Zobaczyliśmy w Kairze wiele rzeczy, nie wszystkie opisałam, bo moja relacja miała z założenia opowiadać bardziej o miejscach nie opisanych w przewodnikach, niż tych powszechnie znanych. Nie chciałam opisywać wszystkich meczetów, które widzieliśmy, ale nie mogę nie wspomnieć o jednym. To meczet Ibn Tuluna. Ten przypominający fortecę, uznawany za najstarszy w Egipcie meczet został zbudowany w IXw.
Piękno budowli i jej otoczenia najlepiej podziwiać ze szczytu spiralnego minaretu, który zaprojektował Ibn Tulun, inspirując się architekturą swojej ojczyzny- Iraku, w którym nad Samarrą króluje podobny minaret. A zobaczyć stamtąd można różne rzeczy....
Na przykład panoramę Kairu z wszechobecnym smogiem, który często uniemożliwia zrobienie przejrzystego zdjęcia...
albo co też ci Egipcjanie gromadzą na dachach... ;-))
Podczas tego, ósmego już pobytu, chciałam odkryć Egipt prawdziwszy, niż ten z folderów biur podróży. Dlatego staraliśmy się dotrzeć w miejsca, gdzie turyści rzadko bywają i to sfotografować.
Mam wrażenie, że "clean" w Egipcie ma jakieś inne znaczenie...
Wakacyjne zdjęcia wielbłądów zazwyczaj wygladają inaczej...
A tu dostawa towaru do " mięsnego" sklepu...
Wśród kilku tysięcy zdjęć, jakie przywieźliśmy z Egiptu sa takie, które wywołują uśmiech...
...i takie, które chwytają za serce...
Przed napisaniem tej relacji miałam dużo wątpliwości, czy powinnam to robić, czy w ogóle potrafię...Odważyłam się ....i nie żałuję. Przedstawiłam subiektywny obraz Egiptu..."mojego" Egiptu i wiem, że ten opis stał się inspiracją dla innych i że są już osoby, które po przeczytaniu mojej relacji są gotowe do odkrywania "swojego" Egiptu... :-). To, co napisałam dedykuję Bartkowi, mojemu Towarzyszowi Podróży, wybranemu może trochę po wariacku, a może przez zrządzenie losu...nie mniej jednak towarzyszowi wyjątkowemu, z którym rozumiałam się bez słów, który zapewnił mi poczucie bezpieczeństwa, z którym mogłam porozmawiać...albo pomilczeć jak była taka potrzeba...Dziękuję Bartek, bez Ciebie ta podróż nie miałaby tyle uroku...
Jestem winna moim kairskim znajomym jedno wyjaśnienie...Po przeczytaniu tej relacji może się wydawać czytelnikom , że w Egipcie Koptowie zajmują się tylko zbieraniem śmieci...Otóż nie...nic bardziej mylnego!...Mam w Egipcie dużo znajomych, większość z nich, to chrześcijanie...i wcale się nie trudnią zbieraniem śmieci... Dla przykładu moi egipscy znajomi, których poznałam podczas drugiego pobytu...a znajomość przetrwała do ósmego, jak na razie... To Georgina i Medhat... Georgina jest plastyczką wykształconą w Helwan University...a Medhat jest lekarzem- endokrynologiem, po studiach w Ain Shams University...i praktyce w Stanach Zjednoczonych...
Update 25.09.2020
Georgina i Medhat od kilku juz lat mieszkają w USA, mają dwóch uroczych synów...a nasza przyjaźń wciąż trwa
Pisałam wcześniej, że moja egipska podróż zainspirowała jednego z moich forumowych znajomych...i postanowił wyruszyć moimi śladami. Nie dotarł we wszystkie miejsca, gdzie ja byłam...ale odwiedził też takie, do których ja nie dotarłam. Polecam znakomitą relację Tomka:
Wiele osób prosiło mnie o numer telefonu do Galala, kairskiego taksówkarza. Kilka z nich już skorzystało z jego usług podczas zwiedzania Kairu, jak dotąd nikogo nie zawiódł.
zawsze do usług
Piękno budowli i jej otoczenia najlepiej podziwiać ze szczytu spiralnego minaretu, który zaprojektował Ibn Tulun, inspirując się architekturą swojej ojczyzny- Iraku, w którym nad Samarrą króluje podobny minaret. A zobaczyć stamtąd można różne rzeczy....
