Makono, a długi jest ten " termin ważności na śmierć" od daty wbicia pałeczki na sztorc????? Bo to pewnie i na sztorc było, jako, że tak najłatwiej było się wbić w tę kaczuchę...
To czemu nigdzie o tym nie wyczytałam???? Skąd Wy o tym wiecie?????
Nie wiem czy to ma jakiś termin ważności - kiedyś chyba zmarłym w ten sposób wbijano tak pałeczki, więc obecnie nie należy tak robić. Kultura chińska jest kulturą tzw. wysokiego kontekstu, gdzie wiele rzeczy ma swoje szczegolne znaczenie - my ludzie z zachodu tego nie wiemy ( ja troche czytałam bo zajmuje się zawodowo róznicami kulturowymi)
Np. to że w wielu krajach azjatyckich ( w tym także w Chinach i Japonii) uśmiech może oznaczać zażenowanie i zakłopotanie a nie radość. Czesto też śmiejąc się zakrywają oni usta. Chodzi o to żeby nie pokazywać zębów ,bo to takze ma jakieś konotacje ze śmiercią.
W Chinach również liczba 4 jest związana ze śmiercią (slowo cztery po chińsku brzmi podobnie jak smierć) - w zwiazku z czym w wielu hotelach nie ma piątra 4 , nie ma ulic z czwórkami. Mój znajomy Chińczyk z Malezji jak kupował mieszkanie w Warszawie musial upewnić sie u rodziny, czy moze kupić mieszkanie, które mialo numer z cyfrą "4"
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Od czasu do czasu w cieniu wieżowców znaleźć można perełki architektury kolonialnej.
Wysiadamy przy torach wyścigów konnych Happy Valley. Mieszkańcy HK uwielbiają wyścigi, to ich sport nr jeden. Obowiązuje tu zakaz wszelkich gier hazardowych, a obstawianie wyścigów jest jedynym od tego wyjątkiem. Teren jest ogromny, taka wielka zielona oaza w środku miasta. Aż dziw, że ich stąd nie wysiudali deweloperzy, by postawić nowe blokowiska!!!!
To chyba po Anglikach została im ta miłość do koni.
Gdzieś tu w pobliżu jest przystanek minibusów odjeżdżających do najbardziej wysuniętych na południe górzystych, bardziej dzikich i zielonych rejonów wyspy.
Trzeba trochę odetchnąć od miasta....
Ponieważ z busika zdjęć nie robiłam wkleję trochę widoczków z miejskich parków z kwiatkami i zwierzątkami.
Łapiemy mały biało – zielony minibusik. Zabiera tylko tyle osób ile jest miejsc siedzących. Przeciskamy się wąskimi uliczkami starszej części miasta. Wyburzają tu niektóre stare budynki, a w ich miejsce stawiają nowoczesne wysokościowce.
Miasto ma wiele uroku przez to, że położone jest na wzgórzach. Droga co chwilę wspina się serpentynami w górę, by po chwili znów opadać w dół. Niełatwo tu manewrować piętrowymi autobusami, pewno dlatego większość- jadących w tym kierunku to minibusy.
Oj nie za długo nacieszyłam się widokami – wjeżdżamy w tunel przebity w pasmie górskim otaczającym miasto. Oddzielne dwa tunele w obu kierunkach, każdy po dwa pasy.
Jedziemy parę kilometrów tunelem i wypadamy w pięknej zielonej okolicy nad morzem. Tu już jest kompletnie inny świat!!!
Jeszcze kawałek i mijamy wejście do ogromnego Ocean Parku. Tego jednak nie ma w moim programie zwiedzania. Pewnie dla niektórych ciekawe miejsce z kolejką linową, akwarium morskim, basenami i wieloma innymi atrakcjami, szczególnie dla dzieci.
Na sąsiedniej wyspie Lantau jest też Disneyland – więc dzieci nie będą się w HK nudzić.
Cały czas jedziemy wzdłuż wybrzeża wąską, krętą drogą mijając przepiękne wille zbudowane na zboczach, ekskluzywne kompleksy apartamentowców z własnymi basenami i terenami rekreacyjnymi. W dole, tuż nad morzem równie luksusowe wille.
