Właśnie doczytałem relację Sigmy. Wróciliśmy z Żoną z La Digue miesiąc temu i od tego czasu zabieram się też na napisanie krótkiej relacji, ale w porównaniu ze super zdjęciami Sigmy nasze są nędznawe ze względu na słaby aparat, który mieliśmy.Troche wstyd zamieszczać. Na razie kilka moich refleksji:
1. Byliśmy 8 dni na La Digue i muszę powiedzieć, że nie było tam takich tłumów, szczególnie na plażach innych niż Source d"Argent, gdzie rzeczywiście sporo turystów z różnych krajów. Na Grande Anse + Petite + Cocos byłiśmy między godz. 9.00 a 14.00 i zaledwie kilkanaście osób sie plątało - raczej pustawo, szczególnie na Cocos, gdzie ciężko dojść (prawie wykończyłem Żonę gdyż koniecznie chciałem szybko dojść do końca gdie słynny opisywany przez wszystkich basenik wśród głazów).
2. Pogodę mieliśmuy super. (między 25.09 a 3.10). Padało tylko 1 dzień za to obficie - od rana do 14.00, reszta dni słońce, czasem trochę chmur i bardzo przelotny kilkumoinutowy desczyk ze trzy razy, po którym zaraz znowu świeciło.
3. przy przystani też jakiś strasznych tłumów nie było, ani peletonów rowreowych na drodze do Julesa. Mijalismy od czasu do czasu kilka osób, ale w sumie pustawo na drodze a plaże od Severe do Fourmis praktycznie bezludne - może trochę osób na Anse Severe, ale ona jest spora i właściwie co kilkadziesiąt metrów któś plażował pod palmami.
4. Mieszkaliśmy w hoteliku Le Repaire - naprawdę super, gdzie wszyscy bardzo mili. Właścicielka Wloszka prowadzi go z mężmm, który gotuje - jedzenie włoskie bardzo dobrej jakości ale drogie. Plaża własna, dosłownie 10 metrów od wyjścia z restauracji hotelowej, naprawdę byliśmy zachwyceni hotelem i okolicą.
5. Cały pobyt super, Żona zachwycona, a średni entuzjazm przejawiała. Stwierdziła- już nigdy nigdzie nie będzie lepiej.
6. Ceny z sklepach wysokie, ale jest piwo! Różne gatunki, nawet Guiness, na licencji, robiony na miejscu (28 rupii), jak ktoś lubi. Jest Heineken, Phoenix z Mauritiusa, i EKU Niemieckie też na licencji (25 rupii) plus kilka innych. Takamaka rzeczywiście droga - 250 rupii waniliowa, Kokosowa trochę tańsza, ale z sokiem mango przepyszna.
7. O wiele więcej ludzi na Mahe. Byliśmy tam 1 dzień, gdyż samolot dopiero o 23.55. Zdążyliśmy pojechać do Victorii i na plażę Beau Vallon, gdzie ludzi zdecydowanie więcej niż na La Digue.
8. Ogólnie za krótko byliśmy, jeszcze kilka dni by się przydalo, dlatego zamierzam wrócić, ale na 2 tygodnie!
Jacku - to nie jest wyścig foto, bardzo chętnie poczytamy spostrzeżenia innych, zdjęcia zawsze są fajne - i te robione "małpką" i wypasionym sprzętem. Jestem za tym, zebys coś jednak napisał więcej
Jacku - to nie jest wyścig foto, bardzo chętnie poczytamy spostrzeżenia innych, zdjęcia zawsze są fajne - i te robione "małpką" i wypasionym sprzętem. Jestem za tym, zebys coś jednak napisał więcej
ja tez przyłączam sie do Kolki....i powiem szczerze ,ze jakos w te tłumy to mi sie wierzyc nie chce-taki niedowiarek jestem
Może druga połowa października spowodowała taki najazd ludzi. Podobno od października to szczyt sezony. Praslin w naszym przypadku porównując z Ladigue to bezludna pustynia.
