Następny dzień i zupełnie inne klimaty. I to właśnie w objazdówkach cenię, że nie ma nudy, a codziennie coś innego i to czasem w diametralnie różnych klimatach. Jedziemy do portu w Termoli i rejs na wyspy Tremiti. No samo Termoli też jest ciekawe, ale na to brak czasu, bo po rejsie jedziemy już w górę buta. Godzinny rejs na wyspy, przesiadamy się na mniejszą jednostkę i opływamy je zaglądając w niektóre zakamarki, podziwiamy widoki, a na koniec dawne opactwo benedyktyńskie i kilka chwil na plaży. Tremiti - grupa 5 wysp w niewielkiej odległości od Gargano, z których dwie największe San Domino i San Nicola są zamieszkałe, a na mniejszych jakieś rezerwaty przyrody. Wydaje się, że turyści przybywają tu by wynająć ponton, popływać, odwiedzić jakieś odludne zatoczki ... bo pobyt na jedynej piaszczystej plażyczce to chyba tylko za karę. To dokumentacja rejsu i dnia na foto zaczynając oczywiście od portu w Termoli.
Odbijamy .... i już jesteśmy przy San Domino. a za chwilę przy San Nicola z dawnym opactwem. Te dwie największe wyspy połączone są przystanią.
Opływamy więc dwie największe wyspy, których klifowe brzegi urozmajcone -z jaskiniami, skalnymi łukami i tajnymi zatoczkami. San Domino dość gęsto porastają sosnowe lasy, a Nicola bardziej goła.
I opływamy San Nicola. Po przeciwnej jej stronie na głębokości 14m zatopiony jest posąg ojca Pio - taka atrakcja dla świątobliwych nurków. A i ponoć czasem widoczny i z pokładu łódki. Dopłynąwszy do tego miejsca wszyscy pilnie wypatrują, no oprócz mnie. Ktoś przecie musi stanowić przeciwwagę, żeby się łódź nie wykopyrtnęła.
Nikt tego posągu nie dostrzegł i nie zrobił foto. a ja foto mam i jak z reklamy wynika tutejsza wodna taksówka zawiezie cię gdzie zechcesz. Idziemy zatem do dawnego opactwa benedyktyńskiego i widoki z góry też fajne.
Jesteśmy przy kościele opactwa i oczywiście wchodzimy. Opactwo zostało zbudowane ok. 1050r; na posadzce kościoła fragmenty dawnej mozaiki. Za opactwem znajduje się średniowieczny zamek.
Wracamy na główny plac i ostatnie foto z Matery - Palazzo Lanfrachi z XVIIw dziś muzeum sztuki, XVIII kościół Czyśćca i kościół św Franciszka
papuas
Tutaj czas jakby sie zatrzymal...
No trip no life
Tak Nel, dla mnie najbardziej klimatyczne miejsce odwiedzone w czasie wycieczki.
papuas
Następny dzień i zupełnie inne klimaty. I to właśnie w objazdówkach cenię, że nie ma nudy, a codziennie coś innego i to czasem w diametralnie różnych klimatach. Jedziemy do portu w Termoli i rejs na wyspy Tremiti. No samo Termoli też jest ciekawe, ale na to brak czasu, bo po rejsie jedziemy już w górę buta. Godzinny rejs na wyspy, przesiadamy się na mniejszą jednostkę i opływamy je zaglądając w niektóre zakamarki, podziwiamy widoki, a na koniec dawne opactwo benedyktyńskie i kilka chwil na plaży. Tremiti - grupa 5 wysp w niewielkiej odległości od Gargano, z których dwie największe San Domino i San Nicola są zamieszkałe, a na mniejszych jakieś rezerwaty przyrody. Wydaje się, że turyści przybywają tu by wynająć ponton, popływać, odwiedzić jakieś odludne zatoczki ... bo pobyt na jedynej piaszczystej plażyczce to chyba tylko za karę. To dokumentacja rejsu i dnia na foto zaczynając oczywiście od portu w Termoli.
Odbijamy .... i już jesteśmy przy San Domino. a za chwilę przy San Nicola z dawnym opactwem. Te dwie największe wyspy połączone są przystanią.
Cumujemy i przesiadamy się na mniejszą jednostkę.
papuas
Opływamy więc dwie największe wyspy, których klifowe brzegi urozmajcone -z jaskiniami, skalnymi łukami i tajnymi zatoczkami. San Domino dość gęsto porastają sosnowe lasy, a Nicola bardziej goła.
To pierwsza z odwiedzonych grat i płyniemy dalej.
papuas
Skalny łuk, małpoludy na brzegu, skalne okno i latarnia na san Domino.
papuas
I następna grota, a obok niej jakieś snoorki, bo woda przeźroczysta i nawet z łodzi widać ryby.
papuas
I opływamy San Nicola. Po przeciwnej jej stronie na głębokości 14m zatopiony jest posąg ojca Pio - taka atrakcja dla świątobliwych nurków. A i ponoć czasem widoczny i z pokładu łódki. Dopłynąwszy do tego miejsca wszyscy pilnie wypatrują, no oprócz mnie. Ktoś przecie musi stanowić przeciwwagę, żeby się łódź nie wykopyrtnęła.
Już na przystani, koniec rejsu, wysiadamy.
papuas
Nikt tego posągu nie dostrzegł i nie zrobił foto. a ja foto mam i jak z reklamy wynika tutejsza wodna taksówka zawiezie cię gdzie zechcesz. Idziemy zatem do dawnego opactwa benedyktyńskiego i widoki z góry też fajne.
papuas
Jesteśmy przy kościele opactwa i oczywiście wchodzimy. Opactwo zostało zbudowane ok. 1050r; na posadzce kościoła fragmenty dawnej mozaiki. Za opactwem znajduje się średniowieczny zamek.
Schodzimy do przystani.
papuas