Asiu dzięki, tak jak pisałam w hotelu tym tłumów się nie odczuwało, w basenie z reguły było ze 5-10 osób, a że basen był ogromny , to się to jakoś rozchodziło ,większość w południe siedziała na plaży albo była pewnie na wycieczkach, dopiero podczas kolacji było widać jak dużo ludków mieszka w hotelu. Basen i bar z krzesłami w basenie był dopiero okupowany po godzinie 16.00 , bo wtedy ocean wrócił i plaża była zjedzona ..i brak możliwości nawet spacerów miejscami , wtedy się godzinami toczyły rozmowy w basenie i poznawało się ludków z całego świata.
Lecimy dalej.. drinki opisane , a więc szału nie ma , nawet nie ma co porównywac do karaibów..w tym hotelu troszkę licho pod tym względem. Najwiekszą zaletą dla mnie hotelu Neptune Pwani jest piękna plaża, dobra cena hotelu u helmutów, bo jest jednym z tańszych 5* ..świetna zabudowa, uwielbiam takie domki ze słomą na dachu na wakacjach, piękne i duże baseny. Natomiast jakość obsługi, smak i różnorodnośc jedzenia, drinki, animacje, oraz tzw dopieszczenie ..dla mnie bez "fajewerków" szału nie ma... na Bali i Mauritiusie jest zdydowanie lepiej w 5* pod tym względem-) W sumie grzechem jest narzekać ...jak wokoło taka bida z nędzą...może dla kogoś kto nie ma porównania ...byłby to i tak raj...haha..
Idziemy troszkę powłoczyć się po terenie hotelu, mnie zaintrygowały widoczki ze spa tuż obok naszego pokoju , niestety ceny drogie jak cholera masaży ok 140 $ za godzinę , dawali któregoś dnia jakiś rabat 40% na masaż który robiła dziewucha pochodząca z Bali, ale dla mnie to i tak chore ceny , Roberto jedynie korzystał ze saun, też ceny chore cosik ok 30$ o ile dobrze pamiętam, w większości miejsc gdzie bywaliśmy z reguły sauny były za free...tutaj za dopłatą , księciunio się smażył ,ja w tym czasie oblukałam sobie teren spa , kilka widoczków ..
dzięki Dziubku, bikini fredzelkowe zakupione było w Carry w tym roku za 49 zł, o tak turbam się przydał bo chronił czułko przed słonkiem i w tym roku obyło się bez plam słonecznych na czole , czekoladka na skórze pojawiła się szybcutko , jakoś słoneczko w Czarnej Afryce bardziej mi służy niż w Azji, stosowałam filter tylko 6, zamiast 10-15 jak co roku, natomiast po repelku o 100 % deet po czekoladce sladu nie było po 2 dniach , zbieram ciagle trzecią skórę z podłogi wrrr.. Jedyna pociecha po czekoladzie to że moje chłopisko stwierdziło że lepsze jednak takie czarne ciało niż białe..haha... On zaś chce jechać do Afryki na zimowy urlop,aby nacieszyć oczy moją ciemną karnacją haha..bo w innych krajach jestem w odcieniu złotawym
moje chłopisko stwierdziło że lepsze jednak takie czarne ciało niż białe..haha... On zaś chce jechać do Afryki na zimowy urlop,aby nacieszyć oczy moją ciemną karnacją haha..bo w innych krajach jestem w odcieniu złotawym
Bepi cudne te plaze na Zanzi,obledne kolory i piaseczek,no i zbieraczki alg w tych kolorowych strojach !!! Plaze wygladaja o wiele bardziej egzotycznie niz plaze Mauritiusa ! Ty oczywiscie IDEALNIE pasujesz do TAKIEj scenerii i wygladasz jak zwykle kwitnaco
dzięki Katerina, masz rację plaże wyglądają lepiej niż na Mauritiusie, choć dla mnie plaża w hotelu Dinarobin/Le Paradis na Mau była zdecydowanie piekniejsza niż te na Zanzi i jednak lepsze na Mau możliwośći do kąpieli i spędzenia wolnego czasu ( narty wodne, rowerki, żaglówki , rejsy z łodzią ze szklanym dnem wszystko free) Tutaj plaże piękne ale ja na Zanzibarze nie czułam się tak swawolnie i bezpiecznie na poza resortowych plażach, na Mauritiusie czułam się jak w domu, mogłabym wieczorem spacerować tymi plażami gdzie lokalsi wypoczywają i grilują i nie czułabym kompletnie żadej obawy zagrożenia...podobnie jak na Seszelach , ale na Mau jeszcze bezpieczniej dla mnie . Tutaj nawet w dzień bym się nie odważyła iść na spacer taki dłuższy sama, poprostu nie czułam się na Zanzibarze bezpiecznie i beztrosko i komfortowo na spacerach, tak jak np na Dominikanie czy Mexico, Mauritiusie itd , i to mnie najbardziej wkurzało..Po drugie myślę że oni na wyspie nie mają kanalizacji..bo spacerując miejscami tak śmierdziało na brzegach szambem że normalnie aż mi niedobrze było...i odechciewało dalszych dłuższych spacerów ,pewnie walą wszystkie nieczystości prosto do oceanu...
