Trochę szkoda , że to już podsumowanie , spoźniłem się .... Ja przyznam szczerze , ze lubię nieco zamieszania na wakacjach , ale dopiero wieczorem i w żadnym wypadku umpa-umpa w dzień muzyka mi wręcz przeszkadza , chce mieć relaks , spokój i raczej ciszę .... tak czytam Twoja relacje Dagus i oczywiscie Mary , to mam kłopot z głowy , Boracay nie dla mnie zdecydowanie , nie mój klimat , nie to jedzenie , nie ta atmosfera .... rum i drinki to nieco za mało . To miejsce mnie się kojarzy ze sporym oszustwem , odpowiednio wykadrowanych zdjeć , oczywiście nie wiem czy słusznie , bo w końcu tam nie byłem , ale co to jest White Beach naprawdę , zobaczyłem dopiero po obejrzeniu filmu zrobionego dronem , a nie na zdjęciach .
Takie mam odczucia , nie wiem tylko czy słuszne ?? Jeśli to jest najatrakcyjniejsze miejsce w Azji , to ja się bardzo cieszę , bo te nieatrakcyjne , ze "słabą" azjatycką kuchnią , z brakiem pizzy i McDonalda , moga zostać dla mnie .... no już niech będzie moja strata
Daguś, Algida piszę do obu, bo przeca Algida tez trochę jako "gospodarz", znaczy "godspodyni" tu "występuje"
Nie mogłam wczesniej dotrzec na forum i strasznie tu się dużo pojawiło nowego do czytania, oglądania, komentowania i żałuję, że na bieżąco nie mogłam z Wami tu być no ale w końcu jestem!
Po pierwsze, rewelacyjnie tu wyglądacie Do twarzy Wam razem Laseczki
Jestem w szoku widokiem Blabog. U Was na fotkach naprawdę super ona wygląda. My z Pawłem tym razem nie dotarlismy ani na Puka ani na Bulabog (tym razem naszej idylli szukalismy na końcówce Station 3. Też mozna tam "przeżyć"), a niestety obie plaże i Puka i Bulabog za naszego pierwszego pobytu nas rozczarowały (głównie chyba przez pogodę, bo było dość pochmurno), więc teraz nawiet tam nie zaglądaliśmy. Byli tam za to nasi "towarzysze podróży" trzeciego dnia i byli też zachwyceni że cudownie spędzili dzień.
Ja pamiętam Bulabog bardzo szeroką, a u Ciebie Daga na zdjęciach woda fajnie pod palemki podchodzi, co daje duzo lepszy efekt! No owszem... cholerrrrne glony psują wszystko, ale na to nie mamy wpływu. My będąc 2 tygodnie przed Wami ubolewalismy co nie miara, że nie ma glonów... w knajpach, znaczy sałatek z glonów... Kelnerzy odpowiadali, że niestety nie sezon, my byliśmy rozczarowani, a tu proszę, kilkanaście dni później i glony są!!! Tyle, że nie na talerzu w postaci mega sałatki, tylko straszą na plaży... Może to ze sobą połączone??? Chyba tak, bo jak pierwszy raz tam bylismy to i jedliśmy glony i były też na plaży. Wtedy tylko w Trójce i nie aż tak duzo.
Tak czy siak, Puka piękna!!! Bulabog w Waszym wydaniu też mi sie widzi:-) i fantastyczna ta Wasza knajpka "za rogiem" znaczy za skałkami, super!
Czyli czujecie dokładnie to co nasza czwórka po Boracay... to dobrze, bo ja juz myślałam, że z nami coś nie tak,. że nam się w "dupkach" poprzewracało i marudzimy na taki "raj", ale my też szok przeżyliśmy i cenowy i tłumowy.
Dla nas pierwszy zonk był już na lotnisku w Kalibo... jak nikt nie chciał nas taniej zawieźć do hotelu niż za 2000 php!!!! Hotel za Kalibo (w Tangalan) Fakt że ze 20 min jazdy od miasta, ale to Caticlan! a cena prawie jak do Caticlan (1,5 godz. drogi), Już wtedy się wkurzyłam i stwierdziłam, że to nie te same Filipiny, że już zepsute turystyką masową... no a potem zobaczyłam co się dzieje na Boracay...
Ale obwiam się, że gdzie by nie wracać, to rozczarowanie nieuniknione z każdym rokiem przybywa luda podróżującego i niestety wszędzie masa turystyczna zaleje do niedawna jeszcze, dzikie miejsca
Dziewczyny ocena, ocena, ale bez jaj. Nie jest prawdą, ze tam leci tylko muzyka z serii umpa umpa ! No prosze, to ze Boracay, to nie wasza bajka, to jedno, ale to ze leci tam kazdy rodzaj muzyki to drugie. Takze nawet delikatna muzyczka tam leci - plumkanie tj. skrzypce i gitara klasyczną znalazłam. Tędy tam dla kazdego jest cos tam miłego . A Boracay czy lubcie, czy nie lucie, to jest inny temat ! tnz. z tym nie dyskutuje, bo to wasze odczucia - szanuję to !!! Ja jedynie dodałam, ze rodzajow muzyki jest tam wiecej, a nie tylko umpa, umpa tj. głosna dyskotekowa muzyka, tez tam jest, ale nie tylko taka !!!!!!! Bez urazy. Z drugiej strony byliscie na Boracay w Chinski Nowy rok, to tez wiele tłumaczy - tłumy przedweszystkim i ceny. ( to najdozszy okres w roku i najtłoczniejszy z racji tej ze Chinczycy kochają te wyspe i Filipiny, to walą na Filipiny w ty okresie !!!!!!! ) No i Boracay to najbardziej turystyczne miejsce na Filipinach i najdrozsze ! To prawda przyznaję ! Przyznaje też ze sie zmieniło i zmienia nieustanie. Niekoniecznie na plus - to prawda !
