Do póżnego wieczora siedzielismy na naszym pięknym tarasie pijąc winko Wieczorem temperatura bardzo przyjemna, fajna odskocznia po dusznej Amazonii
Kolejnego dnia słonko nam się schowało. No i mieliśmy porównanie jak wyglądaja wodospady na tle błękitnego nieba a jak przy sporym zachmurzeniu... No cóż najważniejsze że nie padało i i tak było pięknie!!
Leciałam do tej Brazylii przerażona bo wg prognoz pogody- na kilku różnych stronach deszcz miał nas dosłownie prześladować. Wyglądało to tak na wszystkich wykresach, że najpierw jesteśmy 5 dni w Rio i zaczyna padać pierwszgo dnia naszego pobytu a przestaje w dniu kiedy lecimy do manaus. W amazonii lecje dokładnie wtedy kiedy tam jesteśmy i nad wodospadami cały czas jest pięknie tylko przez 3 dni kiedy tam jesteśmy jest załamanie pogody i jakieś ogromne opady. Całe szczęście żadna z tych prognoz się nie sprawdziła
Dobra lecimy z wodospadami z drugiego dnia!
Po nacieszeniu się wodospadami znowu pojechaliśmy do miasteczka gdzie posiedzieliśmy do wieczora. Później znowu małe procentowe zakupy i miły wieczór w hotelu. Na kolejny dzień po śniadaniu umówiliśmy się z miłym taxiarzem który nas ostatnio woził, ze zawiezie nas do naszego hostelu przy brazylijsckiej stronie wodospadów.
Cena 300 peso.
Nocowaliśmy w Iguazu eco hostel. Polecam miejscówkę na jenda noc. Znajduje się jakies 500 metrów od bramy na teren parku. Do dyspozycji gości jest nawet mały basen, pokoje skromne ale czyste, podstawowe sniadanko a to wszystko w bardzo atrakcyjnej cenie Dodatkowo chłopak z recepcji zawiózl nas następnego dnia na lotnisko za symboliczna opłatą.
Jeśli chodzi o brazylijską stronę to szlak jest dużo krótszy niż te po argentyńskiej stronie. Spokojnie można go przejśc z dłuzszymi postojami na fotki w jakieś dwie godziny. Widok jest oczywiście obłędny. Ttrudno porównać która częśc jest ładniejsza. Uważam, ze trzeba zobaczyc obie i już. Zreszta sami popatrzcie:
A tutaj Tukan na drzewie. Widzicie go ?? W tle jedyny hotel który znajduje się na terenie parku. Ceny nawet nie sprawdzałam
Po Brazylijskiej stronie jest się naprawdę blisko wodospadów Byliśmy przemoczni do majtek
Po zaliczeniu całej trasy mokrzy ale szczęśliwi udaliśmy się na kolejną atrakcję czyli oglądnaie wodospadów od "spodu". Powiem tak. Impreza kosztuje 50 euro za osobę i moim zdaniem absolutnie nie warto no ale co kto lubi. Widok nie jest jakiś imponujący, a płynie się może po rzece przez 5 minut po czym podpływa się na kilkanascie sekund na prysznic pod sam wodospad no i spowrotem do przystani. Woda jest spiętrzona więc trochę buja, pan który kieruje łodzią specjalnie wykonuje gwalłtowne manewry żeby ludzie sobie pokrzyczeli i to by było na tyle. Dla średnia atrakcja. Nie mam zdjęć z łodzi bo telefon mieliśmy schowany w wodoszczelnym worku.
Po parku poruszamy się autobusem elektrycznym który zaczymuje się na 5 przystankach. Prosto z wodospadów poszliśmy do parku ptaków. ( usytuowany jakieś 200 metrów od wyjścia z wodospadów) Bardzo przyjemne miejsce w tórym spokojnie można przebimbać kilka godzin oglądając ptaszyska a także węże i inne stwory. Bardzo polecam!!! Wejście ok 30 PLN o ile pamietam. W środku można zjeśc obiadek i napić się kawy.
