Następnie ruszamy do Teotihuacan. Tam pilotka nas zostawia i mamy czas 3 godziny. Jest już tłum, bo czas straculiśmy w wytwórni produktów z kamienia. To tak ogromny teren, że przeleciało w mgnieniu oka. Dopiero po powrocie okazało się, że powinnyśmy wejśc tam i tam...ale za poźno.
Potem obiad w restauracji, znowu wychodzimy i jemy na zwenątrz za 1/4 ceny w małej rodzinnej knajpce. Nie, żebym była czepialska, daleko mi od tego, zawsze na wycieczkach szukam pozytywów. Tutaj pilotka miała kilka kłótni z ludźmi na temat pieniędzy, spraw organizacyjnych itp.
Po obiedzie jedziemy do Matki Boskiej w Guadelupe. Wszystko odbyło się w biegu, nawet nie mam wielu zdjęć, ludzie chcieli zostać na mszy, nie dała na to czasu, bo bardzo spieszyła się do hotelu.
Po powrocie udaliśmy się na miasto i wreszcie w spokoju poczuliśmy klimat, ludzi, zapachy itp. Było cudownie. Najpierw w dzielnicy chińskiej jedliśmy tajskie lody, a potem słuchaliśmy gry el mariaci. Miasto nie zasypia, ludzie tańczą, śpiewają i handlują.
Przejeżdżamy do Taxco, pięknego miasta z cudowną kolonialną zabudową. Została tu założona pierwsza kopalnia srebra w Ameryce Północnej. Najpierw jesteśmy na pokazie wydobycia srebra w starej koplani i oczywiście obowiązkowej sprzedaży biżuterii. Potem zwiedzamy kapiący złotem kościół San Sebastian. Po mieście można się poruszać charakterystycznymi taxi - garbusami. Spacerujemy po Placu Borda otoczonym uroczymi uliczkmi pełnymi kolorowych kamieniczek. Buszujemy chwilę po srebrnym rynku, wszędzie pełno sklepów ze srebrem. Nie na darmo Taxco nazywają srebrnym miastem. Jestem zachwycona tym miastem, ale wszyscy żałują, że nie zostajemy tu na noc.
w Meksyku zawsze święto ...jest tequila ... jest święto moją wycieczkę do Meksyku uważam za najbardziej imprezową ze wszystkich odbytych podczas zwiedzania niestety nie mogą rządzić uczestnicy a pilot i fakt - wiele od jego podejścia zależy na naszego "Roberto" narzekać nie było można, chociaż i nam w Teotihuacan deko czasu zabrakło, ale też wchodziliśmy i na piramidę Słońca i na Księżyca w Guadelupe po fotach Madonny z ruchomej taśmy mieliśmy jeszcze cosik półtorej godziny czasu wolnego i mnie to w zupełności wystarczyło niestety pilot jest zobligowany do odwiedzenia pewnych miejsc i rezygnacja np. z wytwórni masek smutno by się dla niego skończyła
Dzięki za fajne komentarze, u nas też byla tequila i wesoły nastrój, tylko trochę pilotka nam zalazła za skórę. Za to mieliśmy fajnego lokalnego przewodnika Roberto, który dwoił się i troił, aby było super.
Smutna historia Azteków ...
No trip no life
Następnie ruszamy do Teotihuacan. Tam pilotka nas zostawia i mamy czas 3 godziny. Jest już tłum, bo czas straculiśmy w wytwórni produktów z kamienia. To tak ogromny teren, że przeleciało w mgnieniu oka. Dopiero po powrocie okazało się, że powinnyśmy wejśc tam i tam...ale za poźno.
Iwona
Potem obiad w restauracji, znowu wychodzimy i jemy na zwenątrz za 1/4 ceny w małej rodzinnej knajpce. Nie, żebym była czepialska, daleko mi od tego, zawsze na wycieczkach szukam pozytywów. Tutaj pilotka miała kilka kłótni z ludźmi na temat pieniędzy, spraw organizacyjnych itp.
Po obiedzie jedziemy do Matki Boskiej w Guadelupe. Wszystko odbyło się w biegu, nawet nie mam wielu zdjęć, ludzie chcieli zostać na mszy, nie dała na to czasu, bo bardzo spieszyła się do hotelu.
Po powrocie udaliśmy się na miasto i wreszcie w spokoju poczuliśmy klimat, ludzi, zapachy itp. Było cudownie. Najpierw w dzielnicy chińskiej jedliśmy tajskie lody, a potem słuchaliśmy gry el mariaci. Miasto nie zasypia, ludzie tańczą, śpiewają i handlują.
Iwona
Szkoda było tego czasu na wytwórnie .. można było byc wcześniej w ruinkach i mieć dużo więcej czasu..
Rozumiem, że pilotka pędziła do hotelu, bo chciała mieć już sjestę ?
No trip no life
[quote=Nel]
Szkoda było tego czasu na wytwórnie .. można było byc wcześniej w ruinkach i mieć dużo więcej czasu..
Rozumiem, że pilotka pędziła do hotelu, bo chciała mieć już sjestę ?
[/quote
Myślę, ze tak...
Iwona
Dzień 3 -
Przejeżdżamy do Taxco, pięknego miasta z cudowną kolonialną zabudową. Została tu założona pierwsza kopalnia srebra w Ameryce Północnej. Najpierw jesteśmy na pokazie wydobycia srebra w starej koplani i oczywiście obowiązkowej sprzedaży biżuterii. Potem zwiedzamy kapiący złotem kościół San Sebastian. Po mieście można się poruszać charakterystycznymi taxi - garbusami. Spacerujemy po Placu Borda otoczonym uroczymi uliczkmi pełnymi kolorowych kamieniczek. Buszujemy chwilę po srebrnym rynku, wszędzie pełno sklepów ze srebrem. Nie na darmo Taxco nazywają srebrnym miastem. Jestem zachwycona tym miastem, ale wszyscy żałują, że nie zostajemy tu na noc.
Iwona
Czy trafiliście na jakies świeto ? tyle kolorowych ozdób
No trip no life
w Meksyku zawsze święto ...jest tequila ... jest święto moją wycieczkę do Meksyku uważam za najbardziej imprezową ze wszystkich odbytych podczas zwiedzania niestety nie mogą rządzić uczestnicy a pilot i fakt - wiele od jego podejścia zależy na naszego "Roberto" narzekać nie było można, chociaż i nam w Teotihuacan deko czasu zabrakło, ale też wchodziliśmy i na piramidę Słońca i na Księżyca w Guadelupe po fotach Madonny z ruchomej taśmy mieliśmy jeszcze cosik półtorej godziny czasu wolnego i mnie to w zupełności wystarczyło niestety pilot jest zobligowany do odwiedzenia pewnych miejsc i rezygnacja np. z wytwórni masek smutno by się dla niego skończyła
papuas
fakt, lała się tam tequila i inny mezcal w tym Mexico!
ale dla mnie zdecydowanie najbardziej IMPREZOWĄ wycieczką z moich odbytych na zawsze pozostanie KUBA!!!
potem długo długo nic... a dopiero potem Meksyk!
Piea
Dzięki za fajne komentarze, u nas też byla tequila i wesoły nastrój, tylko trochę pilotka nam zalazła za skórę. Za to mieliśmy fajnego lokalnego przewodnika Roberto, który dwoił się i troił, aby było super.
Iwona