Poszłam też do hotelu Garden Palms , bo chciałam się spotkać z Deo to ten lokalny chłopak który mówi po Polsku z którym podróżowała B. Pawlikowska, ale nie zastałam go , bo już nie pracuje w tym polskim hotelu, teraz jego brat tam pracuje, hotel ten prowadzi Polak Pan Artur, poszliśmy do niego na pogawędkę , pytaliśmy dlaczego właśnie wybrał na osiedlenie się Zanzibar ? powiedział że Jemu najbardziej to się podobało na Mauritiusie i tam chciał kupić ziemie, ale ceny ziemi przy samym oceanie na Mauritiusie są koszmarnie tam drogie, więc postanowił kupić na Zanzibarze , ale dla niego również kierunek nr 1 naj to Mauritius. to jednak wyspa która nadaje się do życia i zamieszkania na stałe. Z reguły ja wracając z każdych wakacji płaczę w dniu odjazdu że muszę jechać do domu, czuję niedosyt, z Zanzibaru pierwszy raz nie płakałam choć i tak myślę że jeszcze wrócę na Zanzibar który połączę z safari, lub wróće do Kenii którą połączę z safari. Ciągnie mnie do Afryki z powodu safari ale też przy okazji musi być pobyt w komfortowych warunkach i lazurkach. W sumie jest wiele innych miejsc w Afryce aby z nich zrobić safari ale wtedy zaś nie ma pięknych plaż a to u mnie podstawa. Ciagnie mnie do RPA , Namibi ale plaże i warunki hotelowe mnie tam odrzucają nie są takie jakie lubimy, więc jak znowu zatęsknimy za Afryką i safari to pewnie wylądujemy na Zanzi albo w Kenii. Zaś jak się nastawię tylko na sam wypoczynek i labę to wolę pojechać na Dominikanę niż na taki Zanzibar bo wiem że lepiej wypocznę i spędzę czas
Bepi super sesja Ślicznie Jak Wy to robicie, że na większości zdjęć wygląda jakbyście mieli hotel i baseny tylko dla siebie???
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Asiu dzięki, tak jak pisałam w hotelu tym tłumów się nie odczuwało, w basenie z reguły było ze 5-10 osób, a że basen był ogromny , to się to jakoś rozchodziło ,większość w południe siedziała na plaży albo była pewnie na wycieczkach, dopiero podczas kolacji było widać jak dużo ludków mieszka w hotelu. Basen i bar z krzesłami w basenie był dopiero okupowany po godzinie 16.00 , bo wtedy ocean wrócił i plaża była zjedzona ..i brak możliwości nawet spacerów miejscami , wtedy się godzinami toczyły rozmowy w basenie i poznawało się ludków z całego świata.
Bepi ale cuda do śniadanka zaserwowałaś
jak ja bym chciała teraz wskoczyć do takiego zdjęcia
To ujęcie mi baaardzo podoba
Lecimy dalej.. drinki opisane , a więc szału nie ma , nawet nie ma co porównywac do karaibów..w tym hotelu troszkę licho pod tym względem. Najwiekszą zaletą dla mnie hotelu Neptune Pwani jest piękna plaża, dobra cena hotelu u helmutów, bo jest jednym z tańszych 5* ..świetna zabudowa, uwielbiam takie domki ze słomą na dachu na wakacjach, piękne i duże baseny. Natomiast jakość obsługi, smak i różnorodnośc jedzenia, drinki, animacje, oraz tzw dopieszczenie ..dla mnie bez "fajewerków" szału nie ma... na Bali i Mauritiusie jest zdydowanie lepiej w 5* pod tym względem-) W sumie grzechem jest narzekać ...jak wokoło taka bida z nędzą...może dla kogoś kto nie ma porównania ...byłby to i tak raj...haha..
