KL mamy w styczniu tak więc będę bogatszy z pewnością w wiedzę z relacji - ta kolejka (pierwsze zdjęcie) rozumiem, że w lewo do miasta, bilety są jak w Singapurze, jak w Bangkoku czy jeszcze inaczej ?
Juź jestem przepraszam za dłuższą przerwę, ale dużo się działo.
Aga my jechaliśmy z lotniska do centrum KLIA Express tak jak pisałam w początku relacji, potem do hotelu taksówką tą niebieską , ta do której kwit dostaję sie przy wyjsciu ze stacji kolejki, a potem to już na licznik. Za kurs do naszego hotelu zapłaciliśmy coś około 25 MYR .
Dominik dokładnie tak ta fioletowa linia to bezpośrednia kolejka do centrum , jedzie bez przystanków i jak widac na fotce chyba trzeciej jest naprawdę komfortowa i szybka, zapewne nie dość tania ( z tego co pamiętam 35 MYR/za osobe)ale odległość jest dość duża i pokonywana błyskawicznie, a potem przesiedliśmy się do taksówki.
Diana my potem przemieszczaliśmy sie rożnie , zar,owno meterem, monorailem (bilety kupujesz a automacie) a Malezyjczycy sa naprawde milli i chętni do pomocy . Nasz hotel był naprawde blisko wież, ale jak pisałam na przyszłość raczej szukałabym lokalizacji bliżej dzielnic gdzie jest dużo knajpek, koło nas nie było żadnej, tylko rozgrzebane budowy. Natomiast do wież można dojjechać.
Wieczorem jesteśmy padnięci, w dodatku grzmi, chmurzy się błyska, my padnięci bo pobudka o 3 w nocy dała nam się we znaki. Postanawiamy się jednak zregenerowac, a następnego dnia wieczorem iść pod Petronaski. Nasz pobyt na bali był jednak dość intensywny.
Choć nauczona doświadczeniem nie powinnam była tego odkładać na ostatni dzień, no cóż ale sił nam już zabrakło
Nastepnego dnia rano po sniadaniu mamy w planach wizytę w parku ptaków. Niedaleko naszego hotelu jest stacja metra z mapy wynika ze musimy dostać się do stacji Masjid Jamek, okazuje się ze to jedna stacja do przejechania, bilety kupuje się w automacie , a własciwie zetony (koniecznie zachowac, bo przy wyjsciu z metra wrzuca się je, aby przejscie się otworzyło) koszt chyba 2 MYR , trzeba pamiętac ze bilet kupuje się dokładnie do tej stacji na której mamy zamiar wysiąsć., potem jeszcze kawałek taksówką i jesteśmy na miejscu wejściowka dość droga bo 65 MYR, ale jak dla mnie warto, świetna zabawa i wg mnie jeśli ktoś lubi obcować z przyrodą obowiązkowy punkt podczas pobytu w Kuala Lumpur.
Ptaki sa na wolności , oczywiście całość zabezpieczona jest od góry, wielką metalową konstrukcją z siatki, częśc ptaków jak strusie czy Hornbille niestety sa w klatkach,ale myśle ze spotkanie z niektórymi mogłoby być w naturze niezbyt bezpieczne. Kolega u góry uwielbiał szukac czegoś w głowie klinta, mnie równiez podskubywał za ucho, ale tak naprawde pieszczotliwie
W pierwszej chwili , wcale nie byłam taka odważna, ale okazało sie że to zupełnie niegrożne
Miejsce to zbudowane jest tak aby większość ptaków nie gnieździła się w małych klatach znanych z polskich ogrodów zoologicznych, lecz w ogromnych wolierach do których odwiedzający wchodzą i ze środka mogą podziwiać dostępne ponad 3000 okazów w ponad 200 różnych gatunkach. Bird Park to ponoćnajwiększa na świecie woliera, w której swobodnie latają ptaki a turyści mogą w niej chodzić. Park zajmuje naprawde wielki obszar my spedziliśmy tam kilka godzin i wyjść się stamtąd nie chciało. Ponoć woliery na swieżym powietrzu są tak zbudowane, ze ptaki czują się tam jak w swoim naturalnym środowisku. Zapraszam więc na przechadzkę.
Bardzo malowniczo wyglądały takie nietypowe "paśniki" dla ptaków
Na tego pana czekaliśmy kilkanaście minut i udało nam sie zobaczyc tylko jeden egzemplarz
prawda ze piękny
to czerwony IBIS
A tak był karmiony, owoc musiał byc włożony glęboko, prawie do gardła bo w innym przypadku wypadał
Następne kroki kierujemy do Pawilonu Papug, tutaj za 2 MYR dostajemy garść słonecznika i kubeczek z mlekiem . Większe papugi wyjadają słonecznik te malutkie wolą mleko
super uciecha, nie miałam pojecia że papugi maja takie delikatne łapki
Odezwę się wieczorkiem , obiecuję bo teraz tylko szybki podgląd z pracy
Aga ja mieszkałam w Concord przy lotnisku i jeżdziłam taxi:)
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
I ja się zgłaszam Trzy dni mnie nie było, a tu tyle nowych temetów. Będzie co czytać w weekend
Hej Pumcia, ja tu przebieram nogami i czekam na dalszy ciąg twoje relacji..
