Lenuś , stragany jeszcze chyba będą , postaram sie cosik wyskrobac i fotek poszukać
Kiwi, co ty opowiadasz ?? dla ciebie jest miejsce w honorowej loży musisz miec przeciez wygodnie ,aby plecki szybko wrócily do pelnej formy , wszak Sylwek tuż tuż ..
Forma robienia zdjęc selfie doszla w Koreii do b. wysokiego, trochę absurdalngo wg mnie poziomu... wszyscy latają z wysiegnikami do aparatów i robią sobie foty To dosyc ciekawe ,bo ja mam aparat dokładnie aparat skierowany w drugą stronę czyli jak najdalej od siebie a w kierunku otaczającego świata no cóż jestem chyba za mało cool i trendy jakoś z tym muszę żyć...
Kolejnym odkryciem dla mnie było,iż slynny Gangnam style pochodzi z Seulu Okazuje się ,że jest to nazwa nowoczesnej dzielnicy gdzie toczy się intensywne, głównie młodzieżowe życie nocno rozrywkowo muzyczne ( sorki zdjecie z phona nieostre)
To teraz zaczynamy historię od poczatku..i po koleii
We Fra mamy kilka godzin przerwy w oczekiwaniu na lot do Seulu, który zabijamy czytając ksiązki i serfując w necie. Obiecujemy sobie,że mając tyle czasu na odprawe do Asiana Airlines udamy sie jako pierwsi, może uda się przebukować na lepsze miejscóweczki.
Niestety jak przychodzimy do odprawy równo na 3 godz. przed wylotem , odprawa już w najlepsze trwa i kolejka jest całkiem niezla . Co ciekawe w kolejce sami skośni... Biletów niestety nie udaje sie nam zmienic , siedzimy wiec w ukladzie trzech miejsc a samolot nabity chyba w 100% .
Linie wywierają na mnie bardzo dobre wrażenie. Są 3 klasy, my w tej ..hm no normalnej . Z takich nowości to po raz pierwszy widzę samolot z ozdobami świątecznymi ( sprawia fajny nastroj) oraz dostajemy kapciochy he he . Menu do wyboru azjatyckie i "zachodnie". Obsluga przemila.
Po 10,5 godzinach lądujemy w Seulu . Lotnisko kolos,ale bardzo ładne ,przestrzenne.Wszystko idzie bardzo sprawnie i nasz bagaż w całosci jest Ci z was co pamietają moje przygody z bagażem z przed roku na Karaiby wiedzą ,dlaczego tak sie cieszę z widoku bagazu he he
już po wyjściu z lotniska widać budowle ciekawego kształtu- to dworzec pociągowo-autobusowy.
Nelcia pamiętam doskonale ten Twój zagubiony bagaż i mało tego...za każdym razem jak teraz lece to przypominają mi się właśnie Twoje przygody. Podchodząc do taśmy ze strachem czekam...wyjadą nasze bagaże czy też nie
Julcia,Antenka ja mam teraz tak samo za każdym razem he he
Miedzynarodowe lotnisko Incheon jest położone na wyspie i całkiem daleko od Seulu. Jest wiele różnych opcji dostania sie do miasta. Najszybsza i najtansza jest kolejka miejska ok 45 min, my wybieramy jednak nieco droższą ( jakies 15-20 min) i dluższą wersje czyli dojazd coachem. To rozwiązanie ma dwa plusy, mozna sobie oglądać wszystko przez okno i bus dowozi nas bezposrednio pod nasz hotel , nie trzeba więc latac z bagażami.
Bus super wygodny, komunikaty przed każdym przystankiem nadawane są w 3 językach koreanskim, japonskim i angielskim. Pomimo zmeczenia jestesmy bardzo podekscytowani i głowy nam latają w każdą stronę, tacy hestesmy wszystkiego ciekawi. Pogoda fajna bo sloneczko i ok 13-15C ( u nas juz bylo ponizej 0).
