Apisek, tak zupełnie sucho to obawiam się, że nie potrafię, więc powinnaś być choć troszkę usatysfakcjonowana moją , nawet okrojoną pisaniną. Bardzo bym chciała! Choc własnie kończę Neapol i znowu tekst wyszedł długi. Ale to może dlatego, że tam akurat nie deptaliśmy śladów Hyde.
Hyde, ja też wojowałam z google+ W końcu założyłam konto tylko do obsługi tego forum, na prywatnych kontach wyłączając wszelkie mozliwe usługi. Tzn te, o których wiem i które mogę wyłączyć. Bo pewnie i tak mnie śledzą, tyle że bardziej dyskretnie
lordowski, nie spłyniemy, bo i w Genui ładna pogoda, i w Neapolu też. Ale przyznam, że nieco surrealistycznie czuję sie uzupełniając relację, której nie ma ...
Porównuję wrażenia z MSC Splendida i Costa Fortuna :
Dla dzieci i młodzieży więcej atrakcji oferuje Splendida. Osobno płatne, ale są.
Główny basen na Coście jest wielkości małego basenu na rufie Splendidy. Nas to nie bardzo obchodzi, ale Synuś chętnie pływa i dłuższy basen na pewno daje mu więcej radości niż dałaby fortunowa miednica. Wymieniana co drugi dzień woda cieszy mnie niezmiernie ; dzięki temu pozwalamy dziecku w ogóle wchodzić do basenów. On jest uczulony na chlor : a tu, po kąpieli, swędział tylko troszkę. Na Fortunie capiło chlorem jak w naszej miejskiej pływalni.
Szalenie irytowałą mnie konieczność legitymowania się kartą pokładową na MSC, przy pobieraniu ręczników: idąc na pokład z dzieckiem musiałąm mieć przy sobie dwie karty, jak nie – to któreś z nas ręcznika nie dostawało.Nie wiem po co to, bo oddawaliśmy te nieszczęsne ręczniki już bez karty, więc nie było to działanie antykradzieżowe.Na Fortunie koce po prostu się brało i już. Ręczniki kąpielowe były w kajutach, po 1 na łebka.
Żeby dziecko mogło skorzystać ze zjeżdżalni, musiałam wypełnić formularz bardziej szczegółowy, niż zeznanie podatkowe. No i oczywiście odbić kartę.
Przedstawienia, czy raczej widowiska, w tutejszym teatrze mają zawsze pyszną scenografię, w oczach miga od strusich piór i cekinów. Jednak oglądane co wieczór nużą monotonią. Co wieczór występuje ten sam „statkowy” zespół. W ich show wplecione są występy indywidualnych artystów. I to byłoby fajne rozwiązanie gdyby nie fakt, że oni nie za dobrze śpiewali. Zwłaszcza solista. Jak sie ma tak kiepsko śpiewający zespół, robi się krótszy występ. Tyle. Kiedy towarzystwo śpiewało i tańczyło … przyznać się? … zasypiałam. Synuś budził mnie na indywidualne występy, które żal byłoby przespać i dla których tam przychodziliśmy.
Na Fortunie nie było widowisk, były występy. Skromne, co nie znaczy, że gorsze. Były świetne! Ale też mieli swój zespolik, którym zapchali dwa ostatnie wieczory. Wiem, że nie da się zapewnić rozrywki na najwyższym poziomie przez 7 dni w tygodniu, jednak i tu i tu przychodzilismy do teatru jedynie dla artystów indywidualnych. No, tych prawdziwych po prostu.
Artyści nie mieli lekkiego życia przy tej sztormowej pogodzie. Zwłaszcza akrobaci : na filmiku nie widać, że statkiem buja, ale bujanie było czuć inasi artyści zasłużyli na jeszcze większe brawa za „pracę w trudnych warunkach”.
Acha, delikatna sprawa. Msc ma wydzieloną pierwszą klasę, gdzie zwykły śmiertelnik nie jest wpuszczany. Na Costa łaziłeś w kółko i nikomu nie przyszło do głowy, żeby zamknąć przed tobą drzwi.
Lody! Na Costa Fortuna były darmowe, w porze deseru.
Atmosfera w galerii. Hm. Energetyzująca na Costa, wyciszająca na MSC. To samo z jadalnią, na Splendidzie była tak ciemna, że z trudem wiedelcem do talerza trafiałam.
Na razie nic więcej mi się nie przypomina, jakby co, to uzupełnię.
Zdjęć wnętrza Splendidy nie zamieszczę, bo Kiwi zrobiła już „inwentaryzację” statku, dodając zdjęcia tak świetnej jakości, że podejrzewam Ją o lustrzankę.
Pływaliście różnymi statkami. czy też zauważaliście tak duże róznice między nimi??? Ja może nie zwracałabym na nie takiej uwagi, ale Synuś co rusz pytał :
- czy tak też było na Coście? A na Fortunie tak było? Itd.
rękawy prowadzące na statek
Genova
Genova
po sekundzie podbiegł ktoś z obsługi i asekurował łakomczucha .
Właśnie dlatego tak lubię te rozbudowane wstępy, można poszaleć. Teraz relacja powściągliwa się zacznie. Nudna i banalna. Już zasypiam ...
Hyde nam się zgubiła ze zdjęciami w swojej relacji. Jak ją spotkacie to przekażcie, proszę, że ją szukam!
mamadacha
Mamadacha, ja uwielbiam takie szczegółowe relacje okraszone własnymi odczuciami, a nie suche fakty i konkrety....
I nie tylko we wstępach!!!!
Mariola
A kuku nie zgubiła, nie zgubiła po prostu w tych ciemnościach i deszczu nie mogłam Was znaleźć
Tak się skończyła moja wojna z google+
Chciałam tylko picasę a nie goongla i tak się właśnie skończyło
Kiedys to naprawię
To co płyniemy
Explore. Dream. Discover.
byle nie spływajcie.. zdjęc nie ma to ...
.
Apisek, tak zupełnie sucho to obawiam się, że nie potrafię, więc powinnaś być choć troszkę usatysfakcjonowana moją , nawet okrojoną pisaniną. Bardzo bym chciała! Choc własnie kończę Neapol i znowu tekst wyszedł długi. Ale to może dlatego, że tam akurat nie deptaliśmy śladów Hyde.
Hyde, ja też wojowałam z google+ W końcu założyłam konto tylko do obsługi tego forum, na prywatnych kontach wyłączając wszelkie mozliwe usługi. Tzn te, o których wiem i które mogę wyłączyć. Bo pewnie i tak mnie śledzą, tyle że bardziej dyskretnie
lordowski, nie spłyniemy, bo i w Genui ładna pogoda, i w Neapolu też. Ale przyznam, że nieco surrealistycznie czuję sie uzupełniając relację, której nie ma ...
mamadacha
Mamadacha, przyłączam się do fanclubu Twojego stylu pisania! Masz talent!!!
Ja też, trzeba mieć do tego talent, popieram poprzedników, załóż Mamadacho bloga!!!!
Iwona
Ale jeszcze jest ważne, kto cię czyta. A gdzie indziej znajdę tak wspaniałych współpasażerów? No way, jak mówią starożytni Rzymianie !
mamadacha
Rzucisz adres w eter, czytelnicy sami się znajdą... zapewniam Cię
.
Porównuję wrażenia z MSC Splendida i Costa Fortuna :
Dla dzieci i młodzieży więcej atrakcji oferuje Splendida. Osobno płatne, ale są.
Główny basen na Coście jest wielkości małego basenu na rufie Splendidy. Nas to nie bardzo obchodzi, ale Synuś chętnie pływa i dłuższy basen na pewno daje mu więcej radości niż dałaby fortunowa miednica. Wymieniana co drugi dzień woda cieszy mnie niezmiernie ; dzięki temu pozwalamy dziecku w ogóle wchodzić do basenów. On jest uczulony na chlor : a tu, po kąpieli, swędział tylko troszkę. Na Fortunie capiło chlorem jak w naszej miejskiej pływalni.
Szalenie irytowałą mnie konieczność legitymowania się kartą pokładową na MSC, przy pobieraniu ręczników: idąc na pokład z dzieckiem musiałąm mieć przy sobie dwie karty, jak nie – to któreś z nas ręcznika nie dostawało.Nie wiem po co to, bo oddawaliśmy te nieszczęsne ręczniki już bez karty, więc nie było to działanie antykradzieżowe.Na Fortunie koce po prostu się brało i już. Ręczniki kąpielowe były w kajutach, po 1 na łebka.
Żeby dziecko mogło skorzystać ze zjeżdżalni, musiałam wypełnić formularz bardziej szczegółowy, niż zeznanie podatkowe. No i oczywiście odbić kartę.
Przedstawienia, czy raczej widowiska, w tutejszym teatrze mają zawsze pyszną scenografię, w oczach miga od strusich piór i cekinów. Jednak oglądane co wieczór nużą monotonią. Co wieczór występuje ten sam „statkowy” zespół. W ich show wplecione są występy indywidualnych artystów. I to byłoby fajne rozwiązanie gdyby nie fakt, że oni nie za dobrze śpiewali. Zwłaszcza solista. Jak sie ma tak kiepsko śpiewający zespół, robi się krótszy występ. Tyle. Kiedy towarzystwo śpiewało i tańczyło … przyznać się? … zasypiałam. Synuś budził mnie na indywidualne występy, które żal byłoby przespać i dla których tam przychodziliśmy.
Na Fortunie nie było widowisk, były występy. Skromne, co nie znaczy, że gorsze. Były świetne! Ale też mieli swój zespolik, którym zapchali dwa ostatnie wieczory. Wiem, że nie da się zapewnić rozrywki na najwyższym poziomie przez 7 dni w tygodniu, jednak i tu i tu przychodzilismy do teatru jedynie dla artystów indywidualnych. No, tych prawdziwych po prostu.
Artyści nie mieli lekkiego życia przy tej sztormowej pogodzie. Zwłaszcza akrobaci : na filmiku nie widać, że statkiem buja, ale bujanie było czuć i nasi artyści zasłużyli na jeszcze większe brawa za „pracę w trudnych warunkach”.
Acha, delikatna sprawa. Msc ma wydzieloną pierwszą klasę, gdzie zwykły śmiertelnik nie jest wpuszczany. Na Costa łaziłeś w kółko i nikomu nie przyszło do głowy, żeby zamknąć przed tobą drzwi.
Lody! Na Costa Fortuna były darmowe, w porze deseru.
Atmosfera w galerii. Hm. Energetyzująca na Costa, wyciszająca na MSC. To samo z jadalnią, na Splendidzie była tak ciemna, że z trudem wiedelcem do talerza trafiałam.
Na razie nic więcej mi się nie przypomina, jakby co, to uzupełnię.
Zdjęć wnętrza Splendidy nie zamieszczę, bo Kiwi zrobiła już „inwentaryzację” statku, dodając zdjęcia tak świetnej jakości, że podejrzewam Ją o lustrzankę.
Pływaliście różnymi statkami. czy też zauważaliście tak duże róznice między nimi??? Ja może nie zwracałabym na nie takiej uwagi, ale Synuś co rusz pytał :
- czy tak też było na Coście? A na Fortunie tak było? Itd.
rękawy prowadzące na statek
Genova
Genova
po sekundzie podbiegł ktoś z obsługi i asekurował łakomczucha .
mamadacha