Będziemy w DaNang rozumiem, że należy obkupić się tam w słodkości czy jeszcze coś?
Jeżeli chodzi o Sajgon to będziemy tam 3 krotnie, zaraz po przylocie (19.00 dopiero lądujemy) więc nocleg i może będą siły na szybki nocny spacer.
Potem dwa noclegi, bo w planach atrakcjie i zabytki Sajgonu oraz wyskok żeby zobaczyć tunele i świątynię Cao Dai.
No i ostatni dzień, właściwie późne popołudnie i dzień przed wylotem do PL.
Bardzo żałuję, że nie mam gdzie i jak wciśnąc Mekongu, cały czas myślę. Czy uważasz , że 1 dzień na to wystarczy?
Tak, raz skorzystalismy z masażu, w Sajgonie. Cena chyba ok. 60$ za masaż całościowy od stóp do głów, trwał z 1.5 godziny.
Ja niestety nie jestem fanką masażu, więc więcej nie poszukiwałam tego typu atrakcji. Bardziej mi zresztą podobały się masaże w ajuwerdyjskim SPA w Kerali, bo tam wybrałam sobie masaż stemplami i gorącymi kamieniami, a na koniec shirodaharę i to mi bardziej podchodziło, bo nie lubię jak mnie obcy dotykają W tym wietnamskim przy masażu głowy chłopak mi z nienacka włożył paluchy do ucha i jeszcze nimi potrząsał. Makabra jakaś!!!! Poza tym w Wietnamie panują nieco dziwne zwyczaje, bo zaproszono nas do przebieralni, dano czyściutkie stroje do przebrania, przebieramy się, wychodzimy w tych "piżamkach", a tu facet z obsługi prosi o nasze rzeczy, bierze do łapy i rozwiesza - spodenki, koszule, ale i ... naszą bieliznę! Majtki, biustonosz! Myślałam, że padnę trupem! Mówię mu żeby zostawił te rzeczy, odłozył tak jak są złożone! Ale nie! Pan z uśmiechem na twarzy zapewnia, że nie ma problemu, on to porozwiesza, zaopiekuje się... no ale chodzi o to właśnie by nie dotykał naszych rzeczy. Oni te go nie rozumieja właśnie i tu trzeba się albo przyzwyczaić albo w porę interweniować. W naszym przypadku zawsze było za późno! A to kelner podleciał i zwijał nasze spring-rolle, a to babcia od garkuchni zabierała się za nasze zioła i pokazywała, że trzeba je porwać i wrzucić do miski z jedzeniem. I tak w kółko! Na nic były nasze zapewnienia, że my wszystko wiemy co i jak - oni i tak chcieli, pomóc, pokazać... no i OK , taka egzotyka tego miejsca.
Mekong - Bea, jeśli nie masz już na niego czasu, to biedy też nie ma. Można moim zdaniem odpuścić. Mnie tam ciągnęło ze względu na targi wodne, ale na miejscu okazała się, że tych wielkich , imponujących to już prawie nie ma. Ludziom wygodniej jest handlować na lądzie, a po wodzie pływają w większości zawodowi traderzy. Nie ma to takiego uroku jak się spodziewałam.
Mika! Mam dokładnie to samo, opisując Bae Wietnam, złapałam się na tym, że o czym bym nie pisała to i tak na wietnamskim jedzeniu kończę! No, ale naprawdę jest pyszne i w sumie to dwa razy w życiu żałowałam, że nie mam jak u przeżuwaczy czterech żołądków , hehehe - w Indiach (Kerali) i w Wietnamie właśnie! Wtedy to bym sobie podjadła, a tak to zostawało tylko jeść oczami, po w tym upale wystarczyła zupa z rana, a potem kawa, kawa, owoce, i dopiero coś wieczorem...
To ja też jeszcze wrzucę muszelki, tym razem popatrzcie jak wygląda przygotowanie tych pyszności
Grillowane ostrygi, w jakimś cudnym sosie i prażonymi orzeszkami!
Indy, jak poczytałam o Twojej przygodzie z masażem to padłam ze smiechu ja dokładnie tak samo, nie lubię masażu, byłam masowana z 5-6x w życiu, wręcz jak mi kręgosłup już odmówił posłuszeństwa to się trochę ratowałam, ale ogólnie nie lubię i już. Inni to kochają, ja nie. zawsze mnie potem szyja boli, choćby dlatego nie i już.
Ale z tymi majtkami rozwieszanymi i paluchami w uszach to szok!!! I facet Was masował??? W Taj. jak były masaże to mężczyzn masowali faceci a babeczki były masowane przez kobitki, na Filipinach też tak samo. Mieliśmy nawet jeden epizod z masażem na Bohol... He he Paweł ucieszył się na hasło masaż, bo ładna dziewczyna zapytała nas o masaż... po czym mnie jakas babcia starsza masowała, a jego młody... chłopak...
A ten sosik to jest własnie mega w tych skalopkach i ostrygach (tych nie jedlismy tam... juz żałuję) chyba zwykły kawałek gumy w tym sosiku tez by smakował to jest chyba ta cala tajemnica.
