Napotykamy olbrzymią kolonię peilkanów Jest ich mnóstwo,ale niestety w takim miejscu,że że nie jesteśmy w stanie do nich podejść blisko. Fajna ta zima w Australii.Jest słoneczko,ok 25C, chodzimy z krótkim rękawem, kwitną kwiatki. Bardzo nam sie podoba taka zima iale chyba nie wyobrażam sobie jak jest w tutejsze lato..musi być koszmarnie gorąco..
Kolejna kolonia,ale juz innych ptaków..
Wyspę zamieszkuje 50 różnych gatunków. Jest tu najwieksza kolonia ptaków w zachodniej Australii
Wyspa jak sama nazwa wskazuje jest siedzibą pingwinków
Zamiejszkuje ją ok 1200 najmniejszych na świecie pingwinków.Są naprawde malutkie mają tylko 40 cm długosci i ważą tyle co mąka w paczce bo 1 kg . Ten typ pingwinów wystepuje głownie u wybrzeży Australii i Nowerj Zelandii.Żywią się głównie sardynkami, sardelami i skorupiakami
W ciągu dnia prawie ich nie widać , bo pływają w oceanie,albo siedzą sobie w norkach czy gniazdach. Można za to obejrzeć pingiwny , uratowane od zguby w naturze, w specjalnie stworzonym małym centrum .
Po 1 czerwca wyspa jest zamknieta , bo rozpoczyna się czas lęgowy pingwinków. Na ogół gniazda zapełniają sie kilkoma jajami , które wykluwają się po 36 dniach
Super te papużki na końcu, pingwinki malutkie, a pelikan w locie cudny, ostatnio widziałam ciekawy bardzo ładnie nakręcony film z motywem pelikanów polecam wszystkim "chłopiec z burzy" piękne krajobrazy.
Naszą bazą do zwiedzania jest Perth i stąd udajemy sie na całodzienne wycieczki.Drogi sa znakomite. W mieście szerokie a poza wskakuje sie na autostrady., gdzie tłumów nie ma, raczej pustawo..
Nastawiamy sie na oglądanie przede wszystkim parków narodowych. Po Pinguine Island Jedziemy do naszego pierwszego parku
Jest to Serpentine National Park , 50 km na pld wschód od Perth. Położony jest malowniczo na skarpie Darling . Płaci sie jak w każdym parku za samochód 11 $ ( za ludzi w aucie już nie) i można przebywać cały dzionek
Już na wjeżdzie do parku widzimy z daleka kangury
Wyskakujemy wiec jak szaleni z samochodu, aby je obejrzeć choćby z daleka. Zanim do nich dolatujemy , juz demonstrują nam tylko swoj zadek ha ha ...
Ale są śliczne !
Park jest olbrzymi, mnóstwo wiekowych drzew i ścieżek kierujących na różne szlaki. Udajemy sie w kierunku wodospadu Sepentine, Widoczki są Piekne krajobrazy, włochate drzewa, olbrzymie skały wtopione w krzewy, ptaki.motyle...Ludzi mało,ale wszyscy uśmiechnięci pozdrawiają się
Szybko przyzwyczajamy się do tei przemiłej atmosfery i do tego,że jest tu po prostu mało ludzi tj gęstośc zaludnienia jest niska i to widać wszędzie , no oczywiście w mieście mniej...Jest to olbrzymi kontrast do Singapuru sprzed paru dni , gdzie są tłumy, tłumy a dominuje zdecydowanie młodzież. W Australli widać mieszanke firmową czyli przekrój przez wszystkie pokolenia..ale wszyscy są mili, radosni, otwarci..
Wyspa nie jest duża, z przyjemnością się po niej spaceruje.
Po drugiej stronie krajobrazowo jest nieco inaczej, znajduje się tu zdecydowanie bardziej skaliste wybrzeże, niż od strony promu.
Fajnie, podoba się nam
No trip no life
Napotykamy olbrzymią kolonię peilkanów Jest ich mnóstwo,ale niestety w takim miejscu,że że nie jesteśmy w stanie do nich podejść blisko.
Fajna ta zima w Australii.Jest słoneczko,ok 25C, chodzimy z krótkim rękawem, kwitną kwiatki. Bardzo nam sie podoba taka zima iale chyba nie wyobrażam sobie jak jest w tutejsze lato..musi być koszmarnie gorąco..
Kolejna kolonia,ale juz innych ptaków..
