kurna chata, ale ja naprawde nie chce zebyscie mysleli, ze ja kretynka jakas...:) nooo taka kompletna, ale jak tak pamiecia siegam to moj ex maz zawsze ALE TO ZAWSZE!!! lapal mnie za reke na kazdym przejsciu dla pieszych...... hmmmm .... dzis wiem dlaczego
PS. Lecial ktos kiedys helikopterem z ktorego drzwi sie urwaly???? nie ma co opisywac bo i tak nikt nie uwierzy
kurna chata, ale ja naprawde nie chce zebyscie mysleli, ze ja kretynka jakas...:) nooo taka kompletna, ale jak tak pamiecia siegam to moj ex maz zawsze ALE TO ZAWSZE!!! lapal mnie za reke na kazdym przejsciu dla pieszych...... hmmmm .... dzis wiem dlaczego
PS. Lecial ktos kiedys helikopterem z ktorego drzwi sie urwaly???? nie ma co opisywac bo i tak nikt nie uwierzy
nie ma szans WIEM
No teraz to już na maxa rozpaliłaś moją ciekawość...
a ja inteligentnie wymyśliłam, że: budzę sie 3 listopada rano, pije kawusię ide do pracy, wracam, obiadek, pakowanko, oczekiwanie i na 3 w nocy na lotnisko (czyli przecież mojego 3-go na 4-go listopada)
A tu sobie smacznie śpię i w srodku nocy (z 2-go na 3-go) dzwoni kolega i pyta gdzie jestem, myśle głupek !!! I ja mu , że w łóżeczku smacznie śpię, a on na to, że miałam być na lotnisku -hahahaha niezły żart , tłumacze mu ,że 3 listopad zaczyna się o 7 rano. Wiem, wiem powiecie debilka, no cóż tez wtedy tak o sobie myślałam
a ja inteligentnie wymyśliłam, że: budzę sie 3 listopada rano, pije kawusię ide do pracy, wracam, obiadek, pakowanko, oczekiwanie i na 3 w nocy na lotnisko (czyli przecież mojego 3-go na 4-go listopada)
A tu sobie smacznie śpię i w srodku nocy (z 2-go na 3-go) dzwoni kolega i pyta gdzie jestem, myśle głupek !!! I ja mu , że w łóżeczku smacznie śpię, a on na to, że miałam być na lotnisku -hahahaha niezły żart , tłumacze mu ,że 3 listopad zaczyna się o 7 rano. Wiem, wiem powiecie debilka, no cóż tez wtedy tak o sobie myślałam
No nie poszłaś po bandzie równo ale czemu od razu debilka czasowe zaćmienie
no nie zdążyłam !!!! Prze tego kumpla, dupek jeden, wredziol, bo jak by zadzwonił 30 min wcześniej to bym zdążyła , a tak brakło mi 30 minut , no i polecieli na imprezkę bez mnie !!!!
Tak na marginesie, to ja jestem zorganizowana, przewidywalna, punktualna, dokładna, skrupulatna do bólu - zero spontanu, wszystko ułożone, przemyślane, dograne, sprawdzone. I tu taki życiowy ZONG.
Ja do dziś nie wiem dlaczego dla mnie 3 listopada 3.00 (w nocy) to było dopiero z 3/4 listopada, a nie z 2/3 listopada. Może za dużo pracy wtedy i obowiązków i stresu, ja się po prostu zakreciłam. Ale nie chcielibyście widzieć jak mój mąż i syn schodzili mi z oczu i drogi. Bo ja jestem choleryk no i przecież ktoś był winny tej sutuacji, NO NIE JA chodząca doskonałość.
To była wina męża, bo widział bilety i agendę i powinien żonce uświadomić, że to noc wcześniej , no i ten wredny kumpel
Bea dobre ... ja mam odwrotną historyjkę mojej siostry + mamy. Pojechały sobie z tego co pamiętam na Kanary kiedyś i nie wiem jak sobie obliczyły pobyt, że spakowały się dzień wcześniej przed faktycznym wylotem i czekały chyba godzinę na transport na lotnisko . Jak się okazało, że jest inny dzień niz wylotowy to nie pozostało nic innego jak z walizami do pokoju i ponownie na plażę/basen Nie wiem jak w ciągu tygodnia może jeden dzień uciec no ale jak widać można się pogubić Na drugi dzień oczywiście już normalnie się (kolejny raz) spakowały i tym razem już normalnie wszystko przebiegło.
no nie zdążyłam !!!! Prze tego kumpla, dupek jeden, wredziol, bo jak by zadzwonił 30 min wcześniej to bym zdążyła , a tak brakło mi 30 minut , no i polecieli na imprezkę bez mnie !!!!
Tak na marginesie, to ja jestem zorganizowana, przewidywalna, punktualna, dokładna, skrupulatna do bólu - zero spontanu, wszystko ułożone, przemyślane, dograne, sprawdzone. I tu taki życiowy ZONG.