No trip no life
Pumciaaa czekamy..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Czekam na ciąg dalszy i ja
KL mamy w styczniu tak więc będę bogatszy z pewnością w wiedzę z relacji - ta kolejka (pierwsze zdjęcie) rozumiem, że w lewo do miasta, bilety są jak w Singapurze, jak w Bangkoku czy jeszcze inaczej ?
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
Juź jestem przepraszam za dłuższą przerwę, ale dużo się działo.
Aga my jechaliśmy z lotniska do centrum KLIA Express tak jak pisałam w początku relacji, potem do hotelu taksówką tą niebieską , ta do której kwit dostaję sie przy wyjsciu ze stacji kolejki, a potem to już na licznik. Za kurs do naszego hotelu zapłaciliśmy coś około 25 MYR .
Dominik dokładnie tak ta fioletowa linia to bezpośrednia kolejka do centrum , jedzie bez przystanków i jak widac na fotce chyba trzeciej jest naprawdę komfortowa i szybka, zapewne nie dość tania ( z tego co pamiętam 35 MYR/za osobe)ale odległość jest dość duża i pokonywana błyskawicznie, a potem przesiedliśmy się do taksówki.
Diana my potem przemieszczaliśmy sie rożnie , zar,owno meterem, monorailem (bilety kupujesz a automacie) a Malezyjczycy sa naprawde milli i chętni do pomocy . Nasz hotel był naprawde blisko wież, ale jak pisałam na przyszłość raczej szukałabym lokalizacji bliżej dzielnic gdzie jest dużo knajpek, koło nas nie było żadnej, tylko rozgrzebane budowy. Natomiast do wież można dojjechać.
To relacji c.d.
Wieczorem jesteśmy padnięci, w dodatku grzmi, chmurzy się błyska, my padnięci bo pobudka o 3 w nocy dała nam się we znaki. Postanawiamy się jednak zregenerowac, a następnego dnia wieczorem iść pod Petronaski. Nasz pobyt na bali był jednak dość intensywny.
Choć nauczona doświadczeniem nie powinnam była tego odkładać na ostatni dzień, no cóż ale sił nam już zabrakło
Nastepnego dnia rano po sniadaniu mamy w planach wizytę w parku ptaków. Niedaleko naszego hotelu jest stacja metra z mapy wynika ze musimy dostać się do stacji Masjid Jamek, okazuje się ze to jedna stacja do przejechania, bilety kupuje się w automacie , a własciwie zetony (koniecznie zachowac, bo przy wyjsciu z metra wrzuca się je, aby przejscie się otworzyło) koszt chyba 2 MYR , trzeba pamiętac ze bilet kupuje się dokładnie do tej stacji na której mamy zamiar wysiąsć., potem jeszcze kawałek taksówką i jesteśmy na miejscu wejściowka dość droga bo 65 MYR, ale jak dla mnie warto, świetna zabawa i wg mnie jeśli ktoś lubi obcować z przyrodą obowiązkowy punkt podczas pobytu w Kuala Lumpur.
Ptaki sa na wolności , oczywiście całość zabezpieczona jest od góry, wielką metalową konstrukcją z siatki, częśc ptaków jak strusie czy Hornbille niestety sa w klatkach,ale myśle ze spotkanie z niektórymi mogłoby być w naturze niezbyt bezpieczne. Kolega u góry uwielbiał szukac czegoś w głowie klinta, mnie równiez podskubywał za ucho, ale tak naprawde pieszczotliwie
W pierwszej chwili , wcale nie byłam taka odważna, ale okazało sie że to zupełnie niegrożne
Miejsce to zbudowane jest tak aby większość ptaków nie gnieździła się w małych klatach znanych z polskich ogrodów zoologicznych, lecz w ogromnych wolierach do których odwiedzający wchodzą i ze środka mogą podziwiać dostępne ponad 3000 okazów w ponad 200 różnych gatunkach. Bird Park to ponoćnajwiększa na świecie woliera, w której swobodnie latają ptaki a turyści mogą w niej chodzić. Park zajmuje naprawde wielki obszar my spedziliśmy tam kilka godzin i wyjść się stamtąd nie chciało. Ponoć woliery na swieżym powietrzu są tak zbudowane, ze ptaki czują się tam jak w swoim naturalnym środowisku. Zapraszam więc na przechadzkę.
Bardzo malowniczo wyglądały takie nietypowe "paśniki" dla ptaków
Na tego pana czekaliśmy kilkanaście minut i udało nam sie zobaczyc tylko jeden egzemplarz
prawda ze piękny
to czerwony IBIS
A tak był karmiony, owoc musiał byc włożony glęboko, prawie do gardła bo w innym przypadku wypadał
Ten radził sobie sam
Następne kroki kierujemy do Pawilonu Papug, tutaj za 2 MYR dostajemy garść słonecznika i kubeczek z mlekiem . Większe papugi wyjadają słonecznik te malutkie wolą mleko
super uciecha, nie miałam pojecia że papugi maja takie delikatne łapki
Uciecha to była wielka