No to jedziemy:
Park bardzo polecam. Ptaki widać, że mają sie dobrze- są bardzo zadbane. Woliery są naprawdę ogromne, pełne naturalnej roślinności ptaki mogą tam swobodnie latać a pracownicy pilnują, żeby nie podchodzić do nich zbyt blisko.
Wrócilismy do hostelu na szybki prysznic i wybraliśmy się do znanej churascaria na kolcję. Spróbowaliśmy 21 rodzajów mięs. Rozpusta na całego. Trawiłam to jeszcze przez trzy kolejne dni
Mamy tylko jedno zdjęcie:
Wieczór spędzilismy na tarasie w hoteliku a na drugi dzień po śniadaniu recepcjonista zawiózł nas na lotnisko. Mieliśmy farta bo miły pan z odprawy zaproponował nam bez żadnej dopłtay bezpośredni lot do Rio samolotem którey odlatywał 40 min po naszym planowanym locie przez Sao Paulo: Zaoszczedziliśmy tym samym kilka godzin lotu i czasu na przesiadkę
Brazylijczycy sa przemili, czy już o tym wspominałam ???
Przed nami ostatnie 1,5 dnia w Rio!!
—
"Trzeba natychmiast żyć. Jest później niż się wydaje" Baptiste Beaulieu
Huragan zdjęcia nawet w 1/10 nie oddają tego jak tam w rzeczywistości jest pięknie. Do wodospadadów pasuje tylko jedno słowo- spaktakularne. Mogłabym tam spędzić tydzień i te widoki dalej nie przestałyby mnie zachwycać. Prawdziwy cud natury.
My dodatkowo zakochaliśmy się w Rio- dla mnie miasto idealne. Niby wielkie a jakimś cudem na tyle kompaktowe, że wszędzie można szybko dojechać. Położone przepięknie, natura i dżungla wdzierają się do centrum, w mieście można spotkać małpki a w dzielnicy Santa Teresa papugi i tukany. Plaże cudne. Do tego niesamowici ludzi. Rio bije się w moim rankingu o pierwsze miejsce z ukochanym Bangkokiem- choć to zupełnie inne miasta i inny klimat. Zdecydowanie w Rio mogłabym mieszkać. Wybrałabym dzielnicę Santa teresa do której teraz Was zapraszam!
Do Rio doleciliśmy wczesnym popołudniem. Nie chciało nam się tracić czasu na jakieś przejazdy kombinowane więc wzielismy taxi z lotniska. Jechalismy na licznik- cena do Santa Teresa 60 reali. Zarezerwowałam nocleg w willi CasalegreVilla. Jest to piękna willa dysponująca kilkoma pokojami, wspólna kuchnią i niewielką galerią sztuki. Powiem tak. To nasze miejsce w Rio. Nasz dom na końcu świata
Pensjonat prowadzi przecudowna Reana- Włoszka która lata temu zakochała się w Brazylijczyku i w Rio. Willa położona jest w samym sercu Santa Teresy dosłownie 50 metrów od kultowego baru Sao Thiego. Jeśli ktoś ogląda programy kulinarne to jest to ten bar w którym byl Anthony Boardain i celowo nie podał nazwy lokalu
Reana zrobiła nam kawę, nakarmiła owocami, oprowadziła po domu a potem wręczyła nam mapę okolicy i zaznaczyła wszystkie punkty które powinnismy jej zdaniem zaliczyć. Powiedziała gdzie wchodzić, których miejsc lepiej unikać no zaopiekowała się nami jak dobra ciocia. Wrzucę teraz kilka zdjęć z Santa teresy. Jest to moim zdaniem najpiękniejsza dzielnica Rio. Ma mocno artystyczny, troche hipisowski klimat. Na każdym rogu galerie sztuki, jakies straganiki z biżuterią hand made a także pęłno knajp z regionalnymi przekąskami i pysznym zmrozonym piwem.
