Po śniadaniu robimy obchód włości hotelowych. Dla mnie, jako fanki roślinek, to podniosłe przeżycie.
Cudowna tropikalna dżungla jak okiem sięgnąć, a w niej enklawy cywilizacji.
Właścicielem tego wszystkiego jest pewna bogata firma, która wykupiła ogromny teren leżący w lesie deszczowym, tuż nad oceanem wiele lat temu, pewnie jeszcze wtedy za psie pieniądze.
Znajdują sie tu prywatne rezydencje, skromniejsze wille, mnóstwo tych domków, w których i my mieszkamy oraz nowo wybudowany hotel – Arenas Playa Blanca, który nieco zakłóca ten idylliczny charakter okolicy.
Na ziemiach hotelowych jest kawał dzikiego lasu deszczowego, przez który prowadzą szlaki.
Jest tu kilka restauracji, basenów, barów, wypożyczalnia sprzętu wodnego. Można sobie wypożyczyć coś na kształt melexa, by samodzielnie, nie licząc na shuttle – poruszać się po tym rozległym terenie.
Po śniadaniu zatrzymujemy się na chwilę przy cichym baseniku w sąsiedztwie restauracji. Jest malutki, prawie w całości ocieniony, nie rżnie tu żadna muzyczka, ani nie mogą się bawić dzieci.
Siedzą z reguły starsze osoby pogrążone w lekturze tradycyjnych papierowych książek.
Idziemy w kierunku recepcji, mijając po drodze ten nowy hotel, tuż za nim jest nawet niewielki kościółek, jako że Ticos są bardzo wierzący, a stąd do najbliższej miejscowości jest z kilkanaście kilometrów.
Koło kościółka stoi potężne kilkusetletnie drzewo. Coś tam było o nim napisane, ale zapomniałam...
Trochę mnie nie było,a Ty zaszalałaś z nowa eskapadą.Panama powala pr5zyrodą i własnie Kanałem.Ty jak zwykle w szczegółach wszystko opisałaś i pokazałaś.Wysypało trochę relacji,a ja trochę w niedyspozycji i jako mniej sprawny odbyłem rejs Pogorią po Morzu Śródziemnym,dlatego ucieszył mnie taki widoczek.
Teraz czeka mnie podróż po Kostaryce,a za Panamę dziękuje
—
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Nie zawiało cię na Biskajach???? Czy od razu z M.Śródziemnego startowałeś?
Oczywiście ja też czekam na twoje wrażenia i foty pięknego żaglowca.
Apisku,
Nie zawiało .Startowaliśmy z Genui i płyneliśmy wzdłuż wybrzeża do Francji to jest Port Grimaud ,takiej Francuskiej Wenecji,później Sant Tropez i z tamtąd na Elbę i zakończyliśmy rejs w Civitavecchia dawnym porcie Rzymu.Jak będę miał trochę czasu ,to coś tam skrobne na temat rejsu .Późno Ci odpisuję ,ale dopiero teraz mogłem zajżeć na forum i biorę się za Twoją Kostarykę
—
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Cudny ten hotelik :super:
Dzięki, Antenka, będą jeszcze fajniejsze - przynajmniej dla mnie.
Mariola
Dla mnie hotel super i opis śniadania, wow *preved*.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajaczku, dzięki.
Ja też ci zyczę fantastycznych wrażen!!!!
Mariola
===============================================================
Ciąg dalszy tej relacji znajduje się pod tytułem "KOSTARYKA - dlaczego warto tam jechać?"
===============================================================
Po śniadaniu robimy obchód włości hotelowych. Dla mnie, jako fanki roślinek, to podniosłe przeżycie.
Cudowna tropikalna dżungla jak okiem sięgnąć, a w niej enklawy cywilizacji.
Właścicielem tego wszystkiego jest pewna bogata firma, która wykupiła ogromny teren leżący w lesie deszczowym, tuż nad oceanem wiele lat temu, pewnie jeszcze wtedy za psie pieniądze.
Znajdują sie tu prywatne rezydencje, skromniejsze wille, mnóstwo tych domków, w których i my mieszkamy oraz nowo wybudowany hotel – Arenas Playa Blanca, który nieco zakłóca ten idylliczny charakter okolicy.
Na ziemiach hotelowych jest kawał dzikiego lasu deszczowego, przez który prowadzą szlaki.
Jest tu kilka restauracji, basenów, barów, wypożyczalnia sprzętu wodnego. Można sobie wypożyczyć coś na kształt melexa, by samodzielnie, nie licząc na shuttle – poruszać się po tym rozległym terenie.
Po śniadaniu zatrzymujemy się na chwilę przy cichym baseniku w sąsiedztwie restauracji. Jest malutki, prawie w całości ocieniony, nie rżnie tu żadna muzyczka, ani nie mogą się bawić dzieci.
Siedzą z reguły starsze osoby pogrążone w lekturze tradycyjnych papierowych książek.
Idziemy w kierunku recepcji, mijając po drodze ten nowy hotel, tuż za nim jest nawet niewielki kościółek, jako że Ticos są bardzo wierzący, a stąd do najbliższej miejscowości jest z kilkanaście kilometrów.
Koło kościółka stoi potężne kilkusetletnie drzewo. Coś tam było o nim napisane, ale zapomniałam...
Mariola
Apisku,
Trochę mnie nie było,a Ty zaszalałaś z nowa eskapadą.Panama powala pr5zyrodą i własnie Kanałem.Ty jak zwykle w szczegółach wszystko opisałaś i pokazałaś.Wysypało trochę relacji,a ja trochę w niedyspozycji i jako mniej sprawny odbyłem rejs Pogorią po Morzu Śródziemnym,dlatego ucieszył mnie taki widoczek.
Teraz czeka mnie podróż po Kostaryce,a za Panamę dziękuje
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Janusz, witaj!!!
Nie zawiało cię na Biskajach???? Czy od razu z M.Śródziemnego startowałeś?
Oczywiście ja też czekam na twoje wrażenia i foty pięknego żaglowca.
Mariola
Apisku,
Nie zawiało .Startowaliśmy z Genui i płyneliśmy wzdłuż wybrzeża do Francji to jest Port Grimaud ,takiej Francuskiej Wenecji,później Sant Tropez i z tamtąd na Elbę i zakończyliśmy rejs w Civitavecchia dawnym porcie Rzymu.Jak będę miał trochę czasu ,to coś tam skrobne na temat rejsu .Późno Ci odpisuję ,ale dopiero teraz mogłem zajżeć na forum i biorę się za Twoją Kostarykę
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Janjus, pływałes na Pogorii ??? SZACUN !!
to ja pierwszy w kolejce , zaraz za Apiskiem