eeeee.... bo ja nie lubie kiedy sufit sie opuszcza i atmosfera sie zageszcza... poza tym, cholera NIE PADA, dzis do roboty na 22ga, na 18ta ogladanie chaty... wiec co tu sie stresowac... cudowne jest zycie jemigranta
Hmmm..widzę,ze wczoraj,był bardzo emocjonalny wieczór
Fakt, ile Osób, tyle poglądów i sytuacji życiowych...
ja dodam jedno, w swoim życiu już 2 razy miałam spakowany "dobytek"....i zostałam w Polsce, bo dla mnie najważniejsza jest MOJA RODZINA , zdrowy rozsądek oraz zobowiązania" kazały" mi zostać TU.
Czy żałuję ?, nie wiem i nie chcę się nad tym zastanawiać
choć nie wykluczam, że jak już nie będziemy mieli siły pracować, spakuję się po raz trzeci i "zimę życia" spędzę niczym niemieccy Emeryci, na leżaczku, w ciepłym kraju
Świerszczu- u kogo 20 u tego 20. U mnie dziś co najwyżej połowa tego .
Kolka- wszyscy wiedzą, że w służbie zdrowia jest źle. Moja koleżanka jest lekarzem. Jak słyszę, że ma dyżur 24 godziny to tak się zastanawiam jak można dobrze diagnozować po tylu godzinach pracy. Jak leżałam z córką w szpitalu w długi weekend to była pani doktor w ósmym miesiącu ciąży, która przez 4 dni nie wychodziła ze szpitala. Liczba personelu też za mała na ilość pacjentów. Ale na przykład mam zanjomych w USA i wcale tam w służbie zdrowia nie jest lepiej. Dobrą opiekę mają tylko Ci , którzy płacą naprawdę ogromne pieniądze na ubezpieczenia lub za wszystko sami płacą.
Milo- ja też nie lubię narzekać, co nie znaczy, że mi się nie zdarza. A mojego kraju nie zamieniłabym na inny. Moja dobra koleżanka mieszka ponad 10 lat w Irlandii , zresztą blisko naszego Tonderka i mimo tego, że tam żyje jej się spokojnie, nie liczy od pierwszego do pierwszego, stać ją na wycieczki itp. , to cały czas myśli o powrocie do Polski.
Beretku- jak słucham opowieści z różnych stron świata to mogę powiedzieć, że nie jest wszędzie tak super jak nam się wydaje. W Norwegii żyje się na pewno dobrze, ale mimo że marzy mi się podróż do tego kraju na stałe mieszkać tam bym nie chciała.
Pozostając w kwestii zdrowotnej, poproszę o kciuki na 14.30- jadę z moją Truskaweczką na USG brzuszka.
he he z ta emigracja to jest tak, pewna grupa nie do konca odnajduje sie w nowej rzeczywistosci, teskni i chce wracac, inna wtopila sie w nowe srodowisko, dzieci chodza do szkoly, maja nowych przyjaciol wsrod tubylcow i dobrze im w nowym kraju (mła ha ha) inna zas wraca do PL, ale nie potrafi sie odnalesc po powrocie do kraju i po krotki czasie wraca do Irlandii...
jest tylko JEDNA rzecz, ktora przytlacza mnie w Irlandii... mianowicie POGODA jest bardzo depresyjna, 300 dni w roku to deszcz i sztormy....
Uf, ale się dyskusyjny wąteczek zrobił, mnie to pasuje, bo samo "słodzenie" i pisanie postów jak to cudownie koleżanki wyglądaja pod palmą zdecydowanie mnie nudzą. Jak napisał MILO: powoli sie tutaj poznajemy, docieramy i ścieramy, ale na pewno każdy ma prawo do swojego zdania i trzeba się wzajemnie szanować
A co do wyjazdu do innych krajów, wiem,że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, ale gdybym miała jakiś mająteczek do spieniężenia to miałabym takie same plany jak Moherowy Berecik: na Kanary, apartamencik na wynajem i spokojne zycie emeryta z Europy Zachodniej. Ale ,że majateczku nie mam to mogę sobie co najmniej poryczeć na watku o Kanarkach i pomarzyć, bo to za darmo.
