Ciekawa jestem tajskich potraw, które warto spróbować na ulicy. W relacjach jest tyle żarcia, że człowiek od razu ślinotoku dostaje Czy jedzenie z wózków jest bezpieczne? Jakie są jego średnie ceny?
jadłam z wózków z reguły kurczaki-szaszłyki z grilla na patyku tzw satay czy jak sie to zwało 10 bht za sztukę, bardzo smaczne, ryby grilowane ok 40 bht , pad thai chyba 45 bht , sajgonki ale nie smakowały mi , i nie pamiętam ceny , pancake z czekoladą i orzeszkami i kokosem z wózków 45 bht resztę potraw jadłam z reguły z ceratkowych garkuchni lub z restauracji i nic mi nie było , żadnej sraczki czy niestrawności a żołądek mam wrażliwy bo w Egipcie , Tunezji, Keni pomimo jedzenie tylko w hotelach i higienicznych warunkach ..by się wydawało to i tak wszędzie u arabów miałam biegunki, wymioty, torsje brzucha, gorączki itp niestrawności, w Taj rewelacja zero problema jedząc byle gdzie i byle co nawet z ulicy
Anulka nie wiem jak wygląda sytuacja w innych rejonach Tajlandii, ale tam gdzie byliśmy (BKK, Ao Nang, Koh Tao, Ko Phangan)wybór jedzenia był dość ograniczony Pad Thaia i lody kokosowe widzieliśmy tylko w BKK, a generalnie z wózków to głównie Pancakes, Sajgonki, Pad Thai i szejki owocowe i świeże owoce, woda kokosowa i lody kokosowe.
Ceny to mniej więcej (zależy od dodatków i lokalizacji):
Pancakes 25-50 bahtów (polecam z bananem, świeżym kokosem i nutellą )
Pad Thai 30 - 60 bahtów
Lody kokosowe, woda kokosowa 30-40 bahtów
Sajgonki ok 10 bahtow za sztukę.
Próbowaliśmy wszystkiego w różnych miejscach i nigdy nie mieliśmy problemów żołądkowych
Można też czasem dostać np. hot dogi, ale pominę to milczeniem
Wszystko brzmi smacznie, apetycznie i aromatycznie Będę pewnie próbować dotąd aż pęknę Ważne jest dla mnie żeby mięcho było, bo dzień bęz mięsa to dzień stracony
Rowniez mam wrazliwy zoladek,pomimo ze wozki nie wzbudzaja zaufania nigdy nie mialam zadnych problemow. Czy to w Bkk czy na wyspach. Jadlam sajgonki, piersi z kurczaka na patyku (wygladaja tak jakby byly wedzone), pad thai oczywiscie, zupki, ryz z mango, pancake i cholera wie cojeszcze . Jednym slowem u mnir bez obaw, w porownaniu do znajomych, ktorzy nie mogli sie przelamac i poszli do restauracji. Na nastepny dzien niestrawnosc, biegunka. Po czym pozniej juz tylko jedli "na wozkach".
Anusia, spokojnie można jeść z wózków. Jest tylko niewygoda, jedzonko trzymasz w łapkach, bo nie na stolika .
A tak na poważnie, my 2 lata temu na Phuket jedliśmy kurczaka z różna super smakował i nic nam nie było. Nasza przyjaciólka prawie codziennie takiego kurczaka zabierala na plażę (ja patrzylam z przerażeniem na to) i nic jej nie było . Natomiast znajomi, których córka stwierdziła, że ona nawet na ceratach jeść nie będzie, bo to syf, chodzili po "super restauracjach- stek 90 zł porcja i wiecznie coś było nie tak. Wymioty, biegunka, gorącza.
W tym roku ani w Bangkoku ani w Kanchanaburi, po jedzeniu z wózka czy "ceratowych restauracij"też nigdy nam nic nie było. Właściwie nie znam osoby, której by to jedzenie zaszkodziło.