W tym rejonie – jak również na Wzgórzu Wiktorii - znajdują się najdroższe domy i apartamenty.
Tak o feng shui to ja dużo wiem, jeszcze o tym napiszę, ale o tym wbijaniu naprawdę nic do mnie nie dotarło....
To fajnie napisz - jestem ciekawa ,czy przewodnik wskazywal Ci ze konkretne miejsca zostały zaprojektowane zgodnie z zasadami. Nam przewodnik w Shanghaju powiedział że w tam tak bardzo do tego nie przykladają wagi (bo przez lata komunizm nie popieral tego typu praktyk) , ale ze w HK dla ludzi to bardzo ważne.
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Apisku mnie opowiadal o tym polak ktory tam studiowall i byl ich tlumaczem i mowil ze to Konfucjusz chyba wymyslil ze bronia czyli tym czym m ozesz zabic sie nie je......stad tepo zakonczone paleczki.......a ich wbijanie w potrawe czyni z nich bron........nigdy tego nie konfrontowalam czy to napewno o to chodzilo.......ale napewno nie powinno sie nabijac nimi jedzenia
Apisku mnie opowiadal o tym polak ktory tam studiowall i byl ich tlumaczem i mowil ze to Konfucjusz chyba wymyslil ze bronia czyli tym czym m ozesz zabic sie nie je......stad tepo zakonczone paleczki.......a ich wbijanie w potrawe czyni z nich bron........nigdy tego nie konfrontowalam czy to napewno o to chodzilo.......ale napewno nie powinno sie nabijac nimi jedzenia
A to też ciekawe wyjaśnienie z tą bronią. Może było kilka różnych interpetacji tego zakazu. Tak czy siak lepiej ich nie wbijać w potrawy
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dzięki, dziewczyny za wyjaśnienia. Tyle się różności naczytałam, a na to nie wpadłam.
Ten mój towarzysz to nie był żaden przewodnik, tylko doktorant nauk ścisłych, więc za wiele wiadomości o feng shui nie miał. Ale sporo o tym czytałam....
A czy Twój przewodnik opowiadał Ci o Feng Shui ? Ponoć w HK bardzo przywiązują do tego wagę i większość budynkow jest planowana zgodnie z jej zasadami
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono, a długi jest ten " termin ważności na śmierć" od daty wbicia pałeczki na sztorc????? Bo to pewnie i na sztorc było, jako, że tak najłatwiej było się wbić w tę kaczuchę...
To czemu nigdzie o tym nie wyczytałam???? Skąd Wy o tym wiecie?????
Mariola
Tak o feng shui to ja dużo wiem, jeszcze o tym napiszę, ale o tym wbijaniu naprawdę nic do mnie nie dotarło....
Mariola
Nie wiem czy to ma jakiś termin ważności - kiedyś chyba zmarłym w ten sposób wbijano tak pałeczki, więc obecnie nie należy tak robić. Kultura chińska jest kulturą tzw. wysokiego kontekstu, gdzie wiele rzeczy ma swoje szczegolne znaczenie - my ludzie z zachodu tego nie wiemy ( ja troche czytałam bo zajmuje się zawodowo róznicami kulturowymi)
Np. to że w wielu krajach azjatyckich ( w tym także w Chinach i Japonii) uśmiech może oznaczać zażenowanie i zakłopotanie a nie radość. Czesto też śmiejąc się zakrywają oni usta. Chodzi o to żeby nie pokazywać zębów ,bo to takze ma jakieś konotacje ze śmiercią.
W Chinach również liczba 4 jest związana ze śmiercią (slowo cztery po chińsku brzmi podobnie jak smierć) - w zwiazku z czym w wielu hotelach nie ma piątra 4 , nie ma ulic z czwórkami. Mój znajomy Chińczyk z Malezji jak kupował mieszkanie w Warszawie musial upewnić sie u rodziny, czy moze kupić mieszkanie, które mialo numer z cyfrą "4"
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Od czasu do czasu w cieniu wieżowców znaleźć można perełki architektury kolonialnej.
