Radek, hm.. wiesz ja byłam parę lat temu na kilkudniowym safari w Kenii i widziałam na prawdę mnóstwo zwierzaków. W samych lodgach fajnie usytuowanaych też można było obserować całe exodusy zwierzaków np zmierzających do wody.To były niepowtarzalne spektakle ! Chyba rzeczywiście w RPA jak na jeden dzień widziałam sporo, ale tak sobie mysle, że to pewnie też dużo zależy od pory roku ale i dnia.. W Kenii na safari jeżdziło się po śniadaniu, w RPA o 6 rano byliśmy już przy bramie parku, bo ten jeden dzień trzeba było wykorzystać na maxa..choć szkoda ,że nie było 2 dni he he
Asiu, zapraszam do czytania, mam nadzieję,że ci się spodoba
A tymczasem kolejny fajny obrazek .. kurcze jak ja uwielbiam obserwować zwierzęta
Z daleka widzimy kolumnę kilku słoni, które idą jakby w naszym kierunku.To oczywiście my jesteśmy na ich trasie he he Na naszą prośbę, kierowca nie jedzie dalej, chcemy poczekać na słonie, tym bardziej ,że widać w środku drepcące maluchy. Czekamy więc na środku drogi, podjeżdżają inne auta tez się zatrzymują i wszyscy patrzymy .. Nagle słoń przewodnik, wyrażnie idący na czele stadka, podnosi wysoko trąbę i oddaje głos. Przewodnik tlumaczy nam, że to jest sygnał dla nas. Słonie widzą nas i mówią, że będą iść przed nami więc sygnalizują aby im nie przeszkadzać. Po chwili trąba idzie w dół, słonie przechodzą tuz przed nami.. my śledzimy każdy ich ruch z napięciem,podekscytowani robimy fotki a słonie spokojnie ....powoli oddalają się
Huragan, masz rację...chyba niewiele więcje można,ale adrenalinki można na safri przeżyć więcej i wcale niekoniecznie za sprawą zwierzyny,,
Oglądanie zwierzaków wywołuje u wszystkich duże emocje, każdemu się podoba.
Mi safari funduje jeszcze innego rodzaju wrażenia..
Zdjęcia na wycieczce robię głównie aparatem ,ale posiłkuję się też telefonem. To tak na wszelki wypadek.. Na safarii jest podobnie, robię fotki na 2 sprzęty.
Niestety... w pewnym momencie wyciągam ręke po komórkę i ...nie ma jej.. szukam we wszystkich kieszeniach, pod siedzeniem swoim, potem innych... jak kamień w wodzie. Jestem coaz bardziej przerażona bo przecież telefon to nie tylko aparat ,ale wiadomo, przede wszystkim kontakt ze światem, domem etc
Proszę więc koleżankę,aby zadzwoniła, niestety nie słychac.. Zatrzymujemy nasze safari auto i szukamy wszyscy.. nadal nic. Zdaję sobie sprawę co to oznacza, po prostu go zgubilam. Wysunął mi sie i wypadł na drogę..
Nasz safari przewodnik pyta sie gdzie nim robiłam ostatnie zdjecie i wolniutko wracamy tam patrząc na drogę. Oczywiście szansa ,że go znajdziemy jest prawie żadna, bo telefon jest bliski koloru drogi, więc mało widoczny. A nawet jeśli go cudem znajdziemy to pewnie przejechany przez inne auta, bedzie jedną miazgą..
