Dzień 9 Po śniadaniu wizyta w Parku Narodowym Manuel Antonio, w którym piękne, szerokie, białe plaże, górujące nad nimi porośnięte klify, dżungla po jednej stronie, a Ocean Spokojny po drugiej – tworzą niezapomniany spektakl kolorów. Na terenie parku znajdują się lasy, bagna, występuje tu wiele gatunków flory i fauny. Spacerując ścieżkami, można zaobserwować zamieszkujące park zwierzęta, m.in. małpki kapucynki, czepiaki i sajmiri, wiele gatunków ptaków, a także legwany i leniwce. Czas wolny na plażowanie i kąpiele. Odpoczynek stanowić będzie większość czasu w tym dniu. Kolacja i nocleg.
Dzień 10 Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu. Transfer na lotnisko w San Jose, wylot do Polski.
Po zmianach w programie za dodatkowy dzień wolny trzeba było zapłacić ostatniego.
Dzień 10 to pobudka o 5 rano, śniadanie o 6.00 i wyjeżdżamy z bagażami do Parku Narodowego Manuel Antonio. Nasz pilot uprzedzał, że tam są takie tłumy, że tylko o świcie można wejść bez czekania. I miał rację. Gdy ok. 12-ej wracaliśmy do autokaru to kolejka do kasy była gigant, a miejsc na parkingu wcale. Potem pojechaliśmy już na lotnisko, wstępując po drodze na lunch. Byliśmy za wcześnie, ale za to nie było problemów z odprawą, a w wolnocłówce były punkty sprzedaży kawy, gdzie można było za darmo próbować różne gatunki i częstować się czekoladkami.
Park wynagrodził wszystko. Nie dość, że widoki cudowne, to zwierząt multum. I wreszcie były leniwce. No to nikt nie narzekał na pobudkę w środku nocy.
Z uwagi na natłok zdjęć, najpierw wrzucę widoczki, a w drugiej paczce zwierzaki.
nooooo, zwierzaki dopisały a jakie fajne krabiki super ale sajmiri nie widzę gadzin nie nazwę, wyglądają na parę gatunków ale kaczka, co pewnie też wiesz to drzewica czarnobrzucha
I to koniec. Obiecałem jakieś podsumowanie, ale w zasadzie co było to pokazałem. Nie było wielkiego WOW, bo zaczeliśmy od stolicy i zimnego Monteverde. Poza tym codziennie czekaliśmy na leniwce, a tu nic. Wynagrodził to ostatni dzień, choć zapowiadał się strasznie. A może już za dużo widziałem, bo plaże są ładniejsze na Mauritiusie, zwierząt więcej w RPA. Jestem maruda...
Kostaryka to piękny kraj i wszystkim polecam. Gdybym był młodszy to pewnie poleciałbym jeszcze raz.
Te dalekie podróże z przesiadkami już mnie zaczynają odstraszać. Wracając z San Jose do kraju lecieliśmy przez Panama City, gdzie był 1,5 godzinny postój. Potem jeszcze te kilka godzin na Schiphol. Jakoś z tych wielu lini lotniczych odpowiadają mi Emirates i Qatar.
Na pożegnanie drink z jednej z kolacji w restauracji na mieście.
No zobacz, a mi się Kostaryka tak bardzo podobala, że chętnie bym wróciła. Właśnie dla zwierzaczków, cudnych ptaków , wspaniałej roślinności, widoczków -wulkany, wodospady etc. to mnie urzekło..I jakoś ciężko mi porównać ten kraj do jakiegoś innego, bo właśnie te śmieszne leniwce i tak glośno śpiewające ptaki. Nigdzie nie słyszałam tak oszałamiającego śpiewu ptaków
Z relacji widzę,że do zobaczenia mam na pewno zielone Monteverde, bardzo ciekawe.
Masz rację z tymi lotami.. coraz ciężej się znosi te długie z kilkoma przesiadkami.
Pięknie dziękuje za relację.Dzięki tobie z radością "wróćiłam" do tego kraju..