zgadza się Mara, są knajpki z nastrojową muzyczką, ale niestety wieczorami głosna muzyka dociera niemal do każdego hotelu. Cieszę się że tym razem nie byliśmy w centrum na Dwójce, ale mimo, że na cichszej jedynce mieliśmy lokum, to też ciężko było wieczorem zasnąć... gwar, wrzaski i dudnienie muzy dochodziło, no niestety
Dlatego po powrocie przyznałam, że najfajniejsza jednak wydaje nam się Trójka. Już 2 lata temu do Trójeczki się przymierzalismy. Tam owszem, cichutko wieczorem, mozna przy nastrojowej muzyczce gwiazdy pooglądać przy winku czy piwku
Mikus przy dwójce tak jest, ze jest najgłosniej i najtłoczniej tj. podesle ci linka do mojego filmiku, ale jest tez cisza, szum wody i brzek szkła słychac i skrzypce i gitre klasyczna, zero umpa umpa nawet echa umpa umpa. tak jak mówisz trójka jest taka. i Oczywscie w centrum jest umpa umpa, ale sa tez cichę fajne kilimatyczne miejsca, gdzie nie słychac nawet eha umpa, umpa. Naprawdę !!!!!! Tj. nasz hotel przy trójce był cichy, w ogrodzie. Zaś ten przy jedynce tj. tu faktycznie dochodziły hałasy, ale My wzielismy go po sylwka - z mysla zabawy, a potem udalismy sie na cicha trójkę.
Snurkowaliście tam? Bylo coś ciekawego pod wodą?
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Bea ja tez tak mam na urlopie cisza spokoj mega klimatyczny hotel , ale juz kilka kroków za hotelem lubie "mieć wszystko ";-)
niestety słynna white to imprezownia od świtu do pożnych godzin nocnych zdecydowanie najsłabszy punkt Boracaya
Trochę szkoda , że to już podsumowanie , spoźniłem się .... Ja przyznam szczerze , ze lubię nieco zamieszania na wakacjach , ale dopiero wieczorem i w żadnym wypadku umpa-umpa w dzień muzyka mi wręcz przeszkadza , chce mieć relaks , spokój i raczej ciszę .... tak czytam Twoja relacje Dagus i oczywiscie Mary , to mam kłopot z głowy , Boracay nie dla mnie zdecydowanie , nie mój klimat , nie to jedzenie , nie ta atmosfera .... rum i drinki to nieco za mało . To miejsce mnie się kojarzy ze sporym oszustwem , odpowiednio wykadrowanych zdjeć , oczywiście nie wiem czy słusznie , bo w końcu tam nie byłem , ale co to jest White Beach naprawdę , zobaczyłem dopiero po obejrzeniu filmu zrobionego dronem , a nie na zdjęciach .
Takie mam odczucia , nie wiem tylko czy słuszne ?? Jeśli to jest najatrakcyjniejsze miejsce w Azji , to ja się bardzo cieszę , bo te nieatrakcyjne , ze "słabą" azjatycką kuchnią , z brakiem pizzy i McDonalda , moga zostać dla mnie .... no już niech będzie moja strata
Wojtek słuszne podsumowanie
Daguś, Algida piszę do obu, bo przeca Algida tez trochę jako "gospodarz", znaczy "godspodyni" tu "występuje"
Nie mogłam wczesniej dotrzec na forum i strasznie tu się dużo pojawiło nowego do czytania, oglądania, komentowania i żałuję, że na bieżąco nie mogłam z Wami tu być no ale w końcu jestem!
Po pierwsze, rewelacyjnie tu wyglądacie Do twarzy Wam razem Laseczki
Jestem w szoku widokiem Blabog. U Was na fotkach naprawdę super ona wygląda. My z Pawłem tym razem nie dotarlismy ani na Puka ani na Bulabog (tym razem naszej idylli szukalismy na końcówce Station 3. Też mozna tam "przeżyć"), a niestety obie plaże i Puka i Bulabog za naszego pierwszego pobytu nas rozczarowały (głównie chyba przez pogodę, bo było dość pochmurno), więc teraz nawiet tam nie zaglądaliśmy. Byli tam za to nasi "towarzysze podróży" trzeciego dnia i byli też zachwyceni że cudownie spędzili dzień.
