W drodze powrotnej zwiedzamy jeszcze stadion Panatenajski, którego pierwotna wersja pochodziła z 4 wieku pne, a przebudowany został na potrzeby pierwszych nowożytnych Igrzysk Olimpijskich, które odbyły się tu w roku 1896. Stadion ten mieści 60 tysięcy widzów.
Rzucamy także okiem na Łuk Hadriana oraz ruiny świątyni Zeusa Olimpijskiego.
Te spotykane na każdym kroku wykopaliska jakoś do mnie nie przemawiają...
I tym razem nie zakochałam się w Atenach, choć wycieczka w głąb historii była całkiem przyjemna. Mam nadzieję, że Alicja też coś z tego zapamięta!
A oto jak wygląda dzień na statku, gdy płynie, a zatem jeszcze nie wszedł lub już wyszedł z portu...
Najfajniej jest wcześnie raniutko...
Wszędzie pustki....
Codziennie z rana - jeszcze przed śniadaniem - pływamy sobie około pół godzinki w basenie. Tylko wtedy pływanie jest w ogóle możliwe!!!
Później baseny - bo są dwa głębokie i jeden płytki dla dzieci – służyć mogą ewentualnie do schłodzenia na stojąco. A i tak może być niebezpiecznie, gdyż włoskie dzieciątka, znane z tego że wychowywane są w systemie bezstresowym, mogą komuś przetrącić kark, skacząc do wody... Skakanie – jak łatwo się domyślić jest zakazane, ale kto by się tym przejmował.
W ogóle dzieci i młodzieży młodszej na statku jest mnóstwo! I to jest zasadniczy minus rejsu odbywającego się w czasie wakacji szkolnych. W karaibskim rejsie Horizonem w ogóle nie było tego problemu. Pewnie mieliśmy szczęście nie wstrzelić się czasowo w ferie zimowe.
Na Orchestrze jest to dla mnie problem!!!!
Moja wnuczka nie jest ideałem, ale to do czego zdolne są włoskie dzieci kompletnie nie pilnowane, bądź upominane przez rodziców – to przechodzi ludzkie wyobrażenie. Począwszy od zachowania na basenach, poprzez samodzielne nakładanie jedzonka w bufetowych restauracjach czy próby doniesienia soczków z baru do leżaka, skończywszy na szaleństwach w kawiarniach i barach z żywą muzyką czy też w czasie nocnych spektakli teatralnych.
Rodzice chyba wychodzą z założenia, że przecież zarówno oni, jak i dzieci są na wakacjach, a więc każdy się relaksuje jak chce, byle jedni drugim nie przeszkadzali!!!!
Tłumy ludzi i te zdziebko rozpuszczone dzieciaczki to jeden z minusów naszego rejsu. Na pewno w innym okresie nie stanowi to takiego problemu.
Leżaczki porezerwowane, ale jeszcze tłumów nie ma, są na śniadaniu....
Robi się coraz ciaśniej, trzeba się ewakuować z okolic okołobasenowych!!!
My znajdujemy dla siebie "cichy kącik" na rufie i tam zaszywamy się na leżakach. Jest tam zawsze mało ludzi, a więc nie ma kłopotów ze zdobyciem leżaka, rzadko dochodzą odgłosy animacji, a ponadto można w ciszy i spokoju obserwować śnieżnobiały spieniony kilwater na granatowym morzu oraz mijane lądy i wysepki...
Jedyny problem to dość daleko do barów i basenów. No, ale coś za coś!!!!
A na statku w czasie przelotów pomiędzy portami nie brakuje atrakcji i animacji. My raczej od czegoś takiego wolimy uciekać, ale czasem trzeba uczestniczyć , bo Alicja ma ochotę...
Tu na przykład odbywa się dyskoteka w obłokach piany...
Tym niemniej "zajęcia statkowe" to niekoniecznie to co lubimy najbardziej i dlatego wybieram rejsy, w czasie których jest dużo portów!
Doczytałam, dooglądałam i cieszę się również, że tak dokładnie opisujesz nie tylko zwiedzane po drodze miejsca, ale właśnie sam rejs i warunki na statku. Coraz częściej myślmy o takim rejsie (kiedyś w ogóle nie braliśm pod uwagę takiej formy). Dlatego bardzo jestem ciekawa podsumowań i wniosków. Santorini... chyba nigdy nie widziałam zdjęć innych, niż białe domki z niebieskimi kopułami rzyklejonych do wzgórza.
