Nauczeni doswiadczeniem , fakultety robimy w pierwszym tygodniu i na poczatku drugiego. Kupujemy je od naszego rezydenta i sa to :
JEEP SAFARI 4*4
PAREDAISE ISLAND
PLYWANIE Z DELFINAMI
Nie pamietam czy w takiej kolejnosci , do Havany za daleko i za drogo niestety , chlopaki mieli jeszce jakies plywanie motorówkami , trwalo to raptem jakies 3 godz ( lacznie z dojazdem w dwie strony) . Mnie to nie interesowalo , wolalam choc chwile od nich odpoczac*smile*
Jeep safari trwalo prawie caly dzien , zaczelo sie juz bezposrednio pod hotelem ,naszym opiekunem/kierowcá byl mlodym chlopak z którym szybko zlapalismy wspólny jezyk . Jechalismy na punkt widokowy tym jeepkiem co mnie njamniej sie podobalo z calej tej wycieczki a chlopakom najbardziej... po drodze chwytalismy widoki prawdziwej Kuby , prawdziwych Kubanczyków , najbardziej dziwilo nas to jak podrózujá - tylu ilu sie zmiesci tylu jedzie , na koniach , rowerach , skuterkach.. nie wie czy to prawda ale nasz kierowca mówil ze tylko 3 % populacji posiada samochody...Na tej wycieczce odwiedzilismy tez dom farmerów, tam jedlismy pyszne owoce , pokazywali nam jak przyrzad sie ichniejsza mocná kawé nastepnie krótka przejadzka na koniach do kolejnego punktu widokowego , który znajdowal sie w R.. Natural Park ( nie pamietam nazwy) tam mielismy posilek i troche czasu na odpoczynek , gdzies w miedzy czasie plywalismy tez motorówkami - sami tzn ja z moim mezem , jak sie okazalo chlopaki juz tu byli ( ich wycieczka jest równiez czesciej tej wycieczki ).
Milo spedzilismy dzien z naszym kierowca , w drodze powrotnej chcielismy zatrzymac sie gdzies na drinka , niestety wszedzie bylo daleko , ale tak poza programem zatrzymalismy sie w takiej przydroznej knajpce u dziadka , który mial moze ze 2 rodzaje piwa i jakiegos 7 up w puszcze , jak spytalam czy ma moze sok to bardzo mnie przepraszal ze niestety ale nie ma , za to przyniósl nam jakies skwarki czy cus na przegryzienie ( nie pamietam co to bylo , bo nie jadalam ...)
To zdjecie jest z parku krajobrazowego , zorganizowana byla scenka dotyczáca ..chyba milosci ... a potem wszyscy razem tanczylismy i spiewalismy teks piosenki: " ububu aba "...
No, jest super!!!
Następna relacja. To zwiedzamy Kubę.
Nauczeni doswiadczeniem , fakultety robimy w pierwszym tygodniu i na poczatku drugiego. Kupujemy je od naszego rezydenta i sa to :
Nie pamietam czy w takiej kolejnosci , do Havany za daleko i za drogo niestety , chlopaki mieli jeszce jakies plywanie motorówkami , trwalo to raptem jakies 3 godz ( lacznie z dojazdem w dwie strony) . Mnie to nie interesowalo , wolalam choc chwile od nich odpoczac*smile*
Jeep safari trwalo prawie caly dzien , zaczelo sie juz bezposrednio pod hotelem ,naszym opiekunem/kierowcá byl mlodym chlopak z którym szybko zlapalismy wspólny jezyk . Jechalismy na punkt widokowy tym jeepkiem co mnie njamniej sie podobalo z calej tej wycieczki a chlopakom najbardziej... po drodze chwytalismy widoki prawdziwej Kuby , prawdziwych Kubanczyków , najbardziej dziwilo nas to jak podrózujá - tylu ilu sie zmiesci tylu jedzie , na koniach , rowerach , skuterkach.. nie wie czy to prawda ale nasz kierowca mówil ze tylko 3 % populacji posiada samochody...Na tej wycieczce odwiedzilismy tez dom farmerów, tam jedlismy pyszne owoce , pokazywali nam jak przyrzad sie ichniejsza mocná kawé nastepnie krótka przejadzka na koniach do kolejnego punktu widokowego , który znajdowal sie w R.. Natural Park ( nie pamietam nazwy) tam mielismy posilek i troche czasu na odpoczynek , gdzies w miedzy czasie plywalismy tez motorówkami - sami tzn ja z moim mezem , jak sie okazalo chlopaki juz tu byli ( ich wycieczka jest równiez czesciej tej wycieczki ).
Milo spedzilismy dzien z naszym kierowca , w drodze powrotnej chcielismy zatrzymac sie gdzies na drinka , niestety wszedzie bylo daleko , ale tak poza programem zatrzymalismy sie w takiej przydroznej knajpce u dziadka , który mial moze ze 2 rodzaje piwa i jakiegos 7 up w puszcze , jak spytalam czy ma moze sok to bardzo mnie przepraszal ze niestety ale nie ma , za to przyniósl nam jakies skwarki czy cus na przegryzienie ( nie pamietam co to bylo , bo nie jadalam ...)
To zdjecie jest z parku krajobrazowego , zorganizowana byla scenka dotyczáca ..chyba milosci ... a potem wszyscy razem tanczylismy i spiewalismy teks piosenki: " ububu aba "...
A to jeszcze kilka zdjec z tego "baru" do którego wstapilismy wracajac.
Jestem i czekam na wiecej lazurków.....
Zasiadam i ja
Prosimy o więcej takich fotek
Ale piękne lazury
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Monica, a gdzie reszta relacji?! Chętnie bym przeczytała o pozostałych fakultetach.