Bepi...ja Ciebie to nie widze na Malediwach -nawet na najwiekszej wyspie-gdzie Ty kobieto bys sie szwędała po kilku dniach bys zaczęlła sie dusić twoj włączony "szwedacz"by się wykończył .
Jedyne rozwiazanie to rózne resorty w jednym wyjezdzie Ty se zostaw Malediwy na za 50 lat a wtedy najwyzej to zamaist bikini waliche pampersów wezmiecie .Ja tez mam plan tam wrócic ale tylko w takim wydaniu
Jedziemy a im jesteśmy bliżej półwyspu Le Morne to dla mnie krajobraz coraz piękniejszy, a słonko nadal pięknie grzeje, zero chmur !!! o tak …tutaj mi się podoba ! robi się coraz bardziej zielono i górzyście , co chwilę jakieś piękne wille podziwiamy na tle gór, oj chciałoby się w takim miejscu zamieszkać oj chciało… strasznie żałuję że będziemy tylko 2 dni w tych okolicach i nawet nie zdążymy wypożyczyć rowerów z hotelu aby sobie na spokojnie pojeździć po okolicy, tym bardziej że ruch tutaj spokojny, nie ma szaleńczej jazdy więc spokojnie moglibyśmy sobie popykać po tych górkach..ale za rok nie odpuszczę !
Troszkę info o tym rejonie wyspy
Le Morne Brabant – to półwysep na południowo-zachodniej częsci wyspy , będący najdalej na zachód wysuniętą częścią Mauritiusa . Na półwyspie wznosi się góra Le Morne Brabant o wysokości 556 m n.p.m. na punkcie tej góry właśnie zgubiłam szczękę !!! niesamowicie malownicza ! W XIX wieku półwysep ten był schronieniem dla zbiegłych niewolników. Kiedy w 1835 roku wysłano tam oddziały wojska, aby obwieścić im zniesienie niewolnictwa, podobno rzucili się oni do morza, sądząc, że zorganizowano na nich obławę. W 2008 roku półwysep Le Morne wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Docieramy do hotelu widok sprzed lobby ( tutaj sa chmury..ale foto było robione następnego dnia przed odjazdem z hotelu)
Dzień przed wyjazdem wysłałam do hotelu Paradis meila z prośbą aby nasz pokój w miarę moźliwości był gotowy na godzinę 9.00, bo doba hotelowa zaczyna się tutaj o godz 14.00 ale ja chciałam ten raj chłonąć jak najwcześniej..-) my obładowani jak camele bo walizki, i plecaki, sporej wielkości lunch boxy, wysiadamy przed godzina 9.00 i już w momencie szczękę gubimy.. jezusiu.. jak w tym lobby pachnie.. !!! jakimiś olejkami waniliowymi, sandałowymi ehh jak tam pięknie ! elegancko, wokoło, wszędzie świece zapachowe , w sklepikach w gablotach w lobby błyszczą przeróżne diamenty..biżuterie , zegarki rolexy i inne świecidła.. luksus pełną parą na każdym kroku.. tuz obok tego lobby jest pole golfowe w promieniu 3 km ! Od razu dostajemy mokre ręczniki i napój powitalny, ehh te ręczniki jak one pachniały ! w morde jeża… w życiu nigdzie nie dostaliśmy tak pięknie pachnących ręczników i przepysznego drinka powitalnego, z reguły to takie napoje- ludwiki..w smaku, albo herbaty..blee zawsze po kryjomu daję księciuniowi do wypicia aby się nikt nie obraził.. a ten tutaj z świeżych owoców takich żółtych z pestkami , te owoce zawsze sa cierpkie w smaku..ale ten drink jest zrobiony idealnie !Przemiła i elegancka Pani z recepcji informuje nas iż pokój już na nas czeka.. ale się cieszymy !!! objaśnia gdzie co i jak, daje mapkę hotelu oraz informuje iż dostaniemy pokój junior suite ( 76 m) zamiast wykupionego najtańszego de luxe ( 50 m).
jaka.....................................
Bepi...ja Ciebie to nie widze na Malediwach -nawet na najwiekszej wyspie-gdzie Ty kobieto bys sie szwędała po kilku dniach bys zaczęlła sie dusić twoj włączony "szwedacz"by się wykończył .
