Noc była cieżka, klimatyzator pracował jak traktor, ale byłam zbyt zmęczona zeby na to zwracać uwage. Rano przemieszczamy się na śniadanie i po drodze widzę znikający za murkiem małpi ogon, bez zastanowienia lecę żeby jej zrobić zdjęcie, zagladam za murem, jest, siedzi, i nagle jak nie wystartowała do mnie z zębolami, to byłam szybsza niż błyskawica, nieźle pogoniła mi kota, od tej chwili wiedziałam że te małpy trzeba omijać szerokim łukiem. Na sniadaniu nie było problemu ze znalezieniem wolnego stolika, śniadania nareszcie z wiekszym wyborem potraw niz jajecznica, czy omlet, bo tak na Bali wygladały nasze sniadania , są swieżo wyciskane soki...mniam pychotka, jest nawet sushi , generalnie wybór bardzo duzy. Po śniadaniu oczywiście plaża akurat jest sobota, rano nie było żadnego problemu z wolnymi lezakami na plaży, popołudniu dobiło duzo weekendowych gości , na szczęscie był tylko jeden taki dzień, a poza tym było pusto , cicho i spokojnie.
Tak było rano....a tak po południu
Wracamy do pokoju i tu ZONK klimatyzator hałasuje jeszcze bardziej, a mało tego nie chłodzi tylko zaczyna grzać. Dzonię na recepcję i w bardzo szybkim czasie zjawia się dwóch pracowników, po otworzeniu klimatyzatora okazało się że jest cały oblodzony, potraktowali go ciepła wodą, rozpuścili lód i klimatyzator zaczął działać, niestety jak sie okazało nie na długo. W nocy znów zamienił się w traktor, tym razem nie byłam zmęczona i cała noc okazała się nieprzespana, nawet zatyczki do uszu nie pomogły. byłam juz tak zdesperowana i wsciekła że juz miałam zamiar w środku nocy isc do recepcji, powstrzymywało mnie tylko to że Waldi spał i gdybym zrobiła w nocy zadyme chybaby mnie udusił. Następnego dnia ekipa odwiedziła nas powtórnie, niestety po otworzeniu klapy okazało się że wygląda jak dzień wcześniej, cały oblodzony. Nie ma mowy zostac w tym pokoju. W recepcji miła pani zaczęła nam szukać innego lokum, ja nieśmiało poprosiłam o pokoj z wyzszym standartem, jako rekompensatę za nieprzespaną noc no i znów czekało mnie pakowanie manatek. Walizki spakowane, telefon na recepcję i już jedziemy melexem do wyzej położonej części hotelu. To co zobaczyłam po otwarciu drzwi, przerosło moje oczekiwania. cała powierzchnia to jakieś 100 m, salon, garderoba, olbrzymia łazienka i sypialnia z wanną w pokoju, ale największe wrazenie zrobił na mnie ten widok...... ech teraz byłam w niebie
Z niecierpliwością czekałam, z niecierpliwością! Choć opowieści z Bali bardzo zachęcające, to jednak szczerze mówiąc inaczej ogląda się relację z miejsca, do którego samemu leci się za niecałe 2 miesiące! Są emocje!
Pumciu, wdzięczna jestem za każdą informację i każde zdjęcie!
Wow, Pumcia nowe lokum wymiata , warto było noc zarwać . Ba nawet dwie........ . I nie pisz tu nam, że musiałaś walizki pakować i się przenosić do raju trafiłaś i jeszcze narzekasz na okoliczności
Dzis troszkę oprowadze Was po terenie hotelu fotek za wiele nie mam, jakoś nie miałam weny do pstrykania zdjęć hotelowych.
Teren hotelu to część garden połozona tuz przy lobby i dochodząca do samej plazy, to co na wzgórzu to część Hill, a na samym koncu to willa full wypas dla 10 osób. W czasie naszego pobytu była pusta.
