Dzień jeszcze sie nie skończył a słonko za szczyty nie schowało dlatego migusiem ruszamy na ,,miasto '' .
Posterunek policji ...
Dimaro jest na prawdę niewielką mieściną z jedną główną ulicą .Nie wiedząc w którą stronę ruszyć, intuicja podpowiedziała mi że właśnie w nierokujący niczego zaułek .Zatem odbijamy od głównej ulicy w lewą stronę ....
W tyle budynek Teatru Miejskiego
Napotykamy kamienne fontanny ...
Budynek szkoły a na nim taką pracę wykonaną z bucików maluchów .
i piękny zabytkowy Kościół do którego nieomieszkam wejść jak będzie otwarty.
KIWI - wydłuza ci te zdjecia jakoś tak niepotrzebnie - pisałaś, ze zmniejszasz 800x600 a może powinnas - 1024 x 768 ?? to bedzie odpowiednia rozdzielczość dla ciebie?
To tak na marginesie, a najważniejsze co chciałam powiedziec to to, że w słońcu to prawie jak u Królowej Sniegu..... boskooo:) i te śnieg bielszy od bieli....
Cały czas walczę z tym rozmiarem zdjęć ale jest jeden plus ...... wyglądam stuningowanie jak po liftingu,odsysaniu i miesięcznym turnusie odchudzajacym
Dalej zwiedzamy beztrosko każdy zakątek Dimaro.Kierujemy sie w stronę zabytkowego kościoła .
Cmentarze mają w sobie jakąś tajemnicę i swoją historię.Jakby to dziwnie nie zbrzmiało ..... lubię jak mam okazję tam dyskretnie zaglądać .Szczególnie za granicami kraju....
Żeby nie było że włoska Karabinieri wyłącznie ,,kozami '' śmiga ..... radiowozami również
A tu sklepik z natłokiem narzędzi do majsterkowania .Myślałam że tam klaustry dostanę i to żelaztwo dookoła .Weszliśmy pod naciskiem córeczki ,chyba nie wspominałam o tym że uwielbia majsterkować.Wojuje z M o narzędzia i ciągle mu podprowadza.Stała się więc szczęśliwą posiadaczką pamiątki z Włoch w postaci kompletu imbusów i wkrętaków
Po wyjściu ze sklepu stwierdziła ,,BYŁAM W RAJU ''
Poniżej ten,,raj '' z szuflami przed wejściem .....
Wspomnę jeszcze o dyskoncie Coop -podobnym np.do Lidla.Jest to ważna informacja dla tych osób,które będą brały tą mieścinę pod uwagę w oparciu o apartamenty z wł.wyżywieniam.Sklep znajdował sie w sasiedztwie naszego hotelu.Można było tam zakupić w bardzo przyzwoitych cenach atr.spożywcze,alko,kosmetyki,oraz inne potrzebna art.agd.Podjeżdżały autokary pełne turystów z okolicznych miejscowości ,kupujących pełne kosze,, pamiątek ''z Włoch czyli win,serów,salami,prosciutto ,kaw itd.
Super sprawa z tym dyskontem ,można było wieczorem wyskoczyć po winko i serki a wszystko pod samym nosem.
A w nim od koloru do wyboru ...
Na tym zakończę .Mam nadzieję,że udało mi sie zachęcić chociaż jedną osobę do szaleństw na śniegu lub do przyjazdu do regionu Val di Sole.Byliśmy bardzo zadowoleni z tego wyjazdu pomimo tego,że pogoda nas nie rozpieszczała.Za to jednak mieliśmy okazję poznać prawdziwe oblicze Dolimitów wraz z ulewami,śnieżycami,mgłami,zawiejami oraz słońcem.Daliśmy sobie radę w każdych warunkach i jesteśmy z tego dumni .Dziękuję wszystkim tym ,co przenieśli się z nami w śnieżne zaspy .
Fajne to miasteczko i jakie smakolyki w sklepie. Mniam. Podobało mi się, ale nadal chyba wolę Włochy latem. Dzięki KiWI za relację - nie byłam jeszcze zimą we Włoszech, wiec z wielką chęcią z Tobą pozwiedzałam.
