U mnie trochę komplikacji z Młodzieżą, Córka od dwóch dni cierpiała na bardzo silne bóle głowy, nie pomagała pyralgina, ibuprom dosłownie nic, wczoraj cały dzień przeleżała w cieniu na trawie na naszej działce, w nocy ból był bardzo silny, pomógł zastrzyk z pyralginy, dzisiaj zaliczyłysmy SOR - gdzie Mój Ty Bożę- przyjęto nas szybko i szybko młody doktorek stwierdził "zatoki, to widać"
Nie zrobiono wywiadu, nie zrobiono morfologii, wysłano do laryngologa, tłukłyśmy się od drzwi do drzwi przemierzając dłuuuuugie, szpitalne korytarze.
Oczywiście po długim czekaniu młoda Pani doktor stwierdziła,żę zatoki zdrowe, parę godzin czekałyśmy na konsultację neurologiczną sle się nie doczekałyśmy
Na szczęśćie laryngolog przepisała silny środek przeciwbólowy po którym póki co ból minął /odpukać, wężykiem.../ ale diagnozy żadnej niet, wręcz uciekłyśmy ze szpitala bo nawet wypisu nie miał kto zrobic.
Mam nadzieję,że to kumulacja stresu minionych dni: zdechła nam w sobotę nasza Szynszylka Suzka- Młoda przebeczała cały dzień, do tego doszedł stres z obroną pracy licencjackiej - choroba wszystko opoźniła- stres z promotorką, mam nadzieję ze to tylko napięcie emocjonalne i tego się trzymamy.
Ale ma Córka skierowanie na morfologię, końcem tygodnia zrobi i zobaczymy co w wynikach ???
Ja dzisiaj nie poszłam do pracy i teraz wiem ,że mam jutro tragicznie ciężki dzień, to czego nie zrobiłam dzisiaj muszę zrobić jutro bo nie ma wyjścia. Musi być zrobione, ale jak Młoda była mała to nie siedziałam z Nią w chorobie, była zawsze Niania na zawołanie więc teraz może "odpracuję "!
Choć jak mężowie z zonami czy żony z mężami siedzieli na SORZE to to nikogo nie dziwiło, a jak ja przyszłam z Młodą to sie Pan Doktor drwiąco uśmichał ,że przyszła z mamą
Przyjebałabym mu z chęcią Córka nawet stwierdziła :"Mamo nie mam męża, to z kim mam tu siedzieć ???"
No i tyle emocji na poniedziałek, mam nadzieję,żę wszystko u Was ok, a na osłodę poniedziałku zapodaję moje zdjęcie z Palma de Mallorca, jak zmierzam się z zyciem i przyrodą
Witajcie Ryczące ! Wróciliśmy w piątek wieczorem. W sobotę cały dzień prania i prasowania. Dziś zaglądam do Was. Wyjazd udany. Rumunia (objazdówka) ciekawa. W Bułgarii plazing tez udany. Zaliczone.
Podróż na lotnisko z przygodami – napisałam o tym „na pogaduszkach”. Fajnie Świerszczyku, że Majorka się podobała.
Witam, mam nadzieje, ze tym razem mi to co pisze wyśle czytać Was moge a pisac nie. Z prośba przybywam.Teneryfa juz za pare dni i kolezanki mi tu obiecały, ze dadza wskazowki co tam jest do zobaczeia. Iwonko, Magduniu gdzie to mam iść na tą kawę i jak sie nazywa cos na b będę w Gali kolo hotelu Troya. Piszcie a ja będę czytac, notowac i analizować
Iwonko ciesze się ze Majorka Ci sie podobała.....a smrodku nie było nigdzie? Czy tylko ja na niego trafiałam
Badzia, pyszne barraqito w wypijesz w restauracji Playa Sol kawałek dalej za hotelem Troya. Jak stoisz twarzą do wejścia do tego hotelu to idz kawałek w prawo. Z przodu jest plac zabaw a na jego tylach jest "Playa Sol". Kawka z widokiem na morze będzie.
na szczęście na majorce smrodku żadnego nie czułam ale bardzo sie go bałam.
U mnie nerwowo, latamy z Córka po lekarzach, bylismy na SOR z bólami głowy, zwariuje, teraz jeszcze doszło podwójne widzenie rano, dzisiaj okulista i internista, czwartek neurolog i wszystko prywanie. na SOR nas potraktowali jak chuj, jak chuj!!!!