Ja do dziś nie wiem dlaczego dla mnie 3 listopada 3.00 (w nocy) to było dopiero z 3/4 listopada, a nie z 2/3 listopada. Może za dużo pracy wtedy i obowiązków i stresu, ja się po prostu zakreciłam. Ale nie chcielibyście widzieć jak mój mąż i syn schodzili mi z oczu i drogi. Bo ja jestem choleryk no i przecież ktoś był winny tej sutuacji, NO NIE JA chodząca doskonałość.
To była wina męża, bo widział bilety i agendę i powinien żonce uświadomić, że to noc wcześniej , no i ten wredny kumpel
Wiesz co coś w tym jest zawsze mam problem z przesuwaniem czasu z 1 na 2 z 2 na 1
No i teraz wszystko się wyjaśniło przecież to nie Twoja wina to ten kolega jak tak można
kurna chata, ale ja naprawde nie chce zebyscie mysleli, ze ja kretynka jakas...:) nooo taka kompletna, ale jak tak pamiecia siegam to moj ex maz zawsze ALE TO ZAWSZE!!! lapal mnie za reke na kazdym przejsciu dla pieszych...... hmmmm .... dzis wiem dlaczego
PS. Lecial ktos kiedys helikopterem z ktorego drzwi sie urwaly???? nie ma co opisywac bo i tak nikt nie uwierzy
nie ma szans WIEM
No teraz to już na maxa rozpaliłaś moją ciekawość...
no ja nie zdążyłam na samoloat
wylot był 3 lisopada o 3.00
a ja inteligentnie wymyśliłam, że: budzę sie 3 listopada rano, pije kawusię ide do pracy, wracam, obiadek, pakowanko, oczekiwanie i na 3 w nocy na lotnisko (czyli przecież mojego 3-go na 4-go listopada)
A tu sobie smacznie śpię i w srodku nocy (z 2-go na 3-go) dzwoni kolega i pyta gdzie jestem, myśle głupek !!! I ja mu , że w łóżeczku smacznie śpię, a on na to, że miałam być na lotnisku -hahahaha niezły żart , tłumacze mu ,że 3 listopad zaczyna się o 7 rano. Wiem, wiem powiecie debilka, no cóż tez wtedy tak o sobie myślałam
Bea
Bea chyba jesteś lepsza ode mnie i Algidy czemu akurat o 7 rano?? i jak zdążyłaś??
No nie poszłaś po bandzie równo ale czemu od razu debilka czasowe zaćmienie
zapraszam na http://www.trip4cheap.pl/forum/relacje-grecja/grecja-w-rytmie-sirtaki-pod-bacznym-okiem-zeusa
no nie zdążyłam !!!! Prze tego kumpla, dupek jeden, wredziol, bo jak by zadzwonił 30 min wcześniej to bym zdążyła , a tak brakło mi 30 minut , no i polecieli na imprezkę bez mnie !!!!
Tak na marginesie, to ja jestem zorganizowana, przewidywalna, punktualna, dokładna, skrupulatna do bólu - zero spontanu, wszystko ułożone, przemyślane, dograne, sprawdzone. I tu taki życiowy ZONG.
Ja do dziś nie wiem dlaczego dla mnie 3 listopada 3.00 (w nocy) to było dopiero z 3/4 listopada, a nie z 2/3 listopada. Może za dużo pracy wtedy i obowiązków i stresu, ja się po prostu zakreciłam. Ale nie chcielibyście widzieć jak mój mąż i syn schodzili mi z oczu i drogi. Bo ja jestem choleryk no i przecież ktoś był winny tej sutuacji, NO NIE JA chodząca doskonałość.
To była wina męża, bo widział bilety i agendę i powinien żonce uświadomić, że to noc wcześniej , no i ten wredny kumpel
Bea
Bea dobre ... ja mam odwrotną historyjkę mojej siostry + mamy. Pojechały sobie z tego co pamiętam na Kanary kiedyś i nie wiem jak sobie obliczyły pobyt, że spakowały się dzień wcześniej przed faktycznym wylotem i czekały chyba godzinę na transport na lotnisko . Jak się okazało, że jest inny dzień niz wylotowy to nie pozostało nic innego jak z walizami do pokoju i ponownie na plażę/basen Nie wiem jak w ciągu tygodnia może jeden dzień uciec no ale jak widać można się pogubić Na drugi dzień oczywiście już normalnie się (kolejny raz) spakowały i tym razem już normalnie wszystko przebiegło.
no cóż podróże kształcą
Bea
Wiesz co coś w tym jest zawsze mam problem z przesuwaniem czasu z 1 na 2 z 2 na 1
No i teraz wszystko się wyjaśniło przecież to nie Twoja wina to ten kolega jak tak można
żeby wcześniej nie zadzwonić
Bea - wygralas, zloty medal masz