siadamy gdzieś przy Corniche i zamawiamy kawkę... mąż tradycyjnie po arabsku, ja wolę taką z kardamonem; nie wszystkim ta kawa smakuje, ale mnie może nie oczarowała, ale ciekawie smakowała; wygląda lurowato, ale uwierzcie mi na słowo, że jest w niej moc!
niestety są dziś w miescie takie dzikie tłumy, że ciężko znaleźć miejsce przy stoliku; no tak.... mamy przyczynę tłumów:
w porcie zacumowały dwa olbrzymy wycieczkowe - Costa i jeszcze jakiś
na szczęście po chwili te tysiące ludzi wsiadło w olbrzymim rozgardiaszu do setek autokarów i gdzies pojechali..... uff
idziemy zobaczyc jacht sułtana "Al-Said" - jeden z najbardziej luksusowych jachtów na świecie; jacht ma ponad 10 lat więc może nie zadziwia już hiper nowoczesną bryłą jak jego młodsi bracia pływający po świecie, ale wyobraźcie sobie co musi być w środku....????
łazimy po Cornichu
no góry w środku miasta!
idziemy na Muttrah Souk - barwne serce miasta
kapciuszki dla Szecherezady
kadzidło...kadzidło... kadzidło...
omańska ceramika
i omańskie sztylety dzambia ( khanjar - kandżar) - znajdujacy się w godle Omanu
angielski? - raczej nie... jak na Sułtanat i Monarchię absolutną przystało gadają tam po arabsku ; ale są oczywiście też inne dialekty (nagri, mehdi, beludżi) ; dla mojego ucha nie są jednak zupełnie "słyszalne"
Bardzo lubię te arabskie klimaty, souki, zapachy przypraw... Bardzo kusisz. Trochę przypomina mi to Maroko, tylko zdecydowanie czyściej. A miseczki (te malutkie kolorowe) kupiłam sobie chyba takie same teraz w ... Izraelu. Nie mogłam oderwać od nich oczu. Uwielbiam taką ceramikę i jak tylko jest okzja, to przywożę sobie takie z podróży.
Drzwi cudowne, same się proszą o uwiecznienie ich na zdjęciach.
Witaj Umilko; ceny? szczerze mówiąc nie pamietam za dokładnie, więc znaczy się, że nie było jakiejś drożyzny ( bo tę pamietam zawsze ) ; ceny podobne jak w emiratach, niektóre artykuły tańsze, inne droższe ale generalnie idzie przeżyć; pamiętam że paliwo miało cenę bajeczną - coś 1,5-1,8 zł/za litr !
faktycznie, jest pewne podobieństwo do Maroka; Maroko bardziej kolorowe i widokowo ładniejsze (Południe. Atlas, Przełecze) ; co do czystości nijak nie da sie tego porównać; w Maroku jest syf przeokrutny, a Oman jak Emiraty - nieomalże sterylnie czysto
siadamy gdzieś przy Corniche i zamawiamy kawkę... mąż tradycyjnie po arabsku, ja wolę taką z kardamonem; nie wszystkim ta kawa smakuje, ale mnie może nie oczarowała, ale ciekawie smakowała; wygląda lurowato, ale uwierzcie mi na słowo, że jest w niej moc!
niestety są dziś w miescie takie dzikie tłumy, że ciężko znaleźć miejsce przy stoliku; no tak.... mamy przyczynę tłumów:
w porcie zacumowały dwa olbrzymy wycieczkowe - Costa i jeszcze jakiś
na szczęście po chwili te tysiące ludzi wsiadło w olbrzymim rozgardiaszu do setek autokarów i gdzies pojechali..... uff
idziemy zobaczyc jacht sułtana "Al-Said" - jeden z najbardziej luksusowych jachtów na świecie; jacht ma ponad 10 lat więc może nie zadziwia już hiper nowoczesną bryłą jak jego młodsi bracia pływający po świecie, ale wyobraźcie sobie co musi być w środku....????
łazimy po Cornichu
no góry w środku miasta!
idziemy na Muttrah Souk - barwne serce miasta
kapciuszki dla Szecherezady
kadzidło...kadzidło... kadzidło...
omańska ceramika
i omańskie sztylety dzambia ( khanjar - kandżar) - znajdujacy się w godle Omanu
godło Omanu
Piea
...Piea, Oman superowski !!!
ja wprawdzie biorę pod uwagę pobyt w Salalah ale stolica "też mnie kręci" ; )
...przy okazji ,wiesz jaki jest "drugi język" Omanu !???
"mądre źródła" podają że "angielski" ale...to nie do końca prawda ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
angielski? - raczej nie... jak na Sułtanat i Monarchię absolutną przystało gadają tam po arabsku ; ale są oczywiście też inne dialekty (nagri, mehdi, beludżi) ; dla mojego ucha nie są jednak zupełnie "słyszalne"
Piea
Bardzo lubię te arabskie klimaty, souki, zapachy przypraw... Bardzo kusisz. Trochę przypomina mi to Maroko, tylko zdecydowanie czyściej. A miseczki (te malutkie kolorowe) kupiłam sobie chyba takie same teraz w ... Izraelu. Nie mogłam oderwać od nich oczu. Uwielbiam taką ceramikę i jak tylko jest okzja, to przywożę sobie takie z podróży.
Drzwi cudowne, same się proszą o uwiecznienie ich na zdjęciach.
Czy jest bardzo drogo?
Witaj Umilko; ceny? szczerze mówiąc nie pamietam za dokładnie, więc znaczy się, że nie było jakiejś drożyzny ( bo tę pamietam zawsze ) ; ceny podobne jak w emiratach, niektóre artykuły tańsze, inne droższe ale generalnie idzie przeżyć; pamiętam że paliwo miało cenę bajeczną - coś 1,5-1,8 zł/za litr !
faktycznie, jest pewne podobieństwo do Maroka; Maroko bardziej kolorowe i widokowo ładniejsze (Południe. Atlas, Przełecze) ; co do czystości nijak nie da sie tego porównać; w Maroku jest syf przeokrutny, a Oman jak Emiraty - nieomalże sterylnie czysto
Piea
Witam siedze z boku podczytuje i ogladam , jak zwykle bardzo ciekawie wszystko opisujesz
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Piea, w czasie mojego pobytu Corniche też było pieknie ukwiecone
Promenada nadmorska super ! parę ujęć z czasów"moich" odwiedzin
No trip no life
Bachulka , Nelciu - Witajcie
(Nelcia, piekne te Twoje foty- jak zawsze (widzę, że jest mokro; padało? czy myli ulice? )
Piea
Hm, nie pamietam ,aby padało.. fontanna za daleko, wieć chyba jednak mycie nawierzchni .
No trip no life
no tak... u nich musi być czysto i nieomalże sterylnie, więc w kółko szoruja co mogą
Piea