Asiu, 7 godzin spędzilismy w szpitalu, najpierw na zakaźnym bo podejrzenie boreliozy ale bez badań krwi/analizy stwierdzono,że NIE!! To pojechaliśmy na neurologię ale po jakimś czasie zrezygnowalismy bo wszyscy padnięci jak sliwki. Na żadnym oddziale szpitalnym, a zaliczylismy trzy NIE zlecono podstawowych badań: morfologii, ob , crp i takie tam. Chuj z tym. Jedna mam Córkę i na dzisiaj stać mnie (Boże dzięki ) żeby wybulić tysia i dwa na prywatne leczenie. Ale dlaczego ??? Od 30 lat opłacam ZUS a RAZ w życiu byłam na zwolnieniu lekarskim ??? I człowiek raz na sto lat nie ma prawa/szans na godna wizytę lekarską?
Nie chce mi się nawet pisać, jestem wykończona, Córka padła po odwiedzinach u trzech lekarzy a stan naszych nerwów jest naprężony jak struna w STradivariusie.
Świerszczyku, to trzymam za Młodą kciuki - w środę ?, niech zaliczy, aby miała z głowy, jak nerwy odpuszcza może będzie lepiej. Życzę zdrówka.
Ja do lekarzy jestem trochę lepiej nastawiona bo moja świętej pamięci mama była pediatrą i cały czas mi się wydaje, że jak ona podchodziła poważnie do pacjentów - to inni też. Raczej korzystam z NFZ (udaje mi się trafiać do fajnych lekarzy i nawet szybko) ale oczywiście prywatnie też musze chodzić. Właśnie będę szukać miejsca u ortopedy (prywatnie) poleconego przez koleżankę - bo moja noga cały czas nie w pełni sprawna po naderwaniu mięśnia.
Mój samochodzik niestety dalej zepsuty – chyba poważnie i musze szukać okazji do i z pracy (dobrze że mam fajnych kolegów i kleżanki).
No to dorodnego se wybrałaś!!!!!
Mariola
Witam Ryczące, jak minął weekend??
U mnie trochę komplikacji z Młodzieżą, Córka od dwóch dni cierpiała na bardzo silne bóle głowy, nie pomagała pyralgina, ibuprom dosłownie nic, wczoraj cały dzień przeleżała w cieniu na trawie na naszej działce, w nocy ból był bardzo silny, pomógł zastrzyk z pyralginy, dzisiaj zaliczyłysmy SOR - gdzie Mój Ty Bożę- przyjęto nas szybko i szybko młody doktorek stwierdził "zatoki, to widać"
Nie zrobiono wywiadu, nie zrobiono morfologii, wysłano do laryngologa, tłukłyśmy się od drzwi do drzwi przemierzając dłuuuuugie, szpitalne korytarze.
Oczywiście po długim czekaniu młoda Pani doktor stwierdziła,żę zatoki zdrowe, parę godzin czekałyśmy na konsultację neurologiczną sle się nie doczekałyśmy
Na szczęśćie laryngolog przepisała silny środek przeciwbólowy po którym póki co ból minął /odpukać, wężykiem.../ ale diagnozy żadnej niet, wręcz uciekłyśmy ze szpitala bo nawet wypisu nie miał kto zrobic.
Mam nadzieję,że to kumulacja stresu minionych dni: zdechła nam w sobotę nasza Szynszylka Suzka- Młoda przebeczała cały dzień, do tego doszedł stres z obroną pracy licencjackiej - choroba wszystko opoźniła- stres z promotorką, mam nadzieję ze to tylko napięcie emocjonalne i tego się trzymamy.
Ale ma Córka skierowanie na morfologię, końcem tygodnia zrobi i zobaczymy co w wynikach ???
Ja dzisiaj nie poszłam do pracy i teraz wiem ,że mam jutro tragicznie ciężki dzień, to czego nie zrobiłam dzisiaj muszę zrobić jutro bo nie ma wyjścia. Musi być zrobione, ale jak Młoda była mała to nie siedziałam z Nią w chorobie, była zawsze Niania na zawołanie więc teraz może "odpracuję "!
Choć jak mężowie z zonami czy żony z mężami siedzieli na SORZE to to nikogo nie dziwiło, a jak ja przyszłam z Młodą to sie Pan Doktor drwiąco uśmichał ,że przyszła z mamą
Przyjebałabym mu z chęcią Córka nawet stwierdziła :"Mamo nie mam męża, to z kim mam tu siedzieć ???"