Wracając do relacji, wieczorem w niedzielę zaczęło padać i lało przez cały następny dzień z małymi przerwami. Niestety słoneczko nie wychodziło, cały czas pochmurno. Wtorek podobnie tylko przelotne opady po 30 -40 minut, ale bez słoneczka. Dopiero w srodę ok. 12 pojawiło się słoneczko ale my zbieraliśmy się do wyjazdu. Musieliśmy odwołać, trip na wyspy i ponownie na Dartaniana też nie pojechaliśmy. Kręciliśmy się z parasolami wokół naszego Patatranu i spacerowaliśmy w kierunku Anse Banana. Teraz jak to przemyślę to na Praslinie było zdecydowanie mało ludzi. Przypominam że na Praslinie byliśmy od 8 do 15 października, na Ladigue od 15 do 22 października 2014.
Wrzucę jeszcze parę fotek zrobionych kamerą z różnych miejsc.
Anse Lazio
Anse Takamaka
Anse La Blague
Anse Source D'Argent
Petit Anse Ladigue
I to byłby koniec. Wielkie dzięki wszystkim za uwagę.
Seszele strasznie się nam podobały, mimo pogody i większej ilosci ludzi na Ladigue niż się spodziewalismy. Plaże cudowane, zwłaszcza te Grand Anse, Petit i Cocos. Żona uznała Anse Source D'Argent za najpiekniejszą plaże jaką widziała.
Witam wszystkich
Właśnie doczytałem relację Sigmy. Wróciliśmy z Żoną z La Digue miesiąc temu i od tego czasu zabieram się też na napisanie krótkiej relacji, ale w porównaniu ze super zdjęciami Sigmy nasze są nędznawe ze względu na słaby aparat, który mieliśmy.Troche wstyd zamieszczać. Na razie kilka moich refleksji:
1. Byliśmy 8 dni na La Digue i muszę powiedzieć, że nie było tam takich tłumów, szczególnie na plażach innych niż Source d"Argent, gdzie rzeczywiście sporo turystów z różnych krajów. Na Grande Anse + Petite + Cocos byłiśmy między godz. 9.00 a 14.00 i zaledwie kilkanaście osób sie plątało - raczej pustawo, szczególnie na Cocos, gdzie ciężko dojść (prawie wykończyłem Żonę gdyż koniecznie chciałem szybko dojść do końca gdie słynny opisywany przez wszystkich basenik wśród głazów).
2. Pogodę mieliśmuy super. (między 25.09 a 3.10). Padało tylko 1 dzień za to obficie - od rana do 14.00, reszta dni słońce, czasem trochę chmur i bardzo przelotny kilkumoinutowy desczyk ze trzy razy, po którym zaraz znowu świeciło.
3. przy przystani też jakiś strasznych tłumów nie było, ani peletonów rowreowych na drodze do Julesa. Mijalismy od czasu do czasu kilka osób, ale w sumie pustawo na drodze a plaże od Severe do Fourmis praktycznie bezludne - może trochę osób na Anse Severe, ale ona jest spora i właściwie co kilkadziesiąt metrów któś plażował pod palmami.
4. Mieszkaliśmy w hoteliku Le Repaire - naprawdę super, gdzie wszyscy bardzo mili. Właścicielka Wloszka prowadzi go z mężmm, który gotuje - jedzenie włoskie bardzo dobrej jakości ale drogie. Plaża własna, dosłownie 10 metrów od wyjścia z restauracji hotelowej, naprawdę byliśmy zachwyceni hotelem i okolicą.
5. Cały pobyt super, Żona zachwycona, a średni entuzjazm przejawiała. Stwierdziła- już nigdy nigdzie nie będzie lepiej.
6. Ceny z sklepach wysokie, ale jest piwo! Różne gatunki, nawet Guiness, na licencji, robiony na miejscu (28 rupii), jak ktoś lubi. Jest Heineken, Phoenix z Mauritiusa, i EKU Niemieckie też na licencji (25 rupii) plus kilka innych. Takamaka rzeczywiście droga - 250 rupii waniliowa, Kokosowa trochę tańsza, ale z sokiem mango przepyszna.
