Bepi no Ja też nei cierpię, tym bardziej, że ja w basenie potrafię siedzieć 2-3 godziny non stop. A tak na marginesie, bo znów mi tata przypomniał, ze koniecznie muszę polecieć na Tobago bo według niego to tam są prawdiwe karaiby takie z filmów i najpiekniejsze palmy.... ...a on porównanie ma, bo Karaiby i Amerykę Południową ma zaliczną w całości....aż mnie zazdrośc żżera...
dzięki Momi, na Tobago się wybierał ten Michal z "Kolumbera" pewnie niedługo poczytamy o wrażeniach
znalazłam w necie taką stronę , może się komus przyda ,
Bachulciu czy Ty może kojarzysz czy był moźliwy jakis transport i z Cayo Gillermo do Trynidadu ? ile to mogło trwac godzin i ile kosztować , ale tylko transport, nie zorganizowany fakultet
Dziewczyny zmartwilyscie mnie troche tymi temperaturami .. bo do tej pory nie slyszalam o tym zeby na karaibach ogolnie tak zimno bylo zeby w polarku trzeba bylo siedziec brr .. gdybym to wczesniej wiedziala to bym tam miejscowych wypytala a jak
Wiec tutaj wam pomoc nie moge , ale osobiscie bym zaryzykowala tym bardziej z cena jaka Holi wczoraj wrzucila
Bepi mysle ze dobrze , ze teraz dopiero na Kubie wyladowalismy .. bylismy gotowi .. wiedzielismy czego sie spodziewac .. wiec nic nas nie rozczarowalo .
Transport jest ale bede opisywac po kolei bo sie galimatias zrobi .
Momi ja bym zaproponowala zeby twojego tate tutaj na forum zaprosic i moze potrzebuja kogos nowego do pracy? .. bo ja chetnie ...!!
Jak byłam koniec stycznia na Kubie to wieczory były bardzo rzeźkie , a do basenu w ciągu dnia to tylko odważni wchodzili Upałów rzeczywiście nie było takie polskie sierpniowe lato na morzem, raczej wietrznie.
Hotel sliczny nie za duzy nie za maly , zielony i z najladniejsza plaza basen byl jeden taki sredni wielkoscia za to czysciutki .. ale my z Basenow nie korzystamy ew. Oski .
Sa trzy sklepiki jeden z rumem, fajkami i cygarami - pozostale 2 z ogolnym sortymentem od ubran do magnesow , pocztowek , szamponow itp.
Momo tego ze chotel byl dosc zapelniony nie bylo nigdzie tlumow , gdzies ci ludzie sie rozchodzili i gubili Na bufetach tez nigdy niczego nie brakowalo ..
Jezeli chodzi o jedzenie ...
w restauracji glownej spory wybor wszystkiego serow, ryb ,miesa, przepysznych bagietek i buleczek , owocow - kazdy znalazl cos dla siebie , do tego capuccino i swiezy sok z pomaranczy fajne i bardzo mile bylo to ze wieczorami jezeli sie cos zamowilo robionego na poczekaniu , np. pizze , paste , nalesniki nie trzeba bylo stac i czekac az bedzie gotowe tylko kucharz przynosil osobiscie do stolika z usmiechem na twarzy .. bardzo sympatycznie
Drinki jak dla mnie ok. nie pilam tylko nic z ta ichna Cola - bo to dlamnie typowy zgagopalacz - cos w stylu poloColi bllee .. wiec mohito lub ichne cuda albo sama sobie wymyslalam i to njlepiej mi wchodzilo : likier kokosowy+ rum+ swiezutki sok pomaranczowy - nie mialam nawet wyrzutow sumienia jak wypilam duzo bo to samo zdrowie
Pokoj mielismy identyczny Jak Holi - zdjec nie zrobilam , ale w czysto , wszystko funkcjonowalo wiec ok . barek codziennie napelniany tamtejsza Cola , spritem , fanta , pifkiem .. i woda ... prosili ze jak woda sie skonczy to zeby napelniac puste butelki samemu w barach bo jednak deficyt butelek jest i zeby ich zrozumiec , jak najbardziej .. przewaznie wieczorem bralismy pusta butelke na kolacje i napelniali nam ja woda .. powiem ze duzo ludzi tak robilo
byl ekspres do kawy w pokoju ale kawe dostawalo sie dopiero po zgloszeniu prosby w biurze klienta kolo recepcji i wtedy regularnie kawe do pokoju dostarczano, my to lubimy kawke z rana jeszcze przed sniadankiem do papieroska na balkonie .