Jedyne rozwiazanie to rózne resorty w jednym wyjezdzie Ty se zostaw Malediwy na za 50 lat a wtedy najwyzej to zamaist bikini waliche pampersów wezmiecie .Ja tez mam plan tam wrócic ale tylko w takim wydaniu
Jedziemy a im jesteśmy bliżej półwyspu Le Morne to dla mnie krajobraz coraz piękniejszy, a słonko nadal pięknie grzeje, zero chmur !!! o tak …tutaj mi się podoba ! robi się coraz bardziej zielono i górzyście , co chwilę jakieś piękne wille podziwiamy na tle gór, oj chciałoby się w takim miejscu zamieszkać oj chciało… strasznie żałuję że będziemy tylko 2 dni w tych okolicach i nawet nie zdążymy wypożyczyć rowerów z hotelu aby sobie na spokojnie pojeździć po okolicy, tym bardziej że ruch tutaj spokojny, nie ma szaleńczej jazdy więc spokojnie moglibyśmy sobie popykać po tych górkach..ale za rok nie odpuszczę !
Troszkę info o tym rejonie wyspy
Le Morne Brabant – to półwysep na południowo-zachodniej częsci wyspy , będący najdalej na zachód wysuniętą częścią Mauritiusa . Na półwyspie wznosi się góra Le Morne Brabant o wysokości 556 m n.p.m. na punkcie tej góry właśnie zgubiłam szczękę !!! niesamowicie malownicza !
W XIX wieku półwysep ten był schronieniem dla zbiegłych niewolników. Kiedy w 1835 roku wysłano tam oddziały wojska, aby obwieścić im zniesienie niewolnictwa, podobno rzucili się oni do morza, sądząc, że zorganizowano na nich obławę.
W 2008 roku półwysep Le Morne wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Docieramy do hotelu widok sprzed lobby ( tutaj sa chmury..ale foto było robione następnego dnia przed odjazdem z hotelu)
Żelku no też bym chciała na Malediwach ze 3 resorty .. ale boję się kosztów transportu pomiędzy tymi resortami, że te ceny będą jakieś chore..
Dzień przed wyjazdem wysłałam do hotelu Paradis meila z prośbą aby nasz pokój w miarę moźliwości był gotowy na godzinę 9.00, bo doba hotelowa zaczyna się tutaj o godz 14.00 ale ja chciałam ten raj chłonąć jak najwcześniej..-) my obładowani jak camele bo walizki, i plecaki, sporej wielkości lunch boxy, wysiadamy przed godzina 9.00 i już w momencie szczękę gubimy.. jezusiu.. jak w tym lobby pachnie.. !!! jakimiś olejkami waniliowymi, sandałowymi ehh jak tam pięknie ! elegancko, wokoło, wszędzie świece zapachowe , w sklepikach w gablotach w lobby błyszczą przeróżne diamenty..biżuterie , zegarki rolexy i inne świecidła.. luksus pełną parą na każdym kroku.. tuz obok tego lobby jest pole golfowe w promieniu 3 km ! Od razu dostajemy mokre ręczniki i napój powitalny, ehh te ręczniki jak one pachniały ! w morde jeża… w życiu nigdzie nie dostaliśmy tak pięknie pachnących ręczników i przepysznego drinka powitalnego, z reguły to takie napoje- ludwiki..w smaku, albo herbaty..blee zawsze po kryjomu daję księciuniowi do wypicia aby się nikt nie obraził.. a ten tutaj z świeżych owoców takich żółtych z pestkami , te owoce zawsze sa cierpkie w smaku..ale ten drink jest zrobiony idealnie !Przemiła i elegancka Pani z recepcji informuje nas iż pokój już na nas czeka.. ale się cieszymy !!! objaśnia gdzie co i jak, daje mapkę hotelu oraz informuje iż dostaniemy pokój junior suite ( 76 m) zamiast wykupionego najtańszego de luxe ( 50 m).
Juz nas pakują do meleksa no to jedziemy
klatka schodowa
to nasz balkon
Łazienka tutaj niczego nie brakowało..był nawet krem na oparzenia słoneczne
żyć i nie umierać !
ale się rozmarzyłam...
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Bepi, ale w Dinarobin chyba nie było ALL i barek płatny????
Mariola