Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Wspominki wyjazdowe z grudnia 2011 r - last minut wykupiony na 5 dni przed wylotem,
Royal Island Resort 5* z ltur.de ,przez szczeciński oddział ( na telefon )
I częśc ,to jeszcze "relacja" pisana na żywo,stąd czasami ,jest to forma odpowiedzi na pytania
Lot udał nam się wybornie ,było z pół samolotu ( a leciałyśmy Airbusem dużymmmm ) więc,prawie było jak w biznesklas ,kazda miała z nas full miejsca(tu).Zresztą odprawa w Monachium też poszła błyskawicznie,same byłyśmy przy okienku,żadnych kolejek.Po ok 9 godz. locie ukazały sie nam pierwsze lazury !!!!!!!!!!! i to jakie .....ale nie sądzę,że oddadzą to jakieś zdjęcia..........to niestety trzeba zobaczyć na własne oczęta .Na Male po standartowej odprawie ,czekał rezydent Ltur,który skierował nas bezpośrednio do odprawy.........na hydroplan ( ważenie bagaży,i to każdego,nawet podręcznego ,łącznie z pokrowcem na aparat - na 1 os. przypada 20 kg wszystkiego razem: - nam się udało ,zmieści łyśmy się w limicie ).Po czym zapakowali nas do busika i przewieżli na "postój" wodnych taxi.Tam w VIP lounge oczekiwałyśmy na naszą turę "podrzucenia" już do Resoru.
Cały samolocik liczył ok. 10 -12 os.i na Royal Island leciał ok 30 min.
Ale widoki po drodze....................łomatko...........znów aparat pracował no-stop..........ale.........ale..........nic nie odda tego ,co się widzi bezpośrednio na oczka - i nawet nasi spece forumowi od fotografii pewnie by to potwierdzili (:P)
Lot tym "kukuryżnikiem" hihihi niezapomniane wrażenie,troszkę trzęsło,troszkę telepało ......ale odbyło się bez akcji "zwrotnych" ( byli nawet ludzie,którzy podróżowali z paro-miesięcznym niemowlakiem: ).
Lądowanie odbyło się jakieś kilkaset metrów od naszego docelowego atolu,przy takim zbitym z desek pontonie - miałam wrażenie ,że jak na niego stanie z 5 osób to się......zatopi......,.ale nie......... stał i my
staliśmy i nasze walizy........a przy brzegu tego pływającego pomostu cumowała łódeczka ,która dotransportowała nas już po 3 min. do brzegu(tu).I tak o to nasze stopy staneły w RAJU(:P)(:P)(:P)(tu),
powitał nas Royal Island Resort & Spa(:P)(:P)(:P)(:P)(:P)(:P)
Korzystając z "mlecznego nieba" cosik Wam popiszę o samej wysepce,co by jeszcze na świeżo mieć wszystko w pamięci
Royal Island ma 800 metrów długości i "aż" 200 metrów szerokości - są tu same bungalowy położone wzdłuż plaży tzw.Beach Ville ( widziałam jeszcze GardenVilla ,ale nie sądzę aby tam mieszkali turyści ,jest tu tak mało ludzi,że zapewne wszystkich kawaterują w domkach na plaży )
Nasz bungalow jest położony od strony południowej ,czyli...........idealnie ,do recepcji,lobby baru ,głównej restauracji i basenu mamy ok .5 - 7 min.spokojnego spaceru,bo są zlokalizowane .................po przeciwnej stronie.
Sam bungalow ,pachnie nowością,wszystko jest zadbane,meble drewniane w bardzo dobrym stanie,łazienka bardzooooooo duża z prysznicem pod gołym niebem .
.Sam pokój normalny,z duzym łózkiem,TV,klimą,wentylatorem,sejfem,mini-barem itp.udogonieniami ( np.czajniczek z zapasem kawki i herbatki ).
Przed domkiem jest weranda,na niej dwa krzesełka drewniane ,gdzie codziennie obsługa zostawia świeże ręczniki plażowe .........i prosto z werandy........ wejście na nasz prywatny kawałek plaży z leżakami do opalania.............gdzie lazur ciągnie się jak okiem sięgnął(tu)(tu)(:P).Najnormalniej oślepia i bije po oczach .........a wieczorkiem wyodrębnia się z ciemności.