Wyspę zamieszkuje 50 różnych gatunków. Jest tu najwieksza kolonia ptaków w zachodniej Australii
ten wyrażnie krzyczy !!
a te się całują
jaką mają ładną czuprynke prawda ?
No trip no life
Wyspa Pingwinów fajna. Czekam na dalszy ciąg podróży... Pozdrawiam.
Wyspa jak sama nazwa wskazuje jest siedzibą pingwinków
Zamiejszkuje ją ok 1200 najmniejszych na świecie pingwinków.Są naprawde malutkie mają tylko 40 cm długosci i ważą tyle co mąka w paczce bo 1 kg . Ten typ pingwinów wystepuje głownie u wybrzeży Australii i Nowerj Zelandii.Żywią się głównie sardynkami, sardelami i skorupiakami
W ciągu dnia prawie ich nie widać , bo pływają w oceanie,albo siedzą sobie w norkach czy gniazdach. Można za to obejrzeć pingiwny , uratowane od zguby w naturze, w specjalnie stworzonym małym centrum .
Po 1 czerwca wyspa jest zamknieta , bo rozpoczyna się czas lęgowy pingwinków. Na ogół gniazda zapełniają sie kilkoma jajami , które wykluwają się po 36 dniach
No trip no life
W oddali, na cypelku widzimy dużą kolonie ptaków,ale tam już dojść nie można
To obszar bez ludzi
Pozują jak modelki
choć nie wszytkim modeling się podoba
za to można spotkać takie śmieczne jaszczureczki i kolorowe kwiatki ,choc to już prawie zima
Po paru godzinach spedzonych na wyspie wracamy promem, z tym samym wesołkiem -przewodnikiem
Idąc do auta , dosłownie na parkingu napotykamy na papugi. Jesteśmy pod wrażeniem, bo to nasz pierwsze papużki w Au , oczywiście na wolnosci ..
Zobaczcie jakie sa śliczne
papużki nierozlączki
czyścioszek, pazurki sobie myje
No trip no life
Piękna Australia. Tyle zwierzątek! Czekam na dalszy ciąg wycieczki.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Super te papużki na końcu, pingwinki malutkie, a pelikan w locie cudny, ostatnio widziałam ciekawy bardzo ładnie nakręcony film z motywem pelikanów polecam wszystkim "chłopiec z burzy" piękne krajobrazy.
Kręcony był w Australii Południowej
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Asia,Bajka, Alamed, jak fajnie że czytacie
Naszą bazą do zwiedzania jest Perth i stąd udajemy sie na całodzienne wycieczki.Drogi sa znakomite. W mieście szerokie a poza wskakuje sie na autostrady., gdzie tłumów nie ma, raczej pustawo..
Nastawiamy sie na oglądanie przede wszystkim parków narodowych. Po Pinguine Island Jedziemy do naszego pierwszego parku
Jest to Serpentine National Park , 50 km na pld wschód od Perth. Położony jest malowniczo na skarpie Darling . Płaci sie jak w każdym parku za samochód 11 $ ( za ludzi w aucie już nie) i można przebywać cały dzionek
Już na wjeżdzie do parku widzimy z daleka kangury
Wyskakujemy wiec jak szaleni z samochodu, aby je obejrzeć choćby z daleka. Zanim do nich dolatujemy , juz demonstrują nam tylko swoj zadek ha ha ...
Ale są śliczne !
Park jest olbrzymi, mnóstwo wiekowych drzew i ścieżek kierujących na różne szlaki. Udajemy sie w kierunku wodospadu Sepentine, Widoczki są Piekne krajobrazy, włochate drzewa, olbrzymie skały wtopione w krzewy, ptaki.motyle...Ludzi mało,ale wszyscy uśmiechnięci pozdrawiają się
Szybko przyzwyczajamy się do tei przemiłej atmosfery i do tego,że jest tu po prostu mało ludzi tj gęstośc zaludnienia jest niska i to widać wszędzie , no oczywiście w mieście mniej...Jest to olbrzymi kontrast do Singapuru sprzed paru dni , gdzie są tłumy, tłumy a dominuje zdecydowanie młodzież. W Australli widać mieszanke firmową czyli przekrój przez wszystkie pokolenia..ale wszyscy są mili, radosni, otwarci..
No trip no life
Spacer po parku do wodospadu wśród skał i pięknych drzew jest piękny i towarzysza nam takie widoki
w wodospadzie mało wody, ale nawet są chetni na kąpiel
jest nawet śmiałek do wspinaczki w razie czego, najwyżej wpadnie do wody
No trip no life