Z góry wyglądało to tak ,że na dole jest w miarę płasko a krater mały czy wręcz malutki..
Im niżej tym bardziej widać, jak bardzo mylsne to było wrażenie.. idzie się po zastygnietej lawie , która wcale nie jest płaska. Wręcz odwrotnie, jest bardzo nierówna, mometami wręcz ostra, są dziury i bardzo łatwo zostawić nogę gdzieś za sobą czy sie potknąć.
Mimo tego wygląda to mega ciekawie więc brniemy dalej
Dochodzimy do krateru. Fajnie się po nim spaceruje i wcale nie jest tak malutki jak się wydawało na górze.
Buro szare kolory mają w środku dziesiątki odcieni i jeśli tak to można nazwać to mamy przed sobą burą tęczę
Jedyna nasza bolączka, to straszny skwar. Jesteśmy jak na patelni, nie ma gdzie się schować, a nagrzane skałki jeszcze dodatkowo grzeją. Woda idzie w trybie expresowym i zapasy się zdecydowanie za szybko idą..
kupka piachu czy nie, mnie się bardzo podoba; lubię takie księżycowe krajobrazy, wszelkie wulkany i lawowe widoki.... Qrcze, trzeba się będzie kiedyś tam wybrać... jak życia wystarczy
Tak, tak z tym "malutkim" kraterem to oko robi nam trochę psikusa he he
Piea, widziałam,że Reunion sie już pojawił w jednym z dużych polskich biur podróży, więc może będzie można złapać jakiegoś fajnego lasta w mocno obniżonej cenie , a naprawdę warto .
Schodzimy z krateru i idziemy dalej po tej patelni. Gorąc nie pomaga.
roślinności coraz mniej, jakieś tylko pojedyńcze małe krzaczki, trawki
I znowu wzrok nas nieco oszukuje..wydawało się,że droga do kaplicy w miatę płaska ,ale oczywiście to złudzenie
Im bliżej Rosemont Chapelle tym więcej lawowych wzniesien i niebezpiecznych dziur...
La Chapelle de Rosemont jest naturalną wulkaniczną kaplicą. Ma dość długą historię , bo w takiej formie widać ją na rysunkach francuskiego oficera z końca XVIII wieku
Z góry wyglądało to tak ,że na dole jest w miarę płasko a krater mały czy wręcz malutki..
Im niżej tym bardziej widać, jak bardzo mylsne to było wrażenie.. idzie się po zastygnietej lawie , która wcale nie jest płaska. Wręcz odwrotnie, jest bardzo nierówna, mometami wręcz ostra, są dziury i bardzo łatwo zostawić nogę gdzieś za sobą czy sie potknąć.
Mimo tego wygląda to mega ciekawie więc brniemy dalej
No trip no life
Dochodzimy do krateru. Fajnie się po nim spaceruje i wcale nie jest tak malutki jak się wydawało na górze.
Buro szare kolory mają w środku dziesiątki odcieni i jeśli tak to można nazwać to mamy przed sobą burą tęczę
Jedyna nasza bolączka, to straszny skwar. Jesteśmy jak na patelni, nie ma gdzie się schować, a nagrzane skałki jeszcze dodatkowo grzeją. Woda idzie w trybie expresowym i zapasy się zdecydowanie za szybko idą..
No trip no life
...oooo, naprawdę nie myslałem ,że jest (krater) "tak duży" !!!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Faktycznie z daleka wygląda jak kupka piachu wysypana z wiaderka.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
kupka piachu czy nie, mnie się bardzo podoba; lubię takie księżycowe krajobrazy, wszelkie wulkany i lawowe widoki.... Qrcze, trzeba się będzie kiedyś tam wybrać... jak życia wystarczy
Piea
Tak, tak z tym "malutkim" kraterem to oko robi nam trochę psikusa he he
Piea, widziałam,że Reunion sie już pojawił w jednym z dużych polskich biur podróży, więc może będzie można złapać jakiegoś fajnego lasta w mocno obniżonej cenie , a naprawdę warto .
Schodzimy z krateru i idziemy dalej po tej patelni. Gorąc nie pomaga.
roślinności coraz mniej, jakieś tylko pojedyńcze małe krzaczki, trawki
niesamowite są te rzeżby terenu
No trip no life
Naszym celem jest Rosemont Chapelle , tak jest nazywana ( a w zasadzie była) nazywana specyficzna formacja skalna
Czy widzicie ją z daleka ?
po drodze do kaplicy mijamy jeszcze inne, ciekawe formacje skalne
No trip no life
I znowu wzrok nas nieco oszukuje..wydawało się,że droga do kaplicy w miatę płaska ,ale oczywiście to złudzenie
Im bliżej Rosemont Chapelle tym więcej lawowych wzniesien i niebezpiecznych dziur...
La Chapelle de Rosemont jest naturalną wulkaniczną kaplicą.
Ma dość długą historię , bo w takiej formie widać ją na rysunkach francuskiego oficera z końca XVIII wieku
No trip no life
Widzicie tu psa?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
...heee,Asia-A, psa który pilnuje...wielkiego ptaka "śpiącego na wznak" ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav