--------------------

____________________

 

 

 



Wietnam w cieniu słomkowego kapelusza

110 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
momita
Obrazek użytkownika momita
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Oj tak...jedzenie pierwsza klasa... dla mnie chyba nawet lepsze niż tajskie..;) Good 

Co do ludzi, to trochę inne mam zdanie ...ale tragedii nie ma..;) jednak jak dla mnie zbyt natrętni - w Hanoi to juz cąłkowita porażka, ale gdzieś na prowincji już lepiej.  

Bea37
Obrazek użytkownika Bea37
Offline
Ostatnio: 10 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Indy, super , że piszesz. Oczywiście mam takie samo spostrzenie jak Ty, street food to jest właśnie najfajniejszcze poznawanie miejsca w którym się jest. Nie "boję się" ulicy.

A czy korzystałaś z masaży?

Będziemy w DaNang rozumiem, że należy obkupić się tam w słodkości czy jeszcze coś?

Jeżeli chodzi o Sajgon to będziemy tam 3 krotnie, zaraz po przylocie (19.00 dopiero lądujemy) więc nocleg i może będą siły na szybki nocny spacer.

Potem dwa noclegi, bo w planach atrakcjie i zabytki Sajgonu oraz wyskok żeby zobaczyć tunele i świątynię Cao Dai.

No i ostatni dzień, właściwie późne popołudnie i dzień przed wylotem do PL.

Bardzo żałuję, że nie mam gdzie i jak wciśnąc Mekongu, cały czas myślę. Czy uważasz , że 1 dzień na to wystarczy?

Bea

momita
Obrazek użytkownika momita
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Bea pamiętaj, żeby próbowac CLAY POT - czyli jedznie podawane w takich glinianych parujących naczynkach.... jeszuuuu.....jeszcze do dziś czuje ten smak..:) 

Bea37
Obrazek użytkownika Bea37
Offline
Ostatnio: 10 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

momita :

Bea pamiętaj, żeby próbowac CLAY POT - czyli jedznie podawane w takich glinianych parujących naczynkach.... jeszuuuu.....jeszcze do dziś czuje ten smak..:) 

wpisane na listę menu !

Bea

Mika
Obrazek użytkownika Mika
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 19 mar 2014

My też Wietnam wspominamy fantastycznie jak Indy. Trafilismy wszędzie na wspaniałych ludzi, na najlepsze jedzenie, a owoce morza, ryby i słynne scallops (przegrzebki) grilowane z sosikiem kwaśno ostrym posypane orzeszkami... napotkane w Mui Ne,  to normalnie niebo w gębie... orgazm kubków smakowych... niczego tak pysznego już potem i wcześniej nie jadłam... My clay pot smacznie wspominamy i hot pot - gorący kociołek - rosołek ichny, oczywiście odpowiednio ostry i aromatyczny, na ogniu podtrzymywany i do niego wrzuca się kawałeczki mięska lub rybki lub warzyw, zależy od wersjii. A te zupki Pho... do dziś tez w domu są one u nas przebojem. Chłopaki od progu wołają z zachwytem "dziś Pho"??? Staram się odtworzyć ten mega smak, ale wiem, że oryginału nie osiągnę, ale i tak dla moich domowników to pyszna kuchnia.

A sajgonki... mniam, mniam... takich w Polsce się nie zje, w żadnej wietnamskiej... Tam to są smaki... faktycznie może i tak jak Momi, zastanowiłabym sie czy z tajską kuchnią wietnamska nie rywalizuje???

Dla mnie Wietnam to też ogrrrrromna róznorodność i niesamowita egzotyka. Nas tam nic złego nie spotkało, mimo wielu złych opinii w necie o bezpieczeństwie, o oszustwach, naciaganiach.

A nie, przepraszam. Raz był incydent... ale głowy nie damy czy to nie była nasza wina...

Napiszę, ku przestrodze, bo ja dopiero zdałam sobie sprawę, że nas chyba wtedy autentycznie oszukano, jak parę lat po powrocie z Wietnamu, dość niedawno, przeczytałam artykuł, którego tytuł brzmiał cos w stylu "20 sposobów na oszukanie turysty w Wietnamie..." albo jakoś tak...

Mianowicie przeczytałam jeden z punktów który się pokrył z naszym doświadczeniem....

W naszym barze hotelowym, przy basenie pilismy piwo, drinki. Za rachunek zapłacilismy gotówką i na nieszczęście zostawilismy to na stoliku, w okładce, razem z rachunkiem, pieniążki i napiwek, było z górką.