Chyba na tego patataja i pancakesy to pierwszego dnia polecę Widzę na fotce Carmi, że widelce też są ufffffff. A czy szanowne grono spożywało jakieś szczurki albo robaczki?
jadłam z wózków z reguły kurczaki-szaszłyki z grilla na patyku tzw satay czy jak sie to zwało 10 bht za sztukę, bardzo smaczne, ryby grilowane ok 40 bht , pad thai chyba 45 bht , sajgonki ale nie smakowały mi , i nie pamiętam ceny , pancake z czekoladą i orzeszkami i kokosem z wózków 45 bht resztę potraw jadłam z reguły z ceratkowych garkuchni lub z restauracji i nic mi nie było , żadnej sraczki czy niestrawności a żołądek mam wrażliwy bo w Egipcie , Tunezji, Keni pomimo jedzenie tylko w hotelach i higienicznych warunkach ..by się wydawało to i tak wszędzie u arabów miałam biegunki, wymioty, torsje brzucha, gorączki itp niestrawności, w Taj rewelacja zero problema jedząc byle gdzie i byle co nawet z ulicy
Anulka nie wiem jak wygląda sytuacja w innych rejonach Tajlandii, ale tam gdzie byliśmy (BKK, Ao Nang, Koh Tao, Ko Phangan)wybór jedzenia był dość ograniczony Pad Thaia i lody kokosowe widzieliśmy tylko w BKK, a generalnie z wózków to głównie Pancakes, Sajgonki, Pad Thai i szejki owocowe i świeże owoce, woda kokosowa i lody kokosowe.
Ceny to mniej więcej (zależy od dodatków i lokalizacji):
Pancakes 25-50 bahtów (polecam z bananem, świeżym kokosem i nutellą )
Pad Thai 30 - 60 bahtów
Lody kokosowe, woda kokosowa 30-40 bahtów
Sajgonki ok 10 bahtow za sztukę.
Próbowaliśmy wszystkiego w różnych miejscach i nigdy nie mieliśmy problemów żołądkowych
Można też czasem dostać np. hot dogi, ale pominę to milczeniem
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Wszystko brzmi smacznie, apetycznie i aromatycznie Będę pewnie próbować dotąd aż pęknę Ważne jest dla mnie żeby mięcho było, bo dzień bęz mięsa to dzień stracony
O właśnie, zapomniałam o szaszłykach! Koszt małego to ok. 10- 20 bahtow, zależy od wielkości.
No i do tego jedzenie na tzw. ceratkach, gdzie za zwykłe curry płaciliśmy 80-120 bahtów. Ryż zazwyczaj dodatkowo 10-20 thb.
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Rowniez mam wrazliwy zoladek,pomimo ze wozki nie wzbudzaja zaufania nigdy nie mialam zadnych problemow. Czy to w Bkk czy na wyspach. Jadlam sajgonki, piersi z kurczaka na patyku (wygladaja tak jakby byly wedzone), pad thai oczywiscie, zupki, ryz z mango, pancake i cholera wie cojeszcze . Jednym slowem u mnir bez obaw, w porownaniu do znajomych, ktorzy nie mogli sie przelamac i poszli do restauracji. Na nastepny dzien niestrawnosc, biegunka. Po czym pozniej juz tylko jedli "na wozkach".
musiałam googlować ten cały pad thai z ciekawości
Anulka w praktyce wygląda to tak Pancakes i Pad Thai
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Anusia, spokojnie można jeść z wózków. Jest tylko niewygoda, jedzonko trzymasz w łapkach, bo nie na stolika .
A tak na poważnie, my 2 lata temu na Phuket jedliśmy kurczaka z różna super smakował i nic nam nie było. Nasza przyjaciólka prawie codziennie takiego kurczaka zabierala na plażę (ja patrzylam z przerażeniem na to) i nic jej nie było . Natomiast znajomi, których córka stwierdziła, że ona nawet na ceratach jeść nie będzie, bo to syf, chodzili po "super restauracjach- stek 90 zł porcja i wiecznie coś było nie tak. Wymioty, biegunka, gorącza.
W tym roku ani w Bangkoku ani w Kanchanaburi, po jedzeniu z wózka czy "ceratowych restauracij"też nigdy nam nic nie było. Właściwie nie znam osoby, której by to jedzenie zaszkodziło.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Chyba na tego patataja i pancakesy to pierwszego dnia polecę Widzę na fotce Carmi, że widelce też są ufffffff. A czy szanowne grono spożywało jakieś szczurki albo robaczki?
Skorpiona zjadłam ostatniego dnia
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/