Do Santa Teresy wrócił znowu tradycyjny żółty tramwaj ktorym można zjechać do Lapy ( a z Lapy 10 minut spacerem do biznesowego centrum Rio). Tramwaj do 15.12 jest bezpłatny zarówno dla mieszkańców jak i turystów. Dla mnie fajniejszy niż ten w Lizbonie Nie pooklejany reklamami no i z naturalną wentylacją
Wrzucam parę fotek z naszej willi:
Ateraz nasza ulubina knajpa którą odwiedziliśmy 3 razy w ciągu 1,5 dnia i trochę zdjęć z okolicy:
Tutaj opuszczony budynek w którym organizuje się czasem wystawy a także spektakle teatrlane. Jest to też fajny punkt widokowy:
A tutaj byliśmy w retauracji która ma gwiazdke michelin. Nie zapamietałam niestety nazwy.
Jedliśmy w niej tradycyjna potrawę brazylijska: feijoade- jest o taki jakby gulasz z czarnej fasoli gotowany z kwałakmi mięsa, kiełbasą i czymś a'la nasza kaszanka. Wiem, wiem... brzmi koszmarnie ale w smakuje o dziwo dobrze Porcja dla dwóch osób w cenie ok 37 złotych. Po obiadku poszliśmy jeszcze raz do Sao Thiago gdzie dopchaliśmy się kulkami z mielonego dorsza i smażonymi pierożkami, zapijając wszystko uczciwą dawką mrożonych browarków. Bardzo to był miły wieczór:)
Kolejnego dnia rano w kuchni czekało specjalnie na nas królewskie śniadanko!!! Coś pysznego- swieżo wyciskane soki z mango, ciepłe bułki na słodko, domowe konfitury, sery, a także najpyszniejszy chleb jaki w życiu jadłam. Trochę słony i lekko słodkawy jednocześnie chleb z prażonymi orzechami brazylijskimi. Smak i konsystencja której nigdy nie zapomnę Tak dla mnie będzie smakować Brazyli. Dostaliśmy też pyszną jajecznicę i bekon. Poniżej zdjęcia z właścicielką i panią która popęłniła dla nas jajeczniczkę!
Po śniadanku poszliśmy złapać żółty tramwaj którym zjechaliśmy do Lapy a później poszliśmy pieszo w stronę centrum. Chcieliśmy zajrzeć do najstarszej cukierni w Rio a później zobaczyć z zewnątrz muzem jutra zaprojektowane przez Santiago Calatrava a także zobaczyć największe grafitti na świecie autorstwa Eduardo Kobra.
W cukierni zrobilismy tylko kilka zdjęć bo byliśmy zaraz po wybitnym śniadanku i kilku kawach także nie było szans zeby coś wcisnąć.
Cukiernia:
Muzeum jutra:
No i to by było na tyle... Poszwędalismy się jeszcze z godzinkę po mieście, wrócilismy do Santa Teresy, odwiedziliśmy osatatni raz nasza ulubioną knajpkę i czas jechać na lotnisko
W drodze powrotnej zaliczyliśmy jeszcze Lizbone.
W Brazylii bardzo nam się podobało. Zwłaszcza Rio no ale my lubimy miasta. Chyba bardziej niż plaże. Baaaardzo żałuję że nie udało nam się zobaczyć kolorowego Salwadoru i nie mieliśmy czasu złapać oddechu na Ilha Grande chociaż na 3 dni. Idelanie by było gdybyśmy mieli jeszcze tydzień. No ale cóż było jak było.
Gdyby nie moje ciśnienie na Amazonie to okroiłabym Rio o jeden dzień i polecielibyśmy na dwa dni do Salwadoru a potem na 4 dni laby na Ilha Grande. Myśle że byłby to plan idealny No ale cóż nie zawsze możemy mieć wszystko. Brazylia to wielki kraj i odległości między atrakcjami są spore. Loty trwaja kilka godzin, jeśli dodamy do tego przesiadki to w podróży z pkt a do pkt b jesteśmy cały dzień. Szczerze, wrócilismy trochę zmęczeni.