Wszysko bylo by dobrze ale od rana juz pozeraly nas jak je Oski nazwal Kosmity - w pierwszym tyg jedlismy witamine B6 i wtedy omijaly nas z daleka lecz wzielam jej za malo i w drugim tyg gryzly nas i nic nie pomagalo nawet Deet 50% , meczace to bylo okropnie i tylko te paskudy zle wspominamy z calego urlopu
Hotel odkomarzano rano i wieczorem ale one juz sie chyba uodpornily na te dymki , rano ciezko bylo robic zdjecia wschodow slonca bo trzymalam aparat a na rece siedzialo juz pelno tych cholernych muszek i trzeba bylo wytrzymac zeby reka nie drgnela
W hotelu juz jak przyjechalismy trwaly remonty .. polegaly na tym ze chyba farby w nadmiarze dostali i mazali wszystko co sie dalo i tak caly czas ,gdybym lobby fotografowala to byloby w conajmiej 5 roznych kolorach ... to samo ze sciana w recepcji .. wszystko bylo dobrze do czasu jak pomazali piekne drewniane lawki biala farba ... masakra .. bo orginalne mialy swoj urok no ale chlopaki mialy zajecie a nam pozostalo tylko za glowe sie lapac
Pieniadze - bralismy gotowke bo ja w efekcie koncowym juz bylam glupia i nie wiedzialam czym i z czego moge wyplacac a z czego nie wiec wolalam nosic niz sie prosic , kurs jest wszedzie staly czy to na lotnisku czy w hotelu i bezproblemu wymienialismy € na peso , wychodzilo korzystniej bo przy wyplatach z bankomatu pobieraja prowizje .
Moze komus sie przyda : jedyny bankomat i apteka sa na Guillermo tylko w hotelu Iberostar !
tyle pisalam o hotelu , wiec kilka zdjec :
Tam wszystko sie zmienia i hamaczkow przy plazy juz nie bylo .. a tak na nie liczylam .. tylko byly przy barze
Pracownicy sa bardzo sympatyczni i bezinteresowni sa tez bardzo obserwowani .. wszedzie sa kamery .. poczawszy od lobby az do baru na plazy
Wiekszosc pracownikow mieszka w miasteczku Moron i codziennie pokonuja droge do pracy 2 h w jedna str .
Internetu w hotelu nie polecam - 6 peso za godzine ale nie pytajcie jak wolno chodzi
Animacje bardzo skromne , mam porownanie do innych hoteli wiec nie bylismy zadowoleni tym razem , podobal nam sie bardzo jedynie wieczorny show ,, balet w wodzie ,, to im sie naprawde udalo - tanczyli w basenie -polecam .
Muzycy grajacy wieczorami w restauracji w lobby miod dla uszu i ten Kubanski klimat och ..
Rano po pieknym wschodzie slonca i po sniadaniu udajemy sie na spotkanie z rezydentem , jest nim bardzo sympatyczny Kubanczyk Roberto ktory eskortowal nas juz z lotniska do hotelu i ktory jako jedyny mowi po niemiecku ... jupi ... jestesmy w domu
poszlismy na spotkanie bo mielismy juz upatrzona wycieczke z Thomasa i chcielismy zrobic tylko termin ..
W planie mielismy DISCOVER CUBA czyli dwudniowy pobyt w Trynidadzie+ Cienfuegos + wodospady w Parque El Nicho+ Santa Clara z wizyta w muzeum CHE .. cena fajna bo 199 peso z wyzywieniem itd. Roberto to taka ciepla kluska bardzo mila zreszta i mowi ze da nam znac jak beda chetni bo minimum to 15 osob wiec ok bedziemy czekac nas jest 3 ka wiec jeszcze 12 i pojedziemy mamy 2 tyg wiec ok ... jak sie okazalo nie do konca bo przez caly nasz pobyt chetnych nie bylo a my ludzilismy sie do konca .
