Marinik..... oczy mi z orbit prawie wyszły ...... piękne zdjęcia..... i tyle znajomych miejsc....... natomiast lagunka Peg w której i Ty byłeś ...... rewelacja....dla mnie to zywcem kawałak parku jurajskiego nie dałabym rady nigdy w życiu tam dotrzec .....no i przeurocza MODLISZKA ....... cudoooo
momi, ja za stary jestem na leniuchowanie i nicnierobienie. Zbyt wiele miejsc wciaz przede mna, zeby sie opitalac.
Kolka - w rejonach turystycznych jednak jakos tam po angielsku miejscowi gadaja, a zreszta - tak jak wlasnie piszesz - na wyglad mozesz ocenic co bedziesz chciala sobie zafundowac. Wiekszosc knajpek ma menu z obrazkami - wystarczy pokazac paluchem. Chociaz musze wspomniec smieszna sytuacje z Ao Nang. Jedno sniadanie mielismy takie tradycyjne - smazone jajka z bekonem i tosty. A nasz kolega zamowil sobie jakas zupe tajska no i dodal kelnerowi, ze tez chce "two eggs". Kuchnia tak usytuowana, ze widac jak zarcie przyrzadzaja. No to siedzimy, czekamy i sie gapimy. Koledze nabieraja chochla z gara zupe do miseczki i.... SRU - 2 surowe jaja wbjaja do tej zupy. MNIAM
katerina, Mara, puma - pogoda byle lekkim rozczarowaniem, ale tylko lekkim, bo przy tamtej temperaturze nawet ulewny deszcz nie byl bardzo dokuczliwy. Wlasciwie - przeszkadzal tylko w fotografowaniu.
melleczka - we dwojke na pewno dacie rade z laguna, chociaz trzeba uwazac.
Marinik..... oczy mi z orbit prawie wyszły ...... piękne zdjęcia..... i tyle znajomych miejsc....... natomiast lagunka Peg w której i Ty byłeś ...... rewelacja....dla mnie to zywcem kawałak parku jurajskiego nie dałabym rady nigdy w życiu tam dotrzec .....no i przeurocza MODLISZKA ....... cudoooo
momi, ja za stary jestem na leniuchowanie i nicnierobienie. Zbyt wiele miejsc wciaz przede mna, zeby sie opitalac.
Kolka - w rejonach turystycznych jednak jakos tam po angielsku miejscowi gadaja, a zreszta - tak jak wlasnie piszesz - na wyglad mozesz ocenic co bedziesz chciala sobie zafundowac. Wiekszosc knajpek ma menu z obrazkami - wystarczy pokazac paluchem. Chociaz musze wspomniec smieszna sytuacje z Ao Nang. Jedno sniadanie mielismy takie tradycyjne - smazone jajka z bekonem i tosty. A nasz kolega zamowil sobie jakas zupe tajska no i dodal kelnerowi, ze tez chce "two eggs". Kuchnia tak usytuowana, ze widac jak zarcie przyrzadzaja. No to siedzimy, czekamy i sie gapimy. Koledze nabieraja chochla z gara zupe do miseczki i.... SRU - 2 surowe jaja wbjaja do tej zupy. MNIAM
katerina, Mara, puma - pogoda byle lekkim rozczarowaniem, ale tylko lekkim, bo przy tamtej temperaturze nawet ulewny deszcz nie byl bardzo dokuczliwy. Wlasciwie - przeszkadzal tylko w fotografowaniu.
melleczka - we dwojke na pewno dacie rade z laguna, chociaz trzeba uwazac.
Moje Pstrykanie i nie tylko
W drodze powrotnej do Bangkoku Poonsak zatrzymuje sie przy straganie z takimi dziwnymi woreczkami:
Makaron?
Nie - to cukier w formie makaronu - i w roznych kolorach.
Razem z makaronowym cukrem sprzedawane sa male cieple nalesniki.
Troche takiego cukru zawijane jest w nalesnik, ktory jest dosc specyficzny, a razem z tym cukrem smakuje calkiem niezle
Moje Pstrykanie i nie tylko
10 grudnia - Siam Paragon i Oceanarium.
Planow na ten ostatni pelny dzien w Bangkoku bylo wiele, jednak w zwiazku z demonstracjami Poonsak odradza nam udawanie sie w pewne rejony.
Do Siam Paragon dojezdzamy taxi - przy czterech osobach to najlepszy sposob.
W oceanarium spedzamy lacznie az 4 godziny.
Fotki slabe, bo i warunki oswietleniowe kiepskie.
z dedykacja - dla momi
mijanka
obserwator
rozgwiazde mozna wziac w rece (jaka mieciutka)- pani tylko pilnuje, aby jej nie wyjmowac z wody
pingwin - potarganiec
Moje Pstrykanie i nie tylko
10 grudnia - Wat Traimit - czyli Zloty Budda.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Dzielnica Chinska
Roznosci ze sklepow antykwarycznych:
i roznosci z targu:
rzezbiona kaczka konsumpcyjna - jak dla mnie - dzielo sztuki:
nierzezbione kurczaki:
koszmarek architektoniczny:
Moje Pstrykanie i nie tylko
11 grudnia - ostatni dzien.
Wlasciwie - pol dnia, a zatem - juz bez jakis dalekich wypraw - jedynie obserwacja ulicy:
- co to jest?????? Takie wkladki dogebowe kojarza mi sie z przymiarkami, z dostosowywaniem ich do kokretnej geby, wiec co tu jest sprzedawane?
No i intryguje mnie ten podluzny element z "czesci amuletowej" (?) - po prawej u gory:
bleeee - czyli durian:
Wracamy juz do hotelu. Poonsak zaczyna przyozdabiac dom pod swieta;
Razem z Poonsakiem jedziemy na lotnisko - zegnaj Tajlandio.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Na koniec - cos dla lakomczuchow.
Tak sie robi pankejka:
a tak - Pad Thaia:
I to by bylo na tyle.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Marinik dobrze widzę na drzwiach - spaliście w Phurahong Homestay?:) Pytam, bo też kliknęłam ten hotel przed lotem na Krabi:)
Tajlandia - Kambodża
24.01.2014 - 14.02.2014
Tak melleczka - spalismy w Phurahong Homestay - polecam.
Moje Pstrykanie i nie tylko