Hotel oczywiście posiadał równiez basen, ale mając taką wode w morzu, nawet palca w nim nie zanurzyłam, bo i po co
Tylko ogonek zdażyłam sfotografowac , reszta juz była w krzakach
Noc była cieżka, klimatyzator pracował jak traktor, ale byłam zbyt zmęczona zeby na to zwracać uwage. Rano przemieszczamy się na śniadanie i po drodze widzę znikający za murkiem małpi ogon, bez zastanowienia lecę żeby jej zrobić zdjęcie, zagladam za murem, jest, siedzi, i nagle jak nie wystartowała do mnie z zębolami, to byłam szybsza niż błyskawica, nieźle pogoniła mi kota, od tej chwili wiedziałam że te małpy trzeba omijać szerokim łukiem. Na sniadaniu nie było problemu ze znalezieniem wolnego stolika, śniadania nareszcie z wiekszym wyborem potraw niz jajecznica, czy omlet, bo tak na Bali wygladały nasze sniadania , są swieżo wyciskane soki...mniam pychotka, jest nawet sushi , generalnie wybór bardzo duzy. Po śniadaniu oczywiście plaża akurat jest sobota, rano nie było żadnego problemu z wolnymi lezakami na plaży, popołudniu dobiło duzo weekendowych gości , na szczęscie był tylko jeden taki dzień, a poza tym było pusto , cicho i spokojnie.
Tak było rano....a tak po południu
Wracamy do pokoju i tu ZONK klimatyzator hałasuje jeszcze bardziej, a mało tego nie chłodzi tylko zaczyna grzać. Dzonię na recepcję i w bardzo szybkim czasie zjawia się dwóch pracowników, po otworzeniu klimatyzatora okazało się że jest cały oblodzony, potraktowali go ciepła wodą, rozpuścili lód i klimatyzator zaczął działać, niestety jak sie okazało nie na długo. W nocy znów zamienił się w traktor, tym razem nie byłam zmęczona i cała noc okazała się nieprzespana, nawet zatyczki do uszu nie pomogły. byłam juz tak zdesperowana i wsciekła że juz miałam zamiar w środku nocy isc do recepcji, powstrzymywało mnie tylko to że Waldi spał i gdybym zrobiła w nocy zadyme chybaby mnie udusił. Następnego dnia ekipa odwiedziła nas powtórnie, niestety po otworzeniu klapy okazało się że wygląda jak dzień wcześniej, cały oblodzony. Nie ma mowy zostac w tym pokoju. W recepcji miła pani zaczęła nam szukać innego lokum, ja nieśmiało poprosiłam o pokoj z wyzszym standartem, jako rekompensatę za nieprzespaną noc no i znów czekało mnie pakowanie manatek. Walizki spakowane, telefon na recepcję i już jedziemy melexem do wyzej położonej części hotelu. To co zobaczyłam po otwarciu drzwi, przerosło moje oczekiwania. cała powierzchnia to jakieś 100 m, salon, garderoba, olbrzymia łazienka i sypialnia z wanną w pokoju, ale największe wrazenie zrobił na mnie ten widok...... ech teraz byłam w niebie
Nasze nowe lokum
No i najważniejszy WIDOK
Ooooo, jest i Redang!
Z niecierpliwością czekałam, z niecierpliwością! Choć opowieści z Bali bardzo zachęcające, to jednak szczerze mówiąc inaczej ogląda się relację z miejsca, do którego samemu leci się za niecałe 2 miesiące! Są emocje!
Pumciu, wdzięczna jestem za każdą informację i każde zdjęcie!
Indy...bedzie , bedzie i to nie tylko lazurek, ale tez trochę porad praktycznych ale to juz jutro.....
Super! Dzieki i za dzisiejsze. Zbieram szczęke z podłogi i się wgapiam w piekne okoliczności przyrody i pokój! Echh, jaki pokój?! Apartamentos!
Pięękny... z widokiem....
Wow, Pumcia nowe lokum wymiata , warto było noc zarwać . Ba nawet dwie........ . I nie pisz tu nam, że musiałaś walizki pakować i się przenosić do raju trafiłaś i jeszcze narzekasz na okoliczności
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
poprostu bajka
Zajaczku ja narzekalam poki nie zobaczylam gdzie nas przenosza....potem to moglabym sie codziennie pakowac
Ja też chcę wannę z takim widokiem
Asiu....ja tez , a najbardziej na wlasność
Dzis troszkę oprowadze Was po terenie hotelu fotek za wiele nie mam, jakoś nie miałam weny do pstrykania zdjęć hotelowych.
Teren hotelu to część garden połozona tuz przy lobby i dochodząca do samej plazy, to co na wzgórzu to część Hill, a na samym koncu to willa full wypas dla 10 osób. W czasie naszego pobytu była pusta.
Hotel oczywiście posiadał równiez basen, ale mając taką wode w morzu, nawet palca w nim nie zanurzyłam, bo i po co
Tylko ogonek zdażyłam sfotografowac , reszta juz była w krzakach
W tle te dwa daszki do własnie ta willa