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dzień jeszcze sie nie skończył a słonko za szczyty nie schowało dlatego migusiem ruszamy na ,,miasto '' .
Posterunek policji ...
Dimaro jest na prawdę niewielką mieściną z jedną główną ulicą .Nie wiedząc w którą stronę ruszyć, intuicja podpowiedziała mi że właśnie w nierokujący niczego zaułek .Zatem odbijamy od głównej ulicy w lewą stronę ....
W tyle budynek Teatru Miejskiego
Napotykamy kamienne fontanny ...
Budynek szkoły a na nim taką pracę wykonaną z bucików maluchów .
i piękny zabytkowy Kościół do którego nieomieszkam wejść jak będzie otwarty.
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
DZIĘKI MOŻE SIĘ TYM RAZEM UDA .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Dalej zwiedzamy beztrosko każdy zakątek Dimaro.Kierujemy sie w stronę zabytkowego kościoła .
Cmentarze mają w sobie jakąś tajemnicę i swoją historię.Jakby to dziwnie nie zbrzmiało ..... lubię jak mam okazję tam dyskretnie zaglądać .Szczególnie za granicami kraju....
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Żeby nie było że włoska Karabinieri wyłącznie ,,kozami '' śmiga ..... radiowozami również
A tu sklepik z natłokiem narzędzi do majsterkowania .Myślałam że tam klaustry dostanę i to żelaztwo dookoła .Weszliśmy pod naciskiem córeczki ,chyba nie wspominałam o tym że uwielbia majsterkować.Wojuje z M o narzędzia i ciągle mu podprowadza.Stała się więc szczęśliwą posiadaczką pamiątki z Włoch w postaci kompletu imbusów i wkrętaków
Po wyjściu ze sklepu stwierdziła ,,BYŁAM W RAJU ''
Poniżej ten,,raj '' z szuflami przed wejściem .....
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Wspomnę jeszcze o dyskoncie Coop -podobnym np.do Lidla.Jest to ważna informacja dla tych osób,które będą brały tą mieścinę pod uwagę w oparciu o apartamenty z wł.wyżywieniam.Sklep znajdował sie w sasiedztwie naszego hotelu.Można było tam zakupić w bardzo przyzwoitych cenach atr.spożywcze,alko,kosmetyki,oraz inne potrzebna art.agd.Podjeżdżały autokary pełne turystów z okolicznych miejscowości ,kupujących pełne kosze,, pamiątek ''z Włoch czyli win,serów,salami,prosciutto ,kaw itd.
Super sprawa z tym dyskontem ,można było wieczorem wyskoczyć po winko i serki a wszystko pod samym nosem.
A w nim od koloru do wyboru ...
Na tym zakończę .Mam nadzieję,że udało mi sie zachęcić chociaż jedną osobę do szaleństw na śniegu lub do przyjazdu do regionu Val di Sole.Byliśmy bardzo zadowoleni z tego wyjazdu pomimo tego,że pogoda nas nie rozpieszczała.Za to jednak mieliśmy okazję poznać prawdziwe oblicze Dolimitów wraz z ulewami,śnieżycami,mgłami,zawiejami oraz słońcem.Daliśmy sobie radę w każdych warunkach i jesteśmy z tego dumni .Dziękuję wszystkim tym ,co przenieśli się z nami w śnieżne zaspy .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Ja tez dziekuje i mam nadzieje, ze tez tam kiedys zawitam, ale na pewno w porze bezsnieznej.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Dzięki Marinik ,ufff nie wszystkich wypłoszyłam śnieżycami i śniegami
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Kiwi, duża bużka za super i nietuzinkową relację nie mogłam się napatrzeż na te słoneczne stoki, prawie czułam ,że tam szusuje razem z tobą
No trip no life
Fajne to miasteczko i jakie smakolyki w sklepie. Mniam. Podobało mi się, ale nadal chyba wolę Włochy latem. Dzięki KiWI za relację - nie byłam jeszcze zimą we Włoszech, wiec z wielką chęcią z Tobą pozwiedzałam.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
NO DOBRA....wszytko pięknie, ale proszę mi wytłumaczyć jak ta gruszki wsadzają do tych butelek??? Dumam i dumam i dalej głupia jestem
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/