--------------------

____________________

 

 

 



Bangkok i Koh Tao deszczową porą

468 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
katerina
Obrazek użytkownika katerina
Offline
Ostatnio: 8 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Wojtku super relacja Wink Masz "lekkie pioro" wiec fajnie sie czyta Ok

Tu na forum mamy sentyment do Taj i choc relacji bez liku,to kazda nowa ma ogromna publike Biggrin Pozdrawiam

korolowa
Obrazek użytkownika korolowa
Offline
Ostatnio: 4 lata 7 miesięcy temu
Rejestracja: 24 lut 2014

już sie Ko Tao doczekać nie mogę ! Biggrin

algida (nieaktywny)
Obrazek użytkownika algida

ja tez wole ulicę Rambuttri Wink i przy lutowej Taj tradycyjnie mamy ten hotel zabukowany na nocke przed wylotem Wink

wojtek gdzie kolejny samodzielny urlop ???

Wojtek
Obrazek użytkownika Wojtek
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 dni temu
Rejestracja: 22 lut 2014

Wszystko wskazuje na to, że najbliższy wyjazd będzie przez biuro. Ale to tylko dlatego, że zimą planujemy tydzień w Marsie.

Natomiast kolejny samodzielny? Najchętniej Filipiny ale nie wykluczam powrotu do Tajlandii. Dużo zależy od tego na jaki kierunek uda się kupić w miarę tanie bilety.

Wojtek
Obrazek użytkownika Wojtek
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 dni temu
Rejestracja: 22 lut 2014

Pobudka o 4:00. Może trochę wcześnie ale o 5:00 chcieliśmy się wymeldować i ruszyć z buta do biura firmy Lomprayah na Rambuttri Road, żeby być tam najpóźniej o 5:30.

Tak więc szybkie śniadanko w pokoju (hotelowe zaczyna się dopiero o 7:00) w postaci zupek chińskich (tfu, co ja gadam? oczywiście tajskich), prysznic, pakowanie walizek i ruszamy do recepcji. Niczego nie zniszczyliśmy więc udało się odzyskać kaucję. Widać, że karaluchów się nie doliczyli Wink

Wychodzimy z hotelu i ruszamy do biura Lomprayah. Ulice puste więc nawet z walizami idzie się łatwo. Oczywiście co chwilę otrzymujemy propozycję podwiezienia tuk-tukiem czy taksówką. Ale jesteśmy dzielni i idziemy dalej. Na ulicach mimo drastycznej pory (około 5:00 rano) coś tam się dzieje. Handlarze kończą zwijać swoje stragany po całej nocy. Wzdłuż krawężników dzielnie maszerują szczury umykając czasem do kratek kanalizacyjnych. Przyznam, że to ostatnie wywarło na mnie spore wrażenie Shok

Na miejscu jesteśmy około 5:15 ale nie jesteśmy pierwsi. Jest już kilka osób i z każdą chwilą dochodzą kolejne. Około 5:30 obsługa wpuszcza do biura interesantów i można wymienić potwierdzenia rezerwacji na bilety i naklejki na koszulki. Rezerwacje zrobiliśmy przez internet z Polski. Bilety w obie strony kosztowały nas 6600 THB za trzy osoby.

Przed 6:00 pracownik biura prowadzi wszystkich oczekujących do autokarów i na miejscu na podstawie koloru naklejki na koszulce kieruje do odpowiedniego pojazdu. W końcu z kilkuminutowym opóźnieniem ruszamy w kierunku upragnionej Koh Tao.

Wojtek
Obrazek użytkownika Wojtek
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 dni temu
Rejestracja: 22 lut 2014

Podróż do przystani trwała około 7 godzin. Niektórzy smacznie spali, ja niestety nie potrafię zasnąć w autokarze czy samolocie więc pozostało mi podziwianie krajobrazów. Mnie więcej po dwóch godzinach podróży obsługa rozdała pasażerom po bułce z jakimś mięskiem i warzywami oraz po soczku w kartoniku.

Wojtek
Obrazek użytkownika Wojtek
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 dni temu
Rejestracja: 22 lut 2014

Przez większość drogi pogoda była naprawdę niezła. Ale czym bliżej końca podróży tym była gorsza i pojawiało się coraz więcej chmur.

W okolicach Chumpon zaczęło padać. Początkowo lekko ale z każdą chwilą mocniej aż przeszło w ulewę. Dojechaliśmy do przystani a tu cały czas leje. Nikomu za bardzo nie chce się wychodzić na zewnątrz ale obsługa zaczyna wyciągać z luków bagaże więc trzeba ruszyć tyłki. Wyskakujemy z autokaru, łapiemy nasze walizy i pędzimy pod wiatę na koniec jakiejś kolejki. Na szczęście ktoś w kolejce był bardziej rozgarnięty od nas i widząc nasze naklejki na koszulkach poinformował, że kolejka do promu na Koh Tao jest gdzie indziej. Znowu trzeba moknąć ale przynajmniej mamy szansę dostać się na upragnioną wyspę. Po podstemplowaniu w okienku biletów otrzymujemy naklejki na walizki, żeby obsługa promu wiedziała gdzie je wyrzucić. Teraz możemy w końcu udać się w stronę katamaranu, który stoi na końcu długiego jak jasny gwint pomostu. No nic.... W ulewnym deszczu idziemy z walizami w stronę promu. Na szczęście przy panujących temperaturach deszcz nie robi takiego wrażenia jak u nas. Zastanawiamy się tylko jaką ilość wody przepuszczą nasze walizy. Plastikowej Puccini ufamy ale pozostałe.....

Wojtek
Obrazek użytkownika Wojtek
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 dni temu
Rejestracja: 22 lut 2014

Obsługa dzielnie zajmuje się przejmowaniem bagaży i kierowaniem pasażerów do kabiny. Wreszcie ruszamy. Ale przez cały czas pada. Humory powoli nam siadają bo zaczynamy sobie wyobrażać 11 dni na Koh Tao w deszczu.

Wojtek
Obrazek użytkownika Wojtek
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 dni temu
Rejestracja: 22 lut 2014

Dopływamy do Koh Nang Yuan i cały czas pada. Wysiada kilka osób, wsiada kilkadziesiąt (głównie Chińczyków) i ruszamy w stronę przystani na Koh Tao.

Wojtek
Obrazek użytkownika Wojtek
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 3 dni temu
Rejestracja: 22 lut 2014

Dopływamy na miejsce i jeszcze pada. Ale już jakby trochę mniej. Wysiadamy, łapiemy nasze bagaże i ruszamy w stronę brzegu. Dość szybko znajdujemy kierowcę z naszego hotelu z tabliczką Montalay, który od razu prowadzi nas w stronę pickupa. Walizy trafiają na pakę a my do środka. Okazuje się, że jeszcze kilka osób jedzie do Montalay ale mają mniej szczęścia i będą jechały z walizami na pace. Na szczęście pada coraz mniej. W drodze do hotelu jesteśmy pod ogromnym wrażeniem zróżnicowania terenu na wyspie. Momentami mamy wrażenie, że nasz pickup zaraz się wywróci. Na szczęście obawy są bezpodstawne i w końcu dojeżdżamy do hotelu Yahoo

Strony

Wyszukaj w trip4cheap