...Beretku, Madziu ja po 2 tygodnach pobytu gdzieś tam.. gdzieś tam.. choćby w najlepszych warukach, mam ciągoty krajowe... znam dużo osób, nawet w rodzinie takie są, którzy wyemigrowali i nawet się zasymilowali z "tambylcami".... cóż może jestem inny.... każdy ma pawo wyboru... najważniejsze jest by czuć się wolnym człowiekiem i móc się cieszyć tym co się ma......
........ a najlepiej nie chorować i np. wygrać w totka te.... marne 25 baniek
Hehe, ja też tak mam, po 10 dniach pobytu marzy mi się mój domek, moje łóżeczko, ba...nawet spotkanie z naszymi znajomymi, ale za kilka dni, znowu zabrałabym swoje cztery litery ...gdzieś
Oczywiście kiedyś .....za moich czasów.....hehehe, jak ja nie lubię tego tekstu )nie było paszportów w domu, łatwych połączeń ze światem itp.
i taka emigracja właściwie odcinała nas od korzeni.
Dziś mogę wynająć/ kupić apartamencik i przez zimę pomieszkać w ciepełku a na lato wrócić na stare śmieci
A narzekać nie lubię, bo co to da ??
wkurwiam się tyko a przecież, na niektóre sprawy nie mam wpływu
Milo,, każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale chyba miałes wczoraj "gorszy" dzien i proszę wymieniajmy się poglądami, bez "ataków", bo jak tak to odebrałam
a teraz Świerszczyku ogarnij się Kobieto i podaj jakiś obiadek
Nam bardzo do twarzy z palemkami, a jakże , i z białym piaseczkiem, kamorami, wodospadami i papugami w tle, ale dobrze też ze złością na twarzy i zaciśniętymi ustami. Nie da się całego życia przeuśmiechać i przesłodzić.
... i z tym się Kolka zgodzę
Tondi ... jak tam Twój holterek, znaczy się pikawa ?
Milo
eeeee.... bo ja nie lubie kiedy sufit sie opuszcza i atmosfera sie zageszcza... poza tym, cholera NIE PADA, dzis do roboty na 22ga, na 18ta ogladanie chaty... wiec co tu sie stresowac... cudowne jest zycie jemigranta
Też sie witam z Państwem
Hmmm..widzę,ze wczoraj,był bardzo emocjonalny wieczór
Fakt, ile Osób, tyle poglądów i sytuacji życiowych...
ja dodam jedno, w swoim życiu już 2 razy miałam spakowany "dobytek"....i zostałam w Polsce, bo dla mnie najważniejsza jest MOJA RODZINA , zdrowy rozsądek oraz zobowiązania" kazały" mi zostać TU.
Czy żałuję ?, nie wiem i nie chcę się nad tym zastanawiać
choć nie wykluczam, że jak już nie będziemy mieli siły pracować, spakuję się po raz trzeci i "zimę życia" spędzę niczym niemieccy Emeryci, na leżaczku, w ciepłym kraju
a teraz kawka od Świerszczyka i spokojnego dnia
Hej,
Świerszczu- u kogo 20 u tego 20. U mnie dziś co najwyżej połowa tego .
Kolka- wszyscy wiedzą, że w służbie zdrowia jest źle. Moja koleżanka jest lekarzem. Jak słyszę, że ma dyżur 24 godziny to tak się zastanawiam jak można dobrze diagnozować po tylu godzinach pracy. Jak leżałam z córką w szpitalu w długi weekend to była pani doktor w ósmym miesiącu ciąży, która przez 4 dni nie wychodziła ze szpitala. Liczba personelu też za mała na ilość pacjentów. Ale na przykład mam zanjomych w USA i wcale tam w służbie zdrowia nie jest lepiej. Dobrą opiekę mają tylko Ci , którzy płacą naprawdę ogromne pieniądze na ubezpieczenia lub za wszystko sami płacą.
Milo- ja też nie lubię narzekać, co nie znaczy, że mi się nie zdarza. A mojego kraju nie zamieniłabym na inny. Moja dobra koleżanka mieszka ponad 10 lat w Irlandii , zresztą blisko naszego Tonderka i mimo tego, że tam żyje jej się spokojnie, nie liczy od pierwszego do pierwszego, stać ją na wycieczki itp. , to cały czas myśli o powrocie do Polski.