Nasz Raj .......jest na wyciągnięcie ręki.........codziennie rano ,praktycznie w piżamie można moczyć nogi......a zresztą tu bikini i parero można nosić od ranka do zmierzchu .....nawet na kolacjach nie ma "rewii mody" znanej z innych wypoczynków w Resortach - luz ,bluz wszechobecny - jedna para przysłowiowych gatek starcza w zupełności(tu) - i za to już kochamy M.(:P)
Struktura gości mieszana,dużo Niemców,troszkę anglojęzycznych i..........rosyjko-języczni z byłych republik ZSSR ( np.z Tadżykistanu ) - ale w miarę spokojni (tu) ( choć u "radzieckich" flaszka Finki z rana na śniadaniu,przy stoliku to..........żaden szok ,tak się relaksują
Jest tu centrum sportów wodnych ( co dusza zapragnie,skutery,serfy,kajty itp. ) oraz centrum nurkowe ( sfociłam dla Wojtka (tu) ) - na oko laika ,dobrze wyposażone ,z piankami,maskami i innymi "pierdołami" o których nie mam pojęcia do czego służą
W głownej restauracji podają śniadanka i kolacyjki ( chyba,że ktoś ma opcję VP ,to także lunche ),i oprócz tego całkiem porządna karta "szybkich" przekąsek w Main Barze jak i bardziej resturacyjna a'la carte.
Cenki hmmmmmm......"normalne" jak na warunki wakacyjne ,drinki 10-12 $,piwko małe 5-10 $,woda w pokoju gratis.Pizza - 13 $,sałatki 13-18 $,makaroni 15-20 $.Porcję spore,więc z Młodą możemy spokojnie brać na spółkę ,bo i tak żadna nie zje swojej do końca
Fakulteciki różne,od łowienia ryb w dzień i w nocy,do snurkowania gdzieś na atolach,po przez zwiedzanie lokalnej wioseczki oddalonej ok 40 min. płynięcia łodzią od nas ( jutro właśnie na taką ekskursję pół-dniową się wybiermy (tu))
No............i tak nam właśnie tu czas milutko płynie(tu)
Regeneruję siły za Was wszystkich kochani ,za każdego z osobna i za wszystkich razem .....w końcu to "prawie misja"> <
a M.maniakom się nie dziwię,że Was te klimaty "uwiodły"(:P),bo wiem,że TU można wracać w nieskończoność i zawsze będzie CUDOWNIE(:P)(:P)
Ja się po za zewnętrzną rafe nie wypuszczam
a pływających rybek tu od groma i ciut ciut,prawie przy brzegu - jutro może uda mi się je "ustrzelić" na foto,mam ze sobą "jednorazówkę" do wody,zobaczę co mi z tego wyjdzie
za to widziałam delfiny z hydroplanu - super widok (tu)(tu)(tu)(tu)
ojjj jak dobrze,że Ty wiesz jak tu CUDNIE(tu) - mam nowe hasło: Maledives rulez
Bepi,si,my wracamy we wtorek,ok.18.00 lądujemy w Monachium - ale póki co nie chcę jeszcze o tym myśleć,wolę mieć dylemat leżak na plaży czy tym razem podziwianie widoków przy basenie .
I właśnie dziś zwyciężył basen,w cieniu pod palemkąB),bo wczoraj za bardzo się "spiekłyśmy" hihihi zbyt pochopnie przeszłam z "20" na "15" a dziś z pokorą wróciłam do "30" - tu niestety słonko jak przy smali.............to wodę można zagotować a nie chciałabym lotu w samolocie na stojąco spędzić .
Basenik jest z "drugiej strony" wyspy to i może uda mi się "inne" lazurki ustrzelić ................a i bar jest pod ręką ...........zawsze jest czym się "ochłodzić"(:P)
zresztą część leżaków stoi przodem do basenu a część frontem do oceanu,wystarczy przerzucić się z jednego na drugi............i już następuje zmiana horyzontu(tu)
ojjj Momiś ,Sznupek byłby przeszczęśliwy X(
wyobraż sobie ,leżaczek na basenie z wygodnym materacykiem,do tego ręczniczki i stoliczek pod rączką - necik za free,kelner na pstryknięcie palcami podaje jakieś wymyślne figo-fago z owocami................
a Ty w lagunce tuż przy basenie ,prawie pod stopami Sznupka (....bo basenik jest na palach osadzony,a one są wbite w ocean,tak więc masz wrażenie,żę basen wisi w powietzru ) w pełnym rynsztunku bojowym ........snukujesz w poszukiwaniu rybek - ojj jest ich tu cała kolonia,nawet skubane specjalnie nie uciekają..............a piaseczek jak mąka,wyłania się z gęstwiny roślin,palm i...........krzaczków oczywiście
........myślę,że już mogę biec do recepcji i robić Wam rezerwację
Aniuś......ja robiłąm zdjęcia dwoma aparatami,jeden to "małpka" - kolorki są nie takie nasycone i może to dlatego nie do końca oddaje efekt słońca,ale pogoda ogólne była b.dobra .Fakt parę razy nam pokropiło,raz spadł rzęsisty deszcz ( ale padało tak ok 1 godz. ),więc czasami niebo było mleczne a po chwili znów pełen błękit.Mi też nie zawsze się chciało latać z lustrzanką w pełnym słońcu i dlatego odbiór może być różny - ale 70 % pogody było słoneczne i to dość mocno.Reszta to mleko na niebie lub chmurkiB)
Patrzać na statystyki w grudniu też może sporo padać. Najbezpieczniejszy to styczeń -marzec a reszta...........loteria(:P)
Ewela,fakt jak sama nazwa mówi był to "Royal"(tu) ale z sieci Island.Mam w domu katalogi z Paradise i z Sun więc widzę,że są podobne ale hmmmmmm.....rzeczywiście u nas nie było się do czego doczepić.Wszystko pachniało nowością.W Ltur Royal ma klasyfikację "luks" i 5 * a w Dertour 4,5* - jak dla mnie spokojnie łapie się na 5 z +
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
II cześć
Histori tego jak się znalazłam na M.chyba nie musze powtarzać,bo co nieco sie pojawiło na poczatku tego watku - fakt ,to było czyste szaleństwo,oferta znaleziona w środę wieczorkiem , w czawartek rano już była "zaklepana".jeszcze raz chcę pochwalić Ltur.de z polskim oddziałemw Szczecinie,sprawnie,na czas ,na miejsce,bez zarzutu(tu).Jak by ktoś potrzebował szczegółowych instrukcji,prosze "krzyczć" - łodpisze w miare posiadanej wiedzy.
Tak więc moje marzenie,przybrało realnych kształtów 5 grudnia w Monachium na lotnisku.Bilety wydrukowane,Prezesowi cmok ,cmok na pożegnanko.....i witaj przygodo........lecimy z Młodą ( tą Starszą Młodą ) na tydzień lenistwa w krainę lazurów i błękitów.
Sam lot ( AirBerlin ) bez najmniejszych zarzutów,spokojnie,bez turbulencji,full wolnego miejsca,śmiałysmy się,że lecimy jak w biznesklas(tu).Jako,ze lot był nocny........nad ranem zaczeły sie ukazywać naszym oczetą takie oto obrazki
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Ale gratka
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Na Male standartowa odprawa,szczegółowe prześwietlanie bagazy ( kategoryczny zakaz wwożenia alkoholu !!! ,kraj muzułmański ) i już Pan rezydent z Lture ,czeka na nas, prowadzi do stanowiska nadania bagaży na...........lot hydroplanem.Pożńiej pakujemy sie do busika i transportują nas na "terminal" odlotów wodnych taxi.Czas na transport spędzamy w Vip Louge z napojami,TV,klimką..........no no niezle się zaczyna (tu)(tu)(tu)...całkiem fajny bajerek (:P)
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
jestem
No trip no life
każdy taki "kukuryżnik" mieści ok. 12 os + 2 pilotów + asysten od wpakowywania i wypakowywania pasażerów + bagaże.Hihhihi lot to niezapomniane przezycie a widoki.............hmmmm miodzio (tu)(tu)(tu)
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
ehhh
Cały lot trwał ok.35 min.a odległośc z male do Atolu Baa wynosiła ok 130 km.
Jak wystartowalismy to i............musimy wylądować,tutaj adrenalinka skoczyła mi troszku........bo hydroplan lądował przy tzw.pływającym pontonie czyli zbitym z desek i unoszącym sie na wodzie takim prowizorycznym pomoście,którego ze wsząd otaczała woda ...........ufffff..........ale "super"
lądujemy.......mam nadziję ,że się "nie zatopi":
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
aby było kolorowo,z tego pływającego pontonu na naszą docelowa wysepkę dopływalismy łodzią,ale błyskawicznie ,bo jakieś 3 minutki.
I tak o to nasze stopy ,pojawiły sie w Edenie><
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Kiwi,Nelcia,Bepi
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...