A co do włoskich dzeciaczków... po tegoroccznych wakacjach potwierdzam Twoje spostrzeżenia. Nigdy nie zauważyłam, by rodzice w jakiś sposób reagowali na złe zachowanie swoich pociech. Za ścianą mieliśmy kilkoro nastolatków, którzy w porze sjesty urządzali sobie w pokoju wyjątkowo głośne zabawy- rzucanie krzesłami, przemeblowania, wrzaski- nie pomagały nasze interwencje bepośrednio u nich i w recepcji. Dopiero mocno wkurzona Włoszka mieszkająca pod nimi, zrobiła im któregoś razu karczemną awanturę, wezwała obsługę hotelu i to przyniosło efekt.
Już na początku relacji pokazałem Ci które zdjecie mi się najbardziej podoba.Teraz dopiero miałem ucztę z pobytu na Santotini.Wszystkie zdjęcia pieknie pokazują odrębność tej architektury od innych miejsc Europy i świata,a nawet innych miejsc w Grecji.Wyspy mają tam swój charakter.Dzięki Twoim opisom bardzo dużo można się dowiedezieć o tym jak wygląda pobyt na statku i jakie tam są atrakcje.
Ile więcej dowiedzielibyście się o Pogorii gdybym pisał w taki sposób jak Ty,tylko czy kogoś by interesowały takie szczegółowe info o żeglowaniu?
—
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
...taaa, braliśmy z Basią,i to całkiem poważnie, taką własnie formę spędzenia wakacji (rejs na "cruiser,ze")ale widze,że trzeba to bedzie przemysleć raz jeszcze...
tak dla mnie jak i dla małżonki obcowanie z rozwydrzonym "Januszkiem" jest sporym wyzwaniem a "stado" tychże to bariera nie do przeskoczenia ; ))
thx,że zapopdałas info o takiej sytuacji !!!
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Apisku Powiem szczerze,żę normalnie Kocham Cię za całokształt Odkąd na gazeta.pl poprowadziłas mnie przez Maderę (8-9 lat temu) tak jestem Twoją wierną fanka for ever. Cudny rejsik.
Umilka, no rzeczywiście nie chciało mi się nawet robić fotek na Santorini na tą "drugą stronę księżyca"...
Ale z pewnością daje tu znać moje sfiksowanie na punkcie zieleni, roślinności, bo wielbiciele skałek, wykopalisk i czarnych plaż mogą być całkiem z widoczków usatysfakcjonowani.
A zachowań włoskich dzieciaczków też trochę doświadczyliśmy wcześniej podróżując po Toskanii i Umbrii.
Janusz, Santorini jest rzeczywiście unikalne i warto je zobaczyć. Z pewnością więcej osób jest zainteresowanych rejsem wycieczkowym, bo jest większa szansa, że wybiorą taki wariant wypoczynku, niż ekstremalne żeglowanie w twoim stylu.
Ale właśnie twoja relacja dlatego jest taka oryginalna!!!!
Radek, moi przyjaciele od wielu lat co roku odbywają podróż morską statkami armatora Cunard - Queen Mary lub Queen Elizabeth i nie wyobrażają sobie rejsów "wycieczkowcami"... Mają tam doskonałą kuchnię, rozrywki na wysokim poziomie, interesujące prelekcje i pogadanki, luksusowe wnętrza, ciszę i spokój.
Tak więc możliwości rejsowych jest bardzo wiele!!!!
Ja sama przeglądając oferty napotkałam bardzo interesujące, np jachtem pełnomorskim z zaledwie kilkudziesięcioma osobami na pokładzie, albo rejs rzeczny luksusową barką w rejonie francuskich winnic ze zwiedzaniem okolicznych zamków i degustowaniem win.
W tej chwili są ogromne możliwości wyboru. Trzeba wiedzieć co kogo naprawdę interesuje, no i ile może poświęcić kasy na taką przyjemność!!!
To był rejs popularny i trudno od takiego wiele wymagać. A poza tym można płynąć poza wysokim sezonem urlopowym i na pewno będzie przyjemniej...
Wierzę, że wiele osób może być zachwyconych taką formą spędzania wakacji i nie czepiać się takich szczegółów jak ja...
I po to są te relacje, żeby mieć różne subiektywne odczucia!!!!
Swierszczyku, dzięki, Madera pozostała na stałe w mojej pamięci...
Asiu, staram się pokazywać trochę "obrazków z podróży", jak również własne odczucia dotyczące życia na statku.
Zdaję sobie sprawę, że każdy jest inny i to samo inaczej widzi...
A na koniec napiszę podsumowanko!
Mariola
Pora wracać na statek...