Myśle o zupełnie innym kierunku na styczeń
, ale Bea narobiła mi takiego apetytu na Wietnam , że myśle 
i głęboko rozwazam 
Chciałabym zacząć zwiedzanie od Sajgonu w drugiej połowie lutego i kierując sie na północ zakończyc około 10-15 marca
Bea ale ja chce na ok miesiac jechać
Tak, raz skorzystalismy z masażu, w Sajgonie. Cena chyba ok. 60$ za masaż całościowy od stóp do głów, trwał z 1.5 godziny.
Ja niestety nie jestem fanką masażu, więc więcej nie poszukiwałam tego typu atrakcji. Bardziej mi zresztą podobały się masaże w ajuwerdyjskim SPA w Kerali, bo tam wybrałam sobie masaż stemplami i gorącymi kamieniami, a na koniec shirodaharę i to mi bardziej podchodziło, bo nie lubię jak mnie obcy dotykają
W tym wietnamskim przy masażu głowy chłopak mi z nienacka włożył paluchy do ucha i jeszcze nimi potrząsał. Makabra jakaś!!!! 
Poza tym w Wietnamie panują nieco dziwne zwyczaje, bo zaproszono nas do przebieralni, dano czyściutkie stroje do przebrania, przebieramy się, wychodzimy w tych "piżamkach", a tu facet z obsługi prosi o nasze rzeczy, bierze do łapy i rozwiesza - spodenki, koszule, ale i ... naszą bieliznę! Majtki, biustonosz! 
Myślałam, że padnę trupem! Mówię mu żeby zostawił te rzeczy, odłozył tak jak są złożone! Ale nie! Pan z uśmiechem na twarzy zapewnia, że nie ma problemu, on to porozwiesza, zaopiekuje się... no ale chodzi o to właśnie by nie dotykał naszych rzeczy. Oni te go nie rozumieja właśnie i tu trzeba się albo przyzwyczaić albo w porę interweniować. W naszym przypadku zawsze było za późno! 
A to kelner podleciał i zwijał nasze spring-rolle, a to babcia od garkuchni zabierała się za nasze zioła i pokazywała, że trzeba je porwać i wrzucić do miski z jedzeniem. I tak w kółko! 
Na nic były nasze zapewnienia, że my wszystko wiemy co i jak - oni i tak chcieli, pomóc, pokazać... no i OK , taka egzotyka tego miejsca. 
Mekong - Bea, jeśli nie masz już na niego czasu, to biedy też nie ma. Można moim zdaniem odpuścić. Mnie tam ciągnęło ze względu na targi wodne, ale na miejscu okazała się, że tych wielkich , imponujących to już prawie nie ma. Ludziom wygodniej jest handlować na lądzie, a po wodzie pływają w większości zawodowi traderzy. Nie ma to takiego uroku jak się spodziewałam.
Mika! Mam dokładnie to samo, opisując Bae Wietnam, złapałam się na tym, że o czym bym nie pisała to i tak na wietnamskim jedzeniu kończę!
No, ale naprawdę jest pyszne i w sumie to dwa razy w życiu żałowałam, że nie mam jak u przeżuwaczy czterech żołądków , hehehe 
- w Indiach (Kerali) i w Wietnamie właśnie! Wtedy to bym sobie podjadła, a tak to zostawało tylko jeść oczami, po w tym upale wystarczyła zupa z rana, a potem kawa, kawa, owoce, i dopiero coś wieczorem...
To ja też jeszcze wrzucę muszelki, tym razem popatrzcie jak wygląda przygotowanie tych pyszności
Grillowane ostrygi, w jakimś cudnym sosie i prażonymi orzeszkami!
no właśnie, kupuj bilecik, a do pory w Wietnamie to i rejon sie dopasuje. Kraj długi kilka stref klimatycznych, więc zawsze coś się wymysli:-))
Dziewczyny, to będzie seksualny wyjaz jak tak nakarmię mężusia tymi ostrygami, ale fajnie!
Bea
Malgina nie kombinuj, tylko bierz miesiąc od 22 stycznia, i trochę dzięki temu razem porządzimy na plażach Mui Ne!
Bea
Indy, jak poczytałam o Twojej przygodzie z masażem to padłam ze smiechu
ja dokładnie tak samo, nie lubię masażu, byłam masowana z 5-6x w życiu, wręcz jak mi kręgosłup już odmówił posłuszeństwa to się trochę ratowałam, ale ogólnie nie lubię i już. Inni to kochają, ja nie. zawsze mnie potem szyja boli, choćby dlatego nie i już.
Ale z tymi majtkami rozwieszanymi i paluchami w uszach to szok!!! I facet Was masował??? W Taj. jak były masaże to mężczyzn masowali faceci a babeczki były masowane przez kobitki, na Filipinach też tak samo. Mieliśmy nawet jeden epizod z masażem na Bohol... He he Paweł ucieszył się na hasło masaż, bo ładna dziewczyna zapytała nas o masaż... po czym mnie jakas babcia starsza masowała, a jego młody... chłopak...
A ten sosik to jest własnie mega w tych skalopkach i ostrygach (tych nie jedlismy tam... juz żałuję) chyba zwykły kawałek gumy w tym sosiku tez by smakował
to jest chyba ta cala tajemnica.
Bea mnie juz głowa boli od tego kombinowania
Weź etopirynę i nie kombinuj ! Tylko bierz życie za rogi to znaczy Wietnam i przylatuj do nas, pls, pls, pls
Bea
Indy, no doświadczenia bezcenne i jakie śmieszne , majty na sznurku, ale czad.
Bea