Ja pamiętam Bulabog bardzo szeroką, a u Ciebie Daga na zdjęciach woda fajnie pod palemki podchodzi, co daje duzo lepszy efekt! No owszem... cholerrrrne glony psują wszystko, ale na to nie mamy wpływu. My będąc 2 tygodnie przed Wami ubolewalismy co nie miara, że nie ma glonów... w knajpach, znaczy sałatek z glonów... Kelnerzy odpowiadali, że niestety nie sezon, my byliśmy rozczarowani, a tu proszę, kilkanaście dni później i glony są!!! Tyle, że nie na talerzu w postaci mega sałatki, tylko straszą na plaży... Może to ze sobą połączone??? Chyba tak, bo jak pierwszy raz tam bylismy to i jedliśmy glony i były też na plaży. Wtedy tylko w Trójce i nie aż tak duzo.
Tak czy siak, Puka piękna!!! Bulabog w Waszym wydaniu też mi sie widzi:-) i fantastyczna ta Wasza knajpka "za rogiem" znaczy za skałkami, super!
Czyli czujecie dokładnie to co nasza czwórka po Boracay... to dobrze, bo ja juz myślałam, że z nami coś nie tak,. że nam się w "dupkach" poprzewracało i marudzimy na taki "raj", ale my też szok przeżyliśmy i cenowy i tłumowy.
Dla nas pierwszy zonk był już na lotnisku w Kalibo... jak nikt nie chciał nas taniej zawieźć do hotelu niż za 2000 php!!!! Hotel za Kalibo (w Tangalan) Fakt że ze 20 min jazdy od miasta, ale to Caticlan! a cena prawie jak do Caticlan (1,5 godz. drogi), Już wtedy się wkurzyłam i stwierdziłam, że to nie te same Filipiny, że już zepsute turystyką masową... no a potem zobaczyłam co się dzieje na Boracay...
Ale obwiam się, że gdzie by nie wracać, to rozczarowanie nieuniknione z każdym rokiem przybywa luda podróżującego i niestety wszędzie masa turystyczna zaleje do niedawna jeszcze, dzikie miejsca
Dziewczyny ocena, ocena, ale bez jaj. Nie jest prawdą, ze tam leci tylko muzyka z serii umpa umpa ! No prosze, to ze Boracay, to nie wasza bajka, to jedno, ale to ze leci tam kazdy rodzaj muzyki to drugie. Takze nawet delikatna muzyczka tam leci - plumkanie tj. skrzypce i gitara klasyczną znalazłam. Tędy tam dla kazdego jest cos tam miłego . A Boracay czy lubcie, czy nie lucie, to jest inny temat ! tnz. z tym nie dyskutuje, bo to wasze odczucia - szanuję to !!! Ja jedynie dodałam, ze rodzajow muzyki jest tam wiecej, a nie tylko umpa, umpa tj. głosna dyskotekowa muzyka, tez tam jest, ale nie tylko taka !!!!!!! Bez urazy. Z drugiej strony byliscie na Boracay w Chinski Nowy rok, to tez wiele tłumaczy - tłumy przedweszystkim i ceny. ( to najdozszy okres w roku i najtłoczniejszy z racji tej ze Chinczycy kochają te wyspe i Filipiny, to walą na Filipiny w ty okresie !!!!!!! ) No i Boracay to najbardziej turystyczne miejsce na Filipinach i najdrozsze ! To prawda przyznaję ! Przyznaje też ze sie zmieniło i zmienia nieustanie. Niekoniecznie na plus - to prawda !
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
zgadza się Mara, są knajpki z nastrojową muzyczką, ale niestety wieczorami głosna muzyka dociera niemal do każdego hotelu. Cieszę się że tym razem nie byliśmy w centrum na Dwójce, ale mimo, że na cichszej jedynce mieliśmy lokum, to też ciężko było wieczorem zasnąć... gwar, wrzaski i dudnienie muzy dochodziło, no niestety
Dlatego po powrocie przyznałam, że najfajniejsza jednak wydaje nam się Trójka. Już 2 lata temu do Trójeczki się przymierzalismy. Tam owszem, cichutko wieczorem, mozna przy nastrojowej muzyczce gwiazdy pooglądać przy winku czy piwku
Daguś, poznajesz wody Waszego hotelu??? POzdrowienia ze skrajnej Jedynki (to jeszcze nie Diniwid, nie mylić hi hi)
Mikus przy dwójce tak jest, ze jest najgłosniej i najtłoczniej tj. podesle ci linka do mojego filmiku, ale jest tez cisza, szum wody i brzek szkła słychac i skrzypce i gitre klasyczna, zero umpa umpa nawet echa umpa umpa. tak jak mówisz trójka jest taka. i Oczywscie w centrum jest umpa umpa, ale sa tez cichę fajne kilimatyczne miejsca, gdzie nie słychac nawet eha umpa, umpa. Naprawdę !!!!!! Tj. nasz hotel przy trójce był cichy, w ogrodzie. Zaś ten przy jedynce tj. tu faktycznie dochodziły hałasy, ale My wzielismy go po sylwka - z mysla zabawy, a potem udalismy sie na cicha trójkę.
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
ale tu lazurkowo u Ciebie