W drodze powrotnej zwiedzamy jeszcze stadion Panatenajski, którego pierwotna wersja pochodziła z 4 wieku pne, a przebudowany został na potrzeby pierwszych nowożytnych Igrzysk Olimpijskich, które odbyły się tu w roku 1896. Stadion ten mieści 60 tysięcy widzów.
Rzucamy także okiem na Łuk Hadriana oraz ruiny świątyni Zeusa Olimpijskiego.
Te spotykane na każdym kroku wykopaliska jakoś do mnie nie przemawiają...
I tym razem nie zakochałam się w Atenach, choć wycieczka w głąb historii była całkiem przyjemna. Mam nadzieję, że Alicja też coś z tego zapamięta!
Mariola
Dla wnuczki to super lekcja historii. Na pewno Akropol zapamieta
No trip no life
Nelcia. Akropol to była jej inicjatywa. Miałam nadzieję że sobie odpuści...
Mariola
A oto jak wygląda dzień na statku, gdy płynie, a zatem jeszcze nie wszedł lub już wyszedł z portu...
Najfajniej jest wcześnie raniutko...
Wszędzie pustki....
Codziennie z rana - jeszcze przed śniadaniem - pływamy sobie około pół godzinki w basenie. Tylko wtedy pływanie jest w ogóle możliwe!!!
Później baseny - bo są dwa głębokie i jeden płytki dla dzieci – służyć mogą ewentualnie do schłodzenia na stojąco. A i tak może być niebezpiecznie, gdyż włoskie dzieciątka, znane z tego że wychowywane są w systemie bezstresowym, mogą komuś przetrącić kark, skacząc do wody... Skakanie – jak łatwo się domyślić jest zakazane, ale kto by się tym przejmował.
W ogóle dzieci i młodzieży młodszej na statku jest mnóstwo! I to jest zasadniczy minus rejsu odbywającego się w czasie wakacji szkolnych. W karaibskim rejsie Horizonem w ogóle nie było tego problemu. Pewnie mieliśmy szczęście nie wstrzelić się czasowo w ferie zimowe.
Na Orchestrze jest to dla mnie problem!!!!
Moja wnuczka nie jest ideałem, ale to do czego zdolne są włoskie dzieci kompletnie nie pilnowane, bądź upominane przez rodziców – to przechodzi ludzkie wyobrażenie. Począwszy od zachowania na basenach, poprzez samodzielne nakładanie jedzonka w bufetowych restauracjach czy próby doniesienia soczków z baru do leżaka, skończywszy na szaleństwach w kawiarniach i barach z żywą muzyką czy też w czasie nocnych spektakli teatralnych.
Rodzice chyba wychodzą z założenia, że przecież zarówno oni, jak i dzieci są na wakacjach, a więc każdy się relaksuje jak chce, byle jedni drugim nie przeszkadzali!!!!
Tłumy ludzi i te zdziebko rozpuszczone dzieciaczki to jeden z minusów naszego rejsu. Na pewno w innym okresie nie stanowi to takiego problemu.
Leżaczki porezerwowane, ale jeszcze tłumów nie ma, są na śniadaniu....
Robi się coraz ciaśniej, trzeba się ewakuować z okolic okołobasenowych!!!
My znajdujemy dla siebie "cichy kącik" na rufie i tam zaszywamy się na leżakach. Jest tam zawsze mało ludzi, a więc nie ma kłopotów ze zdobyciem leżaka, rzadko dochodzą odgłosy animacji, a ponadto można w ciszy i spokoju obserwować śnieżnobiały spieniony kilwater na granatowym morzu oraz mijane lądy i wysepki...
Jedyny problem to dość daleko do barów i basenów. No, ale coś za coś!!!!
A na statku w czasie przelotów pomiędzy portami nie brakuje atrakcji i animacji. My raczej od czegoś takiego wolimy uciekać, ale czasem trzeba uczestniczyć , bo Alicja ma ochotę...
Tu na przykład odbywa się dyskoteka w obłokach piany...
Tym niemniej "zajęcia statkowe" to niekoniecznie to co lubimy najbardziej i dlatego wybieram rejsy, w czasie których jest dużo portów!
Mariola
Doczytałam, dooglądałam i cieszę się również, że tak dokładnie opisujesz nie tylko zwiedzane po drodze miejsca, ale właśnie sam rejs i warunki na statku. Coraz częściej myślmy o takim rejsie (kiedyś w ogóle nie braliśm pod uwagę takiej formy). Dlatego bardzo jestem ciekawa podsumowań i wniosków. Santorini... chyba nigdy nie widziałam zdjęć innych, niż białe domki z niebieskimi kopułami rzyklejonych do wzgórza.