Pare fotek wykonanych pod drodze z busa ..
Oczywiście są korki.. Samochody super, wszystkie w kolorach ciemnych , srebrnym bialym , szyby mocno przyciemniane. Kolorów brak
Juz na pierwszy rzut oka, widać mnóstwo długich mostów, masa wieżowców róznych kształtów , czysciutko i sporo zieleni
Dotarłam i ja, mocno spoźniona( dzięki temu przez kurze łapki tylko brykłam, oj jak ja tego nienawidzę. Byłam straszniebiedna w Chinach jak na przedstawieniu przed nami siedziała rodzinka i wpierniczała te "przysmaki" malskając i plując przy tym przez całe przedstawienie . Nelciu z bilecikami to nieźle Was załatwili . Ciekawa jestem co będzie dalej, kiedyś już prawie jechaliśmy do Korei i zrezygnowaliśmy na rzecz innej destynacji, pewnie po Twojej relacji będę żałowała, że nie pojechaliśmy.
Bilbao, takich fotek bedzie wiecej widze ze koreanskie ciacho przypadlo ci do gustu he he
Zajaczku, z biletami to byly mega negatywne przezycia,ale w sumie dobrze wyszlo Na Tajwan jednak chcialabym sie kiedys wybrac, bo sie mocno napalilam.. Niestety tej Koreii za duzo nie widzielismy, głównie Seul, ale pojechalismy również na granicę z Koreą Północną to tez było przeżycie
Bilbao, takich fotek bedzie wiecej widze ze koreanskie ciacho przypadlo ci do gustu he he
Zajaczku, z biletami to byly mega negatywne przezycia,ale w sumie dobrze wyszlo Na Tajwan jednak chcialabym sie kiedys wybrac, bo sie mocno napalilam.. Niestety tej Koreii za duzo nie widzielismy, głównie Seul, ale pojechalismy również na granicę z Koreą Północną to tez było przeżycie
Nelciu to ja już czekam na , ale jestem ciekawa jak co przezyliście
Długo miałam problem ze znalezieniem jakiegoś hotelu w Seulu, bo nie bardzo jeszcze czułam w której części miasta będzie to dla nas optymalne, mając tylko kilka dni do dyspozycji .A miasto nie jest wcale małe ani pod kątem wielkości a już szczególnie gęstości zaludnienia.. Na powierzchni nieco większej od Warszawy żyje ok 11 mln ludzi , jest więc jednym z najbardziej zatłoczonych miast świata.
Podpowiedż znalazłam przy bukowaniu wycieczki do Strefy Zdemilitaryzowanej czyli na granicę z Korea Północną. Wycieczka zaczynała i kończyła się z hotelu/shopping mallu Lotte w centrum miasta. Uznalam więc ,że dobrze by było mieć hotel gdzies blisko, bo będzie to dla nas wygodne. Sam Hotel Lotte musiałam niestety odrzucic ze wgzlędu na ilość gwiazdek a tym samym cene..W ten sposób znalazłam 3* hotel Ibis,który miał jeszcze ten plus że był bliziutko busa z i na lotnisko.
Hotel okazał sie strzałem w dziesiątkę pod kazdym względem Położenie rewelacja, bliziutko metra i częśći atrakcji miasta, do których albo chodzilismy spacerkiem,albo było blisko metrem . Pokój też był pod każdym katem ok a śniadanie na miejscu okazało się w promo i było o połowę tańsze. Jedzonko było mieszane zachodnio -azjatyckie , duzy wybór z pięknym widoczkiem z góry na okolicę.
Ciekawie byla rozwiązana recepcja, by były dwie Jedna na parterze a głowna wysoko na 6 pietrze. W jednym i drugim miejscu przemiła, super obsługa , bardzo pomocna a ja zawsze pytań mialam duzo.