Dziękuję wszystkim którym chciało się czytać moje wspomninia !!!!
KONIEC
—
"Trzeba natychmiast żyć. Jest później niż się wydaje" Baptiste Beaulieu
Wodospady fantastyczne, ze słońcem i bez. I ta niesamowicie bujna zieleń. Czy w parku ptaków te węże to żyją tak całkiem luzem czy są jakoś oddzielone od zwiedzających?
Fajnie Rio pokazałaś, nie tylko plaże, figura Chrystusa i Głowa Cukru.
W parku ptaków węże są odseparowane. Tzn boa jest że tak powiem ogólnodostępny przy szlaku ale ma Pana który go skutecznie pilnuje
Co do Wietnamu to jestem pewna że wrócimy zadowoleni bo jedziemy tam głównie jeść
Wszystko już ogarnięte, noclegi zarezerwowane, loty wewnętrzne też. Kusiło mnie oczywiście żeby w dwa tygodnie zaliczyć cały Wietnam ale ostygłam i będzie tym razem leniwy wyjazd. Nie wiem jak to przeżyję...:)
—
"Trzeba natychmiast żyć. Jest później niż się wydaje" Baptiste Beaulieu
Olletka tęcze, wodospady, zieloność, motylek - radość dla moich oczu Piękne i nie ważne jakim sprzętem foty robione - są zarąbiste
Do póżnego wieczora siedzielismy na naszym pięknym tarasie pijąc winko Wieczorem temperatura bardzo przyjemna, fajna odskocznia po dusznej Amazonii
Kolejnego dnia słonko nam się schowało. No i mieliśmy porównanie jak wyglądaja wodospady na tle błękitnego nieba a jak przy sporym zachmurzeniu... No cóż najważniejsze że nie padało i i tak było pięknie!!
Leciałam do tej Brazylii przerażona bo wg prognoz pogody- na kilku różnych stronach deszcz miał nas dosłownie prześladować. Wyglądało to tak na wszystkich wykresach, że najpierw jesteśmy 5 dni w Rio i zaczyna padać pierwszgo dnia naszego pobytu a przestaje w dniu kiedy lecimy do manaus. W amazonii lecje dokładnie wtedy kiedy tam jesteśmy i nad wodospadami cały czas jest pięknie tylko przez 3 dni kiedy tam jesteśmy jest załamanie pogody i jakieś ogromne opady. Całe szczęście żadna z tych prognoz się nie sprawdziła
Dobra lecimy z wodospadami z drugiego dnia!
Po nacieszeniu się wodospadami znowu pojechaliśmy do miasteczka gdzie posiedzieliśmy do wieczora. Później znowu małe procentowe zakupy i miły wieczór w hotelu. Na kolejny dzień po śniadaniu umówiliśmy się z miłym taxiarzem który nas ostatnio woził, ze zawiezie nas do naszego hostelu przy brazylijsckiej stronie wodospadów.
Cena 300 peso.
Nocowaliśmy w Iguazu eco hostel. Polecam miejscówkę na jenda noc. Znajduje się jakies 500 metrów od bramy na teren parku. Do dyspozycji gości jest nawet mały basen, pokoje skromne ale czyste, podstawowe sniadanko a to wszystko w bardzo atrakcyjnej cenie Dodatkowo chłopak z recepcji zawiózl nas następnego dnia na lotnisko za symboliczna opłatą.