A co do włoskich dzeciaczków... po tegoroccznych wakacjach potwierdzam Twoje spostrzeżenia. Nigdy nie zauważyłam, by rodzice w jakiś sposób reagowali na złe zachowanie swoich pociech. Za ścianą mieliśmy kilkoro nastolatków, którzy w porze sjesty urządzali sobie w pokoju wyjątkowo głośne zabawy- rzucanie krzesłami, przemeblowania, wrzaski- nie pomagały nasze interwencje bepośrednio u nich i w recepcji. Dopiero mocno wkurzona Włoszka mieszkająca pod nimi, zrobiła im któregoś razu karczemną awanturę, wezwała obsługę hotelu i to przyniosło efekt.
Apisku ,
Już na początku relacji pokazałem Ci które zdjecie mi się najbardziej podoba.Teraz dopiero miałem ucztę z pobytu na Santotini.Wszystkie zdjęcia pieknie pokazują odrębność tej architektury od innych miejsc Europy i świata,a nawet innych miejsc w Grecji.Wyspy mają tam swój charakter.Dzięki Twoim opisom bardzo dużo można się dowiedezieć o tym jak wygląda pobyt na statku i jakie tam są atrakcje.
Ile więcej dowiedzielibyście się o Pogorii gdybym pisał w taki sposób jak Ty,tylko czy kogoś by interesowały takie szczegółowe info o żeglowaniu?
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
...taaa, braliśmy z Basią,i to całkiem poważnie, taką własnie formę spędzenia wakacji (rejs na "cruiser,ze")ale widze,że trzeba to bedzie przemysleć raz jeszcze...
tak dla mnie jak i dla małżonki obcowanie z rozwydrzonym "Januszkiem" jest sporym wyzwaniem a "stado" tychże to bariera nie do przeskoczenia ; ))
thx,że zapopdałas info o takiej sytuacji !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Apisku Powiem szczerze,żę normalnie Kocham Cię za całokształt Odkąd na gazeta.pl poprowadziłas mnie przez Maderę (8-9 lat temu) tak jestem Twoją wierną fanka for ever. Cudny rejsik.
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Umilka, no rzeczywiście nie chciało mi się nawet robić fotek na Santorini na tą "drugą stronę księżyca"...
Ale z pewnością daje tu znać moje sfiksowanie na punkcie zieleni, roślinności, bo wielbiciele skałek, wykopalisk i czarnych plaż mogą być całkiem z widoczków usatysfakcjonowani.
A zachowań włoskich dzieciaczków też trochę doświadczyliśmy wcześniej podróżując po Toskanii i Umbrii.
Janusz, Santorini jest rzeczywiście unikalne i warto je zobaczyć. Z pewnością więcej osób jest zainteresowanych rejsem wycieczkowym, bo jest większa szansa, że wybiorą taki wariant wypoczynku, niż ekstremalne żeglowanie w twoim stylu.
Ale właśnie twoja relacja dlatego jest taka oryginalna!!!!
Radek, moi przyjaciele od wielu lat co roku odbywają podróż morską statkami armatora Cunard - Queen Mary lub Queen Elizabeth i nie wyobrażają sobie rejsów "wycieczkowcami"... Mają tam doskonałą kuchnię, rozrywki na wysokim poziomie, interesujące prelekcje i pogadanki, luksusowe wnętrza, ciszę i spokój.
Tak więc możliwości rejsowych jest bardzo wiele!!!!
Ja sama przeglądając oferty napotkałam bardzo interesujące, np jachtem pełnomorskim z zaledwie kilkudziesięcioma osobami na pokładzie, albo rejs rzeczny luksusową barką w rejonie francuskich winnic ze zwiedzaniem okolicznych zamków i degustowaniem win.
W tej chwili są ogromne możliwości wyboru. Trzeba wiedzieć co kogo naprawdę interesuje, no i ile może poświęcić kasy na taką przyjemność!!!
To był rejs popularny i trudno od takiego wiele wymagać. A poza tym można płynąć poza wysokim sezonem urlopowym i na pewno będzie przyjemniej...
Wierzę, że wiele osób może być zachwyconych taką formą spędzania wakacji i nie czepiać się takich szczegółów jak ja...
I po to są te relacje, żeby mieć różne subiektywne odczucia!!!!
Swierszczyku, dzięki, Madera pozostała na stałe w mojej pamięci...
Mariola