Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Obiecałem zacząć w weekend to spróbuję. Ale, uprzedzam, nie chce mi się.
Birmę namierzałem od 2 lat. Wreszcie jak zobaczyłem potwierdzony termin na październik, kupiłem natychmiast.
Rozum podpowiadał, poczekaj. Pora deszczowa może być. Wszelkie prognozy pokazywały codzienne ulewy i burze. Ale ja czekać nie potrafię.
Start z Warszawy 1 października przez Dubaj. Oczywiście liniami Emirates. W obie strony (wraz z przesiadkami) boeing 737-300 ER. Na trasie Warszawa-Dubaj połowa obsługi to Polacy. I bardzo dobrze, bo gdy mi stewardessa podała "małpkę" glenfiddich 12, to steward polski doniósł 2 kolejne 50-tki. Jak można Polaka potraktować przez 6 godzin 50 gramami????
Jorguś
Naszym partnerem na trzecim siedzeniu jest Nepalczyk mieszkający (i mówiący po polsku) w Warszawie. Prowadzi 2 restauracje. Oczywiście w miarę spożywania (Nepalczycy pili wino namiętnie) przyjaźń rosła. Wymiana kont na FB i pokaz pieniędzy nepalskich. Nie ma to związku z relacją, ale pokażę. Zostałem z małżą zaproszony do Nepalu.
Jorguś
No i lądujemy w Dubaju. Mamy talony na darmowy posiłek. Ponieważ leci z nami pilotka wiemy jak je spożytkować. Potem zwiedzanie sklepów, co kupić w drodze powrotnej. Po 5 godzinach lecimy dalej. Do Rangunu, ale samolot potem kontynuje rejs do Hanoi.
Jorguś
...hmmm, jesteś pewien,ze to "737" bo wyglada mi na..."triple seven" !???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Lądujemy w Rangunie. Wg biura podróży "udamy się na zwiedzanie miasta, będącego stolicą Birmy w latach 1886 - 2005 roku, którego nazwa powstała z połączenia dwóch słów: yan i koun, oznaczających odpowiednio "wrogowie" i "uciekli". Po zajęciu Birmy przez Brytyjczyków upowszechniła się angielska forma Rangoon, która została zapożyczona także do innych języków zachodnich. "
Lotnisko dość pustawe. Odprawa sprawna. Wita nas miejscowy przewodnik i jedziemy do hotelu. Tutaj niespodzianka. Hotele na warunki europejskie znakomite, co najmniej 4*. Kwaterowanie tradycyjnie od 14-ej, ale prawie zawsze udało nam sie dostać do pokoju od rana. Nie wiem, czy to nowo pobudowane czy pozostałość po wojskowej juncie. Drogi jakby nie w biednym azjatyckim kraju. Trzypasmowe, a i tak w godzinach szczytu spore korki.
Przyznaję, że wyobrażałem sobie Birmę na wzór Indii (bieda, krowy na ulicach, wspólna granica, kraj zamkniety przez 40 lat). Ale nie, w miarę jak na Azję czysto i drogi w miastach jak wyżej. Inaczej będzie na prowincji.
Z okien autokaru widzieliśmy pagodę Shwedagon, ale to na wieczór.
Na razie hotel i widok z okna.
Jorguś
Wyruszamy na zwiedzanie. Najpierw w holu
Birmańska thanakhaWiększość kobiet, spora część mężczyzn i prawie wszystkie dzieci mają twarze wymalowane kremowo-żółtawą substancją. Warstwa mazidła może być cieniutka i ledwo widoczna lub gruba i popękana.
Czasami pokryte są tylko policzki, czasami dodatkowo nos i czoło. Bywa i tak, że wymalowana jest cała buzia, a nawet uszy i szyja. Może być nakładana palcem lub pędzlem tworząc różnego rodzaju smugi. Czasami dla dodatkowej ozdoby twarzy tworzone są nią rysunki: liście, koła.
To thanakha. Sproszkowane drewno Limonia acidissima wymieszane z wodą. Thanakha nakładana jest na twarz w celu ochrony skóry przed nadmiernym promieniowaniem słonecznym oraz wiatrem. Wybiela i wygładza skórę, dodaje jej blasku.
Nasz miejscowy przewodnik pokazuje na pilotce Pani Agnieszce.
Jedziemy do chaukhtatgyi buddha temple. Wat Pho w Bangkoku słynie przede wszystkim z potężnego posągu Odpoczywającego Buddy. Pozłacana figura, mierząca 15 m wysokości ma 46 metrów długości. W Rangunie leżący budda ma 65 metrów długości i 18 metrów wysokości.
Jorguś
No i na wieczór jedziemy do pagody Shwedagon. Wita nas monumentalnie i oryginalnie - ptaszkiem.
Jorguś
Oczywiście masz rację. To Boeing 777-300 ER, znany również jako "triple seven"
Jorguś
...powiem Ci,że zaskoczony jestem całkowicie obrazkami z "ex stolicy" !!!
spodziewałem sie..."biedy,wojska i...mnichów" ; )
no i ta "megalomania"... że pagoda jest wieksza od thajskiej to wiedziałem ale ,że i "odpoczywajacy" tez jest wiekszy to dla mnie nowinka ; )))
czekam na CD !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Melduję ,że jestem i chlonę...
ale miałeś ciekawe towarzystwo w samolocie. To co , planujesz teraz Nepal? a propos - bankoty mocno przyrodnicze, super !
Pagoda bardzo fajna, robi wrażenie
No trip no life
Wg wikipedii Szwedagon dosł. „złota pagoda z Dagon”; Wierzy się, iż została wybudowana 2500 lat temu na zlecenie króla Okkalapy. Chociaż w jej nazwie jest słowo "pagpda" to jako budowla sakralna jest typową stupą.
Uważana powszechnie za jedno z najświętszych miejsc Mjanmy.
To, co czyni tę stupę wyjątkową pośród tego rodzaju sakralnych budowli jest to, że zawiera w sobie Sandaw (Włosy z Głowy) Buddy (ponoć 8 włosów). Przechowywane są one razem z niezliczoną ilością skarbów: złota i kosztowności wewnątrz stupy. Dodatkowo udekorowana jest dziesięcioma cennymi częściami.
Stupa jest usytuowana na szczycie wzniesienia "Thein Gottara", które jest najwyższym wzniesieniem w okolicy Rangunu.
Całkowita waga zebranego tutaj złota może dzisiaj dochodzić do 9 ton.
Ostatnia generalna renowacja stupy miała miejsce w 1871 r. w czasie rządów króla Mindona.
Bylismy tam 2 godziny to i zdjęć powstało, że ho ho.
Jorguś