Beretku- jak słucham opowieści z różnych stron świata to mogę powiedzieć, że nie jest wszędzie tak super jak nam się wydaje. W Norwegii żyje się na pewno dobrze, ale mimo że marzy mi się podróż do tego kraju na stałe mieszkać tam bym nie chciała.
Pozostając w kwestii zdrowotnej, poproszę o kciuki na 14.30- jadę z moją Truskaweczką na USG brzuszka.
Miłego dnia. U mnie dziś chmurki szaleją.
he he z ta emigracja to jest tak, pewna grupa nie do konca odnajduje sie w nowej rzeczywistosci, teskni i chce wracac, inna wtopila sie w nowe srodowisko, dzieci chodza do szkoly, maja nowych przyjaciol wsrod tubylcow i dobrze im w nowym kraju (mła ha ha) inna zas wraca do PL, ale nie potrafi sie odnalesc po powrocie do kraju i po krotki czasie wraca do Irlandii...
jest tylko JEDNA rzecz, ktora przytlacza mnie w Irlandii... mianowicie POGODA jest bardzo depresyjna, 300 dni w roku to deszcz i sztormy....
Uf, ale się dyskusyjny wąteczek zrobił, mnie to pasuje, bo samo "słodzenie" i pisanie postów jak to cudownie koleżanki wyglądaja pod palmą zdecydowanie mnie nudzą. Jak napisał MILO: powoli sie tutaj poznajemy, docieramy i ścieramy, ale na pewno każdy ma prawo do swojego zdania i trzeba się wzajemnie szanować
A co do wyjazdu do innych krajów, wiem,że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, ale gdybym miała jakiś mająteczek do spieniężenia to miałabym takie same plany jak Moherowy Berecik: na Kanary, apartamencik na wynajem i spokojne zycie emeryta z Europy Zachodniej. Ale ,że majateczku nie mam to mogę sobie co najmniej poryczeć na watku o Kanarkach i pomarzyć, bo to za darmo.
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
...Beretku, Madziu ja po 2 tygodnach pobytu gdzieś tam.. gdzieś tam.. choćby w najlepszych warukach, mam ciągoty krajowe... znam dużo osób, nawet w rodzinie takie są, którzy wyemigrowali i nawet się zasymilowali z "tambylcami".... cóż może jestem inny.... każdy ma pawo wyboru... najważniejsze jest by czuć się wolnym człowiekiem i móc się cieszyć tym co się ma......
........ a najlepiej nie chorować i np. wygrać w totka te.... marne 25 baniek
Milo
Hehe, ja też tak mam, po 10 dniach pobytu marzy mi się mój domek, moje łóżeczko, ba...nawet spotkanie z naszymi znajomymi, ale za kilka dni, znowu zabrałabym swoje cztery litery ...gdzieś
Oczywiście kiedyś .....za moich czasów.....hehehe, jak ja nie lubię tego tekstu )nie było paszportów w domu, łatwych połączeń ze światem itp.
i taka emigracja właściwie odcinała nas od korzeni.
Dziś mogę wynająć/ kupić apartamencik i przez zimę pomieszkać w ciepełku a na lato wrócić na stare śmieci
A narzekać nie lubię, bo co to da ??
wkurwiam się tyko a przecież, na niektóre sprawy nie mam wpływu
Milo,, każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale chyba miałes wczoraj "gorszy" dzien i proszę wymieniajmy się poglądami, bez "ataków", bo jak tak to odebrałam
a teraz Świerszczyku ogarnij się Kobieto i podaj jakiś obiadek
ps. Magduniu za Truskawkę
aaaa, zapomniałam
Świerszczyku, a uważasz, że z palemkami Nam "nie do twarzy" ???
Bereciku.
Nam bardzo do twarzy z palemkami, a jakże , i z białym piaseczkiem, kamorami, wodospadami i papugami w tle, ale dobrze też ze złością na twarzy i zaciśniętymi ustami. Nie da się całego życia przeuśmiechać i przesłodzić.
Obiad!!!!!!!!!!!!!!!
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."