Elu, nie wiem co to za owad, znalazłam na trawie przed domkiem i tak mi się spodobał. Prawda, że bardzo fotogeniczny?
Jeszcze zjadło mi domek, w którym mieszkaliśmy
Trochę klima szwankowała, ale dało się przeżyć.
Po drodze do parku jeszcze takie chatki
Podobno to pierwsze domki, jakie mężczyźni muszą postawić zaraz po ślubie. Dopiero potem budują trochę "okazalsze". I rzeczywiście, na każdym podwórku stoi sobie taki okrąglaczek, a obok już taki prawdziwy domek.
I wioska Zulusów- rdzennej ludności RPA, obecnie najliczniejszej grupy etnicznej kraju.
kobiety- te w czerwonych czepkach to już mężatki
Zulusiątko. Najfajniej wyglądał pampers pod tą skórą
Wcina mambę
I ostatni już punkt naszej wycieczki- części objazdowej- estuarium rzeki St.Lucia, które zostało wpisane na listę UNESCO. Podczas rejsu przepływamy obok lasu mangrowego i obserwujemy wylegujące sie w wodzie hipopotamki
taaaaakie słodziaki
przytulaski
i krokodylki
udaje nam się też zobaczyć rekina
i całe mnóstwo ptaków, których jest tu ponad 350 gatunków
Dwa ostatnie dni to zasłużony odpoczynek na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego. Gdyby ktoś przypadkiem zastanawiał się nad wyborem hotelu, to może kilka moich zdjęć i parę informacji się przyda.
Wybraliśmy hotel oddalony od Durbanu o jakieś 170 km- w okolicach Port Edwards- hotel Wild Coast Sun. Hotel bardzo duży, ale piękny, położony w bardzo ładnym ogrodzie, wśród bujnej zieleni i przy pięknej, dzikiej plaży. Hotel dla osób szukających ciszy, wypoczynku, spokoju, lub atrakcji w parku wodnym (bo do hotelu należy również aquapark). Wyśmienite jedzenie- duży wybór owoców morza, mięs, owoców, jogurtów, deserów itp. W hotelu dla miłośników gier są kacyna i mnóstwo salonów gier (nie potrafiłam zrozumieć, jak mozna spędzać tam całe dnie z dziećmi- do późnej nocy- to głównie Hindusi, którzy w hotelu stanowili zdecydowaną większość). Ocean super, tylko niestety bez siatek zabezpieczających przed rekinami więc z kąpielą trochę słabo. Fale ogromne więc zabawa juz przy brzegu wysmienita. No i mnóstwo małp, które skakały po balkonach jak szalone. Trzeba było zabirać wszystko do pokoju, bo kradły i objadały się potem chrupkami czy co tam jeszcze udało im sie zwędzić. Wchodziły równiez do pokoi, jeśli nie zamknęło się drzwi. Dobra, to parę fotek
RPA trzeba zobaczyć i myślę, że każdy znajdzie tam coś, co go zainteresuje. Trzeba tylko dobrze, dokładnie czytać programy i trasy przejazdu. Bo wiele osób narzekało właśnie na długie przejazdy (każdy dzień w programie ma opisaną trasę włącznie z ilością kilometrów), a programów i tras jest kilka, pewnie też każde biuro ma swoje zalety i wady. My jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego wyboru. Uważam, że Kapsztad po prostu trzeba zobaczyć- nie bez powodu należy do czołówki najpiękniejszych miast na świecie. RPA naprawdę bardzo dużo oferuje- wszyscy którzy tam byli z pewnością to potwierdzą, a zobaczenie wszystkiego w ciągu kilkunastu dni jest po prostu niemożliwe.
