A kangury nie byly pchlochliwe?mozna bylo w miare blisko do nich podejsc,zeby fotki zrobic?Te wielkie glazy to wygladaja jak na jakies polodowcowe,ale nie wiem czy w AU byly kiedys takie wielkie lodowce jak u nas w Europie na przyklad?
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, podobno lodowce i lądolody nie wystepują w Au i to jedyny kontynent, który ich nie posiada..
Kangurki róznie.. w tym pierwszym parku, kilka podchodziło bardzo blisko, widać ,że nie bały się.Pewnie trochę oswojone . Ale to raczej wyjątek. Na ogół albo zamierają w bezruchu , obserwując czujnie co sie dzieje, albo od razu uciekają przed człowiekiem .
Wracając z parku zaczepiamy na spacer o centrum miasta Perth.
To stolica Western Australia i jednocześnie największe jej miasto. Jest czwartym największym miastem tego kontynentu po Sydney, Melbourne i Brisbane . Rozwinęło się na bazie gorączki złota ..a swoją nazwę zawdzięcza.. szkockiemu Perth. Same niespodzianki .
Jest miastem bardzo przestrzennym , nowoczesne wieżowce mieszają się z urokliwymi domami w stylu wiktoriańskim. Fajny mix. Dużo parków, kwiatów, a do tego fajne położenie bo nad rzeką Swan wpadającą do oceanu Indyjskiego i w okolicy gór Darling.Zdecydowanie podoba mi się..
Jedną z atrakcji jest The Bell Tower -to wieża cbudowana ze szkła i miedzi
Zawieszonych na niej jest 18 dzwonów , 12 z nich dostarczono z kościoła w Londynie w formie prezentu. To zresztą nie byle jakie dzwony, bo biły z różnych ważnych okazji min.gdy słynny James Cook wyruszał z UK w podróz i dotarł do Australii
Nel, ja nie jestem za specjalnie miłośniczką miast ( z wyjątkiem tych starych, kamiennych, z wąskimki uliczkami... (ale takie to tylko w Europie ) ), ale Perth, które pokazujesz bardzo mi się podoba! jest tam specyficzny klimacik, jest bardzo zielono i jakoś tak nie przytłacza ta wielkomiejska zabudowa!
no ale te dwa ostatnie zdjęcia ptaszorków - normalnie Mistrzostwo świata! Gratulejszyn!!! ( to Twojego autorstwa? czy dzieło Małża? )
Tak, Perth jest bardzo rozległe, zielone a ten mix zabudowy bardzo ciekawy. Wzdłuż rzeki są ścieżki rowerowe i do joggingu, widać że ludzie tu przyjemnie żyją..
Fotki ptaków to dzieło męża.
Wracając do domu jedziemy jeszcze pospacerować nad oceanem. Zanim jednak dochodzimy do wody, naszą uwagę przykuwają śliczne papugi. Jest ich całkiem sporo na trawce blisko parkingu i polują na coś do jedzenia.Nie przejmują się autami , choc ruch nie jest duzy..
Czeka na niespodzianka,,, w wodospadzie nie ma ...wody To ci dopiero wodospad he he
Same skały po których można sobie spacerować ,a wody tyle co kot naplakal gdzieś tam na samym dole
Po obejrzeniu "atrakcyjnego "wodospadu, wracamy lasem ,ale inną ścieżką
No trip no life
A kangury nie byly pchlochliwe?mozna bylo w miare blisko do nich podejsc,zeby fotki zrobic?Te wielkie glazy to wygladaja jak na jakies polodowcowe,ale nie wiem czy w AU byly kiedys takie wielkie lodowce jak u nas w Europie na przyklad?
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, podobno lodowce i lądolody nie wystepują w Au i to jedyny kontynent, który ich nie posiada..
Kangurki róznie.. w tym pierwszym parku, kilka podchodziło bardzo blisko, widać ,że nie bały się.Pewnie trochę oswojone . Ale to raczej wyjątek. Na ogół albo zamierają w bezruchu , obserwując czujnie co sie dzieje, albo od razu uciekają przed człowiekiem .
Wracając z parku zaczepiamy na spacer o centrum miasta Perth.
To stolica Western Australia i jednocześnie największe jej miasto. Jest czwartym największym miastem tego kontynentu po Sydney, Melbourne i Brisbane . Rozwinęło się na bazie gorączki złota ..a swoją nazwę zawdzięcza.. szkockiemu Perth. Same niespodzianki .
Jest miastem bardzo przestrzennym , nowoczesne wieżowce mieszają się z urokliwymi domami w stylu wiktoriańskim. Fajny mix. Dużo parków, kwiatów, a do tego fajne położenie bo nad rzeką Swan wpadającą do oceanu Indyjskiego i w okolicy gór Darling.Zdecydowanie podoba mi się..
Jedną z atrakcji jest The Bell Tower -to wieża cbudowana ze szkła i miedzi
Zawieszonych na niej jest 18 dzwonów , 12 z nich dostarczono z kościoła w Londynie w formie prezentu. To zresztą nie byle jakie dzwony, bo biły z różnych ważnych okazji min.gdy słynny James Cook wyruszał z UK w podróz i dotarł do Australii
No trip no life
Tuż obok jest piękny budynek Sądu Najwyższego i równie piekny park.
Idziemy na spacer wzdłuż Łabędziej rzeki
No trip no life
Fajna mieszanka "starej" i nowoczesnej architektury.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Nel, ja nie jestem za specjalnie miłośniczką miast ( z wyjątkiem tych starych, kamiennych, z wąskimki uliczkami... (ale takie to tylko w Europie ) ), ale Perth, które pokazujesz bardzo mi się podoba! jest tam specyficzny klimacik, jest bardzo zielono i jakoś tak nie przytłacza ta wielkomiejska zabudowa!
no ale te dwa ostatnie zdjęcia ptaszorków - normalnie Mistrzostwo świata! Gratulejszyn!!! ( to Twojego autorstwa? czy dzieło Małża? )
Piea
Tak, Perth jest bardzo rozległe, zielone a ten mix zabudowy bardzo ciekawy. Wzdłuż rzeki są ścieżki rowerowe i do joggingu, widać że ludzie tu przyjemnie żyją..
Fotki ptaków to dzieło męża.
Wracając do domu jedziemy jeszcze pospacerować nad oceanem. Zanim jednak dochodzimy do wody, naszą uwagę przykuwają śliczne papugi. Jest ich całkiem sporo na trawce blisko parkingu i polują na coś do jedzenia.Nie przejmują się autami , choc ruch nie jest duzy..
polowanie zakończone sukcesem
i kolejny głodomorek
smacznego !
ale ma piękne oczka prawda ?
No trip no life
papugi wprost wymiatają!!! (Gratulacje dla męża za ptaszkowe foto-strzały )
Piea
Piea dzięki w imieniu męża , ptasie fotografia to jego hobby ( jedno z wielu)
Trzeba jednak przyznać,że foci pełen poświęceń he he
Na szczęscie w wynajmowanym apartmanecie mieliśmy pralkę, więc przed wyjazdem do Indonezji miała co robić
a tu córka próbuje się zaprzyjaznić z papugą
No trip no life
Tak się "zajeliśmy" pięknym papużkami ,że nad morzem zastaje nas zachód słońca co zupełnie nie przeszkadza surferom w pokonywaniu fal.
A fale monemtami sa całkiem całkiem
No trip no life