Jako rezydent - podobalo mi sie jego podejscie do swojej pracy nie naganial tak jak inni - jemu bylo to bardzo obojetne bo nic na tym nie zarabial jezeli byliby chetni to dobrze ale nic na sile, ogolnie bardzo dobrze wykonywal swoja prace bo wszystkim sie zajmowal wyjasnial problemy i pomagal jak trzeba bylo .
Jesli chodzi o wyplaty na Kubie - ludzie dostaja pensje od panstwa - nawet pracownicy hotelu odbieraja swoje wyplaty w urzedzie miasta gdzie mieszkaja a nie od sieci hoteli , zagranicznych fabryk dla ktorych pracuja itd .. 1/10 dla nich reszta dla panstwa
Wracajac do naszego Roberto .. pytamy jak dojechac do Camagüey ? - to miasteczko upatrzylismy sobie juz wczesniej i postanowilismy je zobaczyc zanim udamy sie do Trynidadu .. dla niego nie ma problemu , ma znajomego z autem Dodgem zabytkowym jak dla nas z 1955 roku woow , dzwoni do niego i umawiamy sie na piatek cena tez super bo 150 peso ... a do Camagüey jest dosc daleko bo prawie 4 h w jedna str. .. cieszymy sie jak dzieci .. bo przezycie bedziemy mieli typowo Kubanskie jadac takim zlomkiem
Plazujemy troche i nie mogac usiedziec w miejscu kierujemy sie na spacer w strone Sol Cayo GUillermo- plaza od tego hotelu tragiczna bardzo waska w lini brzegowej za to lazur w wodzie nie do opisania .. pieknie... i tak doszlismy az do konca plazy gdzie juz byly skaly i nic ciekawego
Bepi no Ja też nei cierpię, tym bardziej, że ja w basenie potrafię siedzieć 2-3 godziny non stop. A tak na marginesie, bo znów mi tata przypomniał, ze koniecznie muszę polecieć na Tobago bo według niego to tam są prawdiwe karaiby takie z filmów i najpiekniejsze palmy.... ...a on porównanie ma, bo Karaiby i Amerykę Południową ma zaliczną w całości....aż mnie zazdrośc żżera...
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
dzięki Momi, na Tobago się wybierał ten Michal z "Kolumbera" pewnie niedługo poczytamy o wrażeniach
znalazłam w necie taką stronę , może się komus przyda ,
Bachulciu czy Ty może kojarzysz czy był moźliwy jakis transport i z Cayo Gillermo do Trynidadu ? ile to mogło trwac godzin i ile kosztować , ale tylko transport, nie zorganizowany fakultet
http://www.cayoguillermocuba.net/excursions.html
Dziewczyny zmartwilyscie mnie troche tymi temperaturami .. bo do tej pory nie slyszalam o tym zeby na karaibach ogolnie tak zimno bylo zeby w polarku trzeba bylo siedziec brr .. gdybym to wczesniej wiedziala to bym tam miejscowych wypytala a jak
Wiec tutaj wam pomoc nie moge , ale osobiscie bym zaryzykowala tym bardziej z cena jaka Holi wczoraj wrzucila
Bepi mysle ze dobrze , ze teraz dopiero na Kubie wyladowalismy .. bylismy gotowi .. wiedzielismy czego sie spodziewac .. wiec nic nas nie rozczarowalo .
Transport jest ale bede opisywac po kolei bo sie galimatias zrobi .
Momi ja bym zaproponowala zeby twojego tate tutaj na forum zaprosic i moze potrzebuja kogos nowego do pracy? .. bo ja chetnie ...!!
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Jak byłam koniec stycznia na Kubie to wieczory były bardzo rzeźkie , a do basenu w ciągu dnia to tylko odważni wchodzili Upałów rzeczywiście nie było takie polskie sierpniowe lato na morzem, raczej wietrznie.
Bea
Hotel sliczny nie za duzy nie za maly , zielony i z najladniejsza plaza basen byl jeden taki sredni wielkoscia za to czysciutki .. ale my z Basenow nie korzystamy ew. Oski .