Lenuś , stragany jeszcze chyba będą , postaram sie cosik wyskrobac i fotek poszukać
Kiwi, co ty opowiadasz ?? dla ciebie jest miejsce w honorowej loży musisz miec przeciez wygodnie ,aby plecki szybko wrócily do pelnej formy , wszak Sylwek tuż tuż ..
Forma robienia zdjęc selfie doszla w Koreii do b. wysokiego, trochę absurdalngo wg mnie poziomu... wszyscy latają z wysiegnikami do aparatów i robią sobie foty To dosyc ciekawe ,bo ja mam aparat dokładnie aparat skierowany w drugą stronę czyli jak najdalej od siebie a w kierunku otaczającego świata no cóż jestem chyba za mało cool i trendy jakoś z tym muszę żyć...
Kolejnym odkryciem dla mnie było,iż slynny Gangnam style pochodzi z Seulu Okazuje się ,że jest to nazwa nowoczesnej dzielnicy gdzie toczy się intensywne, głównie młodzieżowe życie nocno rozrywkowo muzyczne ( sorki zdjecie z phona nieostre)
No trip no life
To teraz zaczynamy historię od poczatku..i po koleii
We Fra mamy kilka godzin przerwy w oczekiwaniu na lot do Seulu, który zabijamy czytając ksiązki i serfując w necie. Obiecujemy sobie,że mając tyle czasu na odprawe do Asiana Airlines udamy sie jako pierwsi, może uda się przebukować na lepsze miejscóweczki.
Niestety jak przychodzimy do odprawy równo na 3 godz. przed wylotem , odprawa już w najlepsze trwa i kolejka jest całkiem niezla . Co ciekawe w kolejce sami skośni... Biletów niestety nie udaje sie nam zmienic , siedzimy wiec w ukladzie trzech miejsc a samolot nabity chyba w 100% .
Linie wywierają na mnie bardzo dobre wrażenie. Są 3 klasy, my w tej ..hm no normalnej . Z takich nowości to po raz pierwszy widzę samolot z ozdobami świątecznymi ( sprawia fajny nastroj) oraz dostajemy kapciochy he he . Menu do wyboru azjatyckie i "zachodnie". Obsluga przemila.
Po 10,5 godzinach lądujemy w Seulu . Lotnisko kolos,ale bardzo ładne ,przestrzenne.Wszystko idzie bardzo sprawnie i nasz bagaż w całosci jest Ci z was co pamietają moje przygody z bagażem z przed roku na Karaiby wiedzą ,dlaczego tak sie cieszę z widoku bagazu he he
już po wyjściu z lotniska widać budowle ciekawego kształtu- to dworzec pociągowo-autobusowy.
No trip no life
Nelcia pamiętam doskonale ten Twój zagubiony bagaż i mało tego...za każdym razem jak teraz lece to przypominają mi się właśnie Twoje przygody. Podchodząc do taśmy ze strachem czekam...wyjadą nasze bagaże czy też nie
Nelcia ja zawsze drżę o walizki czy wyjadą na taśmę A kurze łapki to był mój przysmak z dzieciństwa Kolka-
Julcia,Antenka ja mam teraz tak samo za każdym razem he he
Miedzynarodowe lotnisko Incheon jest położone na wyspie i całkiem daleko od Seulu. Jest wiele różnych opcji dostania sie do miasta. Najszybsza i najtansza jest kolejka miejska ok 45 min, my wybieramy jednak nieco droższą ( jakies 15-20 min) i dluższą wersje czyli dojazd coachem. To rozwiązanie ma dwa plusy, mozna sobie oglądać wszystko przez okno i bus dowozi nas bezposrednio pod nasz hotel , nie trzeba więc latac z bagażami.
Bus super wygodny, komunikaty przed każdym przystankiem nadawane są w 3 językach koreanskim, japonskim i angielskim. Pomimo zmeczenia jestesmy bardzo podekscytowani i głowy nam latają w każdą stronę, tacy hestesmy wszystkiego ciekawi. Pogoda fajna bo sloneczko i ok 13-15C ( u nas juz bylo ponizej 0).
