W hotelu mieliśmy wykupiny najtańszy Junior Suit.Większość Suitów nie rózni się między sobą i są one umieszczone w jedno albo dwupietrowych willach.
Wille ustawione są po kilka w kształcie podkowy a między nimi znajdują się kameralne baseny z pięknym widokiem na góry.Miejsce idealne na cudowny relaks.
Najtańsze suity mieszczą się najbliżej lobby i tutaj niestey plaża nie jest specjalna a te droższe Zen Suite troszkę dalej przy przepieknej plaży.
Mieliśmy znowu trochę szczęścia bo dostaliśmy właśnie to położenie
Sme Junior Suity nie jeste to jakiś szczyt luxusu i za ta kasę wyosażenie mogłoby być jakieś lepsze -mi brakowało tutaj exspresu do kawy ale nie były złe.
Nasz suit był na dole więc mieliśmy wyjście bezpośrednio na ustawione przed willa w ogrodzie leżaki .
Fajne miejsce na poranną kawkę.
Drugim fajnym miejscem na kawkę i na relaks w cieniu była otwarta częś wypoczynkowa w willi
Pokój-sypialnia-sporych rozmiarów z widokiem na ogród ,basen i ocean-w oddali
W suicie codziennie uzupełniana woda butelkowa -najtańsza ,kawa ,herbaty i na wejściu puszka ze słodkościami.
Sam pokój spory,łoże wielkie bardzo wygodne,minibarek pełny -ceny nawet znośne
Prywatna obsługa konjerża a co za tym idzie wieczorne ścielenie łóżek.
Ssstu-Tak...Bepi tez była w tym hotelu w części Paradisa .Też myślelismy o tamtej częsci bo w sumie ten sam hotel i sporo tańsza tamta część była ale kameralność i pokoje w Dinarobinie przemówiły a jak na miejscu okazało się ,że w Paradisie w niektórych częściach trwa remont to bardzo ucieszylismy się ze swojego wyboru.
Łzienka....duża i połączona z garderobą-wszystko tutaj widać ,że podstarzałe ale bardzo dobrze utrzymane.
Sejf,szlafroki,kapcie,żelazko,deska do prasowania,czyściki do butów,parasole ,maszynki na insekty były w wyposażeniu w garderobie.
Toaleta oddzielna,czyściutka ale troszkę w niej waniało na całe szczęscie były tam jakieś odświeżacze .
Spora wanna,oddzielna kabina prysznicowa co dla mnie jest idealnym rozwiązaniem na urlopie.
Umywalki były dwie
Suszarka do włosów,kosmetyki dobrej jakości i spore pojemności-nie jakieś tam 20 ml jak ,w niektórych hotelach były tez chusteczki i waciki i na tym koniec.Nie żebym się czepiała ale w hotelu za taką kasę toaletka w łazience powinna być bardziej wyposażona.Nawet jak człowiek nie korzysta z tych ich szczoteczek do zębów,pasty,grzebieni czy maszynek do golenia to zawsze takie pierdoły cieszą oko.
Ręczników było sporo.Były też ręczniki baseowe a właściwie przeznaczone na leżaczki ustawione przy willach bo przy basenach i na plaży zawsze ręczniki były położone na leżakach a też przy każdym basenie było po kilka pojemników z ręcznikami.
Sam hotel jest olbrzymi-znaczy się położony jest na olbrzymim terenie i składa się z dwóch części-Dinarobin i Paradis,które są rozdzielone laguną.Z jednej części do drugiej jest około 1,5-2 km przechodząc cały czas po terenach hotelu albo plażą albo alejkami.Między hotelami jest wielkie pole golfowe i boiska do piłki nożnej.Jeżdzą tutaj również meleksy-skorzystaliśmy raz kiedy śpieszyliśmy się na rejs łodzią ze szklanym dnem.
Jako,że szwędaliśmy sie po obu częściach Beachcombera to opiszę je osobno w miarę pamięci.
Dinarobin...
Nie czarując nikogo największym atutem tych hoteli są baseny...i ich cudowne położenie z widokiem na górę.W Dinarobinie górę widać dosłownie w całości i jest to najpiękniejszy widok basenowy -przynajmniej dla mnie.
Lobby w Dinarobinie otwarte,przestronne w wystroju trochę kreolskim a trochę nowoczesnym.
Wszystko tutaj nowiutkie i bardzo do siebie pasujące.
W lobby recepcja,przechowalnia bagażu,kącik z książkami i prasą,kącik internetowy z kilkoma komputerami oczywiście w cenie,jakieś kąciki do relaksu przy różnych grach,elegankie toalety,przechowalnia bagarzu i pokój dzienny do odpoczynku gdyby ktos po wymeldowaniu czekając na transport chciał gdzieś w zaciszu odpocząć,pełen węzeł sanitarny i kilka sklepików z cenami dla bogaczy.Wokół lobby piękne akweny wodne po środku których rosą pieknie wypielęgnowane palmy i plumerie.
Sam zapach świeżości jaki roznosi się tutaj wokoło zachęca do odpoczynku w tym miejscu.
Przy lobby znajdują się również restauracje.Jedna a'la carte zamknięta i druga gdzie serwowali główne posiłki.My mieliśmy wykupione HB więc moglismy korzystać z restauracji głównej ale nie tylko Dinarobinie bo również w Paradisie,gdzie nigdy nie było na po drodze,tym bardziej ,że restauracja w Dinarobinie bardzo nam pasowała a widok z niej przy sniadaniu na basen i cudny kolor w oceanie zapierały dech w piersiach.Mogliśmy kolację bufetową zamienić na a'la carte i na to mieliśmy do wydania w przeliczeniu na zł 800 zł na osobę.Na takiej klolacji nie byliśmy bo kolacje bufetowe były przepyszne i wybór dań niesamowicie wielki a te z karty to ja nigdy nie wiem co w takich miejscach zamówić i co nazwy dań oznaczają-jakby były obrazki takie jak w budach w Azji to pewnie byśmy się zdecydowali Napoje do kolacji płatne .Jeśli dobrze pamietam woda około 10 zł a piwo 20 zł.Ile wina kosztowały nie wiem bo win nie pijamy.
Do śniadania kawy,napoje,przeróżne naturalne soki z owoców na miejscu wyciskane w cenie.
Obsługa w restauracji niezbyt miła jak na hotel takiej klasy W ciągu dnia w hotelu ludzi nie było za bardzo widać za to na posiłkach wyłaniały się tłumy.Stolików na całe szczęście było bardzo dużo więc miejsce do posiłku zawsze expresowo się znalazło nawet na powietrzu z pięknym widokiem.
Pięknie połozony był tutaj hotelowy bar było do niego wejście z lobby,basenu i z plaży.Oczywiście w każdej części były ustawione stoliki więc duzo człowek się nie nachodził a miał wrażenie jakby pił drinki w innych miejsach.
Bardzo przyjemnie spędzało się tutaj czas wieczorem obserwując zachodzące słonko a jeszcze przyjemniej po kolacji bo muzycy umilali każdy wieczór a grali na prawdę ładnie.No był wielki plus tego miejsca-nie było tutaj dzieci.
Drinki i koktaile do tanich nie należały ale ceny do przeżycia.Najtańszy koktail około 490 rupii...te na bazie szampana jako koktaile dnia po 790 rupi -nie wiem jak smakowały ale te tańsze tyłka nie urywały choć wylądały smakowicie
W hotelu mieliśmy wykupiny najtańszy Junior Suit.Większość Suitów nie rózni się między sobą i są one umieszczone w jedno albo dwupietrowych willach.
Wille ustawione są po kilka w kształcie podkowy a między nimi znajdują się kameralne baseny z pięknym widokiem na góry.Miejsce idealne na cudowny relaks.
Najtańsze suity mieszczą się najbliżej lobby i tutaj niestey plaża nie jest specjalna a te droższe Zen Suite troszkę dalej przy przepieknej plaży.
Mieliśmy znowu trochę szczęścia bo dostaliśmy właśnie to położenie
Sme Junior Suity nie jeste to jakiś szczyt luxusu i za ta kasę wyosażenie mogłoby być jakieś lepsze -mi brakowało tutaj exspresu do kawy ale nie były złe.
Nasz suit był na dole więc mieliśmy wyjście bezpośrednio na ustawione przed willa w ogrodzie leżaki .
Fajne miejsce na poranną kawkę.
Drugim fajnym miejscem na kawkę i na relaks w cieniu była otwarta częś wypoczynkowa w willi
Pokój-sypialnia-sporych rozmiarów z widokiem na ogród ,basen i ocean-w oddali
W suicie codziennie uzupełniana woda butelkowa -najtańsza ,kawa ,herbaty i na wejściu puszka ze słodkościami.
Sam pokój spory,łoże wielkie bardzo wygodne,minibarek pełny -ceny nawet znośne
Prywatna obsługa konjerża a co za tym idzie wieczorne ścielenie łóżek.
Elegancusio - Hameryka
...yeahhhh, to jest TO na co czekałem !!!!
dla mnie "wielka trójca"(Maledivy,Mauritius i Seszele) to są właśnie takie pobyty : )))
..."gdzie indziej",może być ubożej ale TAM ma być właśnie tak !!!!
jeszcze "ta góra" za plecami...i ten piaseczek na plaży..."w zupie mam " walory północy,chcę "na południe" ; )
p.s. czy to nie w tym hotelu była drzewiej i bepi, muszę jeszcze raz zerknąć na Jej relację !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Ssstu-Tak...Bepi tez była w tym hotelu w części Paradisa .Też myślelismy o tamtej częsci bo w sumie ten sam hotel i sporo tańsza tamta część była ale kameralność i pokoje w Dinarobinie przemówiły a jak na miejscu okazało się ,że w Paradisie w niektórych częściach trwa remont to bardzo ucieszylismy się ze swojego wyboru.
Łzienka....duża i połączona z garderobą-wszystko tutaj widać ,że podstarzałe ale bardzo dobrze utrzymane.
Sejf,szlafroki,kapcie,żelazko,deska do prasowania,czyściki do butów,parasole ,maszynki na insekty były w wyposażeniu w garderobie.
Toaleta oddzielna,czyściutka ale troszkę w niej waniało na całe szczęscie były tam jakieś odświeżacze .
Spora wanna,oddzielna kabina prysznicowa co dla mnie jest idealnym rozwiązaniem na urlopie.
Umywalki były dwie
Suszarka do włosów,kosmetyki dobrej jakości i spore pojemności-nie jakieś tam 20 ml jak ,w niektórych hotelach były tez chusteczki i waciki i na tym koniec.Nie żebym się czepiała ale w hotelu za taką kasę toaletka w łazience powinna być bardziej wyposażona.Nawet jak człowiek nie korzysta z tych ich szczoteczek do zębów,pasty,grzebieni czy maszynek do golenia to zawsze takie pierdoły cieszą oko.
Ręczników było sporo.Były też ręczniki baseowe a właściwie przeznaczone na leżaczki ustawione przy willach bo przy basenach i na plaży zawsze ręczniki były położone na leżakach a też przy każdym basenie było po kilka pojemników z ręcznikami.
No to suit opisany to lecimy dalej.
Sam hotel jest olbrzymi-znaczy się położony jest na olbrzymim terenie i składa się z dwóch części-Dinarobin i Paradis,które są rozdzielone laguną.Z jednej części do drugiej jest około 1,5-2 km przechodząc cały czas po terenach hotelu albo plażą albo alejkami.Między hotelami jest wielkie pole golfowe i boiska do piłki nożnej.Jeżdzą tutaj również meleksy-skorzystaliśmy raz kiedy śpieszyliśmy się na rejs łodzią ze szklanym dnem.
Jako,że szwędaliśmy sie po obu częściach Beachcombera to opiszę je osobno w miarę pamięci.
Dinarobin...
Nie czarując nikogo największym atutem tych hoteli są baseny...i ich cudowne położenie z widokiem na górę.W Dinarobinie górę widać dosłownie w całości i jest to najpiękniejszy widok basenowy -przynajmniej dla mnie.