A jeszcze chyba gdzies pisałam o minusie wycieczki. Tym razem był to, niestety, pilot. Uważam jednak, że to absolutnie wina biura, bo nie wyobrażam sobie, żeby wysłać na trasę z grupą osobę, która pierwszy raz jest w danym miejscu. Chłopak był przesympatyczny, bardzo miły, życzliwy, zawsze uśmiechnięty. Jednak to nie wystarcza zwłaszcza, że na takie wycieczki jeżdżą ludzie już trochę doświadczeni, często oczytani w danym kierunku i ciekawi wszystkiego, czego nie można znaleźć w książkach czy przewodnikach. Zresztą podobnie było w drugiej grupie. Uważam, że biuro nie zdążyło wystarczająco przygotować pilotów (z pewnością kwestia ekonomiczna wzięła górę ) i liczyło na wyrozumiałość turystów. Szkoda, że Rainbow podchodzi do swoich klientów w tak lekceważący sposób, bo póki co to piloci byli ich baaaardzo mocną stroną.
Umilko, DZIĘKUJĘ Mnie ten kierunek bardzo pociaga i kusi, więc kazde info chłonę. Przepiękny ten kolorowy owad (jakiś świerszcz???). Cudowne zwierzaki na safari! Zeberki piekne, jak zawsze, hipcie tulące się... przesłodkie...
A ten poniżej to po prostu wymiata, w przeności i dosłownie widzę... czyściciel-wymiatacz odchodów... Ale taka orke ma, tak tyra, że "padł biedactwo na pysk"
Nasz Camp w pobliżu parku
Tak się chodziło do restauracji lub recepcji
szczególnie pięknie wyglądało to wieczorem, kiedy kładka była oświetlona, a nad głowami skakały małpy
i jeszcze teren Campu- wodopój, w tle widać antylopy Gnu
Gnu w towarzystwie Impali
i antylopa Nyala zmierzająca do tegoż wodopoju
Trochę ptaszków (gęś)
i znów woda z całym dobytkiem
Punkt obserwacyjny na wodopój
Takie kaktusy
i
i jeszcze avokado rosnące tuż przed naszym domkiem
Ula, camp jak dla mnie Zeberki bomba, zwłaszcza te stringi , ale bawolątko
Cóż to za owad? Fotki rewelacja.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Elu, nie wiem co to za owad, znalazłam na trawie przed domkiem i tak mi się spodobał. Prawda, że bardzo fotogeniczny?
Jeszcze zjadło mi domek, w którym mieszkaliśmy
Trochę klima szwankowała, ale dało się przeżyć.
Po drodze do parku jeszcze takie chatki
Podobno to pierwsze domki, jakie mężczyźni muszą postawić zaraz po ślubie. Dopiero potem budują trochę "okazalsze". I rzeczywiście, na każdym podwórku stoi sobie taki okrąglaczek, a obok już taki prawdziwy domek.
I wioska Zulusów- rdzennej ludności RPA, obecnie najliczniejszej grupy etnicznej kraju.
kobiety- te w czerwonych czepkach to już mężatki
Zulusiątko. Najfajniej wyglądał pampers pod tą skórą
Wcina mambę
I ostatni już punkt naszej wycieczki- części objazdowej- estuarium rzeki St.Lucia, które zostało wpisane na listę UNESCO. Podczas rejsu przepływamy obok lasu mangrowego i obserwujemy wylegujące sie w wodzie hipopotamki
taaaaakie słodziaki
przytulaski
i krokodylki
udaje nam się też zobaczyć rekina
i całe mnóstwo ptaków, których jest tu ponad 350 gatunków
Uwielbiam hipcie.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Dwa ostatnie dni to zasłużony odpoczynek na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego. Gdyby ktoś przypadkiem zastanawiał się nad wyborem hotelu, to może kilka moich zdjęć i parę informacji się przyda.