Miało być tak:
Dzień 9
Po śniadaniu wizyta w Parku Narodowym Manuel Antonio, w którym piękne, szerokie, białe plaże, górujące nad nimi porośnięte klify, dżungla po jednej stronie, a Ocean Spokojny po drugiej – tworzą niezapomniany spektakl kolorów. Na terenie parku znajdują się lasy, bagna, występuje tu wiele gatunków flory i fauny. Spacerując ścieżkami, można zaobserwować zamieszkujące park zwierzęta, m.in. małpki kapucynki, czepiaki i sajmiri, wiele gatunków ptaków, a także legwany i leniwce. Czas wolny na plażowanie i kąpiele. Odpoczynek stanowić będzie większość czasu w tym dniu. Kolacja i nocleg.
Dzień 10
Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu. Transfer na lotnisko w San Jose, wylot do Polski.
Po zmianach w programie za dodatkowy dzień wolny trzeba było zapłacić ostatniego.
Dzień 10 to pobudka o 5 rano, śniadanie o 6.00 i wyjeżdżamy z bagażami do Parku Narodowego Manuel Antonio. Nasz pilot uprzedzał, że tam są takie tłumy, że tylko o świcie można wejść bez czekania. I miał rację. Gdy ok. 12-ej wracaliśmy do autokaru to kolejka do kasy była gigant, a miejsc na parkingu wcale. Potem pojechaliśmy już na lotnisko, wstępując po drodze na lunch. Byliśmy za wcześnie, ale za to nie było problemów z odprawą, a w wolnocłówce były punkty sprzedaży kawy, gdzie można było za darmo próbować różne gatunki i częstować się czekoladkami.
Park wynagrodził wszystko. Nie dość, że widoki cudowne, to zwierząt multum. I wreszcie były leniwce. No to nikt nie narzekał na pobudkę w środku nocy.
Z uwagi na natłok zdjęć, najpierw wrzucę widoczki, a w drugiej paczce zwierzaki.
Jorguś
Jorguś
ale cudna kolekcja zwierzaków ! i nawet leniwce..
Trudno marudzić w takiej sytuacji ha ha
No trip no life
nooooo, zwierzaki dopisały a jakie fajne krabiki super ale sajmiri nie widzę gadzin nie nazwę, wyglądają na parę gatunków ale kaczka, co pewnie też wiesz to drzewica czarnobrzucha
papuas
Zakończenie wycieczki cudne! Piękne widoki, słoneczna pogoda, zwierzaki i leniwiec na końcu Super!!!
I to koniec. Obiecałem jakieś podsumowanie, ale w zasadzie co było to pokazałem. Nie było wielkiego WOW, bo zaczeliśmy od stolicy i zimnego Monteverde. Poza tym codziennie czekaliśmy na leniwce, a tu nic. Wynagrodził to ostatni dzień, choć zapowiadał się strasznie. A może już za dużo widziałem, bo plaże są ładniejsze na Mauritiusie, zwierząt więcej w RPA. Jestem maruda...
Kostaryka to piękny kraj i wszystkim polecam. Gdybym był młodszy to pewnie poleciałbym jeszcze raz.
Te dalekie podróże z przesiadkami już mnie zaczynają odstraszać. Wracając z San Jose do kraju lecieliśmy przez Panama City, gdzie był 1,5 godzinny postój. Potem jeszcze te kilka godzin na Schiphol. Jakoś z tych wielu lini lotniczych odpowiadają mi Emirates i Qatar.
Na pożegnanie drink z jednej z kolacji w restauracji na mieście.
Jorguś
dzięki za relacje kolumbijskie obrazki
papuas
Dziękuję za relację - utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że warto pojechać do Kostaryki na dłużej
Papuas, a gdzie Ty do Kolumbii zawędrowałeś?
no tak mi się jakoś prze..jechało i jedno i drugie na K skoro wytknęłaś poprawiał nie będę
papuas
No zobacz, a mi się Kostaryka tak bardzo podobala, że chętnie bym wróciła. Właśnie dla zwierzaczków, cudnych ptaków , wspaniałej roślinności, widoczków -wulkany, wodospady etc. to mnie urzekło..I jakoś ciężko mi porównać ten kraj do jakiegoś innego, bo właśnie te śmieszne leniwce i tak glośno śpiewające ptaki. Nigdzie nie słyszałam tak oszałamiającego śpiewu ptaków
Z relacji widzę,że do zobaczenia mam na pewno zielone Monteverde, bardzo ciekawe.
Masz rację z tymi lotami.. coraz ciężej się znosi te długie z kilkoma przesiadkami.
Pięknie dziękuje za relację.Dzięki tobie z radością "wróćiłam" do tego kraju..
Co nam teraz pokażesz ?
No trip no life