Przyczyną najwyraźniej była zła wola pilota, który wymyślał jakieś fałszywe preteksty typu, że droga zamknięta i nie ma jak dojechać, choć nawet jeden z uczestników wycieczki pokazywał mu na google, że dojechać można. A o tym, że dolina nie była zamknięta dla turystów (bo coś takiego pilot też sugerował) przekonaliśmy się wracając samolotem z grupą z biura Logos Tour, która jak się okazało oczywiście Dolinę Śmierci zwiedziła. Natomiast patrząc na Twoje zdjęcia z tego miejsca, to już chyba mimo wszystko lepiej, że jego nie zwiedzałem, a nie np. któregoś ze wspaniałych kanionów czy parków narodowych. Dużo bardziej bolałby mnie też np. brak lotu helikopterem nad Wielkim Kanionem.
Tak jeszcze wspomnę, że jeśli idzie o tamę Hoovera, to my na nią nie wchodziliśmy, tylko oglądaliśmy ją z tego mostu, który też pokazywałaś.
A w Las Vegas pozwiedzałem cudowne wnętrza hoteli Bellagio, Caesars i Venetian (sam nocowałem w Circus Circus), obejrzałem też pokaz fontann przed hotelem Bellagio, ale on jakoś takiego wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił (brakowało mi tam przede wszsytkim kolorów), w różnych miejscach świata widziałem znacznie bardziej efektowne. Obejrzałem też pokaz wybuchu wulkanu przed hotelem Mirage. Ogólnie żałuję, że nie udało mi się w Las Vegas zwiedzić więcej, ale czas był ograniczony. Może trafi się kolejna okazja, żeby zwiedzić jeszcze kilka innych niezwykłych hoteli.
Przyczyną najwyraźniej była zła wola pilota, który wymyślał jakieś fałszywe preteksty typu, że droga zamknięta i nie ma jak dojechać, choć nawet jeden z uczestników wycieczki pokazywał mu na google, że dojechać można. A o tym, że dolina nie była zamknięta dla turystów (bo coś takiego pilot też sugerował) przekonaliśmy się wracając samolotem z grupą z biura Logos Tour, która jak się okazało oczywiście Dolinę Śmierci zwiedziła. Natomiast patrząc na Twoje zdjęcia z tego miejsca, to już chyba mimo wszystko lepiej, że jego nie zwiedzałem, a nie np. któregoś ze wspaniałych kanionów czy parków narodowych. Dużo bardziej bolałby mnie też np. brak lotu helikopterem nad Wielkim Kanionem.
Tak jeszcze wspomnę, że jeśli idzie o tamę Hoovera, to my na nią nie wchodziliśmy, tylko oglądaliśmy ją z tego mostu, który też pokazywałaś.
A w Las Vegas pozwiedzałem cudowne wnętrza hoteli Bellagio, Caesars i Venetian (sam nocowałem w Circus Circus), obejrzałem też pokaz fontann przed hotelem Bellagio, ale on jakoś takiego wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił (brakowało mi tam przede wszsytkim kolorów), w różnych miejscach świata widziałem znacznie bardziej efektowne. Obejrzałem też pokaz wybuchu wulkanu przed hotelem Mirage. Ogólnie żałuję, że nie udało mi się w Las Vegas zwiedzić więcej, ale czas był ograniczony. Może trafi się kolejna okazja, żeby zwiedzić jeszcze kilka innych niezwykłych hoteli.
Jak myslisz o powrocie do Stanów to i do LV i do Doliny Smierci może uda ci się jeszcze tam dotrzeć
LV jest super miejscówką na wypady po okolicy , czy w drodze do parków z LA gdzie są bezpośrednie loty ( to taki mój tok myślenia na przyszłość)
Jeszcze pokaże parę atrakcji Doliny Śmierci , może ci się bardziej spodoba ?
Tak czy inaczej gdzie twoja relacja ? z przyjemnością popatrzę ,widzę że będziemy się fajnie uzupelniać
dla mnie ta Dolina Śmierci to cudo! (przynajmniej na Twoich zdjęciach); te białe przestrzenie ... ten falujący krajobraz.... (tylko te temperatury to jakas masakra ! no być tam i nie zobaczyc to duża strata! (oczywiście nie zamiast czegoś .... (jak pisze CBolek) , tylko oprócz....
(he he, a wiewiór niczym taki sam jak te z Fuertaventury!
Przed nami kolejna atrakcja Doliny Śmierci - to Zabriskie Point.
Miejsce o spektakularnyych , skalnych formacjach erozyjnych o rożnych kształtach i barwach, nazywanych badlandami (czyli dosłownie „złe ziemie”)
Podobno najbardziej spektakularne są tu widoki o wschodzie i zachodzie słońca. Nam byłoby zdecydowanie bliżej do zachodu, bo w listopadzie jest dość wcześnie. To by jednak oznaczało ,że nie zobaczymy w parku już nic wiecej. Oglądamy więc "fałdy " w takim świetle jakie mamy w danej chwili. I tak jest nieżle..sami oceńcie
Autko zostawiamy na małym parkingu i wspinamy się do góry
Nazwa tego miejsca służy upamiętnieniu Christiana Zabriskiego,który był prezesem firmy Pacific Coast Borax Company wydobywającej w okolicy boraks
Christian Zabriski był co ciekawe potomkiem naszego rodaka Albrychta Zaborowskiego z Węgorzewa, który przybył do New Jersey w XVII wieku w poszukiwaniu szczęścia i pieniędzy.