Wysiadamy przy torach wyścigów konnych Happy Valley. Mieszkańcy HK uwielbiają wyścigi, to ich sport nr jeden. Obowiązuje tu zakaz wszelkich gier hazardowych, a obstawianie wyścigów jest jedynym od tego wyjątkiem. Teren jest ogromny, taka wielka zielona oaza w środku miasta. Aż dziw, że ich stąd nie wysiudali deweloperzy, by postawić nowe blokowiska!!!!
To chyba po Anglikach została im ta miłość do koni.
Gdzieś tu w pobliżu jest przystanek minibusów odjeżdżających do najbardziej wysuniętych na południe górzystych, bardziej dzikich i zielonych rejonów wyspy.
Trzeba trochę odetchnąć od miasta....
Ponieważ z busika zdjęć nie robiłam wkleję trochę widoczków z miejskich parków z kwiatkami i zwierzątkami.
Łapiemy mały biało – zielony minibusik. Zabiera tylko tyle osób ile jest miejsc siedzących. Przeciskamy się wąskimi uliczkami starszej części miasta. Wyburzają tu niektóre stare budynki, a w ich miejsce stawiają nowoczesne wysokościowce.
Miasto ma wiele uroku przez to, że położone jest na wzgórzach. Droga co chwilę wspina się serpentynami w górę, by po chwili znów opadać w dół. Niełatwo tu manewrować piętrowymi autobusami, pewno dlatego większość- jadących w tym kierunku to minibusy.
Oj nie za długo nacieszyłam się widokami – wjeżdżamy w tunel przebity w pasmie górskim otaczającym miasto. Oddzielne dwa tunele w obu kierunkach, każdy po dwa pasy.
Jedziemy parę kilometrów tunelem i wypadamy w pięknej zielonej okolicy nad morzem. Tu już jest kompletnie inny świat!!!
Jeszcze kawałek i mijamy wejście do ogromnego Ocean Parku. Tego jednak nie ma w moim programie zwiedzania. Pewnie dla niektórych ciekawe miejsce z kolejką linową, akwarium morskim, basenami i wieloma innymi atrakcjami, szczególnie dla dzieci.
Na sąsiedniej wyspie Lantau jest też Disneyland – więc dzieci nie będą się w HK nudzić.
Cały czas jedziemy wzdłuż wybrzeża wąską, krętą drogą mijając przepiękne wille zbudowane na zboczach, ekskluzywne kompleksy apartamentowców z własnymi basenami i terenami rekreacyjnymi. W dole, tuż nad morzem równie luksusowe wille.
W tym rejonie – jak również na Wzgórzu Wiktorii - znajdują się najdroższe domy i apartamenty.
Mariola
To fajnie napisz - jestem ciekawa ,czy przewodnik wskazywal Ci ze konkretne miejsca zostały zaprojektowane zgodnie z zasadami. Nam przewodnik w Shanghaju powiedział że w tam tak bardzo do tego nie przykladają wagi (bo przez lata komunizm nie popieral tego typu praktyk) , ale ze w HK dla ludzi to bardzo ważne.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Apisku mnie opowiadal o tym polak ktory tam studiowall i byl ich tlumaczem i mowil ze to Konfucjusz chyba wymyslil ze bronia czyli tym czym m ozesz zabic sie nie je......stad tepo zakonczone paleczki.......a ich wbijanie w potrawe czyni z nich bron........nigdy tego nie konfrontowalam czy to napewno o to chodzilo.......ale napewno nie powinno sie nabijac nimi jedzenia
A to też ciekawe wyjaśnienie z tą bronią. Może było kilka różnych interpetacji tego zakazu. Tak czy siak lepiej ich nie wbijać w potrawy
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dzięki, dziewczyny za wyjaśnienia. Tyle się różności naczytałam, a na to nie wpadłam.
Ten mój towarzysz to nie był żaden przewodnik, tylko doktorant nauk ścisłych, więc za wiele wiadomości o feng shui nie miał. Ale sporo o tym czytałam....
Mariola
Apisku w końcu ja dotarłam cieszę się że opisujesz Hong Kong bo skradł mi serducho, uwielbiam to miasto
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/