edytowałem wyżej, bo shark island to złe foto dałem, teraz jest rili shark island...
W ogóle, ja na Tao jarałem się snorkelingiewm, troszkę dalej od brzegu naprawdę super widoczki, ale Aga wolała przybrzeżne muszelki kamyczki i kawałki rafy i też mam parę fotek, mówiła, że to super wygląda
także tak wyglądało snurkowanie Agi:
następnie pojechaliśmy na Aow Leuk Bay
przy brzegu był lekki korzuch z czegoś, nie wiem może woda kwitła albo coś, ale tu były NAJFAJNIESZE WIDOCZKI PDO WODĄ!!! MSUst see!!
batdzo zaciszna zatoczka, jest też hotelik, ale stąd daleko do cywilizacji. w zatoce kilka łódek z nurkami, widziałem ich jak siedzieli na dnie:)
a tu obeicane fotki
czułem się jak ratownik zerkałem czy wszstko ok ;)
tak więc tu zarówno pod wodą jak i na plaży widoczki 1 liga:D
potem jakoś krętą drogą- wiejchaliśmy na chyba najwyższy punkt na tao, widoczki fajne, ale aparat tak nie oddaje, bo nie mieliśmy dobrej optyki.
Wieczorkami na mieście oczywiście zaczynało się roić od żarcia z wózeczków
to była chyba 3 doba nasza na tao i dopiero teraz to zauważyliśmy. tak ja kwspomniałem pierwsze 2 dni to raczej cierpiałem z bólu oparzeniowego.
Ta Pani mnie mocno wyżywiła, spróbowałem prawie wszystkeigo, nei jadłem tylk okiełbski lokalnej:)
kolejny zachów i Kamil starający się utrzymać Changa w niższej temperaturze:)
Natępnego dnia popłyneliśmy na Naang Yuang. Wzieliśmy kajaki za 400 bht na 5 h- nie jestem pewny czy to było na 5h lae coś + - płyneliśmy ok 40 minut. na miejscu od razu doskoczył do nas Taj i 100bht od osoby za wejście na ląd:) zaskoczenie, ale ok zapłaciliśmy. poszliśmy do leżaczków rozłożyliśmy się i Taj znowu się przywlokł i krzyczy 150bht za leżaczek... ja troszkę się zdziwiłem, ale powiedziałem, że ok, położymy się na kocykach/ ręcznikach.
ludzi nie było duzo, sporo, ale bez tłoku. troszkę popływaliśmy.
Co śmieszne dla nas, że chińczycy/ japończycy- ciężko mi powiedzieć- niezależnie od tego jaki jest grunt kąpią się w kapokach. My z Agą pod nosem ieliśmy ubaw, woda do łydki a on się taża w kapoku no nic, nie każdy musi posiadac umiejetności unoszenia się na wodzie....
potem poszliśmy na pkt widokowy ( tyle razy widziałem fotki na forum, że nie mogłem tam nie pójść )
Suuuper widoczek, jak na tapete:) Koniecznie isc w obuwiu0 wiem ja miealem klapki, ale najlepiej cos zakrytego, bo na koncu trzeba skakac po kamykach... KMOLACH!!!
Zaraz przy wejściu na plaże obok zagiętych palemek jest barek przy basenie i ta Pani, u której często zajadaliśmy się pad thai
a tu z koleii moje czółko
Ko Tao jest malutka, ale fajniutka. wszystko w zasiegu ręki. Mnjstwo młodzieży, w sumie to sama młodzież, większość to ludzi to przyjechali tu z zamiearem nurkowania. Na prawdę fajne klimaty. Jakichś wielkich melanży nie było, wieczorami ludziew przychodzili na plażę napić się piwka popatrzeć na ogniowe performansy miejscowych... w klubach w miescie, tzn w mini centrum przy sairee beach troszkę gloscniej. oczywiście przy bungalowach odbywały się balety ale wszystko spokojnie, bez rozglosu:) tak my to odebralismy.
Jak wrocimy na tao to wlasnie w okolice sairee
Wieczorem poszlismy do jednego z WIELU biur podrozy i kupilismy transfer na phangan. nie pamietam ile daliśmy, wydaje mi się, że 400 lub 500 bht. taxi do portu w cenie:)
Dojechalismy pick up do portu, wysadzili nas i poszlismy do kolejki... widac bylo jedna wieeeelka kolejke.