Zabriskie Point brał udział w kilku filmach np Spartakus
no super, i będąc w pobliżu nie można ze zwiedzania zrezygnować; widoki oszałamiają złe ziemie??? na foto genialne pofałdowania i te zielone skały, szczerze Ci zazdroszczę
Przyczyną najwyraźniej była zła wola pilota, który wymyślał jakieś fałszywe preteksty typu, że droga zamknięta i nie ma jak dojechać, choć nawet jeden z uczestników wycieczki pokazywał mu na google, że dojechać można. A o tym, że dolina nie była zamknięta dla turystów (bo coś takiego pilot też sugerował) przekonaliśmy się wracając samolotem z grupą z biura Logos Tour, która jak się okazało oczywiście Dolinę Śmierci zwiedziła. Natomiast patrząc na Twoje zdjęcia z tego miejsca, to już chyba mimo wszystko lepiej, że jego nie zwiedzałem, a nie np. któregoś ze wspaniałych kanionów czy parków narodowych. Dużo bardziej bolałby mnie też np. brak lotu helikopterem nad Wielkim Kanionem.
Tak jeszcze wspomnę, że jeśli idzie o tamę Hoovera, to my na nią nie wchodziliśmy, tylko oglądaliśmy ją z tego mostu, który też pokazywałaś.
A w Las Vegas pozwiedzałem cudowne wnętrza hoteli Bellagio, Caesars i Venetian (sam nocowałem w Circus Circus), obejrzałem też pokaz fontann przed hotelem Bellagio, ale on jakoś takiego wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił (brakowało mi tam przede wszsytkim kolorów), w różnych miejscach świata widziałem znacznie bardziej efektowne. Obejrzałem też pokaz wybuchu wulkanu przed hotelem Mirage. Ogólnie żałuję, że nie udało mi się w Las Vegas zwiedzić więcej, ale czas był ograniczony. Może trafi się kolejna okazja, żeby zwiedzić jeszcze kilka innych niezwykłych hoteli.
no fajny ten wiewiórowaty pręgowiec niby Dolina Śmierci, a on żyje mnie się podobają te widoki z góry na Dolinę
papuas
Jak myslisz o powrocie do Stanów to i do LV i do Doliny Smierci może uda ci się jeszcze tam dotrzeć
LV jest super miejscówką na wypady po okolicy , czy w drodze do parków z LA gdzie są bezpośrednie loty ( to taki mój tok myślenia na przyszłość)
Jeszcze pokaże parę atrakcji Doliny Śmierci , może ci się bardziej spodoba ?
Tak czy inaczej gdzie twoja relacja ? z przyjemnością popatrzę ,widzę że będziemy się fajnie uzupelniać
No trip no life
Ze tam w ogole przy tych temperaturach cos jest w stanie przezyc to juz maly cud
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
dla mnie ta Dolina Śmierci to cudo! (przynajmniej na Twoich zdjęciach); te białe przestrzenie ... ten falujący krajobraz.... (tylko te temperatury to jakas masakra ! no być tam i nie zobaczyc to duża strata! (oczywiście nie zamiast czegoś .... (jak pisze CBolek) , tylko oprócz....
(he he, a wiewiór niczym taki sam jak te z Fuertaventury!
Piea
Przyznam ,że i dla mnie spotkanie czegoś żyjącego było zaskoczeniem , miłą niespodzianką
Piea, fajnie,że ci się podoba. Mi też się podobało. Każdy park jest inny i ma co innego do zaoferowania, cięzko porównać.
To jedziemy dalej a po drodze krajobraz się znowu zmienia.
Łapy słonia ? też tak widzicie ?
No trip no life
Łapy słonia, pewnie!
Na innych zdjęciach widzę palce dłoni i usypaną pryzmę urobku . Czy to sama przyroda stworzyła?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Przed nami kolejna atrakcja Doliny Śmierci - to Zabriskie Point.
Miejsce o spektakularnyych , skalnych formacjach erozyjnych o rożnych kształtach i barwach, nazywanych badlandami (czyli dosłownie „złe ziemie”)
Podobno najbardziej spektakularne są tu widoki o wschodzie i zachodzie słońca. Nam byłoby zdecydowanie bliżej do zachodu, bo w listopadzie jest dość wcześnie. To by jednak oznaczało ,że nie zobaczymy w parku już nic wiecej. Oglądamy więc "fałdy " w takim świetle jakie mamy w danej chwili. I tak jest nieżle..sami oceńcie
Autko zostawiamy na małym parkingu i wspinamy się do góry
Nazwa tego miejsca służy upamiętnieniu Christiana Zabriskiego,który był prezesem firmy Pacific Coast Borax Company wydobywającej w okolicy boraks
Christian Zabriski był co ciekawe potomkiem naszego rodaka Albrychta Zaborowskiego z Węgorzewa, który przybył do New Jersey w XVII wieku w poszukiwaniu szczęścia i pieniędzy.
Zabriskie Point brał udział w kilku filmach np Spartakus
No trip no life
no super, i będąc w pobliżu nie można ze zwiedzania zrezygnować; widoki oszałamiają złe ziemie??? na foto genialne pofałdowania i te zielone skały, szczerze Ci zazdroszczę
papuas
Te formacje skalne niezmiernie przypominają "badlands" w Południowej Dakocie i w kilku innych miejscach w USA.
Blog po polsku: www.ontario-nature-polish.blogspot.com
Blog po angielsku: www.ontario-nature.blogspot.com