No i tyle emocji na poniedziałek, mam nadzieję,żę wszystko u Was ok, a na osłodę poniedziałku zapodaję moje zdjęcie z Palma de Mallorca, jak zmierzam się z zyciem i przyrodą
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
No i zaczęły sie wakacje, no przynajmniej te w kalendarzu..
Lubię ten czas bo Wrocław pustoszeje i robi sie spokojnie, nie ma korków, nie ma scisku, nie ma hałasu o poranku /mieszkam pod szkołą/..
Ale ten czas zasuwa.
I dzis we WRO 36 stopni.
No to wody dla ochłody
Miłego piątku!!!
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Witajcie Ryczące ! Wróciliśmy w piątek wieczorem. W sobotę cały dzień prania i prasowania. Dziś zaglądam do Was. Wyjazd udany. Rumunia (objazdówka) ciekawa. W Bułgarii plazing tez udany. Zaliczone.
Podróż na lotnisko z przygodami – napisałam o tym „na pogaduszkach”. Fajnie Świerszczyku, że Majorka się podobała.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Witam, mam nadzieje, ze tym razem mi to co pisze wyśle czytać Was moge a pisac nie. Z prośba przybywam.Teneryfa juz za pare dni i kolezanki mi tu obiecały, ze dadza wskazowki co tam jest do zobaczeia. Iwonko, Magduniu gdzie to mam iść na tą kawę i jak sie nazywa cos na b będę w Gali kolo hotelu Troya. Piszcie a ja będę czytac, notowac i analizować
Iwonko ciesze się ze Majorka Ci sie podobała.....a smrodku nie było nigdzie? Czy tylko ja na niego trafiałam
Badzia, pyszne barraqito w wypijesz w restauracji Playa Sol kawałek dalej za hotelem Troya. Jak stoisz twarzą do wejścia do tego hotelu to idz kawałek w prawo. Z przodu jest plac zabaw a na jego tylach jest "Playa Sol". Kawka z widokiem na morze będzie.
na szczęście na majorce smrodku żadnego nie czułam ale bardzo sie go bałam.
U mnie nerwowo, latamy z Córka po lekarzach, bylismy na SOR z bólami głowy, zwariuje, teraz jeszcze doszło podwójne widzenie rano, dzisiaj okulista i internista, czwartek neurolog i wszystko prywanie. na SOR nas potraktowali jak chuj, jak chuj!!!!
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Świerszczyku, życzę aby Córci samo bezpowrotnie przeszło, bo latanie po lekarzach to masakra.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Badzia, oto kawka jaka wypijesz w "Playa Sol" Barraquito
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Asiu, 7 godzin spędzilismy w szpitalu, najpierw na zakaźnym bo podejrzenie boreliozy ale bez badań krwi/analizy stwierdzono,że NIE!! To pojechaliśmy na neurologię ale po jakimś czasie zrezygnowalismy bo wszyscy padnięci jak sliwki. Na żadnym oddziale szpitalnym, a zaliczylismy trzy NIE zlecono podstawowych badań: morfologii, ob , crp i takie tam. Chuj z tym. Jedna mam Córkę i na dzisiaj stać mnie (Boże dzięki ) żeby wybulić tysia i dwa na prywatne leczenie. Ale dlaczego ??? Od 30 lat opłacam ZUS a RAZ w życiu byłam na zwolnieniu lekarskim ??? I człowiek raz na sto lat nie ma prawa/szans na godna wizytę lekarską?
Nie chce mi się nawet pisać, jestem wykończona, Córka padła po odwiedzinach u trzech lekarzy a stan naszych nerwów jest naprężony jak struna w STradivariusie.
A pojutrze obrona pracy licencjackiej
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Świerszczyku, to trzymam za Młodą kciuki - w środę ?, niech zaliczy, aby miała z głowy, jak nerwy odpuszcza może będzie lepiej. Życzę zdrówka.
Ja do lekarzy jestem trochę lepiej nastawiona bo moja świętej pamięci mama była pediatrą i cały czas mi się wydaje, że jak ona podchodziła poważnie do pacjentów - to inni też. Raczej korzystam z NFZ (udaje mi się trafiać do fajnych lekarzy i nawet szybko) ale oczywiście prywatnie też musze chodzić. Właśnie będę szukać miejsca u ortopedy (prywatnie) poleconego przez koleżankę - bo moja noga cały czas nie w pełni sprawna po naderwaniu mięśnia.
Mój samochodzik niestety dalej zepsuty – chyba poważnie i musze szukać okazji do i z pracy (dobrze że mam fajnych kolegów i kleżanki).
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!