Jeśli chodzi o brazylijską stronę to szlak jest dużo krótszy niż te po argentyńskiej stronie. Spokojnie można go przejśc z dłuzszymi postojami na fotki w jakieś dwie godziny. Widok jest oczywiście obłędny. Ttrudno porównać która częśc jest ładniejsza. Uważam, ze trzeba zobaczyc obie i już. Zreszta sami popatrzcie:
A tutaj Tukan na drzewie. Widzicie go ?? W tle jedyny hotel który znajduje się na terenie parku. Ceny nawet nie sprawdzałam
Po Brazylijskiej stronie jest się naprawdę blisko wodospadów Byliśmy przemoczni do majtek
Po zaliczeniu całej trasy mokrzy ale szczęśliwi udaliśmy się na kolejną atrakcję czyli oglądnaie wodospadów od "spodu". Powiem tak. Impreza kosztuje 50 euro za osobę i moim zdaniem absolutnie nie warto no ale co kto lubi. Widok nie jest jakiś imponujący, a płynie się może po rzece przez 5 minut po czym podpływa się na kilkanascie sekund na prysznic pod sam wodospad no i spowrotem do przystani. Woda jest spiętrzona więc trochę buja, pan który kieruje łodzią specjalnie wykonuje gwalłtowne manewry żeby ludzie sobie pokrzyczeli i to by było na tyle. Dla średnia atrakcja. Nie mam zdjęć z łodzi bo telefon mieliśmy schowany w wodoszczelnym worku.
Po parku poruszamy się autobusem elektrycznym który zaczymuje się na 5 przystankach. Prosto z wodospadów poszliśmy do parku ptaków. ( usytuowany jakieś 200 metrów od wyjścia z wodospadów) Bardzo przyjemne miejsce w tórym spokojnie można przebimbać kilka godzin oglądając ptaszyska a także węże i inne stwory. Bardzo polecam!!! Wejście ok 30 PLN o ile pamietam. W środku można zjeśc obiadek i napić się kawy.
No to jedziemy:
Park bardzo polecam. Ptaki widać, że mają sie dobrze- są bardzo zadbane. Woliery są naprawdę ogromne, pełne naturalnej roślinności ptaki mogą tam swobodnie latać a pracownicy pilnują, żeby nie podchodzić do nich zbyt blisko.
Wrócilismy do hostelu na szybki prysznic i wybraliśmy się do znanej churascaria na kolcję. Spróbowaliśmy 21 rodzajów mięs. Rozpusta na całego. Trawiłam to jeszcze przez trzy kolejne dni
Mamy tylko jedno zdjęcie:
Wieczór spędzilismy na tarasie w hoteliku a na drugi dzień po śniadaniu recepcjonista zawiózł nas na lotnisko. Mieliśmy farta bo miły pan z odprawy zaproponował nam bez żadnej dopłtay bezpośredni lot do Rio samolotem którey odlatywał 40 min po naszym planowanym locie przez Sao Paulo: Zaoszczedziliśmy tym samym kilka godzin lotu i czasu na przesiadkę
Brazylijczycy sa przemili, czy już o tym wspominałam ???
Przed nami ostatnie 1,5 dnia w Rio!!
"Trzeba natychmiast żyć. Jest później niż się wydaje" Baptiste Beaulieu
Wodospady obłędne i w słonku i w chmurach Fajnie, że prognozy się nie sprawdziły i mieliście dobrą pogodę
Przepiekne sa te wodospady.Tylko dla tego miejsca bylo warto chyba tam poleciec.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
...nio,wodospady "w słońcu" robią wrażenie !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Huragan zdjęcia nawet w 1/10 nie oddają tego jak tam w rzeczywistości jest pięknie. Do wodospadadów pasuje tylko jedno słowo- spaktakularne. Mogłabym tam spędzić tydzień i te widoki dalej nie przestałyby mnie zachwycać. Prawdziwy cud natury.
My dodatkowo zakochaliśmy się w Rio- dla mnie miasto idealne. Niby wielkie a jakimś cudem na tyle kompaktowe, że wszędzie można szybko dojechać. Położone przepięknie, natura i dżungla wdzierają się do centrum, w mieście można spotkać małpki a w dzielnicy Santa Teresa papugi i tukany. Plaże cudne. Do tego niesamowici ludzi. Rio bije się w moim rankingu o pierwsze miejsce z ukochanym Bangkokiem- choć to zupełnie inne miasta i inny klimat. Zdecydowanie w Rio mogłabym mieszkać. Wybrałabym dzielnicę Santa teresa do której teraz Was zapraszam!
