedzenia jest stanowisko archeologiczne Kato Paphos ze słynnymi rzymskimi mozaikami posadzkowymi, ale nam sie tam dzis wcale nie spieszy... odwiedzimy sobie to miejsce kiedy indziej....;
poza mozaikami są tu eż inne ciekawe rzeczy do obejrzenia; turyści kręcą się nieśpiesznie po starym porcie, dziś już tylko jachtowym i pełnym rybackich łódek i statków wycieczkowych - ale w końcu każdy trafi tu na sam koniec promenady, gdzie stoi niewielki, stary zamek o całkiem długiej historii.
W czasach starożytnych w miejscu dzisiejszego Zamku stała zrujnowana twierdza, jako część nadmorskich fortyfikacji obronnych. W średniowieczu odbudowali go panujący tu Francuzi, a jeszcze później w XIII wieku rozbudowali go Genueńczycy. W tym średniowiecznym zamku Lusignan'ów zniszczonym przez Wenecjan i przebudowanym przez Turków w 1592 roku, dziś mieści się małe muzeum i czasowe centrum wystawiennicze, a z płaskiego dachu roztacza się ładny widoczek na morze, na port, i rozległe Paphos; dobrze widać stąd jak ogromny teren zajmuje rozległy Park Archeologiczny z mozaikami. Obiekt jest udostępniony do zwiedzania (a bilet jest taniutki - €2,5). Mój małż woli jednak posiedzieć przy piwku w knajpce w porcie.... , a ja lubię kamienie, więc imówię mu - Ty sobie tu posiedź i poczekaj a ja idę sobie do tego zameczku na chwilkę....
widok na mały fragmencik stanowiska archeologicznego Kato Paphos - ze słynymi mozaikami (gdzie pójdziemy sobie pojutrze)
z widokiem na port i knajpkę z białymi parasolkami gdzie czeka na mnie mój Małż chłodząć się cypryjskim Keo
i ... faktycznie nic ciekawego tu nie ma, ot puste zamkowe mury forteczne i kamienie - już wiem dlaczego bilet kosztuje tylko 2.5 Euro!
Piea
łazimy sobie po miasteczku; natrafiamy na Cerkiew Teoskepasti ; niestety jest zamknieta, więc nie zobaczymy wnętrz... szkoda, uwielbiam atmosfere cerkwi... te malowidła, ikony, świece...
dziś jest bardzo ciepło, więc i my i inni turyści łazimy ubrani po letniemu, ale nie lokalesi... dla nich jest zima - to jest zimno! , więc królują sweterki, kurteczki, różne kubraczki...
łazimy po Pafos
zastanawiamy się co bedziemy tu porabiać w kolejne dni...? bo takie spacerowanie w kółko po Pafos - po kilku dniach może okazać się zbyt nudne ; ale...
samochodu nie bierzemy (ten ruch tutaj nie z tej strony co trzeba - od ZAWSZE był dla nas problemem!; autobusem- to zajmuje strasznie dużo czasu; to może jakaś wycieczka po wyspie z Itaką? - ale orientujemy się że chyba ich porąbało!-50/60 EUR za osobę za wycieczkę autokarową od 9 rano-do 17 po południu? - to zdecydowanie za drogo! ; wynajdujemy więc małe lokalne biuro- organizujące takie różne day trips za 1/3 ceny w Itace! (zapłaciliśmy 40 EUR za nas dwoje) ; pytamy nawet z trwogą: skąd te ceny? i co dokładnie zawierają? - słyszymy odpowiedź, że wszystko, teraz ceny są znacznie tańsze, bo jest NIE SEZON! (tylko lunch chętni kupują sobie sami, ale w Itace też! ) , (ale dla naszej poczciwej Itaki - sezon czy nie sezon- ceny są chore! )! no więc Itaka na nas dziś nie zarobi
Piea
decydujemy się na taki one-day-trip po wyspie (po zachodniej części) jeepami po bezdrożach (zawsze to lepsze niż autokarem! ); towarzystwo w jeepie międzynarodowe: 6 osób; my, para niemców i holendrzy i ruszamy w wyspę.....
nasze jeepy
Piea
przed nami Lara Beach, gdzie zjeżdżamy na chwilę - to miejsce lęgowe żółwi zielonych bedących pod całkowitą ochroną
"stanowiska" lęgowe
nasz kierowca i jednocześnie guide - przesympatyczny cypryjski Grek - opowiada nam ciekawostki o tych żółwiach
skalista, żółwiowa Lara Beach w innych ujęciach - z dala od żółwii
stamtąd dalej ruszamy w cypryjskie bezdroża....
poruszamy się po półwyspie Akamas
wytrzęsło nas w tych jeepach niemiłosiernie, ale fajnie jest; lubimy takie przygody ...
żeby jednak dotrzeć na półwysep Akamas trzeba sobie wykupić wycieczkę terenówkami lub wynająć samochód, bo lokalna komunikacja się tu nie zapuszcza, ani nie dojedzie tu żaden autokar, ze wzgledu na "trudne"warunki drogowe , więc to plus na korzyść biura cypryjskiego... z Itaką byśmy tu nie dotarli autokarem za 60 Ojro*biggrin* ; (przy okazji: była możliwość wykupienia w itace wycieczkę jeepami (ale inną trasą i mniej atrakcji, ale za tą przyjemność Itaka inkasowała po 80 E za osobę! no oszaleli chyba!
o ile drogi na Cyprze są w większości naprawdę dobre, to jednak nie dotyczy to takich terenów dzikich i w większości górskich- bo tam jednak dadzą radę tylko mocne pojazdy z napędem 4x4; czytaliśmy w sieci, że na taką eskapadę po Akamas i górach Troodos najlepiej jest wypożyczyć właśnie samochód terenowy, ponieważ jazda po szutrach, kamieniach, wertepach i dzikich bezdrożach zwykłą osobówką może skończyć się jakąś niechcianą niespodzianką
stąd jedziemy do znanego miejsca na Półwyspie Akamas- schowanego w górskiej rozpadlinie uroczego wąwozu- małej przyrodniczej perełki Cypru - Wąwozu Avakas
rośnie tu sobie pistacja kleista, tzw. lentyszek, z owoców tego pestkowca wytłacza się olej
Piea