Sa trzy sklepiki jeden z rumem, fajkami i cygarami - pozostale 2 z ogolnym sortymentem od ubran do magnesow , pocztowek , szamponow itp.
Momo tego ze chotel byl dosc zapelniony nie bylo nigdzie tlumow , gdzies ci ludzie sie rozchodzili i gubili Na bufetach tez nigdy niczego nie brakowalo ..
Jezeli chodzi o jedzenie ...
w restauracji glownej spory wybor wszystkiego serow, ryb ,miesa, przepysznych bagietek i buleczek , owocow - kazdy znalazl cos dla siebie , do tego capuccino i swiezy sok z pomaranczy fajne i bardzo mile bylo to ze wieczorami jezeli sie cos zamowilo robionego na poczekaniu , np. pizze , paste , nalesniki nie trzeba bylo stac i czekac az bedzie gotowe tylko kucharz przynosil osobiscie do stolika z usmiechem na twarzy .. bardzo sympatycznie
Drinki jak dla mnie ok. nie pilam tylko nic z ta ichna Cola - bo to dlamnie typowy zgagopalacz - cos w stylu poloColi bllee .. wiec mohito lub ichne cuda albo sama sobie wymyslalam i to njlepiej mi wchodzilo : likier kokosowy+ rum+ swiezutki sok pomaranczowy - nie mialam nawet wyrzutow sumienia jak wypilam duzo bo to samo zdrowie
Pokoj mielismy identyczny Jak Holi - zdjec nie zrobilam , ale w czysto , wszystko funkcjonowalo wiec ok . barek codziennie napelniany tamtejsza Cola , spritem , fanta , pifkiem .. i woda ... prosili ze jak woda sie skonczy to zeby napelniac puste butelki samemu w barach bo jednak deficyt butelek jest i zeby ich zrozumiec , jak najbardziej .. przewaznie wieczorem bralismy pusta butelke na kolacje i napelniali nam ja woda .. powiem ze duzo ludzi tak robilo
byl ekspres do kawy w pokoju ale kawe dostawalo sie dopiero po zgloszeniu prosby w biurze klienta kolo recepcji i wtedy regularnie kawe do pokoju dostarczano, my to lubimy kawke z rana jeszcze przed sniadankiem do papieroska na balkonie .
Wszysko bylo by dobrze ale od rana juz pozeraly nas jak je Oski nazwal Kosmity - w pierwszym tyg jedlismy witamine B6 i wtedy omijaly nas z daleka lecz wzielam jej za malo i w drugim tyg gryzly nas i nic nie pomagalo nawet Deet 50% , meczace to bylo okropnie i tylko te paskudy zle wspominamy z calego urlopu
Hotel odkomarzano rano i wieczorem ale one juz sie chyba uodpornily na te dymki , rano ciezko bylo robic zdjecia wschodow slonca bo trzymalam aparat a na rece siedzialo juz pelno tych cholernych muszek i trzeba bylo wytrzymac zeby reka nie drgnela
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Bachulka piekne fotki i bardzo fajny,prawdziwy tekst na poczatku relacji
Z ciekawoscia sledze krok po kroku i wyczekuje lazurkow!!!
W hotelu juz jak przyjechalismy trwaly remonty .. polegaly na tym ze chyba farby w nadmiarze dostali i mazali wszystko co sie dalo i tak caly czas ,gdybym lobby fotografowala to byloby w conajmiej 5 roznych kolorach ... to samo ze sciana w recepcji .. wszystko bylo dobrze do czasu jak pomazali piekne drewniane lawki biala farba ... masakra .. bo orginalne mialy swoj urok no ale chlopaki mialy zajecie a nam pozostalo tylko za glowe sie lapac
Pieniadze - bralismy gotowke bo ja w efekcie koncowym juz bylam glupia i nie wiedzialam czym i z czego moge wyplacac a z czego nie wiec wolalam nosic niz sie prosic , kurs jest wszedzie staly czy to na lotnisku czy w hotelu i bezproblemu wymienialismy € na peso , wychodzilo korzystniej bo przy wyplatach z bankomatu pobieraja prowizje .