Pare fotek wykonanych pod drodze z busa ..
Oczywiście są korki.. Samochody super, wszystkie w kolorach ciemnych , srebrnym bialym , szyby mocno przyciemniane. Kolorów brak
Juz na pierwszy rzut oka, widać mnóstwo długich mostów, masa wieżowców róznych kształtów , czysciutko i sporo zieleni
No trip no life
Ale ustrzeliłaś !! Zdjęcie paluszki lizać
Dotarłam i ja, mocno spoźniona( dzięki temu przez kurze łapki tylko brykłam, oj jak ja tego nienawidzę. Byłam straszniebiedna w Chinach jak na przedstawieniu przed nami siedziała rodzinka i wpierniczała te "przysmaki" malskając i plując przy tym przez całe przedstawienie . Nelciu z bilecikami to nieźle Was załatwili . Ciekawa jestem co będzie dalej, kiedyś już prawie jechaliśmy do Korei i zrezygnowaliśmy na rzecz innej destynacji, pewnie po Twojej relacji będę żałowała, że nie pojechaliśmy.
Pisz Nelciu pisz i fotki zapodawaj
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Bilbao, takich fotek bedzie wiecej widze ze koreanskie ciacho przypadlo ci do gustu he he
Zajaczku, z biletami to byly mega negatywne przezycia,ale w sumie dobrze wyszlo Na Tajwan jednak chcialabym sie kiedys wybrac, bo sie mocno napalilam.. Niestety tej Koreii za duzo nie widzielismy, głównie Seul, ale pojechalismy również na granicę z Koreą Północną to tez było przeżycie
No trip no life
Nelciu to ja już czekam na , ale jestem ciekawa jak co przezyliście
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Długo miałam problem ze znalezieniem jakiegoś hotelu w Seulu, bo nie bardzo jeszcze czułam w której części miasta będzie to dla nas optymalne, mając tylko kilka dni do dyspozycji .A miasto nie jest wcale małe ani pod kątem wielkości a już szczególnie gęstości zaludnienia.. Na powierzchni nieco większej od Warszawy żyje ok 11 mln ludzi , jest więc jednym z najbardziej zatłoczonych miast świata.
Podpowiedż znalazłam przy bukowaniu wycieczki do Strefy Zdemilitaryzowanej czyli na granicę z Korea Północną. Wycieczka zaczynała i kończyła się z hotelu/shopping mallu Lotte w centrum miasta. Uznalam więc ,że dobrze by było mieć hotel gdzies blisko, bo będzie to dla nas wygodne. Sam Hotel Lotte musiałam niestety odrzucic ze wgzlędu na ilość gwiazdek a tym samym cene..W ten sposób znalazłam 3* hotel Ibis,który miał jeszcze ten plus że był bliziutko busa z i na lotnisko.
http://www.booking.com/hotel/kr/ibis-myeong-dong.pl.html?aid=356997;label=gog235jc-hotel-XX-kr-ibisNmyeongNdong-unspec-pl-com-L%3Apl-V%3A0CFoQFjAF-O%3Aunk-B%3Aunk-N%3AXX-S%3Abo;sid=1daddea3a47873a66235fd877df4edff;dcid=4;dist=0;type=total&
Hotel okazał sie strzałem w dziesiątkę pod kazdym względem Położenie rewelacja, bliziutko metra i częśći atrakcji miasta, do których albo chodzilismy spacerkiem,albo było blisko metrem . Pokój też był pod każdym katem ok a śniadanie na miejscu okazało się w promo i było o połowę tańsze. Jedzonko było mieszane zachodnio -azjatyckie , duzy wybór z pięknym widoczkiem z góry na okolicę.
Ciekawie byla rozwiązana recepcja, by były dwie Jedna na parterze a głowna wysoko na 6 pietrze. W jednym i drugim miejscu przemiła, super obsługa , bardzo pomocna a ja zawsze pytań mialam duzo.
No trip no life