W pewnym momencie zatrzymujemy się na środku drogi, przewodnik wychodzi i podnosi COŚ !!! okazuje się,że to jest mój mobile , lekko porysowany, ale cały o zdrowy , po prostu cud .Możecie sobie wyobrazić moją radość
Wow Nelciu! Super wyprawa! Ale mam do nadrabiania, ale to sama przyjemność
Radek, hm.. wiesz ja byłam parę lat temu na kilkudniowym safari w Kenii i widziałam na prawdę mnóstwo zwierzaków. W samych lodgach fajnie usytuowanaych też można było obserować całe exodusy zwierzaków np zmierzających do wody.To były niepowtarzalne spektakle ! Chyba rzeczywiście w RPA jak na jeden dzień widziałam sporo, ale tak sobie mysle, że to pewnie też dużo zależy od pory roku ale i dnia.. W Kenii na safari jeżdziło się po śniadaniu, w RPA o 6 rano byliśmy już przy bramie parku, bo ten jeden dzień trzeba było wykorzystać na maxa..choć szkoda ,że nie było 2 dni he he
Asiu, zapraszam do czytania, mam nadzieję,że ci się spodoba
A tymczasem kolejny fajny obrazek .. kurcze jak ja uwielbiam obserwować zwierzęta
Z daleka widzimy kolumnę kilku słoni, które idą jakby w naszym kierunku.To oczywiście my jesteśmy na ich trasie he he Na naszą prośbę, kierowca nie jedzie dalej, chcemy poczekać na słonie, tym bardziej ,że widać w środku drepcące maluchy. Czekamy więc na środku drogi, podjeżdżają inne auta tez się zatrzymują i wszyscy patrzymy .. Nagle słoń przewodnik, wyrażnie idący na czele stadka, podnosi wysoko trąbę i oddaje głos. Przewodnik tlumaczy nam, że to jest sygnał dla nas. Słonie widzą nas i mówią, że będą iść przed nami więc sygnalizują aby im nie przeszkadzać. Po chwili trąba idzie w dół, słonie przechodzą tuz przed nami.. my śledzimy każdy ich ruch z napięciem,podekscytowani robimy fotki a słonie spokojnie ....powoli oddalają się
Czy to nie piękne ??
No trip no life
wow *clapping*prawdziwy spektakl
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Przed nami żyrafki ! oglądamy jak wcinają liście a obok oskubane już drzewa
No trip no life
Jakie ładne ujęcie z bliska widać ,że futerko żyfay jest prawie jak aksamit i delikane aż miałam ochotę ją pogłaskać
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Ala,niestety wyjście z auta bezwzględnie zakazane .
W oddali, niestety daleko widzimy lwy. Czekamy chwilę,ale są śpiące, nie chcą nam bliżej zapozować
No trip no life
No to Jackpot rozbilas-slonie,hipcie,zyrafy,nosorozec i duze koty tez jeszcze.Wiecej sie nie da chyba zobaczyc.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, masz rację...chyba niewiele więcje można,ale adrenalinki można na safri przeżyć więcej i wcale niekoniecznie za sprawą zwierzyny,,
Oglądanie zwierzaków wywołuje u wszystkich duże emocje, każdemu się podoba.
Mi safari funduje jeszcze innego rodzaju wrażenia..
Zdjęcia na wycieczce robię głównie aparatem ,ale posiłkuję się też telefonem. To tak na wszelki wypadek.. Na safarii jest podobnie, robię fotki na 2 sprzęty.
Niestety... w pewnym momencie wyciągam ręke po komórkę i ...nie ma jej.. szukam we wszystkich kieszeniach, pod siedzeniem swoim, potem innych... jak kamień w wodzie. Jestem coaz bardziej przerażona bo przecież telefon to nie tylko aparat ,ale wiadomo, przede wszystkim kontakt ze światem, domem etc
Proszę więc koleżankę,aby zadzwoniła, niestety nie słychac.. Zatrzymujemy nasze safari auto i szukamy wszyscy.. nadal nic. Zdaję sobie sprawę co to oznacza, po prostu go zgubilam. Wysunął mi sie i wypadł na drogę..
Nasz safari przewodnik pyta sie gdzie nim robiłam ostatnie zdjecie i wolniutko wracamy tam patrząc na drogę. Oczywiście szansa ,że go znajdziemy jest prawie żadna, bo telefon jest bliski koloru drogi, więc mało widoczny. A nawet jeśli go cudem znajdziemy to pewnie przejechany przez inne auta, bedzie jedną miazgą..
W pewnym momencie zatrzymujemy się na środku drogi, przewodnik wychodzi i podnosi COŚ !!! okazuje się,że to jest mój mobile , lekko porysowany, ale cały o zdrowy , po prostu cud .Możecie sobie wyobrazić moją radość
No trip no life
Nelcia, masz po prostu farta!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Wyobrażam sobie Twoja radość, chyba ci smycz kupię na następny wyjazd
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia