Dopływamy do pierwszej plaży. Czy plaża mnie zachwyciła ? Była ok, ale nie powaliła na kolana. Woda może trochę bardziej lazurowa, ale za to sama plaża bardziej zabrudzona jakimiś wodorostami niż nasza hotelowa. Mamy tu okolo godziny, więc jest trochę czasu żeby poplażować i poplywać
dziecko znowu szeleje
można tez było nabyć świeże owoce - ananas byl pyszny
to zdjęcie jakoś mi się karaibsko kojarzy
A tu po lewej widać naszą łajbę
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Rejsik przyjemny . Jachty bym sobie bliżej pooglądał ale w tej lazurwoej wodzie też nie odmówiłbym kąpieli.
Wiktor no to jeszcze jachty z innej perspektywy
no i płyniemy sobie dalej
Podziwiamy jaskinie
I dopływamy do plaży, która mnie zauroczyła. Niestety meliśmy tam tylko półgodzinny postój.
Jedyną "wadą" plazy było to ,że była mała i byli na niej tez naturysci. Pierwszym osobą, która wypatrzyła moja 10letnia córka byl Hiszpan ochoczo opalający się na plecach w pełni pokazując to co mu Bozia dała. Lekko zszokowane dziecko skomentowało golasa - "a to tak to wygląda - inaczej to sobie wyobrazałam" ;-).
pieknie ?
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dzięki, zobaczymy czy inni widzą
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Tak samo jak Nelcia nie widzą
Tadzik :-(. Jutro coś pozmieniam
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono, wszystkie piękne foty są na miejscu . Innych nie ma
Można zwiedzać dalej Minorkę
Makono,
a jak z językiem na Minorce, czy po angielsku mozna się dogadać?
No trip no life
Czas chyba dokończyć tę relcję.
Nelcia z angielskim bez problemu.
Nastepnego dnia płyniemy stateczkiem na wycieczkę po zatoczkach na południu wyspy. Będziemy mieli też przystanki na dwóch plażach.
Wypływamy z Ciutadelli. Rejs trwa okolo 4 godzin , w cenie lunch w postaci paelli.
W porcie stoją ladne jachty
no to wypływamy
po drodze mijamy piekne rezydencje (widzieliśmy je już z drugiej strony portu kilka dni wcześniej)
mijamy małą acz urokliwą latarnię morską
no i zaczynamy podziwiać wode, skałki i zatoczki
przed nami kolejna latarnia morska
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dopływamy do pierwszej plaży. Czy plaża mnie zachwyciła ? Była ok, ale nie powaliła na kolana. Woda może trochę bardziej lazurowa, ale za to sama plaża bardziej zabrudzona jakimiś wodorostami niż nasza hotelowa. Mamy tu okolo godziny, więc jest trochę czasu żeby poplażować i poplywać
dziecko znowu szeleje
można tez było nabyć świeże owoce - ananas byl pyszny
to zdjęcie jakoś mi się karaibsko kojarzy
A tu po lewej widać naszą łajbę
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Rejsik przyjemny . Jachty bym sobie bliżej pooglądał ale w tej lazurwoej wodzie też nie odmówiłbym kąpieli.
Piękne widoczki, piękne
Wiktor no to jeszcze jachty z innej perspektywy
no i płyniemy sobie dalej
Podziwiamy jaskinie
I dopływamy do plaży, która mnie zauroczyła. Niestety meliśmy tam tylko półgodzinny postój.
Jedyną "wadą" plazy było to ,że była mała i byli na niej tez naturysci. Pierwszym osobą, która wypatrzyła moja 10letnia córka byl Hiszpan ochoczo opalający się na plecach w pełni pokazując to co mu Bozia dała. Lekko zszokowane dziecko skomentowało golasa - "a to tak to wygląda - inaczej to sobie wyobrazałam" ;-).
pieknie ?
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/