Idziemy troszkę powłoczyć się po terenie hotelu, mnie zaintrygowały widoczki ze spa tuż obok naszego pokoju , niestety ceny drogie jak cholera masaży ok 140 $ za godzinę , dawali któregoś dnia jakiś rabat 40% na masaż który robiła dziewucha pochodząca z Bali, ale dla mnie to i tak chore ceny , Roberto jedynie korzystał ze saun, też ceny chore cosik ok 30$ o ile dobrze pamiętam, w większości miejsc gdzie bywaliśmy z reguły sauny były za free...tutaj za dopłatą , księciunio się smażył ,ja w tym czasie oblukałam sobie teren spa , kilka widoczków ..
kąpiel przygotowana dla relaksu po masażu
co za czekolada, normalnie 90 % kakao
Bepi super w tym turbanie wyglądasz, a frędzlowe bikini mega sexy
widoczki obłęd, raj
dzięki Dziubku, bikini fredzelkowe zakupione było w Carry w tym roku za 49 zł, o tak turbam się przydał bo chronił czułko przed słonkiem i w tym roku obyło się bez plam słonecznych na czole , czekoladka na skórze pojawiła się szybcutko , jakoś słoneczko w Czarnej Afryce bardziej mi służy niż w Azji, stosowałam filter tylko 6, zamiast 10-15 jak co roku, natomiast po repelku o 100 % deet po czekoladce sladu nie było po 2 dniach , zbieram ciagle trzecią skórę z podłogi wrrr.. Jedyna pociecha po czekoladzie to że moje chłopisko stwierdziło że lepsze jednak takie czarne ciało niż białe..haha... On zaś chce jechać do Afryki na zimowy urlop,aby nacieszyć oczy moją ciemną karnacją haha..bo w innych krajach jestem w odcieniu złotawym
faceci
Bepi cudne te plaze na Zanzi,obledne kolory i piaseczek,no i zbieraczki alg w tych kolorowych strojach !!! Plaze wygladaja o wiele bardziej egzotycznie niz plaze Mauritiusa ! Ty oczywiscie IDEALNIE pasujesz do TAKIEj scenerii i wygladasz jak zwykle kwitnaco
dzięki Katerina, masz rację plaże wyglądają lepiej niż na Mauritiusie, choć dla mnie plaża w hotelu Dinarobin/Le Paradis na Mau była zdecydowanie piekniejsza niż te na Zanzi i jednak lepsze na Mau możliwośći do kąpieli i spędzenia wolnego czasu ( narty wodne, rowerki, żaglówki , rejsy z łodzią ze szklanym dnem wszystko free) Tutaj plaże piękne ale ja na Zanzibarze nie czułam się tak swawolnie i bezpiecznie na poza resortowych plażach, na Mauritiusie czułam się jak w domu, mogłabym wieczorem spacerować tymi plażami gdzie lokalsi wypoczywają i grilują i nie czułabym kompletnie żadej obawy zagrożenia...podobnie jak na Seszelach , ale na Mau jeszcze bezpieczniej dla mnie . Tutaj nawet w dzień bym się nie odważyła iść na spacer taki dłuższy sama, poprostu nie czułam się na Zanzibarze bezpiecznie i beztrosko i komfortowo na spacerach, tak jak np na Dominikanie czy Mexico, Mauritiusie itd , i to mnie najbardziej wkurzało..Po drugie myślę że oni na wyspie nie mają kanalizacji..bo spacerując miejscami tak śmierdziało na brzegach szambem że normalnie aż mi niedobrze było...i odechciewało dalszych dłuższych spacerów ,pewnie walą wszystkie nieczystości prosto do oceanu...
Poszłam też do hotelu Garden Palms , bo chciałam się spotkać z Deo to ten lokalny chłopak który mówi po Polsku z którym podróżowała B. Pawlikowska, ale nie zastałam go , bo już nie pracuje w tym polskim hotelu, teraz jego brat tam pracuje, hotel ten prowadzi Polak Pan Artur, poszliśmy do niego na pogawędkę , pytaliśmy dlaczego właśnie wybrał na osiedlenie się Zanzibar ? powiedział że Jemu najbardziej to się podobało na Mauritiusie i tam chciał kupić ziemie, ale ceny ziemi przy samym oceanie na Mauritiusie są koszmarnie tam drogie, więc postanowił kupić na Zanzibarze , ale dla niego również kierunek nr 1 naj to Mauritius. to jednak wyspa która nadaje się do życia i zamieszkania na stałe. Z reguły ja wracając z każdych wakacji płaczę w dniu odjazdu że muszę jechać do domu, czuję niedosyt, z Zanzibaru pierwszy raz nie płakałam choć i tak myślę że jeszcze wrócę na Zanzibar który połączę z safari, lub wróće do Kenii którą połączę z safari. Ciągnie mnie do Afryki z powodu safari ale też przy okazji musi być pobyt w komfortowych warunkach i lazurkach. W sumie jest wiele innych miejsc w Afryce aby z nich zrobić safari ale wtedy zaś nie ma pięknych plaż a to u mnie podstawa. Ciagnie mnie do RPA , Namibi ale plaże i warunki hotelowe mnie tam odrzucają nie są takie jakie lubimy, więc jak znowu zatęsknimy za Afryką i safari to pewnie wylądujemy na Zanzi albo w Kenii. Zaś jak się nastawię tylko na sam wypoczynek i labę to wolę pojechać na Dominikanę niż na taki Zanzibar bo wiem że lepiej wypocznę i spędzę czas