Wybraliśmy hotel oddalony od Durbanu o jakieś 170 km- w okolicach Port Edwards- hotel Wild Coast Sun. Hotel bardzo duży, ale piękny, położony w bardzo ładnym ogrodzie, wśród bujnej zieleni i przy pięknej, dzikiej plaży. Hotel dla osób szukających ciszy, wypoczynku, spokoju, lub atrakcji w parku wodnym (bo do hotelu należy również aquapark). Wyśmienite jedzenie- duży wybór owoców morza, mięs, owoców, jogurtów, deserów itp. W hotelu dla miłośników gier są kacyna i mnóstwo salonów gier (nie potrafiłam zrozumieć, jak mozna spędzać tam całe dnie z dziećmi- do późnej nocy- to głównie Hindusi, którzy w hotelu stanowili zdecydowaną większość). Ocean super, tylko niestety bez siatek zabezpieczających przed rekinami więc z kąpielą trochę słabo. Fale ogromne więc zabawa juz przy brzegu wysmienita. No i mnóstwo małp, które skakały po balkonach jak szalone. Trzeba było zabirać wszystko do pokoju, bo kradły i objadały się potem chrupkami czy co tam jeszcze udało im sie zwędzić. Wchodziły równiez do pokoi, jeśli nie zamknęło się drzwi. Dobra, to parę fotek
to cały czas widoki z okna
i ocean
mój mąż walczący z falami
papugi przed hotelem
gadające
i
HAPPY END
dziekuje piekna relacja ....
Ja także dziękuję za przepiękną relację - przybliżyłaś mi Ula ten zakątek świata, do którego z pewnością zawitam.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
szkoda, że END..
a tak a propos, to domyśłałem się, że Panowie wolą szersze slipy... ale żebym po tym rozpoznać zebrę..
dzięki za pwrót do miłych wspomnień...
.
RPA trzeba zobaczyć i myślę, że każdy znajdzie tam coś, co go zainteresuje. Trzeba tylko dobrze, dokładnie czytać programy i trasy przejazdu. Bo wiele osób narzekało właśnie na długie przejazdy (każdy dzień w programie ma opisaną trasę włącznie z ilością kilometrów), a programów i tras jest kilka, pewnie też każde biuro ma swoje zalety i wady. My jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego wyboru. Uważam, że Kapsztad po prostu trzeba zobaczyć- nie bez powodu należy do czołówki najpiękniejszych miast na świecie. RPA naprawdę bardzo dużo oferuje- wszyscy którzy tam byli z pewnością to potwierdzą, a zobaczenie wszystkiego w ciągu kilkunastu dni jest po prostu niemożliwe.
A jeszcze chyba gdzies pisałam o minusie wycieczki. Tym razem był to, niestety, pilot. Uważam jednak, że to absolutnie wina biura, bo nie wyobrażam sobie, żeby wysłać na trasę z grupą osobę, która pierwszy raz jest w danym miejscu. Chłopak był przesympatyczny, bardzo miły, życzliwy, zawsze uśmiechnięty. Jednak to nie wystarcza zwłaszcza, że na takie wycieczki jeżdżą ludzie już trochę doświadczeni, często oczytani w danym kierunku i ciekawi wszystkiego, czego nie można znaleźć w książkach czy przewodnikach. Zresztą podobnie było w drugiej grupie. Uważam, że biuro nie zdążyło wystarczająco przygotować pilotów (z pewnością kwestia ekonomiczna wzięła górę ) i liczyło na wyrozumiałość turystów. Szkoda, że Rainbow podchodzi do swoich klientów w tak lekceważący sposób, bo póki co to piloci byli ich baaaardzo mocną stroną.
Dziękuję za uwagę
Umilko, DZIĘKUJĘ Mnie ten kierunek bardzo pociaga i kusi, więc kazde info chłonę. Przepiękny ten kolorowy owad (jakiś świerszcz???). Cudowne zwierzaki na safari! Zeberki piekne, jak zawsze, hipcie tulące się... przesłodkie...
A ten poniżej to po prostu wymiata, w przeności i dosłownie widzę... czyściciel-wymiatacz odchodów... Ale taka orke ma, tak tyra, że "padł biedactwo na pysk"