Stanąłem w niej ale po kilku minutach ( w miedzyczasie widzialem meeega kozakie kanapki za 60 bht 0
zorientowalem sie, ze cos chyab nie tak, bo tylko byl napisa lomprayah.. a my kupilismy bilet na Songserm- generalnie na ten nasz cena byla nieco nizsza, a czas podrozy omal identyczny, roznica doslownie w minutach, jesli byla, wiec nie chcielismy placic wiecej:)
acha noi w tej kolejce sie spytalem kogos czy stoje ok, ale zostalismy poinforowani, ze nasz prom z nastepnego portu rusza;) wiec szybko poszlismy dalej, bylo jakie 15 minut do odplyniecia, wiec tez troszke nerwow bylo... ale poszlo gladko, kawalek dalej kilka minut spCAERKIEM jest mniejszy port z ktorego odplywa songserm.. po drodze kupilem sobie changa;)
Noi prawie punkutalnie ruszylismy
ps. jak dotąd spotkaliśmy bardzo mało Polaków. Ludzi z którymi zwiedzaliśmy tao, ale wyobraźcie sobie, że na tao spotkałem kolegę od siebie z dzielbnicy z Warszawy ?!?!?! Normalnie szok, no co jak co, ale w Warszawie nie widzieliśmy sie ze 2 lata atu bach...na tao Jaki ten świat mały :):)
Kamil ale super! Dotarliście w supełnie inne miejsca niż my A i miło sobie przypomnieć znane kąty
Czoło miałeś faktycznie mocno sparzone, ajjj!
Co do tego jak świat jest mały to ja na Khao San Road spotkałam kolegę z LO i podstawówki
My straaaasznie tęsknimy za Tajlandią. A jak z tym u Ciebie? Z jednej strony świat jest tak wielki i na pewno warto zobaczyć inne miejsca, ale Tajlandia dla nas to raj i wydaje nam się że ciężko będzie znaleźć drugie takie miejsce z pysznym jedzeniem, wspaniałą pogoda, rozsądnymi ceniami, miłymi ludźmi, niepowtarzalnym klimatem i boskimi widokami,
Nooo jesteś! Się zastanawiałem gdzie się podziewasz;) ( ja ostatnio rzadko na forum ) ale akurat dziś zerkąłem w twój profil czy bywasz tu
Kurcze, dokłądnie tak samo my tęskinimy... sowją droga MaTyS dokładnie mi tak powiedzieł, że jak wrócisz to z czasem będziesz coraz bardziej doceniał pobyt w taj.
tak tam fajnie błogo czas leci... i nie trzeba patrzyć w prognoze pogody
Carmi my w trakcie remontu i niedługo przeprowadzka. Materialnie u nas słabo, ale jedyne o czym rozmawiamy trereaz to co by ti zrobić, żeby w zimę ( ten sam termin nas interesuje ) wrócić do Taj
Jak ostatnio wyczytałem, że ktoś przez błąd na str Emirates kupił bilet dal 2 os waw kuala lumpur-waw za 1180 pln to normalnie gul mi skakał od razu szukałem.. później wyszło, że to błąd.
Tak więc, kasujemy plany na wakacje jakiekolwiek... odkładamy kasiortkę na wakacje w TAj... tak to tereaz wygląda:) noi te jedzonko:):):) ehhhhh
Kamil ostatnio rzadko tu bywam bo też nas dopadła przeprowadzka. Do tego w pracy coraz więcej projektów, obowiązki sie piętrzą, a jeszcze żyć trzeba, więc na internet nie mam tyle czasu co kiedyś
Ale widze że czujemy podobnie W przyszłym roku chcemy kupić mieszkanie, a i tak ciągle myslimy o Taj i kombinujemy Chyba porzucimy wakacje letnie w tym roku (w planach był tydzień w Barcelonie) i odłożymy kasę na Taj. Mogę nawet 2 lata na wakacje nie jechac byle tylko tam wrócić
jestem:) Piszę dalej:)
edytowałem wyżej, bo shark island to złe foto dałem, teraz jest rili shark island...