Woda w basenie nie jest tutaj podgrzewana ale była cieplutka momo czytanych wcześniejszych opinii ,że mocno tutaj wieje i chłodzi wodę.
Wokoło basenu a raczej tylko na lewo i od strony plaży jest sporo leżaków,na których zawsze są ułozone pachnące ręczniczki.
Plaża przy samym basenie nie jest jakaś specjalnie ładna nawet bym powiedziała,że brzydka ale widoki z basenu na plaże są cudowne.
Piasek jest bielutki ale pełno tutaj jakiegoś suchego ,wydeptanego trawska i wejście do oceanu z mocno potłuczoną rafą.
Basen znajduje się przy samym lobby)
Lobby w Dinarobinie otwarte,przestronne w wystroju trochę kreolskim a trochę nowoczesnym.
Wszystko tutaj nowiutkie i bardzo do siebie pasujące.
W lobby recepcja,przechowalnia bagażu,kącik z książkami i prasą,kącik internetowy z kilkoma komputerami oczywiście w cenie,jakieś kąciki do relaksu przy różnych grach,elegankie toalety,przechowalnia bagarzu i pokój dzienny do odpoczynku gdyby ktos po wymeldowaniu czekając na transport chciał gdzieś w zaciszu odpocząć,pełen węzeł sanitarny i kilka sklepików z cenami dla bogaczy.Wokół lobby piękne akweny wodne po środku których rosą pieknie wypielęgnowane palmy i plumerie.
Sam zapach świeżości jaki roznosi się tutaj wokoło zachęca do odpoczynku w tym miejscu.
Przy lobby znajdują się również restauracje.Jedna a'la carte zamknięta i druga gdzie serwowali główne posiłki.My mieliśmy wykupione HB więc moglismy korzystać z restauracji głównej ale nie tylko Dinarobinie bo również w Paradisie,gdzie nigdy nie było na po drodze,tym bardziej ,że restauracja w Dinarobinie bardzo nam pasowała a widok z niej przy sniadaniu na basen i cudny kolor w oceanie zapierały dech w piersiach.Mogliśmy kolację bufetową zamienić na a'la carte i na to mieliśmy do wydania w przeliczeniu na zł 800 zł na osobę.Na takiej klolacji nie byliśmy bo kolacje bufetowe były przepyszne i wybór dań niesamowicie wielki a te z karty to ja nigdy nie wiem co w takich miejscach zamówić i co nazwy dań oznaczają-jakby były obrazki takie jak w budach w Azji to pewnie byśmy się zdecydowali Napoje do kolacji płatne .Jeśli dobrze pamietam woda około 10 zł a piwo 20 zł.Ile wina kosztowały nie wiem bo win nie pijamy.
Do śniadania kawy,napoje,przeróżne naturalne soki z owoców na miejscu wyciskane w cenie.
Obsługa w restauracji niezbyt miła jak na hotel takiej klasy W ciągu dnia w hotelu ludzi nie było za bardzo widać za to na posiłkach wyłaniały się tłumy.Stolików na całe szczęście było bardzo dużo więc miejsce do posiłku zawsze expresowo się znalazło nawet na powietrzu z pięknym widokiem.
...heee, jedzonko ma prezencję !!!
zdecydowanie hotel nam przypasował...i jeszcze te DWIE umywalki ; ))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Pięknie połozony był tutaj hotelowy bar było do niego wejście z lobby,basenu i z plaży.Oczywiście w każdej części były ustawione stoliki więc duzo człowek się nie nachodził a miał wrażenie jakby pił drinki w innych miejsach.
Bardzo przyjemnie spędzało się tutaj czas wieczorem obserwując zachodzące słonko a jeszcze przyjemniej po kolacji bo muzycy umilali każdy wieczór a grali na prawdę ładnie.No był wielki plus tego miejsca-nie było tutaj dzieci.
Drinki i koktaile do tanich nie należały ale ceny do przeżycia.Najtańszy koktail około 490 rupii...te na bazie szampana jako koktaile dnia po 790 rupi -nie wiem jak smakowały ale te tańsze tyłka nie urywały choć wylądały smakowicie