Na przykład panoramę Kairu z wszechobecnym smogiem, który często uniemożliwia zrobienie przejrzystego zdjęcia...
albo co też ci Egipcjanie gromadzą na dachach... ;-))
Podczas tego, ósmego już pobytu, chciałam odkryć Egipt prawdziwszy, niż ten z folderów biur podróży. Dlatego staraliśmy się dotrzeć w miejsca, gdzie turyści rzadko bywają i to sfotografować.
Mam wrażenie, że "clean" w Egipcie ma jakieś inne znaczenie...
Wakacyjne zdjęcia wielbłądów zazwyczaj wygladają inaczej...
A tu dostawa towaru do " mięsnego" sklepu...
Wśród kilku tysięcy zdjęć, jakie przywieźliśmy z Egiptu sa takie, które wywołują uśmiech...
...i takie, które chwytają za serce...Przed napisaniem tej relacji miałam dużo wątpliwości, czy powinnam to robić, czy w ogóle potrafię...Odważyłam się ....i nie żałuję. Przedstawiłam subiektywny obraz Egiptu..."mojego" Egiptu i wiem, że ten opis stał się inspiracją dla innych i że są już osoby, które po przeczytaniu mojej relacji są gotowe do odkrywania "swojego" Egiptu... :-).
To, co napisałam dedykuję Bartkowi, mojemu Towarzyszowi Podróży, wybranemu może trochę po wariacku, a może przez zrządzenie losu...nie mniej jednak towarzyszowi wyjątkowemu, z którym rozumiałam się bez słów, który zapewnił mi poczucie bezpieczeństwa, z którym mogłam porozmawiać...albo pomilczeć jak była taka potrzeba...Dziękuję Bartek, bez Ciebie ta podróż nie miałaby tyle uroku...
Dana.......napisze tylko.......dziekuje swietna robota......
Dana....szacun tym bardziej że to Egipt
Puma, Shadi, dzieki
Jeszcze tylko parę słów na zakończenie.
Jestem winna moim kairskim znajomym jedno wyjaśnienie...Po przeczytaniu tej relacji może się wydawać czytelnikom , że w Egipcie Koptowie zajmują się tylko zbieraniem śmieci...Otóż nie...nic bardziej mylnego!...Mam w Egipcie dużo znajomych, większość z nich, to chrześcijanie...i wcale się nie trudnią zbieraniem śmieci...
Dla przykładu moi egipscy znajomi, których poznałam podczas drugiego pobytu...a znajomość przetrwała do ósmego, jak na razie...
To Georgina i Medhat... Georgina jest plastyczką wykształconą w Helwan University...a Medhat jest lekarzem- endokrynologiem, po studiach w Ain Shams University...i praktyce w Stanach Zjednoczonych...
Update 25.09.2020
Georgina i Medhat od kilku juz lat mieszkają w USA, mają dwóch uroczych synów...a nasza przyjaźń wciąż trwa
Pisałam wcześniej, że moja egipska podróż zainspirowała jednego z moich forumowych znajomych...i postanowił wyruszyć moimi śladami. Nie dotarł we wszystkie miejsca, gdzie ja byłam...ale odwiedził też takie, do których ja nie dotarłam. Polecam znakomitą relację Tomka:
http://jade-sobie.blogspot.com/2012/08/wstep-czyli-jak-to-sie-zaczeo.html
Wiele osób prosiło mnie o numer telefonu do Galala, kairskiego taksówkarza. Kilka z nich już skorzystało z jego usług podczas zwiedzania Kairu, jak dotąd nikogo nie zawiódł.
Dana,
na starym forum Twoją relację czytałem nie raz,nawet nie wiem ile razy.
Teraz ponownie czytam jakbym to robił pierwszy raz.Jest to najlepiej pokazany prawdziwy Egipt.
Trochę takiego Egiptu widziałem w dzielnicy Hurghady Daharze, i po drodze do Luksoru.
Twój jednak powala.Większość z nas zna tylko kurorty,a to jest nie prawdziwy Egipt.
Jeszcze raz wielki szacun
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Dzięki janjus Takie opinie dają motywację, żeby pisać kolejne relacje. Żeby tylko było skąd...
Podpisuję sie pod tym co napisał Janjus wszystki palcyma ... Dana Twój Egipt jest taki, jaki chciałbym kiedyś zobaczyć...
Dzięki lordowski Miałam szczęście uczyć się od forumowych Mistrzów Relacji... Masz w tym udział