W ogóle, ja na Tao jarałem się snorkelingiewm, troszkę dalej od brzegu naprawdę super widoczki, ale Aga wolała przybrzeżne muszelki kamyczki i kawałki rafy i też mam parę fotek, mówiła, że to super wygląda
także tak wyglądało snurkowanie Agi:
następnie pojechaliśmy na Aow Leuk Bay
przy brzegu był lekki korzuch z czegoś, nie wiem może woda kwitła albo coś, ale tu były NAJFAJNIESZE WIDOCZKI PDO WODĄ!!! MSUst see!!
batdzo zaciszna zatoczka, jest też hotelik, ale stąd daleko do cywilizacji. w zatoce kilka łódek z nurkami, widziałem ich jak siedzieli na dnie:)
a tu obeicane fotki
czułem się jak ratownik zerkałem czy wszstko ok ;)
tak więc tu zarówno pod wodą jak i na plaży widoczki 1 liga:D
potem jakoś krętą drogą- wiejchaliśmy na chyba najwyższy punkt na tao, widoczki fajne, ale aparat tak nie oddaje, bo nie mieliśmy dobrej optyki.
Wieczorkami na mieście oczywiście zaczynało się roić od żarcia z wózeczków
to była chyba 3 doba nasza na tao i dopiero teraz to zauważyliśmy. tak ja kwspomniałem pierwsze 2 dni to raczej cierpiałem z bólu oparzeniowego.
Ta Pani mnie mocno wyżywiła, spróbowałem prawie wszystkeigo, nei jadłem tylk okiełbski lokalnej:)
kolejny zachów i Kamil starający się utrzymać Changa w niższej temperaturze:)
Natępnego dnia popłyneliśmy na Naang Yuang. Wzieliśmy kajaki za 400 bht na 5 h- nie jestem pewny czy to było na 5h lae coś + - płyneliśmy ok 40 minut. na miejscu od razu doskoczył do nas Taj i 100bht od osoby za wejście na ląd:) zaskoczenie, ale ok zapłaciliśmy. poszliśmy do leżaczków rozłożyliśmy się i Taj znowu się przywlokł i krzyczy 150bht za leżaczek... ja troszkę się zdziwiłem, ale powiedziałem, że ok, położymy się na kocykach/ ręcznikach.
ludzi nie było duzo, sporo, ale bez tłoku. troszkę popływaliśmy.
Co śmieszne dla nas, że chińczycy/ japończycy- ciężko mi powiedzieć- niezależnie od tego jaki jest grunt kąpią się w kapokach. My z Agą pod nosem ieliśmy ubaw, woda do łydki a on się taża w kapoku no nic, nie każdy musi posiadac umiejetności unoszenia się na wodzie....
potem poszliśmy na pkt widokowy ( tyle razy widziałem fotki na forum, że nie mogłem tam nie pójść )
Suuuper widoczek, jak na tapete:) Koniecznie isc w obuwiu0 wiem ja miealem klapki, ale najlepiej cos zakrytego, bo na koncu trzeba skakac po kamykach... KMOLACH!!!
Zaraz przy wejściu na plaże obok zagiętych palemek jest barek przy basenie i ta Pani, u której często zajadaliśmy się pad thai
a tu z koleii moje czółko
Ko Tao jest malutka, ale fajniutka. wszystko w zasiegu ręki. Mnjstwo młodzieży, w sumie to sama młodzież, większość to ludzi to przyjechali tu z zamiearem nurkowania. Na prawdę fajne klimaty. Jakichś wielkich melanży nie było, wieczorami ludziew przychodzili na plażę napić się piwka popatrzeć na ogniowe performansy miejscowych... w klubach w miescie, tzn w mini centrum przy sairee beach troszkę gloscniej. oczywiście przy bungalowach odbywały się balety ale wszystko spokojnie, bez rozglosu:) tak my to odebralismy.
Jak wrocimy na tao to wlasnie w okolice sairee
Wieczorem poszlismy do jednego z WIELU biur podrozy i kupilismy transfer na phangan. nie pamietam ile daliśmy, wydaje mi się, że 400 lub 500 bht. taxi do portu w cenie:)
Dojechalismy pick up do portu, wysadzili nas i poszlismy do kolejki... widac bylo jedna wieeeelka kolejke.
