Jedziemy dalej. Następny przystanek to słonie. Ja wiem, że jest mnóstwo przeciwników takiej rozrywki i zgadzam się z tym. Zwierząt nie można zamęczać, ale czy one są tam katowane? długo dyskutowałam z mężem o tym. Możecie mnie zlinczować, ale na słonia wsiadłam i co więcej - pojechałam do tygrysów
jazda na słoniach trwała ok. godziny, potem każdy kupował koszyk bananów żeby swojego słonika nakarmić /raczej coś rzucić na ząb/;)
No i w programie to sie nazywało: spacer na słoniach po dżungli. Czy to była dżungla, hmm...jakaś taka mini dżungla
Ja na koh changu nie odniosłam wrażenie ,zeby słonie były katowane....wrecz przeciwnie i przejazdzka na tych słoniach to byłą sama przyjemność...nie to co w Indiach.....
Kiwi.....tylko Ty mi leżaczków na tarasie nie zabieraj...one Ci moje...moje....juz na zawsze
Nie ,noooo żeby Żelkowej leżaczek spod tyłka podprowadzać never ever .Nie widzisz ....klapnęłam sobie grzecznie na tym postumencie z klęczącą Tajką i szczerzę się do bajkowego ogrodu i słonka
Kiwi.....tylko Ty mi leżaczków na tarasie nie zabieraj...one Ci moje...moje....juz na zawsze
Nie ,noooo żeby Żelkowej leżaczek spod tyłka podprowadzać never ever .Nie widzisz ....klapnęłam sobie grzecznie na tym postumencie z klęczącą Tajką i szczerzę się do bajkowego ogrodu i słonka
No i to mi sie podoba......w nagrode na dwie godziny lezaczek oddaje w dobre rece....
Kiwi.....tylko Ty mi leżaczków na tarasie nie zabieraj...one Ci moje...moje....juz na zawsze
Nie ,noooo żeby Żelkowej leżaczek spod tyłka podprowadzać never ever .Nie widzisz ....klapnęłam sobie grzecznie na tym postumencie z klęczącą Tajką i szczerzę się do bajkowego ogrodu i słonka
No i to mi sie podoba......w nagrode na dwie godziny lezaczek oddaje w dobre rece....
i to rozumię zawsze mówię ,że po dobroci to i głową mur można przebić
Kiwi.....tylko Ty mi leżaczków na tarasie nie zabieraj...one Ci moje...moje....juz na zawsze
Jedziemy dalej. Następny przystanek to słonie. Ja wiem, że jest mnóstwo przeciwników takiej rozrywki i zgadzam się z tym. Zwierząt nie można zamęczać, ale czy one są tam katowane? długo dyskutowałam z mężem o tym. Możecie mnie zlinczować, ale na słonia wsiadłam i co więcej - pojechałam do tygrysów
jazda na słoniach trwała ok. godziny, potem każdy kupował koszyk bananów żeby swojego słonika nakarmić /raczej coś rzucić na ząb/;)
No i w programie to sie nazywało: spacer na słoniach po dżungli. Czy to była dżungla, hmm...jakaś taka mini dżungla
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Witaj Kiwi Dobrze określiłaś ten hotel - niesamowicie romantyczny był
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Ja na koh changu nie odniosłam wrażenie ,zeby słonie były katowane....wrecz przeciwnie i przejazdzka na tych słoniach to byłą sama przyjemność...nie to co w Indiach.....
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
No i to mi sie podoba......w nagrode na dwie godziny lezaczek oddaje w dobre rece....
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
z tymi leżaczkami na tarasie to byla frajda, tylko że tam mało co słonko docierało. Żebyście dziewczyny tam nie zmarzły!
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Po słoniach zatrzymaliśmy sie na chwilę na punkcie widokowym. Taką dżunglę to ja rozumiem
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Matko ....jakiś pająk zamajaczył mi przed gałami
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...