Moze komus sie przyda : jedyny bankomat i apteka sa na Guillermo tylko w hotelu Iberostar !
tyle pisalam o hotelu , wiec kilka zdjec :
Tam wszystko sie zmienia i hamaczkow przy plazy juz nie bylo .. a tak na nie liczylam .. tylko byly przy barze
Pracownicy sa bardzo sympatyczni i bezinteresowni sa tez bardzo obserwowani .. wszedzie sa kamery .. poczawszy od lobby az do baru na plazy
Wiekszosc pracownikow mieszka w miasteczku Moron i codziennie pokonuja droge do pracy 2 h w jedna str .
Internetu w hotelu nie polecam - 6 peso za godzine ale nie pytajcie jak wolno chodzi
Animacje bardzo skromne , mam porownanie do innych hoteli wiec nie bylismy zadowoleni tym razem , podobal nam sie bardzo jedynie wieczorny show ,, balet w wodzie ,, to im sie naprawde udalo - tanczyli w basenie -polecam .
Muzycy grajacy wieczorami w restauracji w lobby miod dla uszu i ten Kubanski klimat och ..
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
O!! O!! gdzie ja byłam jak mnie nie było??
PIERWSZA
O animacjach nic nie pisalam w swojej relacji poniewaz nas jakos specjalnie nie interesuja na urlopach wiec nie bralismy udzialu.
Komary ..... zmora! Spraye nie pomagaly
Rano po pieknym wschodzie slonca i po sniadaniu udajemy sie na spotkanie z rezydentem , jest nim bardzo sympatyczny Kubanczyk Roberto ktory eskortowal nas juz z lotniska do hotelu i ktory jako jedyny mowi po niemiecku ... jupi ... jestesmy w domu
poszlismy na spotkanie bo mielismy juz upatrzona wycieczke z Thomasa i chcielismy zrobic tylko termin ..
W planie mielismy DISCOVER CUBA czyli dwudniowy pobyt w Trynidadzie+ Cienfuegos + wodospady w Parque El Nicho+ Santa Clara z wizyta w muzeum CHE .. cena fajna bo 199 peso z wyzywieniem itd. Roberto to taka ciepla kluska bardzo mila zreszta i mowi ze da nam znac jak beda chetni bo minimum to 15 osob wiec ok bedziemy czekac nas jest 3 ka wiec jeszcze 12 i pojedziemy mamy 2 tyg wiec ok ... jak sie okazalo nie do konca bo przez caly nasz pobyt chetnych nie bylo a my ludzilismy sie do konca .
Jako rezydent - podobalo mi sie jego podejscie do swojej pracy nie naganial tak jak inni - jemu bylo to bardzo obojetne bo nic na tym nie zarabial jezeli byliby chetni to dobrze ale nic na sile, ogolnie bardzo dobrze wykonywal swoja prace bo wszystkim sie zajmowal wyjasnial problemy i pomagal jak trzeba bylo .
Jesli chodzi o wyplaty na Kubie - ludzie dostaja pensje od panstwa - nawet pracownicy hotelu odbieraja swoje wyplaty w urzedzie miasta gdzie mieszkaja a nie od sieci hoteli , zagranicznych fabryk dla ktorych pracuja itd .. 1/10 dla nich reszta dla panstwa
Wracajac do naszego Roberto .. pytamy jak dojechac do Camagüey ? - to miasteczko upatrzylismy sobie juz wczesniej i postanowilismy je zobaczyc zanim udamy sie do Trynidadu .. dla niego nie ma problemu , ma znajomego z autem Dodgem zabytkowym jak dla nas z 1955 roku woow , dzwoni do niego i umawiamy sie na piatek cena tez super bo 150 peso ... a do Camagüey jest dosc daleko bo prawie 4 h w jedna str. .. cieszymy sie jak dzieci .. bo przezycie bedziemy mieli typowo Kubanskie jadac takim zlomkiem
Plazujemy troche i nie mogac usiedziec w miejscu kierujemy sie na spacer w strone Sol Cayo GUillermo- plaza od tego hotelu tragiczna bardzo waska w lini brzegowej za to lazur w wodzie nie do opisania .. pieknie... i tak doszlismy az do konca plazy gdzie juz byly skaly i nic ciekawego
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.