Shaduś ja też sobie nie wyobrażam, aby tak żyć. Oni tłumaczyli to tym, że dopóki była oficjalna segregacja, biali w jakiś sposób pomagali Później chyba wymknęlo im się to trochę spod kontroli. Jednak tylko w Johannesburgu tak było. Twierdze otoczone murami. Poza Johannesburgiem było zupełnie bezpiecznie.
Żyć jak w jakimś gettcie? wolałbym już w namiocie na pustyni.
Shaduś ja też sobie nie wyobrażam, aby tak żyć. Oni tłumaczyli to tym, że dopóki była oficjalna segregacja, biali w jakiś sposób pomagali Później chyba wymknęlo im się to trochę spod kontroli. Jednak tylko w Johannesburgu tak było. Twierdze otoczone murami. Poza Johannesburgiem było zupełnie bezpiecznie.
Żyć jak w jakimś gettcie? wolałbym już w namiocie na pustyni.
A z tego co czytam na różnych forach, po tylu latach różnie poradzili sobie z poprawą bezpieczeństwa. Johannesburg jednak nadal nie cieszy się zbyt dobrą opinią.
Jest to etnograficzna wioska, gdzie można poznać afrykańskie tradycje i obyczaje szczepów: Zulu, Basotho, Pedi, Xhosa i Ndebele oraz przenocować w tradycyjnej chacie. Odbywają się pokazy tradycyjnych tańsców i muzyki afrykańskiej. Może i komercja, ale mi się bardzo podobało. I naprawdę warto tam przenocować. O jedzonku nawet nie wspomnę - było przepyszne. Niestety tam również kręciliśmy film.
Na południe postanowiliśmy przemieszczać się drogą lądową. Bo nie dość, że to kraj, w którym obowiązuje 11 języków urzędowych, to jeszcze szkoda przegapić kilka stref klimatycznych. Jeśli ktoś ma obawy jeśli chodzi o wynajęcie samochodu, cały kraj jest bardzo dobrze skomunikowany. A widoki po drodze są takie
Najbardziej znanym i największym Parkiem Narodowym jest Park Krugera. Jednak na safari zdecydowaliśmy się na Park Narodowy Hluhluwe-Imfolozi, który polecały nam prawie wszystkie pytane przez nas osoby. Trafiliśmy na super przewodnika (białego o dziwo). Pasjonata w każdym calu. Udało nam się zaliczyć big five. Zamieszczę tylko kilka zdjęć. Zresztą dla mnie safari to jedno z najpiękniejszych doznań w życiu. Oczywiście takich zjawisk jak w Kenii, że zjeżdża się naraz kilkanaście samochodów nie było.
Osobiście bardzo podobała mi się Pretoria - stolica. I tu nareszcie poczułam się wolna.
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Żyć jak w jakimś gettcie? wolałbym już w namiocie na pustyni.
A z tego co czytam na różnych forach, po tylu latach różnie poradzili sobie z poprawą bezpieczeństwa. Johannesburg jednak nadal nie cieszy się zbyt dobrą opinią.
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Asiu jakie zapomnienie? ja też tu czekam na c.d.!
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Asiu. Ja chyba najbardziej czekam na dalszy ciąg
o Asia juz nam się wymigać chciała ale dobrze,że powróciła
macie racje,to niewyobrażalne tak życ,no ale rzeczywiście,przez tyle lat na pewno się coś zmieniło "na lepsze"
Asiu zapomnienie U nas nie ma mowy o jakim kolwiek zapomnieniu
Anusiu, Kariss, Madziu, Peg dziękuję
Madziu wiem i spać po nocach nie mogę. No tak mi nie idzie, a coraz bliżej mojego wyjazdu
W odległości pół godziny jazdy od Johannesburga znajduje się wioska Lesedi:
http://www.lesedi.com/
Jest to etnograficzna wioska, gdzie można poznać afrykańskie tradycje i obyczaje szczepów: Zulu, Basotho, Pedi, Xhosa i Ndebele oraz przenocować w tradycyjnej chacie. Odbywają się pokazy tradycyjnych tańsców i muzyki afrykańskiej. Może i komercja, ale mi się bardzo podobało. I naprawdę warto tam przenocować. O jedzonku nawet nie wspomnę - było przepyszne. Niestety tam również kręciliśmy film.
Na południe postanowiliśmy przemieszczać się drogą lądową. Bo nie dość, że to kraj, w którym obowiązuje 11 języków urzędowych, to jeszcze szkoda przegapić kilka stref klimatycznych. Jeśli ktoś ma obawy jeśli chodzi o wynajęcie samochodu, cały kraj jest bardzo dobrze skomunikowany. A widoki po drodze są takie
...nieważne gdzie, ważne z kim...
W RPA osiągnięto naprawdę wysoki standard hoteli. Najczęściej zatrzymywaliśmy się w małych klimatycznych hotelach w przystępnych cenach.
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Najbardziej znanym i największym Parkiem Narodowym jest Park Krugera. Jednak na safari zdecydowaliśmy się na Park Narodowy Hluhluwe-Imfolozi, który polecały nam prawie wszystkie pytane przez nas osoby. Trafiliśmy na super przewodnika (białego o dziwo). Pasjonata w każdym calu. Udało nam się zaliczyć big five. Zamieszczę tylko kilka zdjęć. Zresztą dla mnie safari to jedno z najpiękniejszych doznań w życiu. Oczywiście takich zjawisk jak w Kenii, że zjeżdża się naraz kilkanaście samochodów nie było.
...nieważne gdzie, ważne z kim...