Malutkie knajpki kuszą bardzo. Jest gorąco więc trudno sie nie skusić. Siadamy więc w jakimś zacisznym kąciku na małym placu i degustujemy pyszne, zimne lokalne piwo i a potem pizze.
Na koniec spaceru dostrzegamy malutkiego kotka, który widać ze boii sie,ale ciekawość zwycieża i przygląda się na,. Za chwile pojawiają sie 2 inne a potem dorosy. Fajna rodzinka
Codziennie oczywiście kapiemy się w morzu kilka razy dziennie o róznych porach dnia. Woda jest cieplutka więc można w niej siedzieć i siedzieć a największa zabawa jest jak są fale. Knajpki dosłownie wchodzą na plaże więc nie ma problemu aby w zasadzie na plaży posiedzieć sobie w knajpie i cos zjeść czy po prostu na lody czy piwo.
Leżaki z parasolami niestety na plaży sa płatne, przynajmniej w sezonie.Nie ma jednak problemu ze znalezieniem miejsca czy wolnego leżaka. Ludzie leżakują więc pod parasolami za opłatą ale i bezpłatnie na swoich ręcznikach.Spacerujących wzdłuz plaży bardzo mało.
Następny dzień w zasadzie cały spędzamy na wycieczce "do Ojca Chrzestnego"
Jak pisałam wcześniej, deszcz przy pierwszym podejściu zawrócił nas z drogi i bilety zostały przebukowane na dowolny inny termin.
Jedziemy więc.. nie będę wam pokazywać miejsc których fotki juz wrzucałam. Raczej miejscówki gdzie wtedy nie dotarlismy.
Autobus zatrzymuje się w miejscowości w górach ,ale jeszcze przed Savocą.Szybka decyzja i.. wyskakujemy z busa. Bedziemy musiały dojść do Savoci na piechotę w góre i dól,ale to sama przyjemność.
Miasteczko jest zdecydowanie bardziej biedne od Savoci. Bardziej opuszczone, ale wciąż malownicze .Turystów prawie w ogóle.
Pozdrawiam Wszystkich z krainy dzikich upałów A woda w morzu niezbyt ciepła, więc kąpiele i zabawa z falami to nie taka przyjemność, jak by się chciało.
Nelcia, właśnie dziś miałam Godfather Tour Też wysiadlam w Casalvecchio Savoca najładniejsza z tych miasteczek. Cały czas mam
teraz w glowie muzykę, którą puszczają w czasie wycieczki, będę musiala po powrocie znowu obejrzeć film.
I co mi się jeszcze bardzo podoba ? doniczki , które maja tyle różncych wzorów,kolrow, kształtów
.Stoją na balkonach, parapetach ale i przed domami na wąziutkich ulicach, ubarwiając i ożywiając te miejsca.
No trip no life
...nio, donice extra !!! widac,że jeszcze nie mają...Lidl,a ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Nelcia- jak zawsze pokazujesz urocze zakątki a donice naprawdę przepiękne
Malutkie knajpki kuszą bardzo. Jest gorąco więc trudno sie nie skusić. Siadamy więc w jakimś zacisznym kąciku na małym placu i degustujemy pyszne, zimne lokalne piwo i a potem pizze.
Na koniec spaceru dostrzegamy malutkiego kotka, który widać ze boii sie,ale ciekawość zwycieża i przygląda się na,. Za chwile pojawiają sie 2 inne a potem dorosy. Fajna rodzinka
No trip no life
Codziennie oczywiście kapiemy się w morzu kilka razy dziennie o róznych porach dnia. Woda jest cieplutka więc można w niej siedzieć i siedzieć a największa zabawa jest jak są fale. Knajpki dosłownie wchodzą na plaże więc nie ma problemu aby w zasadzie na plaży posiedzieć sobie w knajpie i cos zjeść czy po prostu na lody czy piwo.
Leżaki z parasolami niestety na plaży sa płatne, przynajmniej w sezonie.Nie ma jednak problemu ze znalezieniem miejsca czy wolnego leżaka. Ludzie leżakują więc pod parasolami za opłatą ale i bezpłatnie na swoich ręcznikach.Spacerujących wzdłuz plaży bardzo mało.
No trip no life
Następny dzień w zasadzie cały spędzamy na wycieczce "do Ojca Chrzestnego"
Jak pisałam wcześniej, deszcz przy pierwszym podejściu zawrócił nas z drogi i bilety zostały przebukowane na dowolny inny termin.
Jedziemy więc.. nie będę wam pokazywać miejsc których fotki juz wrzucałam. Raczej miejscówki gdzie wtedy nie dotarlismy.
Autobus zatrzymuje się w miejscowości w górach ,ale jeszcze przed Savocą.Szybka decyzja i.. wyskakujemy z busa. Bedziemy musiały dojść do Savoci na piechotę w góre i dól,ale to sama przyjemność.
Miasteczko jest zdecydowanie bardziej biedne od Savoci. Bardziej opuszczone, ale wciąż malownicze .Turystów prawie w ogóle.
No trip no life
Jest tu dużo wiecej budynków takich zaniedbanychm gdzie juz nikt nie mieszka, walących się. Ale obok są zamieszkałe posesje pełne kwiatów.
Taki właśnie obraz epoki minionej , epoki Don Corleone..ale pomieszanej ze wspólczesnością, Jak dla mnie super mix
Trinka, jesli czytasz to zdecydowanie warto pojechać, szczególnie że z Letojanni to całkiem blisko
No trip no life
...heee, motyw "zabawy z falami" Radzio lubi...a i piwkiem z pizza,ą też nie pogardzi ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek
No trip no life
Pozdrawiam Wszystkich z krainy dzikich upałów A woda w morzu niezbyt ciepła, więc kąpiele i zabawa z falami to nie taka przyjemność, jak by się chciało.
Nelcia, właśnie dziś miałam Godfather Tour Też wysiadlam w Casalvecchio Savoca najładniejsza z tych miasteczek. Cały czas mam
teraz w glowie muzykę, którą puszczają w czasie wycieczki, będę musiala po powrocie znowu obejrzeć film.