7. O wiele więcej ludzi na Mahe. Byliśmy tam 1 dzień, gdyż samolot dopiero o 23.55. Zdążyliśmy pojechać do Victorii i na plażę Beau Vallon, gdzie ludzi zdecydowanie więcej niż na La Digue.
8. Ogólnie za krótko byliśmy, jeszcze kilka dni by się przydalo, dlatego zamierzam wrócić, ale na 2 tygodnie!
Jacku - to nie jest wyścig foto, bardzo chętnie poczytamy spostrzeżenia innych, zdjęcia zawsze są fajne - i te robione "małpką" i wypasionym sprzętem. Jestem za tym, zebys coś jednak napisał więcej
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
ja tez przyłączam sie do Kolki....i powiem szczerze ,ze jakos w te tłumy to mi sie wierzyc nie chce-taki niedowiarek jestem
Ja też dołączam się do dziewczyn...
Jacku pisz jak najbardziej o odczuciach, cenach, wrażeniach itd...
To forum podróżnicze a nie fotograficzne. Pięknie się ogląda cudne ujęcia, ale to opisy budują całość i wspomnienia każdeg z Nas.
Na szczęście każdy jest inny i każdy inaczej odbiera i rozumie słowo RAJ
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Może druga połowa października spowodowała taki najazd ludzi. Podobno od października to szczyt sezony. Praslin w naszym przypadku porównując z Ladigue to bezludna pustynia.
Wracając do relacji, wieczorem w niedzielę zaczęło padać i lało przez cały następny dzień z małymi przerwami. Niestety słoneczko nie wychodziło, cały czas pochmurno. Wtorek podobnie tylko przelotne opady po 30 -40 minut, ale bez słoneczka. Dopiero w srodę ok. 12 pojawiło się słoneczko ale my zbieraliśmy się do wyjazdu. Musieliśmy odwołać, trip na wyspy i ponownie na Dartaniana też nie pojechaliśmy. Kręciliśmy się z parasolami wokół naszego Patatranu i spacerowaliśmy w kierunku Anse Banana. Teraz jak to przemyślę to na Praslinie było zdecydowanie mało ludzi. Przypominam że na Praslinie byliśmy od 8 do 15 października, na Ladigue od 15 do 22 października 2014.
Wrzucam ostatnie fotki czas kończyć relację
Przy Anse Grosse Roche, spotkalismy chyba słynnego Georga, on to dopiero wystawiał łepek do głaskania.
Fajny fotelik z galerią
Droga przy naszym hotelu Patatran
Menu u Julesa
Wpadlismy jeszcze na ostatni soczek z Mango
Wejście do Patatranu
Nasz pokój Cannelle
Wrzucę jeszcze parę fotek zrobionych kamerą z różnych miejsc.
Anse Lazio
Anse Takamaka
Anse La Blague
Anse Source D'Argent
Petit Anse Ladigue
I to byłby koniec. Wielkie dzięki wszystkim za uwagę.
Seszele strasznie się nam podobały, mimo pogody i większej ilosci ludzi na Ladigue niż się spodziewalismy. Plaże cudowane, zwłaszcza te Grand Anse, Petit i Cocos. Żona uznała Anse Source D'Argent za najpiekniejszą plaże jaką widziała.
Proszę o pytania to zrobię jakieś podsumowanie
Szkoda, że to już koniec, miło się czytało, a jeszcze milej oglądało, super fotki, szczególnie te zrobione w słońcu. Dzięki, Sigma
Sigma, bardzo dziękuję za relację, cudne zdjęcia, z wielką przyjemnością się Ciebie czytało i oglądało !!!