Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Wakacyjne Eurotripy powoli stają się naszą tradycją. My, dzieci, samochód wypełniony po brzegi, a nawet z bagażnikiem na dachu, namiot i tylko ogólny kierunek, w którym chcemy jechać. W tym roku znów popchnęło nas na zachód. Spędziliśmy 3 tygodnie jeżdżąc i zwiedzając. Jestem dumna z nas rodziców, że wytrzymaliśmy, no i z dzieciaków, że jak zawsze dały radę. O ile o starszaków się nie martwiłam, o tyle najmłodsza była zagadką. Zeszłoroczny wyjazd przeżyła, ale był on bardziej stacjonarny niż tegoroczny (no i wtedy jeszcze nie chodziła, czyli również nie uciekała, gdy potrzebne było, żeby chwilę posiedziała w miejscu...).
Co tu się rozpisywać. Czasu od wyjazdu już trochę minęło, bo wyjazd był na przełomie czerwca/lipca.
Było 6 krajów na trasie (przynajmniej tych, w których coś zwiedzaliśmy). Były góry, było morze, były rzeki, były miasteczka, były zamki. Na razie kilka zdjęć z wyjazdu, a szczegóły za chwilę.
Mam nadzieję, że chociaż część zdjęć widać
Niestety, ani jednego nie widzę, buuuu
Nel, udało się dziś 2 zdjęcia wstawić - może nam zdradzi jak to zrobila
Joasiamac, Łał! imponująca trasa! od Mt. St. Michelle, przez Zamki n/ Loarą aż do lawendowej Prowansji i jeszcze urocze, włoskie Cinque Terre (i chyba jeszcze widzę tam Verdun) - i to z małymi dziećmi - no chylę czoła ! Chapeau Bas! - bo jeszcze pamiętam, jak wyglądały takie wyjazdy z dzieciarnią.... ; (my kiedyś kiedyś, hen hen w zamierzchłych czasach, kiedy nie istniał jeszcze internet, ani nawigacja, ani tanie linie, a i o komórkach jeszcze niewielu słyszało - wyrószaliśmy autkiem na takie Eurotripy z dwójką dzieciaków, ale znacznie bliżej (błąkaliśmy się od Czech p/ Węgry, Słowenię, Chorwację (Istria) i najdalej do Włoch (riviera adriatica) - fajnie dziś wspominam te wypady.... zawsze był namiot, żadnych rezerwacji, bo jechało się w ciemno no i była Przygoda!)
Joasiamac, czekam dalej na Twoje opowieści z przepięknej Francji...., bo będę tu do Ciebie zaglądać
PS. ja widzę wszystkie Twoje (27 sztuk) śliczne fotki!
Piea
Piea, Ty chyba masz jakieś układy z Google - Twoje zdjęcia widać i widzisz inne, niewidoczne No przyznaj się wreszcie o co chodzi?
(boję się, że jak Wujaszek Google naprawi, to co popsuł, to Wy wszyscy będziecie wszystko widzieć za to u mnie wtedy zniknie )
Piea
Heh, to ja już nie wiem, jak to działa, że jedni widzą, a inni nie to już ponas moje siły
Piea - z dwójką, zanim się najmłodsza pojawiła, udało nam się dojechać nad Gibraltar. To było trzy lata temu. W tym roku dotarliśmy do Nantes (to najdalszy punkt na zachodzie), żeby zacząć od ujścia Loary do Atlantyku
Lubimy takie wyjazdy. Dzieci już powoli planują przyszłoroczny kierunek. Coś mówią o Skandynawii, ale obowiązkowo ma być pizza i lody we Włoszech, więc może nam przyjdzie jechać na koło podbiegunowe (północne) przez Apeniny
Za dużo grzeszyłem.
Ja nic nie widzę...
Jorguś
Joasiamac, wszystkie 27 fotek które wczoraj pięknie tu widzialam i podziwialam , dziś zniknęły jak kamfora
Piea
wstawiłam dwa pierwsze zdjęcia tą nową metodą. widać je może? bo nie wiem, czy jest sens dalej się w to bawić trochę to..upierdliwe, więc jeśli naknociłam, to wolałabym wiedzieć jak najszybciej
Widzę dużo pięknych zdjęć
Joasia, widac 2 pierwsze zdjecia
No trip no life