Do Rio doleciliśmy wczesnym popołudniem. Nie chciało nam się tracić czasu na jakieś przejazdy kombinowane więc wzielismy taxi z lotniska. Jechalismy na licznik- cena do Santa Teresa 60 reali. Zarezerwowałam nocleg w willi CasalegreVilla. Jest to piękna willa dysponująca kilkoma pokojami, wspólna kuchnią i niewielką galerią sztuki. Powiem tak. To nasze miejsce w Rio. Nasz dom na końcu świata
Pensjonat prowadzi przecudowna Reana- Włoszka która lata temu zakochała się w Brazylijczyku i w Rio. Willa położona jest w samym sercu Santa Teresy dosłownie 50 metrów od kultowego baru Sao Thiego. Jeśli ktoś ogląda programy kulinarne to jest to ten bar w którym byl Anthony Boardain i celowo nie podał nazwy lokalu
Reana zrobiła nam kawę, nakarmiła owocami, oprowadziła po domu a potem wręczyła nam mapę okolicy i zaznaczyła wszystkie punkty które powinnismy jej zdaniem zaliczyć. Powiedziała gdzie wchodzić, których miejsc lepiej unikać no zaopiekowała się nami jak dobra ciocia. Wrzucę teraz kilka zdjęć z Santa teresy. Jest to moim zdaniem najpiękniejsza dzielnica Rio. Ma mocno artystyczny, troche hipisowski klimat. Na każdym rogu galerie sztuki, jakies straganiki z biżuterią hand made a także pęłno knajp z regionalnymi przekąskami i pysznym zmrozonym piwem.
Do Santa Teresy wrócił znowu tradycyjny żółty tramwaj ktorym można zjechać do Lapy ( a z Lapy 10 minut spacerem do biznesowego centrum Rio). Tramwaj do 15.12 jest bezpłatny zarówno dla mieszkańców jak i turystów. Dla mnie fajniejszy niż ten w Lizbonie Nie pooklejany reklamami no i z naturalną wentylacją
Wrzucam parę fotek z naszej willi:
Ateraz nasza ulubina knajpa którą odwiedziliśmy 3 razy w ciągu 1,5 dnia i trochę zdjęć z okolicy:
Tutaj opuszczony budynek w którym organizuje się czasem wystawy a także spektakle teatrlane. Jest to też fajny punkt widokowy:
A tutaj byliśmy w retauracji która ma gwiazdke michelin. Nie zapamietałam niestety nazwy.
Jedliśmy w niej tradycyjna potrawę brazylijska: feijoade- jest o taki jakby gulasz z czarnej fasoli gotowany z kwałakmi mięsa, kiełbasą i czymś a'la nasza kaszanka. Wiem, wiem... brzmi koszmarnie ale w smakuje o dziwo dobrze Porcja dla dwóch osób w cenie ok 37 złotych. Po obiadku poszliśmy jeszcze raz do Sao Thiago gdzie dopchaliśmy się kulkami z mielonego dorsza i smażonymi pierożkami, zapijając wszystko uczciwą dawką mrożonych browarków. Bardzo to był miły wieczór:)
Kolejnego dnia rano w kuchni czekało specjalnie na nas królewskie śniadanko!!! Coś pysznego- swieżo wyciskane soki z mango, ciepłe bułki na słodko, domowe konfitury, sery, a także najpyszniejszy chleb jaki w życiu jadłam. Trochę słony i lekko słodkawy jednocześnie chleb z prażonymi orzechami brazylijskimi. Smak i konsystencja której nigdy nie zapomnę Tak dla mnie będzie smakować Brazyli. Dostaliśmy też pyszną jajecznicę i bekon. Poniżej zdjęcia z właścicielką i panią która popęłniła dla nas jajeczniczkę!
Po śniadanku poszliśmy złapać żółty tramwaj którym zjechaliśmy do Lapy a później poszliśmy pieszo w stronę centrum. Chcieliśmy zajrzeć do najstarszej cukierni w Rio a później zobaczyć z zewnątrz muzem jutra zaprojektowane przez Santiago Calatrava a także zobaczyć największe grafitti na świecie autorstwa Eduardo Kobra.
W cukierni zrobilismy tylko kilka zdjęć bo byliśmy zaraz po wybitnym śniadanku i kilku kawach także nie było szans zeby coś wcisnąć.
Cukiernia:
Muzeum jutra:
No i to by było na tyle... Poszwędalismy się jeszcze z godzinkę po mieście, wrócilismy do Santa Teresy, odwiedziliśmy osatatni raz nasza ulubioną knajpkę i czas jechać na lotnisko
W drodze powrotnej zaliczyliśmy jeszcze Lizbone.
W Brazylii bardzo nam się podobało. Zwłaszcza Rio no ale my lubimy miasta. Chyba bardziej niż plaże. Baaaardzo żałuję że nie udało nam się zobaczyć kolorowego Salwadoru i nie mieliśmy czasu złapać oddechu na Ilha Grande chociaż na 3 dni. Idelanie by było gdybyśmy mieli jeszcze tydzień. No ale cóż było jak było.
Gdyby nie moje ciśnienie na Amazonie to okroiłabym Rio o jeden dzień i polecielibyśmy na dwa dni do Salwadoru a potem na 4 dni laby na Ilha Grande. Myśle że byłby to plan idealny No ale cóż nie zawsze możemy mieć wszystko. Brazylia to wielki kraj i odległości między atrakcjami są spore. Loty trwaja kilka godzin, jeśli dodamy do tego przesiadki to w podróży z pkt a do pkt b jesteśmy cały dzień. Szczerze, wrócilismy trochę zmęczeni.
Dziękuję wszystkim którym chciało się czytać moje wspomninia !!!!
KONIEC
"Trzeba natychmiast żyć. Jest później niż się wydaje" Baptiste Beaulieu
Olletko,
bardzo mi sie podobała twoja relacja . Taka z ..przytupem he he
Wyprawa mega ciekawa i dzika Amazonia i Rio i wspaniałe wodospady. Super melanż
Bardzo dziękuje za wspomnienia i tyle cennych wskazówek. Gotowy plan dla innych. Może kiedyś dla mnie ?
Życzę więc kolejnej super wyprawy .Mam nadzieje,że na fotkach z Wietnamu będziemy was też oglądać tak zadowolonych i zachwyconych widokami
No trip no life
Wodospady fantastyczne, ze słońcem i bez. I ta niesamowicie bujna zieleń. Czy w parku ptaków te węże to żyją tak całkiem luzem czy są jakoś oddzielone od zwiedzających?
Fajnie Rio pokazałaś, nie tylko plaże, figura Chrystusa i Głowa Cukru.
Olletka, dzięki za świetną relację
Nelcia, jak się będziesz tam wybierać, daj znać
Dzięki dziewczyny
W parku ptaków węże są odseparowane. Tzn boa jest że tak powiem ogólnodostępny przy szlaku ale ma Pana który go skutecznie pilnuje
Co do Wietnamu to jestem pewna że wrócimy zadowoleni bo jedziemy tam głównie jeść
Wszystko już ogarnięte, noclegi zarezerwowane, loty wewnętrzne też. Kusiło mnie oczywiście żeby w dwa tygodnie zaliczyć cały Wietnam ale ostygłam i będzie tym razem leniwy wyjazd. Nie wiem jak to przeżyję...:)
"Trzeba natychmiast żyć. Jest później niż się wydaje" Baptiste Beaulieu
Olletka- dziękuję za wspomnienia z Brazylii Fajnie się z Wami zwiedzało No to teraz zostało czekać na wspomnienia z Wietnamu