Idziemy, a za nami po chwili biegnie kelnerka i woła... i pokazuje te pieniądze i mówi, że za mało, zamiast 200.000 dongów daliśmy 20.000... My w szoku... Paweł bierze portfel do ręki i jest pewnien, że dał dobrze, wiedział ile miał i ile zostawił... kontrolujemy sprawę kasy ciągle i na bieząco. On ma naprawdę dobrą pamięć, bo ja to wariat roztargniony i może bym faktycznie pomyliła, ale nie on... Kelnerka mówi, że te banknoty są podobne i turyści często mylą... ale my nawet nie z wyglądu, że oba banknoty zielone czy jakies tam podobne w odcieniu i nie to że dwójka i duzo zer... tylko Paweł naprawdę liczył te pieniądze. To nie był nasz pierwszy dzień w Wietnamie, to było pod koniec pierwszego tygodnia, przyzwyczajeni do tych pieniędzy... Oczywiście przeprosilismy wtedy i dalismy ten większy banknot, te 200.000 ale widocznie padlismy ofiarą jednego oszustwa. To dopiero po czasie nam te przestrogi w artykule uświadomiły...

To doświadczenie nauczyło nas czegoś, co do dziś przestrzegamy, że przy wyjściu z restauracji, nie zostawiamy pieniędzy na stoliku, tylko dajemy kelnerowi do ręki. Nie ma potem sporów i wątpliwości.

Bea37
Obrazek użytkownika Bea37
Offline
Ostatnio: 10 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Mika, super , że komentujesz. Mam wrażenie, że jade do Wietnamu na wielkie żarcie Yahoo, tylko dopisuję do listy !

Co do opisanego przekrętu słyszałam o nim i robią tak w wielu krajach, nie tylko w Azji. Dlatego zawsze wręczamy kelnerowi kaskę i czekamy az przeliczy. Podróże kształcą Smile

Bea

Mika
Obrazek użytkownika Mika
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 19 mar 2014

Bea37 :

Mika, super , że komentujesz. Mam wrażenie, że jade do Wietnamu na wielkie żarcie Yahoo, tylko dopisuję do listy !

Co do opisanego przekrętu słyszałam o nim i robią tak w wielu krajach, nie tylko w Azji. Dlatego zawsze wręczamy kelnerowi kaskę i czekamy az przeliczy. Podróże kształcą Smile

bardzo mądrze, bardzo. A nas dopiero musiało życie nauczyć...

a te scallops to wstawię, jak zobaczysz takie coś to spróbuj koniecznie! To musi każdemu smakować...

i jeszcze czasem tak wyglądały, ale te powyżej - lepsze.

w ogóle jak patrzę na naszą galerię z Wietnamu, to tam najwięcej fot żarcia mamy... jak nigdy. Rzadko nam się zdarza zabierać aparat do restauracji, a jak jest to mi sie nie chce robić zdjęć, a w Wietnamie to fotografię kulinarną uprawiałam...

Tak Bea, tam odliczaliśmy czas od śniadania do lunchu a potem liczyliśmy godziny do kolacji i juz tylko po południu rozmawialismy o jedzeniu, gdzie pójdziemy i co zamówimy... Tam tak mieliśmy... jak chyba w żadnym innym miejscu na świecie... i czy to nie świadczy że tam faktycznie jedzonko jest naj?

Niedawno znajoma wróciła z Wietnamu i powiedziała, że Wietnam pobił Taj na głowę, że nawet Taj się nie umywa. Byli we dwoje i wrócili na maxa zachwyceni wszystkim!

Tam to naprawdę bardzo chciałabym wrócić.

jak mogę kogoś zarazic Wietnamem, to naprawdę z wielką przyjemnością to robię, bo wiem, że po powrocie nie będzie rozczarowania Biggrin

malginia
Obrazek użytkownika malginia
Offline
Ostatnio: 2 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

mika 

  w jakim miesiącu byłas w Wietnamie  ??

Mika
Obrazek użytkownika Mika
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 19 mar 2014

Malginia, bylismy w styczniu. na południu było wtedy super, 26-30stC. W Hanoi, Ha Long  było zimno 14-17 st. Chyba faktycznie lepszą porą jest, jak dziewczyny piszą marzec/kwiecień. W Sapie jeszcze tarasy ryżowe były szare, pogoda tez taka sobie, dość chłodno... 

Bea37
Obrazek użytkownika Bea37
Offline
Ostatnio: 10 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

malginie Ty nie pytaj tylko kupuj bileciki !

Bea

Strony

Wyszukaj w trip4cheap