Stanąłem w niej ale po kilku minutach ( w miedzyczasie widzialem meeega kozakie kanapki za 60 bht 0
zorientowalem sie, ze cos chyab nie tak, bo tylko byl napisa lomprayah.. a my kupilismy bilet na Songserm- generalnie na ten nasz cena byla nieco nizsza, a czas podrozy omal identyczny, roznica doslownie w minutach, jesli byla, wiec nie chcielismy placic wiecej:)
acha noi w tej kolejce sie spytalem kogos czy stoje ok, ale zostalismy poinforowani, ze nasz prom z nastepnego portu rusza;) wiec szybko poszlismy dalej, bylo jakie 15 minut do odplyniecia, wiec tez troszke nerwow bylo... ale poszlo gladko, kawalek dalej kilka minut spCAERKIEM jest mniejszy port z ktorego odplywa songserm.. po drodze kupilem sobie changa;)
Noi prawie punkutalnie ruszylismy
ps. jak dotąd spotkaliśmy bardzo mało Polaków. Ludzi z którymi zwiedzaliśmy tao, ale wyobraźcie sobie, że na tao spotkałem kolegę od siebie z dzielbnicy z Warszawy ?!?!?! Normalnie szok, no co jak co, ale w Warszawie nie widzieliśmy sie ze 2 lata atu bach...na tao Jaki ten świat mały :):)
Kamil
Kamil ale super! Dotarliście w supełnie inne miejsca niż my A i miło sobie przypomnieć znane kąty
Czoło miałeś faktycznie mocno sparzone, ajjj!
Co do tego jak świat jest mały to ja na Khao San Road spotkałam kolegę z LO i podstawówki
My straaaasznie tęsknimy za Tajlandią. A jak z tym u Ciebie? Z jednej strony świat jest tak wielki i na pewno warto zobaczyć inne miejsca, ale Tajlandia dla nas to raj i wydaje nam się że ciężko będzie znaleźć drugie takie miejsce z pysznym jedzeniem, wspaniałą pogoda, rozsądnymi ceniami, miłymi ludźmi, niepowtarzalnym klimatem i boskimi widokami,
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Nooo jesteś! Się zastanawiałem gdzie się podziewasz;) ( ja ostatnio rzadko na forum ) ale akurat dziś zerkąłem w twój profil czy bywasz tu
Kurcze, dokłądnie tak samo my tęskinimy... sowją droga MaTyS dokładnie mi tak powiedzieł, że jak wrócisz to z czasem będziesz coraz bardziej doceniał pobyt w taj.
tak tam fajnie błogo czas leci... i nie trzeba patrzyć w prognoze pogody
Carmi my w trakcie remontu i niedługo przeprowadzka. Materialnie u nas słabo, ale jedyne o czym rozmawiamy trereaz to co by ti zrobić, żeby w zimę ( ten sam termin nas interesuje ) wrócić do Taj
Jak ostatnio wyczytałem, że ktoś przez błąd na str Emirates kupił bilet dal 2 os waw kuala lumpur-waw za 1180 pln to normalnie gul mi skakał od razu szukałem.. później wyszło, że to błąd.
Tak więc, kasujemy plany na wakacje jakiekolwiek... odkładamy kasiortkę na wakacje w TAj... tak to tereaz wygląda:) noi te jedzonko:):):) ehhhhh
Kamil
Ale fotki zachodow slonca cudenko
a jedzonko, mniammmmmm jezor do kolan
chyba nie ma takiej osoby na forum,ktora nie teskni za Taj!
Hehe na Ao Leuk widoki.....ci panowie na tych skalkach oczu nie moga oderwac
BOSKO ! ale pogoda malinowa widoki cudowne, zachody obłędne, Nang Yuang island cudowna , istny raj widokowy ! jedzenie apetyczne, spalonego czółka..nie zazdroszczę
czekam na dalszy ciąg przygód
Ci Panowie to ja ze znajomym Moja Aga specjalnie tak to uchwyciła
Kamil
buc
Kamil ostatnio rzadko tu bywam bo też nas dopadła przeprowadzka. Do tego w pracy coraz więcej projektów, obowiązki sie piętrzą, a jeszcze żyć trzeba, więc na internet nie mam tyle czasu co kiedyś
Ale widze że czujemy podobnie W przyszłym roku chcemy kupić mieszkanie, a i tak ciągle myslimy o Taj i kombinujemy Chyba porzucimy wakacje letnie w tym roku (w planach był tydzień w Barcelonie) i odłożymy kasę na Taj. Mogę nawet 2 lata na wakacje nie jechac byle tylko tam wrócić
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
super relacja i czekam na więcej
Ale dużo wody na Koh Nang Yuan jak ja byłam to ten drugi przesmyk był szeroki i leżaki stały,a u Ciebie cały zalany
Cudo cudo cudo, za wyjątkiem spalonej twarzy
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/