Ronda, to w skali Hiszpanii niewielkie miasto, ale nie takie znowu maleńkie; jest gdzie połazić i umęczyc nogi ; nacieszywszy oczy urodziwą Areną Corridy (choć zwolenniczką tej "atrakcji" nie jestem; w Hiszpanii od dawna istnieje oficjalny zakaz urządzania tej krwawej imprezy, co nie oznacza, że corridy się tu nie odbywają, bo cały proceder trwa nadal, choć nie do końca legalnie) idziemy połazić po Rondzie
przepiękna ceramiczna panorama starej Rondy ułożona z płytek azulejos
podziwiamy architekturę, spoglądamy na szczegóły zabudowy, chłoniemy detale. ech, no pięknie jest....
Ronda i mnie zaskoczyła... pojechałam zobaczyc tylko most, a zauroczyłam się wszystkim innym równeiż
Idziemy przed siebie, aż tu nagle wyrasta przed nami .....
Pańcio macha do nas i woła : Señoras, Invito : no to nie ma zmiłuj - wchodzimy
w środku Bodegi jest urokliwe patio; Pan mocno zaprasza do degustacji... - no to nie odmawiamy
Pańcio leci z kileliszkami i pokazuje nam takie kraniki no to próbujemy, a z kazdego leci insza rozkosz
wybornye winka z kraników można poróbować bez limitów : )) , kupuje się te z beczek i butelek nalezy tylko pamiętać, że trzeba stąd wyjść o własnych nogach, a o tym zapomniałysmy
za chwilę mam juz mroczki przed oczami i niewyraxnie widzę
ale bardzo polecam to miejsce!
no i w końcu wychozzzimyyyy stamtąd ...
najpierw bylo profanum, to teraz sacrum i lądujemy pod kościołem
to Kolegiata Santa Maria la Mayor wzniesiona w miejscu dawnego meczetu
kolejna Bodega? - o nie, nie... nie tym razem... juz dziekujęmy
wracamy na dworzec, po drodze jeszcze jakies fajne ptaszory w Parku miejskim
i żegnamy cudną Rondę z szumem Sangrii w głowie
jeden pstryk w drodze z Rondy do hotelu i padłyśmy spać , a raczej "odleciałyśmy" w rozkosznie kołyszącym autobusie - aż do samej Malagi ; mam nadzieję że nie chrapałyśmy za głośno "oddechem Sangrii"
Piea, całe miasto z buta robiliśmy tzn tyle co można było w 1 dzień zobaczyć
Ronda cudna!!! wcale się nie dziwię,że twój aparat tam tak szalał , mój pewnie też by zapadł na tą dolegliwość nie dotarłam tam jeszcze
No trip no life
cudne miejsce.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nelciu, Asiu, mnie też Ronda urzekła niekłamanie....
wspaniałe miejsce, niezwykle klimatyczne, nawet jak na całą klimatyczną Andaluzję...
Piea
Ronda, to w skali Hiszpanii niewielkie miasto, ale nie takie znowu maleńkie; jest gdzie połazić i umęczyc nogi ; nacieszywszy oczy urodziwą Areną Corridy (choć zwolenniczką tej "atrakcji" nie jestem; w Hiszpanii od dawna istnieje oficjalny zakaz urządzania tej krwawej imprezy, co nie oznacza, że corridy się tu nie odbywają, bo cały proceder trwa nadal, choć nie do końca legalnie) idziemy połazić po Rondzie
przepiękna ceramiczna panorama starej Rondy ułożona z płytek azulejos
podziwiamy architekturę, spoglądamy na szczegóły zabudowy, chłoniemy detale. ech, no pięknie jest....
ślady Maurów....
może ktoś chętny na oldskulową fotkę w sepii ?
la guitarra espaniola
Piea
No powiem ci,że miasteczko bardzo urokliwe
Ronda na ogół kojarzy się nam z tym jednym pocztówkowym miejscem a okazuje się ,że ma dużo więcej do zaoferowania
No trip no life
...i dla mnie Ronda to..."widoczek na most" a tu proszę,jaka fajna niespodzianka !!! : )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Ronda i mnie zaskoczyła... pojechałam zobaczyc tylko most, a zauroczyłam się wszystkim innym równeiż
Idziemy przed siebie, aż tu nagle wyrasta przed nami .....
Pańcio macha do nas i woła : Señoras, Invito : no to nie ma zmiłuj - wchodzimy
w środku Bodegi jest urokliwe patio; Pan mocno zaprasza do degustacji... - no to nie odmawiamy
Pańcio leci z kileliszkami i pokazuje nam takie kraniki no to próbujemy, a z kazdego leci insza rozkosz
wybornye winka z kraników można poróbować bez limitów : )) , kupuje się te z beczek i butelek nalezy tylko pamiętać, że trzeba stąd wyjść o własnych nogach, a o tym zapomniałysmy
za chwilę mam juz mroczki przed oczami i niewyraxnie widzę
ale bardzo polecam to miejsce!
no i w końcu wychozzzimyyyy stamtąd ...
najpierw bylo profanum, to teraz sacrum i lądujemy pod kościołem
to Kolegiata Santa Maria la Mayor wzniesiona w miejscu dawnego meczetu
kolejna Bodega? - o nie, nie... nie tym razem... juz dziekujęmy
wracamy na dworzec, po drodze jeszcze jakies fajne ptaszory w Parku miejskim
i żegnamy cudną Rondę z szumem Sangrii w głowie
jeden pstryk w drodze z Rondy do hotelu i padłyśmy spać , a raczej "odleciałyśmy" w rozkosznie kołyszącym autobusie - aż do samej Malagi ; mam nadzieję że nie chrapałyśmy za głośno "oddechem Sangrii"
Piea
o rany, to przecież sowy były .. w biały dzien takie piekne okazy
No trip no life
ale najsłodsza była sówka - Płomykówka
Piea
...hmmm, miejsce tych ptaków winno być "na dzikich drzewach" nie na żerdzi i smyczy : (
to oczywiście tylko moje zdanie...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav